Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział IV - Spotkanie

Hejka :)
Trochę mi to zajęło czasu ale oto przed Wami ostatnia część mojego KyuMin ( dokładniej mówiąc przedostatnia gdyż będzie jeszcze alternatywne zakończenie ). Mam nadzieję, że podobało Wam się to co napisałam. Mam do Was prośbę, nie wiem czy ktoś oprócz Syśki i CarolineMarieAntonine KummieBumm to czyta czy nie, ale jeżeli tak to dajcie znać o sobie w komentarzach, wystarczy głupie "Czytałam/em" z anonimowego konta ( choć dłuższe komentarze jak najbardziej są wskazane). Cały czas się zastanawiam czy nadal pisać czy dać sobie z tym spokój, bo nie wiem czy komuś moje wypociny się podobają czy nie. Tak więc dłużej nie przynudzając zapraszam na moje ukochane KyuMin.
Levi ;)
PS. Błędy sprawdzę później, teraz mi się nie chce :)

Części: 123, 4, 5.




Kiedy wszedł do mieszkania w którym spędził większość swojego życia zastała go cisza, pogaszone światła. Nie zdziwił się, miał tu być o 15:30 a zbliżała się 24, 9 godzin spóźnienia więc wszyscy prawdopodobnie zrezygnowali z czekania na niego. Miał tylko cichą nadzieję, że KyuHyun na niego czeka w swoim pokoju. Winny był mu wyjaśnienia i to szczegółowe. Będzie go musiał także przeprosić. Wszedł do salonu, przez głowę przeszły mu wspomnienia minionych lat. Wspólny śmiech, rozmowy, picie wina. Brakowało mu tego.
SungMin był zdenerwowany, nie wiedział jak na całą rozmowę zareaguje młodszy. Czuł jak po karku przelatuje mu zimny dreszcz a ręce trzęsą się. Był przestraszony. Co powie Kyuhyun na jego spotkanie z Yerim? Czy będzie zły i rozczarowany takim obrotem sprawy? Czy wybaczy mu całą tą sytuację?
Nie wiedział tego, miał jednak cichą nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Odetchnął głęboko, zebrał resztki odwagi i ruszył w stronę pokoju maknae. Wszedł od razu, nie pukając. Czuł że jeśli miałby czekać dodatkowe sekundy na zaproszenie zrezygnowałyby z całej wizyty, uciekłby z pod drzwi jak tchórz, którym jak się okazało po dzisiejszym dniu był. Gdy wszedł do pomieszczenia  zastała go ciemność, tak samo jak w reszcie domu i tutaj pogaszone były światła. Nie widział nic więc zapalił boczne światła. Na łóżku siedział Kyuhyun, miał nieobecny wzrok, ślepo wpatrzony był w ścianę. Jego policzki nosiły ślady łez. Na ten widok serce Sungmin'a na chwilę stanęło w miejscu a łzy same cisły się do oczu. To on był sprawcą wszystkich nieszczęść które spotkały młodszego. "Jeżeli tego wszystkiego nie naprawie to sobie nigdy nie wybaczę."-pomyślał Sungmin.
-Kyuhyun możemy porozmawiać?-Zapytał, nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi, chciał podejść bliżej ale zatrzymał go stanowczy głos.
-Nawet nie próbuje podchodzi do mnie, a najlepiej to wyjdź! Nie mamy sobie nic do powiedzenia.-powiedział oschłym głosem Kyuhyun. Można było wyczuć, że ma żal do kolegi, mówiąc to wciąż patrzył na ścianę, jak do tej pory nie zaszczycił starszego ani jednym spojrzeniem.
-Kyu-ah wiem...
-Dla ciebie jestem Kyuhyun!-krzyknął wokalista.
"Musiałem go naprawdę zranić jeżeli nie pozwala do siebie mówić Kyu"-pomyślał Sungmin, zasmucił go ten fakt. -Dobrze, Kyuhyun-wymówił ostrożnie jego imię.- Pozwolisz mi się wytłumaczyć? Jestem ci to winien. Mam nadzieję, że po tym co usłyszysz znowu będzie między nami tak jak kiedyś.
Kyuhyun na te słowa zachichotał złośliwie.
-Jeżeli myślisz, że między nami może być tak jak kiedyś, to grubo się mylisz. Wyobrażasz sobie że kilka słów wyjaśnienia i przeprosin załatwi całą sprawę? Jeżeli tak, to jesteś głupcem. Nie wiem jak mogłem zakochać się w takim idiocie jak ty-wszystkie te słowa Kyu wymówił na jednym wdechu. Nadal nie patrzył na mężczyznę stojącego przy drzwiach- Wyjdź stąd, ta rozmowa nie ma sensu- "Proszę cię, wyjdź. Nie wiem ile jeszcze będę wstanie zachować kamienną twarz zanim popłyną mi znów łzy"
-Kyuhyun wiesz, że prędzej czy później będziemy musieli przeprowadzić tą rozmowę, w końcu jesteśmy w jednym zespole, pracujemy razem. Nie unikniesz tego- "jeżeli nie pomagały prośby to może takie argumenty do niego przemówią" pomyślał Sungmin.- Sam dobrze wiesz -kontynuował- że jeżeli tego teraz nie załatwimy, to Jungsoo hyung zmusi nas do rozmowy, w najlepszym wypadku, w swojej tylko obecności, a w najgorszym na forum całego zespołu. Więc wybieraj, albo rozmawiamy tu i teraz albo czekamy na lidera aż nas zmusi do tego.- Min wiedział, że to nieczysta zagrywka z jego strony, ale był zdesperowany aby odbyć tą rozmowę. Było widać, że te słowa podziałały na Maknae, myślał, a to oznaczało że rozważa propozycję.
- Zgoda. Masz 10 minut, a później masz stąd wyjść. Robię to tylko ze względu na Jungsoo-hyung’a, ma już dosyć zmartwień, nie chcę dokładać mu kolejnych- po dłuższej chwili odpowiedział Kyu. Na te słowa Sungmin wypuścił trzymane w płucach powietrze, ulżyło mu trochę.
-Dzięki, że po tym wszystkim chcesz mnie jeszcze wysłuchać. Wiem, iż nie zasługuję na twój czas, ale naprawdę nie chciałem doprowadzić do takiej sytuacji. Powinienem być tu już 9 godzin temu, ale stchórzyłem. Bałem się konsekwencji moich czynów sprzed miesiąca.- zaczął Sungmin. Postronnemu słuchaczowi mogłoby się wydawać, że Kyuhyun nie słucha słów kolegi, ale dobry obserwator zauważyłby jak minimalnie przekręcił głowę w prawą stronę żeby lepiej słyszeć, zauważyłby jego zaciśnięte ze zdenerwowania dłonie i napięty kark. Tak, mimo złudnych pozorów, Kyu słuchał bardzo uważnie słów ukochanego.- Nie wiem od czego zacząć.
-Najprościej będzie od początku. Może powiesz mi co miał znaczyć ten list i czy to ty go napisałeś?- zapytał Kyuhyun.
Sungmin po raz kolejny wziął głęboki wdech.
- Tak to ja go napisałem, pod wpływem emocji, swoich prawdziwych uczuć. To co jest w nim zawarte to są moje najgłębiej skrywane uczucia, do niedawna bałem się ich-powiedział z zamkniętymi oczami Sungmin. Bał się swoich kolejnych słów.- Dlatego dzisiaj zamiast przyjechać tutaj pojechałem do Yerim aby się jej oświadczyć.
Czas stanął w miejscu, w pokoju zapanowała jeszcze większa cisza niż do tej pory. Mężczyzna stojący przy drzwiach czekał na jakąkolwiek reakcję ze strony młodszego, jakiś gest, jęk, słowo, cokolwiek co świadczyłoby, że usłyszał jego ostatnią wypowiedź.
- Oświadczyłeś się Yerim.  Gratuluję. A teraz wyjdź stąd.-po dłuższej chwili odpowiedział wokalista. Jego głos drżał gdy wypowiadał te słowa.- WYJDŹ. WYNOŚ SIĘ. Nie chcę Cię więcej widzieć. Najpierw mi mówisz, że to co pisałeś w liście to prawda, dajesz mi nadzieję na szczęśliwe zakończenie, na to że będziemy razem, żeby po chwili mi powiedzieć że się żenisz. Jak możesz. Czy ty nie masz serca. – Wypowiadając te słowa po policzkach młodego wokalisty zaczęły spływać łzy. Chciał je zatrzymać,  nie chciał pokazać słabości w obliczu tego człowieka, tego którego tak bardzo kochał i mimo że go tak okrutnie zranił, wciąż kocha. Zaczął wymachiwać rękami, wstał z łóżka- I ty śmiesz się tu jeszcze pokazywać! Po tym wszystkim. Nie mogłeś tej ‘wspaniałej nowiny’ powiedzieć mi na forum zespołu. Wtedy mógłbym udawać, że się cieszę, albo przynajmniej że jest mi to obojętne. Mógłbym wyjść i z tobą nie rozmawiać, zaoszczędzić sobie bólu.  Czy wiesz jak bardzo twoje słowa mnie ranią, jak bardzo twoja obecność mnie boli!
-Wiem Kyuhyun.
- Ty nic nie wiesz.! Jakbyś choć trochę pomyślał- Maknae coraz bardziej zbliżał się do swojego hyung’a, który przez cały monolog młodszego miał zwieszoną głowę z zażenowania. Wstydził się tego co mu zrobił, tego co mu w tej chwili powiedział, coraz mniejsze szanse były na szczęśliwe zakończenie.- to byś wiedział, że ta cała sytuacja mnie dobije. Czy nie widziałeś przez te wszystkie lata jak ja cierpię nie mogąc cię dotknąć, przytulić, pocałować tak jakbym tego chciał, że za każdym razem gdy widziałem cię z jakąś dziewczyną, serce na nowo rozpadało mi się na kawałki? Przez ciebie staje się wrakiem człowieka- Kyuhyun był coraz bliżej Sungmin’a. Po jego twarzy łzy nie przestawały płynąć, zamazując mu cały obraz przed oczami. Jeszcze tylko kilka kroków i stał przed mężczyzną, który zniszczył mu życie. Był od niego wyższy, pozwoliło mu to choć na chwilę czuć przewagę, nawet jeżeli było to złudne.
- Ostatni raz proszę cię wyjdź. Nie rań mnie więcej- wyszeptał.
- Jeszcze nie skończyłem. Proszę, pozwól mi jeszcze coś powiedzieć.- tym samym tonem odpowiedział niższy z dwójki chłopaków. Wiedział, że ta rozmowa przebiega złym torem, że to jego winna. Teraz musiał to naprawić, żeby tylko młodszy pozwolił mu dokończyć. Położył mu rękę na ramieniu, ale ten szybko ją z siebie zrzucił.
- Jeżeli chcesz mnie doszczętnie zniszczyć to mów.
- Usiądźmy. Będzie nam się lepiej rozmawiało.- zaproponował Min. Kyu tym razem nie opierał się, gdy Lee złapał go za rękę i poprowadził w stronę łóżka. Nie miał już siły walczyć, cała pozostała w nim energia, przez te kilka minut kompletnie z niego uszła. Starszy ulokował go na łóżku, a dla siebie wziął spod biurka fotel, na którym usiadł naprzeciwko młodszego.
- To prawda, że poszedłem do Yerim z zamiarem oświadczyn. Miesiąc, który spędziłem w wojsku był dla mnie katorgą. Zwykli żołnierze nie lubią idoli. Tępią ich. Nie pomagała mi nawet wrodzona uprzejmość, gdy tylko chciałem któremuś z nich pomóc natychmiast mnie odpychał, mówił, że taka panienka jak ja nie da sobie rady, żebym się do nich nie zbliżał bo pewnie jestem gejem skoro przed milionową publicznością paraduję w sukienkach i kleje się do innych członków mojego zespołu. Czułem się źle. Ale nie poddawałem się, myślałem że musi upłynąć trochę więcej czasu aż zauważą że jestem taki jak oni, że niczym się nie różnie.
- Po co mi o tym mówisz. Myślisz, że zacznę ci współczuć, ubolewać nad tym jak cię traktują w wojsku. Powiem ci, że mają rację, takiego nikczemnika jak ty powinno się tępić.
Słowa te zabolały Sungmin'a.
-Pozwól mi dokończyć.- wziął głęboki wdech - Po jakimś czasie niektórzy z nich przekonali się do mnie, ale to było chwilowe. Reszta żołnierzy ich również zaczęła szykanować, stwierdzili, że oni też są pewnie homoseksualistami skoro trzymają się ze mną. Znów byłem sam. Nie wiedziałem co robić. Pewnej nocy otoczyli moje łóżko, pytali się jak to jest z facetem, czy mi się to aż tak strasznie podoba, czy chociaż w łóżku jestem facetem czy jednak panienką? Nie odważyli się zrobić mi krzywdy, niektórzy z nich wiedzieli że znam sztuki walki, a inni bali się konsekwencji zadarcia z artysta który ma za sobą Kompanie z dużymi możliwościami i kontaktami, więc pozostali przy zaczepkach słownych. Gdy wciąż tak pytali, zaczepiali mnie, to nie wytrzymałem tego, spokojnym głosem powiedziałem im że miałem więcej kobiet niż oni w swoim całym życiu spotkali, że to jak się zachowuje pomaga mi ich jeszcze więcej zdobyć, a teraz na moje wyjście czeka jedna z nich z którą planuje się pobrać. Nie uwierzyli, więc pokazałem im moje zdjęcie z Yerim, które miałem jeszcze przy sobie. Po tym zostawili mnie w spokoju, choć wiedziałem że nie na długo.- opowiadając całą tą historię na czole Sungmin'a pojawiła się podłużna zmarszczka, teraz dopiero było widać że ma prawie 30 lat.- Tamtej nocy intensywnie myślałem co dalej z moim życiem, czy po odbyciu służby będę miał siły na dalszą karierę w show-biznesie, czy będę miał do czego wracać. Mój ojciec na pożegnanie powiedział, że jeżeli tylko będę chciał to po tych dwóch latach mogę razem z bratem przejąć rodzinny interes. Po tych słowach zrozumiałem że mimo mojej całej kariery, zespołu, musicali pokłada we mnie dużą nadzieję, nadzieję na to że przejmę firmę, ożenię się, spłodzę mu wnuki. Niepewny los, szykany ze strony innych żołnierzy, słowa mego ojca sprawiły że naprawdę zacząłem rozważać małżeństwo z Yerim. Po pewnym czasie stwierdziłem, że to idealny pomysł, doskonałe rozwiązanie moich problemów. W końcu Yerim to wspaniała dziewczyna, bardzo ją lubię, miła, uczynna, dobrze mi się z nią rozmawia. Pomyślałem, że po treningu pójdę i oświadczę się jej.
-Możesz już przestać, nie chcę dłużej już słuchać jak sobie planujesz wspólne, szczęśliwe życie z nią. Mam już tego wszystkiego dosyć. To jest ponad moje siły. Proszę cię, wyjdź.- powiedział cichym, spokojnym głosem Kyuhyun. Gdy Sungmin spojrzał w jego stronę, zobaczył skuloną postać na łóżku. Młodszy głowę schowaną miał między kolanami, które obejmował rękoma. Z całej jego postawy widać było, że cierpi, słowa wypowiadane przez Sungmin’a trafiały prosto w jego duszę wywołując w niej spustoszenie. Jego ciało trzęsło się z powodu cichego płaczu, który narastał na sile z każdym wypowiedzianym słowem przez mężczyznę siedzącego na fotelu. Cierpiał. Widząc to Min miał nieodpartą chęć wstać i go przytulić, lecz wiedział, że jeszcze tego nie może zrobić. Musiał się wytłumaczyć i mimo próśb młodszego ciągnął dalej.
-Dzisiaj rano kupiłem pierścionek, pojechałem do niej z zamiarem oświadczyn. Gdy wszedłem pudełko z pierścionkiem miałem już w kieszeni- mówiąc to wyjął małe, czarne pudełko od jubilera, przewracał je między palcami- zamierzałem poprosić ją o rękę gdy tylko wejdę do środka, ale nie zrobiłem tego. Coś mnie blokowało, coś było nie w porządku. Czegoś brakowało. Wiesz czego? – odpowiedziała mu cisze ze strony Kyu – Brakowało mi ciebie. Wiem, że nie mam prawa o to prosić ale wybacz mi. Wiem, że nie masz żadnych ale to żadnych podstaw aby znów móc mi zaufać.- spojrzał błagalnym wzrokiem w jego stronę- Wiem, że cię przez te wszystkie lata krzywdziłem, najpierw udając że nie widzę w twych oczach miłości, później pisząc list, którego treść sam chciałem zaprzepaścić dzisiejszym dniem. A najbardziej zraniłem cię dzisiaj, przychodząc dopiero teraz i mówiąc ci te wszystkie rzeczy. Wiem, że jestem idiotą i tchórzem. Nie wiem co sobie myślałem uważając, że będzie lepiej gdy zawiążę się z nią, gdy zostawię ciebie. Przyznaje, bałem się zawieść moją rodzinę, zespół, fanów, chciałem zaoszczędzić ci tych wszystkich przykrości które spotkały mnie do tej pory w wojsku, nie chciałem żebyś przez to samo przechodził
- Ty idioto, przecież ja będę pełnił służbę publiczną ze względu na mój wypadek. Po miesięcznym treningu będę na powrót mieszkał w domu. Nic złego by mnie nie spotkało.-krzyknął Kyuhyun. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Sungmin jednak wybrał jego, a nie dziewczynę. Ale czy może wierzyć w jego słowa, skoro starszy chciał się oświadczyć dziewczynie, której nie kocha.- I czego teraz oczekujesz z mojej strony- spytał. Usiadł na łóżku plecami opierając się o ścianę i podtrzymując głowę jedną ręką, strasznie mu ciążyła. Patrzył się na mężczyznę siedzącego na fotelu, czekał na jego odpowiedź.
Sungmin spojrzał się prosto w oczy młodszego, chciał aby ten wiedział, że słowa które wypowie płyną prosto z jego serca.
- Nie chcę już się ukrywać, ukrywać tego kim jestem i kogo kocham. Oczekuję abyś spróbował mi wybaczyć, zrozumieć moje postępowanie. Wiem, że wśród naszych fanów i reszty zespołu uchodzę za jednego z silniejszych, który poradzi sobie sam ze wszystkim, ale prawda jest taka, że jestem słaby psychicznie ale z twoją pomocą chcę to zmienić. Proszę daj mi jedną szansę, o nic więcej nie proszę.
Kyuhyun nie był pewny czy chce zaryzykować, czy to wszystko, czy ta miłość warta jest ryzyka. Bo co się stanie z jego sercem jeżeli Sungmin znów zmieni zdanie i go zostawi? Co jeśli kolejne ich spotkanie to będzie przyjęcie zaręczynowe starszego wokalisty? W tej chwili miał pustkę w głowie, jedyna myśl która została to „ Zaryzykuj! Przecież go kochasz!”
-Jaką dasz mi gwarancje, że znów nie zmienisz zdania?
-Żadnej.
-I oczekujesz, że ci wybaczę?
-Tak
-Naprawdę jesteś idiotą.

*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
Zniecierpliwienie. Niepewność. Strach. Radość. To były niektóre z uczuć towarzyszących Cho Kyuhyun. Oto dzisiaj mijają 2 lata od momentu wstąpienia Lee Sungmin do wojska, od momentu przeczytania listu który od niego otrzymał.
2 lata temu po powrocie do dormitorium był zdruzgotany, ale to wszystko zmieniło się po otworzeniu koperty z listem. Czuł wtedy takie szczęście, radość, euforię jakiej jeszcze nigdy nie doświadczył w swoim całym życiu. Nie mogło to się równać z niczym, ani ze wstąpieniem do zespołu, zaakceptowaniem przez jego członków, pierwszą nagrodą, musicalem, programem rozrywkowym. To wszystko w obliczu tego listu bledło, traciło na swojej pierwotnej wartości, stawało się zwykłą mrzonką. Przez całą znajomość z Lee Sungmin’em dzień po dniu śnił, marzył o tej chwili.  Nawet nie przypuszczał że można być aż tak szczęśliwym.  23 miesiące temu nie był pewny czy to wszystko jest prawdą czy snem, przez głowę przechodziły mu też myśli że może to jego koledzy z zespołu chcieli się na nim odegrać za te wszystkie lata żartów i wymyślili tak okrutną zemstę. Ale teraz już wiedział, że to nie jest sen tylko jego życie. Dziś nie czeka na hyung’a, kolegę po fachu, czeka na miłość swojego życia, osobę która mimo tego że go w przeszłości zraniła to darzy go równie mocnym uczuciem co on ją. Feralnego dnia, 23 miesiące temu, Kyu postanowił dać Min’gowi szansę na udowodnienie swoich uczuć, tego że zasłużył na miłość młodszego. Przez pozostały czas służby starszego spotykali się w czasie jego przepustek, nie ukrywali się ze swoim uczuciem, choć nie podali go do publicznej wiadomości, na to było jeszcze za wcześnie w konserwatywnej Korei. Na drugi dzień po konfrontacji spotkali się z państwem Lee. Opowiedzieli im wszystko, co ich łączy, co planują. Tego dnia Sungmin był bardzo zdenerwowany, cały trząsł się ze strachu że rodzice się go wyrzekną. Był zaskoczony gdy usłyszał od nich że się cieszą jego szczęściem, że to najwyższy czas aby przejrzał na oczy i zobaczył kto go kocha i kogo on naprawdę kocha. Po tej rozmowie wiedział, że mając oparcie w Kyuhyun i swoich rodzicach, już nie zbłądzi raniąc przy tym ukochanego. Teraz już wszystko będzie dobrze.
Kyuhyun’a z rozmyślań wyrwał dziki wrzask, wiedział po nim, że to Sungmin zbliża się do bram jednostki. Był szczęśliwy, chciał mu się rzucić na szyję, przytulić, pocałować, musiał jednak na to jeszcze chwilę poczekać. Reszta zespołu na czele z Leeteuk zaczęła podchodzić do bramy, podążył za nimi, zwyczajem Super Junior członkowie przywitali Miniego grupowym uściskiem, tak silnym, że o mały włos a by go udusili. Sungmin uśmiechnął się na ten miły gest, był szczęśliwy. Przywitał się z każdym po kolei, jednak przy Kyu pozostał na tyle długo żeby ten wiedział, że jest dla niego kimś specjalnym, ale na tyle krótko, żeby reporterzy i fani niczego się nie domyślili. Lee powiedział kilka słów na przywitanie, zapewnił fanów, że teraz będzie pracował ze zdwojoną siłą aby zrekompensować im czas swojej nieobecności. Przez całą jego wypowiedź, Kyuhyun stał przy jego boku, nie zamierzał go opuszczać ani na chwilę. Po skończonej konferencji wszyscy udali się do samochodów. Sungmin wszedł pierwszy, za nim Kyuhyun, usiedli razem na tylnym siedzeniu. Gdy samochód ruszył Min włożył swoją dłonią w rękę ukochanego, a głowę oparł mu na ramieniu. Następne słowa były przeznaczone wyłącznie dla niego
- Dziękuje, że na mnie czekałeś. Kocham Cię Cho Kyuhyun- pocałował go w policzek.
- Ja ciebie też kocham Lee Sungmin.- mówiąc to patrzył się prosto w te czekoladowe oczy- I wiedz jedno, nigdy nie wypuszczę cię z mych rąk, pozostaniesz u mego boku do końca swoich i moich dni- mówiąc to wolną ręką złapał go za podbródek i złożył delikatny pocałunek na jego ustach.

Obaj na ten gest uśmiechnęli się. Czuli, że po tych wszystkich latach zawirowań znaleźli w końcu przystań na której będą mogli odpocząć od ciągłych sztormów.

4 komentarze:

  1. Taak \o/ ! Na to czekałam! Dziękuję Ci za wstawienie tego rozdziału!
    I chyba już wiem, co chcesz zrobić w alternatywnej kontynuacji >.< O Siwonnie... nie rób tego! (Rób rób *krzyczy druga część mnie* )
    Ty leniu, ty! Nie chcę Ci się sprawdzać? Nie ładnie! *grozi palcem*
    (Mam radę dla Ciebie! Sprawdź ten rozdział, przed dodaniem jakiejkolwiek notki, bo później przesunie Ci się ona do góry, w kolejności)
    Btw. w komentarzu wystarczyło napisać tylko 'Kummie' a nie cała nazwę xD Mi samej osobiście w życiu nie chciałoby się jej pisać, także wiesz xD

    A wracając do opowiadania...
    Ah... Niby zakończyło się szczęśliwie (hahahaha... czekam na alternatywkę! ._. ), ale ja czuję jakąś, taką melancholię...
    Naprawdę uwielbiam MinKyu w Twoim wykonaniu i składam pokłon w stronę Twojej klawiatury.
    Wszystko opisane tak jak powinno, aby te leniwe błędy.. Ah.. ale każdy przecież ma swoje słabości, c'nie?
    Cały czas zastanawiam się, dlaczego tutaj, nie ma tylu komentarzy.
    Opowiadania są, autorki pomysły mają, aktywne jesteście, wiec WHY?
    Jeżeli pozwolicie to u siebie zrobię (mam nadzieję, że niedługo) taką zakładkę z polecanymi blogami. W nim krótko opiszę o czym jest i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, zdobędziecie więcej aktywności.
    A teraz życzę dużo weny i Hwaiting! / Kummie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak długi komentarz :*
      Co do wersji alternatywnej to sama się w nią wkopałam. Przy pierwszym rozdziale na AFF umieściłam notkę, że napiszę dwa różne zakończenia, więc pomimo tego, że po pewnym czasie pomysł ten wydał mi się okrutny ( KyuMin Forever <3 ) to nie miałam innego wyjścia jak napisać drugą wersję. Mam nadzieję, że tak samo jak ta ci się podobała, to alternatywna wersja też przypadnie ci do gustu.

      A co do kwestii umieszczenia naszego bloga w twojej zakładce z polecanymi to jesteśmy ZA.
      Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ktoś to czyta i uważa, że jest to na tyle dobre aby polecić innym. Twój blog już jest u nas w Linkowni, ale chyba sama muszę tu zrobić zakładkę z boku strony z polecanymi blogami, gdyż tak będzie łatwiej czytelnikom domyśleć się co nas kręci bez skakania ze strony na stronę na naszym blogu.
      Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ za tak długi komentarz Kochana i za to, że często do nas zaglądasz :*
      Levi ;)

      PS. Przepraszam za niezbyt składną wypowiedź ale godzina jest późna a ja jestem zmęczona :)

      Usuń
  2. Przeczytałam do tego rozdziału i jestem pod wrażeniem. Niestety kiedy ujrzałam, że jest alternatywne zakończenie tylko się zmartwiłam, ale mając nadzieje zaczęłam czytać, jednak... Wybacz nie doczytałam. Wolę w pamięci mieć to zakończenie bo lubię gdy Kyu Hyun pozostaje szczęśliwym ^^. Może się niedługo przekonam i przeczytam bo piszesz bardzo lekko, ale... To zostawię na później :D.
    Bardzo podoba mi się jak płynnie tworzyłaś zdania i jak różnorodne były rozdziały, Pierwszy wymieszany, czy raczej przeplatany z piosenką, drugi będący tak emocjonalnym listem, aż do trzeciego który pokazał nam ładne dialogi.
    Jeśli mam być szczera... Dziewczyno nie zastanawiaj się. Po prostu pisz dalej. Chętnie przeczytam kolejnego takiego 'rozdziałowca'.
    Pozdrawiam,
    Lulu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało i dziękuję za tak ładny i rozbudowany komentarz. Lubię gdy czytelnik napisze swoje przemyślenia co do mojego tekstu, co mu się podobało a co nie ( choć każdy komentarz kocham i jestem z niego wdzięczna).
      Jeżeli chodzi o alternatywne zakończenie, ja też wolę gdy KyuMin na końcu są razem, szczęśliwi i nikt im nie przeszkadza, no ale niestety na AFF obiecałam, że będzie drugie zakończenie więc je też napisałam, ale KyuMin <3 FOREVER
      A czy będę pisać? Raczej tak. Mam już coś napisane, ale na blogu umieszczę gdy skończę, zawsze tak robię. Nie lubię sytuacji, w których umieszczę początek jakiejś historyjki w necie a później pomysł mi ucieka i nie wiem co dalej, a nie lubię pozostawiać czytelników w niepewności.
      Konkludując jeszcze raz DZIĘKUJĘ BARDZO za tak piękny komentarz i na pewno coś jeszcze mojego autorstwa tu się pojawi, ale chwilę trzeba będzie jeszcze poczekać.
      PS Mam wrażenie, że bez ładu i składu ten komentarz mi wyszedł, więc przepraszam :)
      Levi :*

      Usuń