Moje pierwsze opowiadanko z Bangtan Boys <3 mam nadzieje,
że nie ostatnie. W poprawieniu go pomogła mi koleżanka po fachu, która zgodziła
się od czasu do czasu betować moje pożal się Boże teksty i doprowadzić je do
porządku. Żeby Was więcej oczy nie bolały od wiecznych błędów, literówek i
powtórzeń. </3
Miłego czytania,
Syśka.
link do bloga mojej bety <3 http://nomoredream-bts.blogspot.com/
Gdyby ktoś przed debiutem zapytał mnie czy jestem pewny, w
co się pakuję, podejmując decyzję o byciu trainee z pewnością nie wiedziałbym,
o co mu chodzi. Teraz wiem, przekonałem się o tym na własnej skórze. Ciężkie
zajęcia, po których kompletnie na nic nie ma się siły, pobudki bladym świtem,
częste jedzenie w biegu oraz męczące kilku godzinne treningi. Bez wahania mogę
stwierdzić, że nie wszyscy są w stanie temu podołać psychiczne, jak i
fizycznie. Należę do osób upartych i konsekwentnych, więc zacisnąłem zęby i
wytrwale ćwiczyłem po to, by stać członkiem k-popowego zespołu. Teraz jestem,
kim chciałem, świeżo po debiucie, z ręka na sercu mogę stwierdzić, że jestem
usatysfakcjonowany. Bangtan boys są rozpoznawalni, na fanmeetingi
przychodzą tłumy ARMY'S, więc mimo wylanych potów odczuwam radość, że moje
wysiłki nie poszły na marne. Wydawać się może, że najgorsze jest już dawno za
mną. Nic bardziej mylnego. Pierwsze, czego naprawdę zaczęło mi brakować zaraz
po debiucie to czas wolny, głupi łudziłem się, że menagerzy i CEO będą kładli
na nas mniejszy nacisk i dadzą odetchnąć. Jednak moje oczekiwania okazały się
znacznie odbiegające od rzeczywistości, ponieważ było o nas coraz głośniej,
byliśmy promowani przez wytwórnie na wszystkie możliwe sposoby. Zostaliśmy
wciskani do każdego możliwego programu, który nas chciał. Nie przypuszczałem,
że można mieć tak napięty grafik. Po nagraniach pora na treningi, lekcje
śpiewu… mimo wszystko dałem radę, przecież zależy mi na sławie, prawda? To
jeszcze nie koniec. Kolejną męką było jedzenie, a raczej jego marna imitacja.
Naprawdę nie sądziłem, że kiedykolwiek powiem, że tęsknie za kuchnią mojej
mamy, to, co jadłem obecnie, nie równało się z obiadkami rodzinnymi. Szybkie
jedzenie na wynos stało się codziennością, a nawet najlepsza restauracja nie
była w stanie zaspokoić w pełni moje kubki smakowe. W dormie żaden z nas nie
kwapił się do gotowania z dwóch prostych powodów - nie mieliśmy na to czasu,
ani siły, no i przede wszystkim nikt nie posiadał zbyt większych zdolności
kulinarnych, które pozwalałyby nam na ugotowanie czegoś więcej niż warzywa i
ryż. Co prawda Seokjin hyung był nie najgorszy w te klocki, jednak dużo mu
brakowało do kuchmistrza. Tęsknota za rodziną pojawiała się zaraz po tej
o jedzeniu, no, bo przecież automatycznie oczami wyobraźni widziałem mamę
krzątającą się po kuchni i ojca, który narzekał, że zamiast się gapić powinienem
pomóc. Tak nie mogę w to uwierzyć, ale marudzenia rodziców też mi brakowało.
Uczucie beztroski. Eh, miło było wyjść rano do szkoły, spotkać się ze
znajomymi, a potem wrócić do domu zjeść obiad i odpoczywać. Teraz nie miałem
takiej możliwości, w szkolę pojawiałem się raz na jakiś czas, by tylko
pozaliczać najważniejsze testy. Jedynymi znajomymi, z którymi (czasem) miałem
okazję się zabawić byli moi koledzy z zespołu. Broń Boże, nie mogłem narzekać,
ponieważ bardzo ich kocham, są dla mnie jak rodzina, ale codziennie widzieć te
same twarze jest dość monotonne zwłaszcza, że kiedyś prowadziłem bardzo
towarzyski tryb życia i od podstawówki byłem otoczony wianuszkiem przyjaciół.
Teraz jedyną rozrywką w wolnym dniu było spanie, granie w gry z kolegami z zespołu
i oglądanie TV. Później było jednak coraz gorzej, gdy pojawia się tęsknota za
seksem. Z początku nie ma się nawet czasu ani siły, by o tym pomyśleć. Później
jednak, gdy organizm przyzwyczaja się do treningów i rannego wstawiania,
nadchodzi ten moment, gdy wstyd rano wstać z namiotem między nogami. Nie wiem
czy reszta chłopaków ma takie same problemy z hormonami jak ja, ale ten rodzaj
niedogodności był dla mnie bardzo krępujący. Próbując rozmaitych sposobów na
pozbycie się erekcji posunąłem się do tak drastycznych sposobów jak zimny
prysznic czy przemęczenie organizmu do maksimum, więc w czasie, gdy chłopaki
odpoczywali, ja ćwiczyłem taniec do momentu, w którym nie padłem na twarz ze
zmęczenia. Nie mogę powiedzieć, bo na początku przynosiło mi to jakąś ulgę, nie
na długo jednak. Nie ma, co owijać w bawełnę. Randki w naszym przypadku były
kategorycznie zakazane, więc musiałem znaleźć inny sposób na rozładowanie
napięcia. Masturbacja. Tylko gdzie to robić, mając współlokatorów w pokoju i
ciągłą kolejkę do łazienki? Nie od dziś było wiadomo, że słucham muzyki podczas
kąpieli. Więc włączałem playlistę i wchodziłem pod prysznic. Szum wody i muzyka
skutecznie zagłuszały moje bezwstydne jęki. Z początku wystarczała mi jedna
rundka, z czasem kończyłem nawet na trzech. Cały dzień myślałem tylko o swoim
wieczornym rytuale, przez co potrafiłem być pobudzony przez cały dzień. Jak
łatwo się domyślić, zgubiłem się w tym wszystkim, przed snem przyglądałem się
śpiącym przyjaciołom, a moim ulubionym obiektem był, Hoseok wyglądający, bardzo
słodko, zwłaszcza podczas snu. Wyobrażałem go sobie tańczącego jakiś zmysłowy
taniec, przez co byłem ciągle podniecony. Pieściłem się patrząc na niego, gdy
śpi, podobało mi się to strasznie, mimo iż wiedziałem, że to chore, a gdyby sam
Hoseok się o tym dowiedział zabiłby mnie z pewnością. Dochodząc, przyciskałem
twarz w poduszkę, by się nie obudził, tak minęło mi kilka miesięcy w ciągu,
których zwariowałem na jego punkcie, a moja obsesja zaczęła mi się wymykać spod
kontroli. Z premedytacją nie odstępowałem go na krok, by to mnie objął,
dotknął, cokolwiek. Byłem w pobliżu, by polować na każdy kontakt fizyczny z
jego ciałem, kręciło mnie to strasznie, to było coś, czego nigdy nie dała mi
żadna dziewczyna. Czułem się głupio, ale każdy dotyk okazał się pomocny,
ponieważ dzięki nim szybciej dochodziłem. Tłumaczyłem swoją fascynację
Hoseokiem na swój własny sposób, po prostu wmówiłem sobie, że brak kontaktu z
kobietami popycha mnie w jego ramiona. Musiałem coś zrobić. Byłem pewien, że
gdy prześpię się z jakąś laską wszystko mi przejdzie - potrzeba seksu, a przede
wszystkim zauroczenie hyungiem. Pomysł dobry, tylko nie szło go zrealizować,
przecież nie mogłem uciec w nocy niezauważony. Ochroniarze na pewno, by mnie
złapali i musiałbym się tłumaczyć managerowi, a w najgorszym wypadku szefowi.
Minęło kilka tygodni, a ja nadal nie mogłem przestać myśleć o brunecie.
Postanowiłem zmienić strategię i się od niego odseparować, co nie uszło uwadze
nikomu, a co najważniejsze samemu zainteresowanemu. Przecież jeszcze niedawno
nieustannie latałem za nim jak głupi, aż tu nagle zacząłem unikać go jak ognia,
tylko debil, by się nie domyślił, że coś jest na rzeczy. Na swoje nieszczęście,
mieliśmy dzień wolny, więc J-Hope nie odstępował mnie na krok, jedynym sposobem,
który, by mnie uwolnił od niego było wyjawienie prawdy. Tego zrobić nie mogłem,
więc wymyślałem jakieś głupie usprawiedliwienie na poczekaniu. Oczywiście nikt
się nie dał nabrać, więc udałem ból brzucha i resztę dnia przeleżałem w swoim
łóżku. Za każdym razem, gdy ktoś wchodził do środka udawałem, że śpię. Nic
bardziej skutecznego w tamtym momencie, nie przychodziło mi do głowy. Po
którejś z kolei pielgrzymce do mojego pokoju, tajemniczy gość nie wyszedł tylko
siedział na łóżku obok i wpatrywał się we mnie. Czułem to! W tamtym momencie
zdałem sobie sprawę, jaką sztuką jest udawanie. Czułem wiercące spojrzenie w
swoim czole, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nie wiedziałem, kto przy
mnie siedział. Zacisnąłem pięści pod kołdrą i dalej starałem się udawać, że
śpię. Nie wiem ile czasu minęło, ale zaczynałem się poddawać. W momencie, gdy
miałem otworzyć oczy i przestawić obudzenie, poczułem ruch naprzeciwko mnie,
sekundę później materac tuż obok się ugiął. Zamarłem. Czułem ciepły oddech na
swoim policzku, a po plecach przeszły mi ciarki. Bez problemu rozpoznałem
perfumy należące do Junga, milion razy mu je podkradałem. Siłą się
powstrzymałem przed otwarciem oczu i spojrzeniem na niego, ale jakaś
podświadoma siła mówiła mi, żebym tego nie robił. "Jesteś,
taki piękny Jiminie" – usłyszałem. Chwile później poczułem jak
coś bardzo delikatnego dotyka moich ust, nim zdążyłem sobie uświadomić, że to
nic innego jak wargi Hoseoka, ten odsunął się ode mnie. Nie wiedziałem, co w
takiej sytuacji powinienem zrobić, najrozsądniej byłoby udawać, że nadal śpię,
jednak wtedy znów utknąłbym w czarnym punkcie, a tak, chociaż mogłem mu
uświadomić, że wiem i nie odtrącam go. Nie zdążyłem jednak wcielić swojego
planu w życie, bo znów zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Tym
razem w bardziej brutalny sposób przywarł do moich ust. Językiem przejechał po
mojej dolnej wardze, a ja ulegając mu zupełnie rozchyliłem swoje usta i
natychmiast swoich językiem odszukałem ten jego, by spełnić swoje marzenie i go
posmakować, przyssałem się do dolnej wargi, tylko po to, by po chwili
zaatakować następną. Jęknąłem, ponieważ to było najcudowniejsze uczucie w moim
dotychczasowym życiu. Gdy się ode mnie odsunął, straciłem grunt pod nogami. Co
teraz? Powiedzieć mu? Otworzyłem oczy i popatrzyłem na niego szklistymi oczami,
a on… wstał i odwrócił się w stronę drzwi uśmiechając głupkowato, ale uroczo
jak to on.
- Wiedziałem, że nie śpisz – powiedział i wyszedł, zostawiając mnie jeszcze bardziej zdezorientowanego niż wcześniej.
Moim sercem zawładnęło natychmiast nieznane mi wcześniej uczucie. Wyszczerzyłem się, jak to miałem często w zwyczaju i wiedziałem już wszystko. Ja, Park Jimin pokochałem swojego hyunga, przyjaciela, kolegę z zespołu. Jung Hoseoka z Bangtan Boys. A co najważniejsze ze wzajemnością!
- Wiedziałem, że nie śpisz – powiedział i wyszedł, zostawiając mnie jeszcze bardziej zdezorientowanego niż wcześniej.
Moim sercem zawładnęło natychmiast nieznane mi wcześniej uczucie. Wyszczerzyłem się, jak to miałem często w zwyczaju i wiedziałem już wszystko. Ja, Park Jimin pokochałem swojego hyunga, przyjaciela, kolegę z zespołu. Jung Hoseoka z Bangtan Boys. A co najważniejsze ze wzajemnością!
Dlaczego Ty mi to robisz!
OdpowiedzUsuńJa nawet nie lubie yaoli! A to jest kolejne opowiadania na Twoim blogu, które czytam.
Bardzo fajnie napisane, tylko szkoda że tak krótko!
Pozdrawiam! Stawaj sie lepszym! :)
Super shocik, chłopaki są idealnie przedstawieni, a ich charaktery w 100% zgodne z rzeczywistością. Chcę wiecej takich opowiadanek ^-^
OdpowiedzUsuńKocham JiMina <3 a tutaj jest tak supi przedstawiony *-*
Annon
Hah, uśmiałam się przy tym shocie :''3
OdpowiedzUsuńNieee, muszę się fapać, a dopiero zjadłem śniadanieeeee ;-; XDD
Strasznie słodkie i zabawne, nie wiem tylko, czy czuję niedosyt, czy zakończyłaś w idealnym momencie? :3 Chętnie bym o nich jeszcze poczytała, tak szczerze ;D
Pozdrawiam, Anem ;3