Hejka :)
Trochę mi to zajęło czasu ale oto przed Wami ostatnia część mojego KyuMin ( dokładniej mówiąc przedostatnia gdyż będzie jeszcze alternatywne zakończenie ). Mam nadzieję, że podobało Wam się to co napisałam. Mam do Was prośbę, nie wiem czy ktoś oprócz Syśki i CarolineMarieAntonine KummieBumm to czyta czy nie, ale jeżeli tak to dajcie znać o sobie w komentarzach, wystarczy głupie "Czytałam/em" z anonimowego konta ( choć dłuższe komentarze jak najbardziej są wskazane). Cały czas się zastanawiam czy nadal pisać czy dać sobie z tym spokój, bo nie wiem czy komuś moje wypociny się podobają czy nie. Tak więc dłużej nie przynudzając zapraszam na moje ukochane KyuMin.
Levi ;)
Kiedy wszedł do mieszkania w którym spędził większość swojego życia
zastała go cisza, pogaszone światła. Nie zdziwił się, miał tu być o 15:30 a
zbliżała się 24, 9 godzin spóźnienia więc wszyscy prawdopodobnie zrezygnowali z
czekania na niego. Miał tylko cichą nadzieję, że KyuHyun na niego czeka w swoim
pokoju. Winny był mu wyjaśnienia i to szczegółowe. Będzie go musiał także
przeprosić. Wszedł do salonu, przez głowę przeszły mu wspomnienia minionych
lat. Wspólny śmiech, rozmowy, picie wina. Brakowało mu tego.
SungMin był zdenerwowany, nie wiedział jak na całą rozmowę zareaguje
młodszy. Czuł jak po karku przelatuje mu zimny dreszcz a ręce trzęsą się. Był
przestraszony. Co powie Kyuhyun na jego spotkanie z Yerim? Czy będzie zły i
rozczarowany takim obrotem sprawy? Czy wybaczy mu całą tą sytuację?
Nie
wiedział tego, miał jednak cichą nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Odetchnął
głęboko, zebrał resztki odwagi i ruszył w stronę pokoju maknae. Wszedł od razu,
nie pukając. Czuł że jeśli miałby czekać dodatkowe sekundy na zaproszenie
zrezygnowałyby z całej wizyty, uciekłby z pod drzwi jak tchórz, którym jak się
okazało po dzisiejszym dniu był. Gdy wszedł do pomieszczenia zastała go ciemność, tak samo jak w reszcie
domu i tutaj pogaszone były światła. Nie widział nic więc zapalił boczne
światła. Na łóżku siedział Kyuhyun, miał nieobecny wzrok, ślepo wpatrzony był w
ścianę. Jego policzki nosiły ślady łez. Na ten widok serce Sungmin'a na chwilę
stanęło w miejscu a łzy same cisły się do oczu. To on był sprawcą wszystkich
nieszczęść które spotkały młodszego. "Jeżeli tego wszystkiego nie naprawie
to sobie nigdy nie wybaczę."-pomyślał Sungmin.
-Kyuhyun możemy porozmawiać?-Zapytał, nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi,
chciał podejść bliżej ale zatrzymał go stanowczy głos.
-Nawet nie próbuje podchodzi do mnie, a najlepiej to wyjdź! Nie mamy
sobie nic do powiedzenia.-powiedział oschłym głosem Kyuhyun. Można było wyczuć,
że ma żal do kolegi, mówiąc to wciąż patrzył na ścianę, jak do tej pory nie
zaszczycił starszego ani jednym spojrzeniem.
-Kyu-ah wiem...
-Dla ciebie jestem Kyuhyun!-krzyknął wokalista.
"Musiałem go naprawdę zranić jeżeli nie pozwala do siebie mówić
Kyu"-pomyślał Sungmin, zasmucił go ten fakt. -Dobrze, Kyuhyun-wymówił
ostrożnie jego imię.- Pozwolisz mi się wytłumaczyć? Jestem ci to winien. Mam
nadzieję, że po tym co usłyszysz znowu będzie między nami tak jak kiedyś.
Kyuhyun na te słowa zachichotał złośliwie.
-Jeżeli myślisz, że między nami może być tak jak kiedyś, to grubo się
mylisz. Wyobrażasz sobie że kilka słów wyjaśnienia i przeprosin załatwi całą
sprawę? Jeżeli tak, to jesteś głupcem. Nie wiem jak mogłem zakochać się w takim
idiocie jak ty-wszystkie te słowa Kyu wymówił na jednym wdechu. Nadal nie
patrzył na mężczyznę stojącego przy drzwiach- Wyjdź stąd, ta rozmowa nie ma
sensu- "Proszę cię, wyjdź. Nie wiem ile jeszcze będę wstanie zachować
kamienną twarz zanim popłyną mi znów łzy"
-Kyuhyun wiesz, że prędzej czy później będziemy musieli przeprowadzić tą
rozmowę, w końcu jesteśmy w jednym zespole, pracujemy razem. Nie unikniesz
tego- "jeżeli nie pomagały prośby to może takie argumenty do niego
przemówią" pomyślał Sungmin.- Sam dobrze wiesz -kontynuował- że jeżeli
tego teraz nie załatwimy, to Jungsoo hyung zmusi nas do rozmowy, w najlepszym
wypadku, w swojej tylko obecności, a w najgorszym na forum całego zespołu. Więc
wybieraj, albo rozmawiamy tu i teraz albo czekamy na lidera aż nas zmusi do
tego.- Min wiedział, że to nieczysta zagrywka z jego strony, ale był
zdesperowany aby odbyć tą rozmowę. Było widać, że te słowa podziałały na
Maknae, myślał, a to oznaczało że rozważa propozycję.
- Zgoda. Masz 10 minut, a później masz stąd wyjść. Robię to tylko ze
względu na Jungsoo-hyung’a, ma już dosyć zmartwień, nie chcę dokładać mu
kolejnych- po dłuższej chwili odpowiedział Kyu. Na te słowa Sungmin wypuścił
trzymane w płucach powietrze, ulżyło mu trochę.
-Dzięki, że po tym wszystkim chcesz mnie jeszcze wysłuchać. Wiem, iż nie
zasługuję na twój czas, ale naprawdę nie chciałem doprowadzić do takiej
sytuacji. Powinienem być tu już 9 godzin temu, ale stchórzyłem. Bałem się
konsekwencji moich czynów sprzed miesiąca.- zaczął Sungmin. Postronnemu
słuchaczowi mogłoby się wydawać, że Kyuhyun nie słucha słów kolegi, ale dobry
obserwator zauważyłby jak minimalnie przekręcił głowę w prawą stronę żeby
lepiej słyszeć, zauważyłby jego zaciśnięte ze zdenerwowania dłonie i napięty
kark. Tak, mimo złudnych pozorów, Kyu słuchał bardzo uważnie słów ukochanego.-
Nie wiem od czego zacząć.
-Najprościej będzie od początku. Może powiesz mi co miał znaczyć ten list
i czy to ty go napisałeś?- zapytał Kyuhyun.
Sungmin po raz kolejny wziął głęboki wdech.
- Tak to ja go napisałem, pod wpływem emocji, swoich prawdziwych uczuć.
To co jest w nim zawarte to są moje najgłębiej skrywane uczucia, do niedawna
bałem się ich-powiedział z zamkniętymi oczami Sungmin. Bał się swoich kolejnych
słów.- Dlatego dzisiaj zamiast przyjechać tutaj pojechałem do Yerim aby się jej
oświadczyć.
Czas stanął w miejscu, w pokoju zapanowała jeszcze większa cisza niż do
tej pory. Mężczyzna stojący przy drzwiach czekał na jakąkolwiek reakcję ze
strony młodszego, jakiś gest, jęk, słowo, cokolwiek co świadczyłoby, że
usłyszał jego ostatnią wypowiedź.
- Oświadczyłeś się Yerim.
Gratuluję. A teraz wyjdź stąd.-po dłuższej chwili odpowiedział wokalista.
Jego głos drżał gdy wypowiadał te słowa.- WYJDŹ. WYNOŚ SIĘ. Nie chcę Cię więcej
widzieć. Najpierw mi mówisz, że to co pisałeś w liście to prawda, dajesz mi
nadzieję na szczęśliwe zakończenie, na to że będziemy razem, żeby po chwili mi
powiedzieć że się żenisz. Jak możesz. Czy ty nie masz serca. – Wypowiadając te
słowa po policzkach młodego wokalisty zaczęły spływać łzy. Chciał je
zatrzymać, nie chciał pokazać słabości w
obliczu tego człowieka, tego którego tak bardzo kochał i mimo że go tak
okrutnie zranił, wciąż kocha. Zaczął wymachiwać rękami, wstał z łóżka- I ty
śmiesz się tu jeszcze pokazywać! Po tym wszystkim. Nie mogłeś tej ‘wspaniałej
nowiny’ powiedzieć mi na forum zespołu. Wtedy mógłbym udawać, że się cieszę,
albo przynajmniej że jest mi to obojętne. Mógłbym wyjść i z tobą nie rozmawiać,
zaoszczędzić sobie bólu. Czy wiesz jak
bardzo twoje słowa mnie ranią, jak bardzo twoja obecność mnie boli!
-Wiem Kyuhyun.
- Ty nic nie wiesz.! Jakbyś choć trochę pomyślał- Maknae coraz bardziej
zbliżał się do swojego hyung’a, który przez cały monolog młodszego miał
zwieszoną głowę z zażenowania. Wstydził się tego co mu zrobił, tego co mu w tej
chwili powiedział, coraz mniejsze szanse były na szczęśliwe zakończenie.- to
byś wiedział, że ta cała sytuacja mnie dobije. Czy nie widziałeś przez te
wszystkie lata jak ja cierpię nie mogąc cię dotknąć, przytulić, pocałować tak
jakbym tego chciał, że za każdym razem gdy widziałem cię z jakąś dziewczyną,
serce na nowo rozpadało mi się na kawałki? Przez ciebie staje się wrakiem
człowieka- Kyuhyun był coraz bliżej Sungmin’a. Po jego twarzy łzy nie
przestawały płynąć, zamazując mu cały obraz przed oczami. Jeszcze tylko kilka
kroków i stał przed mężczyzną, który zniszczył mu życie. Był od niego wyższy,
pozwoliło mu to choć na chwilę czuć przewagę, nawet jeżeli było to złudne.
- Ostatni raz proszę cię wyjdź. Nie rań mnie więcej- wyszeptał.
- Jeszcze nie skończyłem. Proszę, pozwól mi jeszcze coś powiedzieć.- tym
samym tonem odpowiedział niższy z dwójki chłopaków. Wiedział, że ta rozmowa
przebiega złym torem, że to jego winna. Teraz musiał to naprawić, żeby tylko
młodszy pozwolił mu dokończyć. Położył mu rękę na ramieniu, ale ten szybko ją z
siebie zrzucił.
- Jeżeli chcesz mnie doszczętnie zniszczyć to mów.
- Usiądźmy. Będzie nam się lepiej rozmawiało.- zaproponował Min. Kyu tym
razem nie opierał się, gdy Lee złapał go za rękę i poprowadził w stronę łóżka.
Nie miał już siły walczyć, cała pozostała w nim energia, przez te kilka minut
kompletnie z niego uszła. Starszy ulokował go na łóżku, a dla siebie wziął spod
biurka fotel, na którym usiadł naprzeciwko młodszego.
- To prawda, że poszedłem do Yerim z zamiarem oświadczyn. Miesiąc, który
spędziłem w wojsku był dla mnie katorgą. Zwykli żołnierze nie lubią idoli.
Tępią ich. Nie pomagała mi nawet wrodzona uprzejmość, gdy tylko chciałem
któremuś z nich pomóc natychmiast mnie odpychał, mówił, że taka panienka jak ja
nie da sobie rady, żebym się do nich nie zbliżał bo pewnie jestem gejem skoro
przed milionową publicznością paraduję w sukienkach i kleje się do innych
członków mojego zespołu. Czułem się źle. Ale nie poddawałem się, myślałem że
musi upłynąć trochę więcej czasu aż zauważą że jestem taki jak oni, że niczym
się nie różnie.
- Po co mi o tym mówisz. Myślisz, że zacznę ci współczuć, ubolewać nad
tym jak cię traktują w wojsku. Powiem ci, że mają rację, takiego nikczemnika
jak ty powinno się tępić.
Słowa te zabolały Sungmin'a.
-Pozwól mi dokończyć.- wziął głęboki wdech - Po jakimś czasie niektórzy z
nich przekonali się do mnie, ale to było chwilowe. Reszta żołnierzy ich również
zaczęła szykanować, stwierdzili, że oni też są pewnie homoseksualistami skoro
trzymają się ze mną. Znów byłem sam. Nie wiedziałem co robić. Pewnej nocy
otoczyli moje łóżko, pytali się jak to jest z facetem, czy mi się to aż tak
strasznie podoba, czy chociaż w łóżku jestem facetem czy jednak panienką? Nie
odważyli się zrobić mi krzywdy, niektórzy z nich wiedzieli że znam sztuki
walki, a inni bali się konsekwencji zadarcia z artysta który ma za sobą
Kompanie z dużymi możliwościami i kontaktami, więc pozostali przy zaczepkach
słownych. Gdy wciąż tak pytali, zaczepiali mnie, to nie wytrzymałem tego,
spokojnym głosem powiedziałem im że miałem więcej kobiet niż oni w swoim całym
życiu spotkali, że to jak się zachowuje pomaga mi ich jeszcze więcej zdobyć, a
teraz na moje wyjście czeka jedna z nich z którą planuje się pobrać. Nie
uwierzyli, więc pokazałem im moje zdjęcie z Yerim, które miałem jeszcze przy
sobie. Po tym zostawili mnie w spokoju, choć wiedziałem że nie na długo.-
opowiadając całą tą historię na czole Sungmin'a pojawiła się podłużna
zmarszczka, teraz dopiero było widać że ma prawie 30 lat.- Tamtej nocy
intensywnie myślałem co dalej z moim życiem, czy po odbyciu służby będę miał
siły na dalszą karierę w show-biznesie, czy będę miał do czego wracać. Mój
ojciec na pożegnanie powiedział, że jeżeli tylko będę chciał to po tych dwóch
latach mogę razem z bratem przejąć rodzinny interes. Po tych słowach
zrozumiałem że mimo mojej całej kariery, zespołu, musicali pokłada we mnie dużą
nadzieję, nadzieję na to że przejmę firmę, ożenię się, spłodzę mu wnuki.
Niepewny los, szykany ze strony innych żołnierzy, słowa mego ojca sprawiły że
naprawdę zacząłem rozważać małżeństwo z Yerim. Po pewnym czasie stwierdziłem,
że to idealny pomysł, doskonałe rozwiązanie moich problemów. W końcu Yerim to
wspaniała dziewczyna, bardzo ją lubię, miła, uczynna, dobrze mi się z nią
rozmawia. Pomyślałem, że po treningu pójdę i oświadczę się jej.
-Możesz już przestać, nie chcę dłużej już słuchać jak sobie planujesz
wspólne, szczęśliwe życie z nią. Mam już tego wszystkiego dosyć. To jest ponad
moje siły. Proszę cię, wyjdź.- powiedział cichym, spokojnym głosem Kyuhyun. Gdy
Sungmin spojrzał w jego stronę, zobaczył skuloną postać na łóżku. Młodszy głowę
schowaną miał między kolanami, które obejmował rękoma. Z całej jego postawy
widać było, że cierpi, słowa wypowiadane przez Sungmin’a trafiały prosto w jego
duszę wywołując w niej spustoszenie. Jego ciało trzęsło się z powodu cichego
płaczu, który narastał na sile z każdym wypowiedzianym słowem przez mężczyznę
siedzącego na fotelu. Cierpiał. Widząc to Min miał nieodpartą chęć wstać i go
przytulić, lecz wiedział, że jeszcze tego nie może zrobić. Musiał się
wytłumaczyć i mimo próśb młodszego ciągnął dalej.
-Dzisiaj rano kupiłem pierścionek, pojechałem do niej z zamiarem
oświadczyn. Gdy wszedłem pudełko z pierścionkiem miałem już w kieszeni- mówiąc
to wyjął małe, czarne pudełko od jubilera, przewracał je między palcami-
zamierzałem poprosić ją o rękę gdy tylko wejdę do środka, ale nie zrobiłem
tego. Coś mnie blokowało, coś było nie w porządku. Czegoś brakowało. Wiesz
czego? – odpowiedziała mu cisze ze strony Kyu – Brakowało mi ciebie. Wiem, że
nie mam prawa o to prosić ale wybacz mi. Wiem, że nie masz żadnych ale to
żadnych podstaw aby znów móc mi zaufać.- spojrzał błagalnym wzrokiem w jego
stronę- Wiem, że cię przez te wszystkie lata krzywdziłem, najpierw udając że
nie widzę w twych oczach miłości, później pisząc list, którego treść sam
chciałem zaprzepaścić dzisiejszym dniem. A najbardziej zraniłem cię dzisiaj,
przychodząc dopiero teraz i mówiąc ci te wszystkie rzeczy. Wiem, że jestem
idiotą i tchórzem. Nie wiem co sobie myślałem uważając, że będzie lepiej gdy
zawiążę się z nią, gdy zostawię ciebie. Przyznaje, bałem się zawieść moją
rodzinę, zespół, fanów, chciałem zaoszczędzić ci tych wszystkich przykrości
które spotkały mnie do tej pory w wojsku, nie chciałem żebyś przez to samo
przechodził
- Ty idioto, przecież ja będę pełnił służbę publiczną ze względu na mój
wypadek. Po miesięcznym treningu będę na powrót mieszkał w domu. Nic złego by
mnie nie spotkało.-krzyknął Kyuhyun. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Sungmin
jednak wybrał jego, a nie dziewczynę. Ale czy może wierzyć w jego słowa, skoro
starszy chciał się oświadczyć dziewczynie, której nie kocha.- I czego teraz
oczekujesz z mojej strony- spytał. Usiadł na łóżku plecami opierając się o
ścianę i podtrzymując głowę jedną ręką, strasznie mu ciążyła. Patrzył się na
mężczyznę siedzącego na fotelu, czekał na jego odpowiedź.
Sungmin spojrzał się prosto w oczy młodszego, chciał aby ten wiedział, że
słowa które wypowie płyną prosto z jego serca.
- Nie chcę już się ukrywać, ukrywać tego kim jestem i kogo kocham.
Oczekuję abyś spróbował mi wybaczyć, zrozumieć moje postępowanie. Wiem, że
wśród naszych fanów i reszty zespołu uchodzę za jednego z silniejszych, który
poradzi sobie sam ze wszystkim, ale prawda jest taka, że jestem słaby
psychicznie ale z twoją pomocą chcę to zmienić. Proszę daj mi jedną szansę, o
nic więcej nie proszę.
Kyuhyun nie był pewny czy chce zaryzykować, czy to wszystko, czy ta
miłość warta jest ryzyka. Bo co się stanie z jego sercem jeżeli Sungmin znów
zmieni zdanie i go zostawi? Co jeśli kolejne ich spotkanie to będzie przyjęcie
zaręczynowe starszego wokalisty? W tej chwili miał pustkę w głowie, jedyna myśl
która została to „ Zaryzykuj! Przecież go kochasz!”
-Jaką dasz mi gwarancje, że znów nie zmienisz zdania?
-Żadnej.
-I oczekujesz, że ci wybaczę?
-Tak
-Naprawdę jesteś idiotą.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
Zniecierpliwienie. Niepewność. Strach. Radość. To były niektóre z uczuć
towarzyszących Cho Kyuhyun. Oto dzisiaj mijają 2 lata od momentu wstąpienia Lee
Sungmin do wojska, od momentu przeczytania listu który od niego otrzymał.
2 lata temu po powrocie do dormitorium był zdruzgotany, ale to wszystko
zmieniło się po otworzeniu koperty z listem. Czuł wtedy takie szczęście,
radość, euforię jakiej jeszcze nigdy nie doświadczył w swoim całym życiu. Nie
mogło to się równać z niczym, ani ze wstąpieniem do zespołu, zaakceptowaniem
przez jego członków, pierwszą nagrodą, musicalem, programem rozrywkowym. To
wszystko w obliczu tego listu bledło, traciło na swojej pierwotnej wartości,
stawało się zwykłą mrzonką. Przez całą znajomość z Lee Sungmin’em dzień po dniu
śnił, marzył o tej chwili. Nawet nie
przypuszczał że można być aż tak szczęśliwym.
23 miesiące temu nie był pewny czy to wszystko jest prawdą czy snem,
przez głowę przechodziły mu też myśli że może to jego koledzy z zespołu chcieli
się na nim odegrać za te wszystkie lata żartów i wymyślili tak okrutną zemstę.
Ale teraz już wiedział, że to nie jest sen tylko jego życie. Dziś nie czeka na
hyung’a, kolegę po fachu, czeka na miłość swojego życia, osobę która mimo tego
że go w przeszłości zraniła to darzy go równie mocnym uczuciem co on ją.
Feralnego dnia, 23 miesiące temu, Kyu postanowił dać Min’gowi szansę na
udowodnienie swoich uczuć, tego że zasłużył na miłość młodszego. Przez
pozostały czas służby starszego spotykali się w czasie jego przepustek, nie
ukrywali się ze swoim uczuciem, choć nie podali go do publicznej wiadomości, na
to było jeszcze za wcześnie w konserwatywnej Korei. Na drugi dzień po
konfrontacji spotkali się z państwem Lee. Opowiedzieli im wszystko, co ich
łączy, co planują. Tego dnia Sungmin był bardzo zdenerwowany, cały trząsł się
ze strachu że rodzice się go wyrzekną. Był zaskoczony gdy usłyszał od nich że
się cieszą jego szczęściem, że to najwyższy czas aby przejrzał na oczy i
zobaczył kto go kocha i kogo on naprawdę kocha. Po tej rozmowie wiedział, że
mając oparcie w Kyuhyun i swoich rodzicach, już nie zbłądzi raniąc przy tym
ukochanego. Teraz już wszystko będzie dobrze.
Kyuhyun’a z rozmyślań wyrwał dziki wrzask, wiedział po nim, że to Sungmin
zbliża się do bram jednostki. Był szczęśliwy, chciał mu się rzucić na szyję,
przytulić, pocałować, musiał jednak na to jeszcze chwilę poczekać. Reszta
zespołu na czele z Leeteuk zaczęła podchodzić do bramy, podążył za nimi,
zwyczajem Super Junior członkowie przywitali Miniego grupowym uściskiem, tak
silnym, że o mały włos a by go udusili. Sungmin uśmiechnął się na ten miły
gest, był szczęśliwy. Przywitał się z każdym po kolei, jednak przy Kyu pozostał
na tyle długo żeby ten wiedział, że jest dla niego kimś specjalnym, ale na tyle
krótko, żeby reporterzy i fani niczego się nie domyślili. Lee powiedział kilka
słów na przywitanie, zapewnił fanów, że teraz będzie pracował ze zdwojoną siłą
aby zrekompensować im czas swojej nieobecności. Przez całą jego wypowiedź,
Kyuhyun stał przy jego boku, nie zamierzał go opuszczać ani na chwilę. Po
skończonej konferencji wszyscy udali się do samochodów. Sungmin wszedł
pierwszy, za nim Kyuhyun, usiedli razem na tylnym siedzeniu. Gdy samochód
ruszył Min włożył swoją dłonią w rękę ukochanego, a głowę oparł mu na ramieniu.
Następne słowa były przeznaczone wyłącznie dla niego
- Dziękuje, że na mnie czekałeś. Kocham Cię Cho Kyuhyun- pocałował go w
policzek.
- Ja ciebie też kocham Lee Sungmin.- mówiąc to patrzył się prosto w te czekoladowe oczy- I wiedz jedno, nigdy nie wypuszczę cię z mych rąk, pozostaniesz u mego
boku do końca swoich i moich dni- mówiąc to wolną ręką złapał go za podbródek i
złożył delikatny pocałunek na jego ustach.
Obaj na ten gest uśmiechnęli się. Czuli, że po tych wszystkich latach
zawirowań znaleźli w końcu przystań na której będą mogli odpocząć od ciągłych
sztormów.
Taak \o/ ! Na to czekałam! Dziękuję Ci za wstawienie tego rozdziału!
OdpowiedzUsuńI chyba już wiem, co chcesz zrobić w alternatywnej kontynuacji >.< O Siwonnie... nie rób tego! (Rób rób *krzyczy druga część mnie* )
Ty leniu, ty! Nie chcę Ci się sprawdzać? Nie ładnie! *grozi palcem*
(Mam radę dla Ciebie! Sprawdź ten rozdział, przed dodaniem jakiejkolwiek notki, bo później przesunie Ci się ona do góry, w kolejności)
Btw. w komentarzu wystarczyło napisać tylko 'Kummie' a nie cała nazwę xD Mi samej osobiście w życiu nie chciałoby się jej pisać, także wiesz xD
A wracając do opowiadania...
Ah... Niby zakończyło się szczęśliwie (hahahaha... czekam na alternatywkę! ._. ), ale ja czuję jakąś, taką melancholię...
Naprawdę uwielbiam MinKyu w Twoim wykonaniu i składam pokłon w stronę Twojej klawiatury.
Wszystko opisane tak jak powinno, aby te leniwe błędy.. Ah.. ale każdy przecież ma swoje słabości, c'nie?
Cały czas zastanawiam się, dlaczego tutaj, nie ma tylu komentarzy.
Opowiadania są, autorki pomysły mają, aktywne jesteście, wiec WHY?
Jeżeli pozwolicie to u siebie zrobię (mam nadzieję, że niedługo) taką zakładkę z polecanymi blogami. W nim krótko opiszę o czym jest i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, zdobędziecie więcej aktywności.
A teraz życzę dużo weny i Hwaiting! / Kummie
Dziękuję za tak długi komentarz :*
UsuńCo do wersji alternatywnej to sama się w nią wkopałam. Przy pierwszym rozdziale na AFF umieściłam notkę, że napiszę dwa różne zakończenia, więc pomimo tego, że po pewnym czasie pomysł ten wydał mi się okrutny ( KyuMin Forever <3 ) to nie miałam innego wyjścia jak napisać drugą wersję. Mam nadzieję, że tak samo jak ta ci się podobała, to alternatywna wersja też przypadnie ci do gustu.
A co do kwestii umieszczenia naszego bloga w twojej zakładce z polecanymi to jesteśmy ZA.
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ktoś to czyta i uważa, że jest to na tyle dobre aby polecić innym. Twój blog już jest u nas w Linkowni, ale chyba sama muszę tu zrobić zakładkę z boku strony z polecanymi blogami, gdyż tak będzie łatwiej czytelnikom domyśleć się co nas kręci bez skakania ze strony na stronę na naszym blogu.
Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ za tak długi komentarz Kochana i za to, że często do nas zaglądasz :*
Levi ;)
PS. Przepraszam za niezbyt składną wypowiedź ale godzina jest późna a ja jestem zmęczona :)
Przeczytałam do tego rozdziału i jestem pod wrażeniem. Niestety kiedy ujrzałam, że jest alternatywne zakończenie tylko się zmartwiłam, ale mając nadzieje zaczęłam czytać, jednak... Wybacz nie doczytałam. Wolę w pamięci mieć to zakończenie bo lubię gdy Kyu Hyun pozostaje szczęśliwym ^^. Może się niedługo przekonam i przeczytam bo piszesz bardzo lekko, ale... To zostawię na później :D.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jak płynnie tworzyłaś zdania i jak różnorodne były rozdziały, Pierwszy wymieszany, czy raczej przeplatany z piosenką, drugi będący tak emocjonalnym listem, aż do trzeciego który pokazał nam ładne dialogi.
Jeśli mam być szczera... Dziewczyno nie zastanawiaj się. Po prostu pisz dalej. Chętnie przeczytam kolejnego takiego 'rozdziałowca'.
Pozdrawiam,
Lulu.
Cieszę się, że Ci się podobało i dziękuję za tak ładny i rozbudowany komentarz. Lubię gdy czytelnik napisze swoje przemyślenia co do mojego tekstu, co mu się podobało a co nie ( choć każdy komentarz kocham i jestem z niego wdzięczna).
UsuńJeżeli chodzi o alternatywne zakończenie, ja też wolę gdy KyuMin na końcu są razem, szczęśliwi i nikt im nie przeszkadza, no ale niestety na AFF obiecałam, że będzie drugie zakończenie więc je też napisałam, ale KyuMin <3 FOREVER
A czy będę pisać? Raczej tak. Mam już coś napisane, ale na blogu umieszczę gdy skończę, zawsze tak robię. Nie lubię sytuacji, w których umieszczę początek jakiejś historyjki w necie a później pomysł mi ucieka i nie wiem co dalej, a nie lubię pozostawiać czytelników w niepewności.
Konkludując jeszcze raz DZIĘKUJĘ BARDZO za tak piękny komentarz i na pewno coś jeszcze mojego autorstwa tu się pojawi, ale chwilę trzeba będzie jeszcze poczekać.
PS Mam wrażenie, że bez ładu i składu ten komentarz mi wyszedł, więc przepraszam :)
Levi :*