Hej,
Mam dla Was
kolejny rozdział mojego opowiadania. Wiem, że pierwszy rozdział nie jest
mistrzostwem, ale obiecuję, że ten jest lepszy ( przynajmniej tak mi się wydaje
). Proszę Was o choćby najmniejszy komentarz, abym wiedziała, że ktoś to czyta.
Nawet wystarczy zwykła buźka J
List
Kyuhyun wszedł do pustego dormitorium, był zmęczony
wydarzeniami dzisiejszego poranka. Osoba, którą kochał ponad wszystko, na dwa
lata poszła do wojska, został sam. Mimo iż wiedział, że wojsko jest potrzebne,
i jako obywatel Korei uważał za słuszne iż każdy mężczyzna musi odbyć dwuletnią
służbę, w tej chwili nienawidził tych zasad. To ten przeklęty system zabrał mu
ukochanego hyung’a. Dzisiaj o 10 rano z resztą zespołu Super Junior i rzeszą
fanów odprowadził do jednostki Lee Sungmin’a. Pomimo tego, że Ming chciał po
cichu wstąpić do wojska, Leeteuk hyung przekonał go, żeby tego nie robił, gdyż
zawiedzie fanów, którzy na dwa lata będą musieli się z nim rozstać. Jak zawsze
starszy trzymał się dzielnie, starał się być opoką dla innych, choć nie
powstrzymał jednej łzy, która cicho spłynęła mu po poliku.
Kyuhyun
podczas pożegnalnego śniadania błądził myślami, przez cały posiłek zastanawiał
się czy powiedzieć koledze z grupy, że od wielu lat się w nim kocha. Nic nie
ryzykował, w końcu przez dwa lata nie będą się ze sobą widzieli, a jak już się
zobaczą zawsze może udawać, że tego wyznania nie było. Podczas jazdy vanem na
teren jednostki zdecydował się wyznać swoje uczucia, jednak w ostatniej chwili
zrezygnował, a teraz stojąc samotnie po środku pokoju żałował tej decyzji. Zaczął płakać, dopiero teraz dotarła do niego waga
porannych wydarzeń. Przez najbliższe dwa lata nie będzie miał z kim dzielić
wieczornej lampki wina, przez najbliższe dwa lata nie zobaczy tego pięknego,
pełnego radości uśmiechu, przez najbliższe dwa lata będzie żył z myślą, że oto
przegapił idealną okazję na wyznanie swoich uczuć. Czuł się przepełniony
emocjami i jedyne o czym teraz marzył to sen. Miał nadzieję że oddanie się w
objęcia Morfeusza przyniesie ukojenie dla jego kołatającego serca. Nawet
ukochany komputer i StarCraft nie mogły mu w tej chwili pomóc. Położył się
spać, a ostatnią rzeczą którą zapamiętał była uśmiechnięta twarz ukochanego
mężczyzny.
W całym domu jak i w pokoju trwała zupełna cisza, słychać było tylko ciche
tykanie zegara odmierzającego czas. Młody wokalista obudził się, gdy spojrzał
za okno było ciemno, pomyślał, że to idealna pora na lampkę wina z Sungmin’em,
ale wnet sobie uprzytomnił, że jego przez najbliższe kilka lat nie będzie.
Rozbolała go głowa, w tej chwili jedyne rozwiązanie jego problemu kryło się pod
postacią laptopa i butelki dobrego trunku. Ociężale wstał z łóżka, podszedł do
gabloty, w której trzymał kieliszki i wyjął z niej dwa identyczne, jeden dla
siebie, drugi żeby przypominał mu o koledze. Następnie poszedł po wino, wybrał
ulubioną butelkę swojego hyung’a, czerwone, wytrawne wino francuskie- Chateau
Deyrem Valentin, chociaż w ten sposób chciał poczuć jego obecność. Po
zaniesieniu wszystkiego do stołu wziął laptopa. Gdy go otwierał wypadła mała,
biała koperta. Podniósł ją, a jej zawartość bardzo go zaskoczyła. Oto jego
oczom ukazał się list, od osoby którą najbardziej na świecie chciał teraz zobaczyć,
Lee Sungmin napisał mu list:
„ Hej
Kyuhyun,
Mam
nadzieję, że nie popełniam błędu pisząc do Ciebie, ale kto nie ryzykuje ten nic
nie zyskuje. Boję się. Boję się tego co
do ciebie czuję. Często ogarnia mnie lęk przed spotkaniem z tobą. Z jednej
strony cieszę się, że cię znów zobaczę, że będziemy mogli spędzić kilka chwil
razem, wspólnie rozmawiać, śmiać się, z drugiej wiem, że będzie to bolesne
przeżycie dla mnie. Będziesz tak blisko, a jednak nie będę mógł cię dotknąć, w
sposób wyrażający moje prawdziwe uczucia. Gdy jesteś w pobliżu mam ochotę
dotknąć twojego polika, palcami obrysować kontur twoich ust, tych pełnych,
czerwonych ust które sobie tak często wyobrażam jak łączą się w zmysłowym tańcu
z moimi. Tak bardzo tego chcę. Nie wiesz nawet jak bardzo chcę poczuć ciepło
twoich rąk na moim ciele, usłyszeć, że jestem najważniejszy, najprzystojniejszy
i jedyny w twoim życiu. Pragnę usłyszeć jak wypowiadasz " Kocham Cię
Sungmin. Pamiętaj że nikt ani nic tego nie zmieni. Jesteś najważniejszą osobą w
moim życiu i planuje zestarzeć się u twego boku. Kocham Cię.” Wiem, iż są to zakazane uczucia, że nie mamy
prawa im się poddać, ale to jest silniejsze ode mnie.
Nie
mogę wyzbyć się myśli, w których razem spędzamy szczęśliwie życie. Podróżujemy
w najwspanialsze zakątki świata, planujemy wspólną przyszłość, wspólnie
starzejemy się. Gdzie najważniejsi jesteśmy Ty i Ja. Gdzie nie obchodzi nas opinia
publiczna, jesteśmy wolni, nie ukrywamy swoich uczuć i tego kim naprawdę
jesteśmy.
Wiem,
że jestem cynikiem wypowiadając te słowa, bo jak mogę mówić o wolności, swobodnym
wyrażaniu uczuć, gdy sam trwam w związku dla zachowania pozorów szczęśliwego i
'normalnego' życia. Gdzie ranie nie tylko siebie i moją 'dziewczynę', ale także
Ciebie, osobę którą chciałbym najbardziej na tym świecie ochronić przed
wszelkim złem, niesprawiedliwością i smutkiem.
Pamiętam
jak ciągle pytałeś się dlaczego zmieniam pokój, czy zrobiłeś coś złego, może za
długo grałeś na komputerze przerywając mój sen. Widząc twą twarz pełną bólu gdy
zadawałeś te pytania za każdym razem czułem ból serca i mdłości. Na samą myśl,
że muszę Cię ponownie okłamać czułem ucisk w żołądku. Pamiętam jak patrząc prosto w twe oczy
odpowiadałem, że nie masz z tym nic wspólnego, że przecież wiecznie razem jako
zespół nie będziemy mieszkać i przyda nam się większa swoboda i przestrzeń
osobista, a prawda była taka, że byłem już u kresu wytrzymałości. Czułem, że
jeszcze jeden dzień, jedno twoje spojrzenie, jedna noc wspólnie spędzona w
pokoju a wyjawię ci wszystko co czuje, że zrobię coś niestosownego, że zniszczę
nie tylko naszą przyjaźń ale również kariery na które tak ciężko przez te
wszystkie lata pracowaliśmy.
Zajmując
samotnie pokój często wyobrażałem sobie jakby wyglądałyby nasze wspólne noce. I
wtedy chciałem całym sobą poczuć ciebie, usłyszeć jak w chwili uniesienia wypowiadasz
moje imię, dać ci rozkosz która odbierze ci oddech i pozbawi logicznego
myślenia. Chce aby jedyne słowa, które będziesz pamiętał jak się wymawia to
"więcej" ,"Sungmin" i najważniejsze "Kocham cię".
Pragnę zobaczyć jak twoją twarz kontrolują żądze, jak jedyne czego chcesz, to
aby ta chwila jak najszybciej się skończyła, gdyż rozkosz którą ci daje jest
ponad twoje siły, a z drugiej strony jest ci tak dobrze, że nie chcesz abym
przestawał. Pragnę po wspólnie spędzonej nocy zasypiać u twego boku, a rano budzić
się w twych objęciach. Obserwować twoją twarz podczas snu, gdy maluje się na
niej spokój, gdyż masz mnie obok siebie. Z bliska obserwować grę światła i
cienia na twoim ciele o poranku i dziękować Bogu za to że cię mam.
Zmęczony jestem tym wszystkim. Tą nieustanną grą
pozorów, w której udaje, że nie jesteś dla mnie wyjątkowy, jedyny. W której
udaje iż kocham kogoś innego, że jestem szczęśliwy z takiego życia jakie mam, z
tego związku w którym trwam, mimo braku prawdziwej, szczerej miłości z mojej
strony. Pragnę być wolny. Nie chcę w życiu kierować się zasadami ustalonymi
przez innych ludzi, robić to co uznawane jest za "normalne",
pożądane. Nie chcę już dłużej ranić osób w moim otoczeniu. Nawet nie wiesz jak
mnie boli, gdy widzę twoją twarz kontrolowaną przez smutek, odrzucenie gdy
pojawiam się w zasięgu twego wzroku razem z nią, moją 'dziewczyną', ale wiem że
tak trzeba.
Wszyscy mówią, że miłość boli, ale
to nieprawda. Samotność boli. Odrzucenie boli. Strata kogoś bliskiego boli.
Zazdrość boli. Każdy myli te uczucia z miłością. Natomiast prawda jest taka, iż
miłość to jedyna rzecz na tym świecie, która pomaga przezwyciężyć ból i na nowo
poczuć się wspaniale.
Zastanawiam się ile rzeczy mogę
zrobić w tym ograniczonym czasie. Moje uczucia są tak mocne, że nie umiem ubrać
je w słowa, zastanawiam się jak dużo mogę ci powiedzieć, zanim zorientujesz
się, że też cię kocham.
Nie mogę, nie chcę przeżyć życia tak, jak to do tej pory robiłem. Mam dość.
Od tej chwili będę żył w sposób który pragnę, który ja uważam za stosowny,
odpowiedni. Zrywam więzy ograniczające moją wolność i swobodę. Od tej chwili
nie będę ukrywać moich uczuć. Przy każdej nadarzającej się okazji będę mówił
jak bardzo cię kocham. Proszę poczekaj na mnie i mi wybacz.
Kocham
Cię,
Lee Sungmin”
Po przeczytaniu listu na twarzy
Kyu pojawił się uśmiech. Był szczęśliwy, że miłość którą czuje została
odwzajemniona, wiedział, że dwa lata szybko miną, a już za miesiąc zobaczy się
ze swoim hyung’iem i wszystko sobie wytłumaczą, twarzą w twarz powiedzą o
swoich uczuciach. Mimo trudności, które spotkają na swojej drodze wiedział, że
mając u boku Sungmin’a wszystko będzie dobrze. Butelka którą wyjął aby wyleczyć
swoje smutki będzie teraz idealna aby świętować nowy rozdział w życiu.
kocham, kocham, kocham oni są fantastyczni i piękni. A Ty cudownie pokazujesz mi jak piękna jest ich miłość (ISTNIEJE :D) <3
OdpowiedzUsuńAhh... Uwielbiam Twojego KyuMina (heheh MinKyu ^^) Wszystko nieźle opisujesz, ale coś mi nie pasowało w drugim akapicie. To rozmieszczenie przecinków i kropek. Hm... A może to moje głupie spostrzeżenia? ._.
OdpowiedzUsuńAh.. i jeszcze przedostatni akapit. "Zmęczony jestem tym wszystkim" bardziej pasowałoby "Jestem tym wszystkim zmęczony", ale to tylko mała sugestia xD No, tak jak wcześniej pisałam osobiście bardzo mi się podobało, ale są te małe potworki, zwane potocznie błędami.
No i cholera czekam na kolejny rozdział! Ja chcę jakieś dzikie seksy, z ckliwymi wyznaniami miłości ^^
Btw. Twój Sungmin jest tutaj cudowny ♥ Awww....
I przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału (chociaż go przeczytałam), ale jakoś nie miałam weny. (Całość poszła na Syśkę. TO JEJ WINA! )
Jeszcze raz przepraszam, życzę weny i Hwaiting! ;^ / Kummie
Ps. Mam do Was prośbę. Usuńcie tą weryfikację obrazową przy komentarzach, ok? Strasznie mnie to denerwuje XD
Miło mi, że KyuMin/MinKyu mojego autorstwa Ci się podoba. Dzikich seksów w tym opowiadaniu niestety nie będzie ( to jest moje pierwsze w życiu opowiadania i jakoś nie mam odwagi od razu pisać fanfic typu smut). Wiem, że w moich tekstach jest kilka błędów. Jestem troszkę leniwa :) i nie zawsze chce mi się dwa razy sprawdzić, żeby je poprawić.
UsuńPamiętaj, zawsze jak jest coś nie tak to wtedy to jest wina SYŚKI :P
PS. Mam prośbę, możesz powiedzieć o co chodzi z tą weryfikacją obrazową przy komentarzach. Jestem w tym temacie zielona, a to niestety ja zajmuję się stroną techniczną naszego bloga. Z góry dziękuję.
LEVI
Co do weryfikacji obrazkowej to już się zorientowałam i usunęłam :)
Usuń