Witam Was kochani serdecznie. Paring mało popularny wsród Elfów, ale już chyba zdążyliście się przyzwyczaić do moich nietypowych połączeń. Shot napisny specjalnie dla Levi z okazji jej urodzin <3 WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO LEVI! STO LAT.
To jeden z ostatnich postów na naszym blogu, do publikacji zostało się nam ich zaledwie kilka. Razem z Levi mam nadzieję,że nasze opowiadania chociaż troszkę Wam się podobołay i, że będziecie do nich wracać.
Życzymy Wam szczęsliwego nowego roku kochani :*
Syśka
Na samą
myśl o nadchodzącym spotkaniu serce biło mi coraz mocniej. Mimo wątpliwości,
które wcześniej miałem, bez mrugnięcia okiem okłamałem swoich bliskich, że w
domu pojawię się dopiero jutro. Hyung działał na mnie tak bardzo, że robiłem
rzeczy, których sam po sobie się nie spodziewałem. O przepustkę starałem się
już ponad miesiąc, więc kiedy w końcu dostałem pozytywną odpowiedź byłem bardzo
szczęśliwy. Cały dzień i noc miałem spędzić z Sungminem, a dopiero jutro
pojechać na spotkanie z rodziną.
Starszy znalazł jakiś skromny i cichy hotel na małej wsi położonej sto
kilometrów od Seulu, prowadzony przez starsze małżeństwo, dzięki temu nie
powinno być żadnych problemów z fanami. Wszystko było dopięte na ostatni guzik,
więc jedyne, o czym byłem w stanie myśleć to upojne chwilę, które już za chwilę
miałem przeżyć ze swoim hyungiem.
Umówiliśmy się na przystanku, do którego zmierzał mój autobus. Czekała mnie
jeszcze godzina jazdy, więc próbowałem się zrelaksować. Miałem na sobie cywilne
ubrania, by nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Narzuciłem na siebie
kaptur. Z kieszonki plecaka wyciągnąłem czarną maskę i założyłem ją sobie na
twarz, do uszu włożyłem słuchawki i spróbowałem się odprężyć. Zapatrzyłem się
na krajobraz za oknem i zacząłem wspominać nasze ostatnie spotkanie.
Widzieliśmy się w dormie zaledwie kilka tygodni przed podjęciem przeze mnie
służby wojskowej. Sungmin był wtedy na przepustce i wpadł się przywitać z
resztą członków w naszym dormie. Obaj zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to
nasze ostatnie spotkanie i przez dłuższy czas znów nie będziemy się widzieć.
Dlatego te kilka minut sam na sam musieliśmy odpowiednio wykorzystać. Mimo iż
te parę pocałunków miało mi wystarczyć na długo, to ja parę chwil od oderwania
się od jego ust czułem tęsknotę. Gdy za rok skończę służbę i wrócę do dormu
jego tam nie będzie i z tym będę czuł się jeszcze gorzej. Sungmin przed
wstąpieniem do wojska wyprowadził się do własnego mieszkania, będziemy się
rzadziej widywać. Nie wiem, czemu się na to uparł, nie chciał o tym ze mną
rozmawiać. Czemu to wszystko wydaje się być takie niesprawiedliwe? Jak te kilka
rozmów ma mi wystarczyć, kiedy nie widujemy się wcale?
Na rozmyślaniach minęła mi reszta podróży. Szybko wysiadłem z autobusu i jak
najszybciej poszedłem w stronę umówionego miejsca za przystankiem. Gdy w końcu
podjechał czarny mercedes z przyciemnionymi szybami podświadomie czułem, kto
siedzi za jego kierownicą. Po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz na samą
myśl, że to on. Jak na zawołanie nieznajomy opuścił szybę i zobaczyłem
roześmianą twarz mojego Lee. Nie zwracając uwagi na nic innego podbiegłem w
jego stronę, by jak najszybciej wsiąść i znaleźć się blisko niego. Będąc obok
starszego myślałem tylko i wyłącznie o cielesnej bliskości, to pewnie, dlatego,
że mieliśmy bardzo mało okazji do okazania sobie czułości w ten sposób.
Musiałem się jednak opanować byliśmy w miejscu publicznym, każdy mógł nas
zobaczyć.
Miał na sobie siwą bluzę, spodnie dresowe, czerwoną czapkę z daszkiem i ciemne
okulary, które ściągnął natychmiast, gdy znalazłem się w środku.
Chyba domyślił się moich niedorzecznych myśli, bo uśmiechnął się do mnie czule.
- Zapnij pasy Hyukjae i jedziemy - odezwał się, odpadając silnik.
Jego dłoń
wylądowała na moim kolanie, co mi się niesamowicie spodobało. Wyobraźnia dała o
sobie znać, natychmiast moja ręka znalazła się na jego i tak minęła nam
większość krótkiej podróży. Sungmin ponownie założył swoje okulary i wysiadł z
samochodu. Razem weszliśmy do budynku, który rzeczywiście okazał się taki jak
opisywał go Min przez telefon. Cichy, mały i spokojny. Starsi właściciele
rzeczywiście nie zwracali na nas najmniejszej uwagi, widocznie nie interesowali
się współczesną muzyką rozrywkową. Gości nie mieli za dużo, co i tak nie robiło
nam żadnej różnicy, bo nie mieliśmy zamiaru opuszczać pokoju aż do jutra.
Sungmin zamówił jeszcze kolację do pokoju i już w końcu mogliśmy zostać sam na
sam.
Prawie natychmiast po zamknięciu drzwi wtuliłem się w niego najmocniej jak
umiałem. Sungmin pogłaskał mnie po głowie, co nigdy za bardzo mi się nie
podobało, ponieważ wtedy zawsze rozwalał moją fryzurę, teraz jednak nie miał,
czego zniszczyć, ponieważ moje włosy były bardzo krótkie po ostatnim
strzyżeniu.
- Jednak wolę, gdy są długie - powiedział.
- Niedługo odrosną skarbie.
- Wiem, moje też już jakoś wyglądają - roześmiał się i ściągnął swoją czapkę,
by zaprezentować swoją fryzurę.
- Wyglądasz uroczo hyung, tak tęskniłem.
Tą uroczą chwilę przerwał nam telefon starszego. Spojrzał na mnie
przepraszająco, zrobił dwa kroki do tyłu i przyłożył telefon do ucha. Chcąc nie
chcąc podsłuchałem całą rozmowę.
- Tak?... Mówiłem, że muszę wyjechać... Jutro... Ok... Obiecuję, nie, zjem na
mieście... No pa.
Schował telefon do kieszeni bluzy i ściągnął ją.
- To on? - zapytałem.
- Tak to Kyuhyun - odpowiedział zgodnie z prawdą.
Jeśli
chodziło o młodszego zawsze był ze mną szczery. Często bolała mnie ta jego
szczerość, były chwile, gdy naprawdę wolałem nie wiedzieć.
- Mieszkacie razem?
- Tak...
- Kiedy mu o nas powiesz?
- A ty, kiedy powiesz Donghae? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- To zupełnie, co innego i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
- Sądzę, że to zupełnie to samo Hyuk.
- Co innego? - nie dowierzałem - Nie jestem z Donghae, a gdy wyznał mi swoje
uczucia od razu powiedziałem mu, że nie ma, na co liczyć.
- Mam mu złamać serce? W czasie, gdy ty sobie flirtujesz z Hae.
- Dobrze wiesz, że nie widuję się z nim. Jesteśmy w różnych jednostkach. Poza
tym ja nigdy nie byłem i nie będę z nim w związku, jak ty z maknae. Od samego
początku jesteśmy tylko przyjaciółmi. To ty widzisz Cho za nos i nadal nie
potrafisz się zdecydować na żadnego z nas.
- To miał być czas tylko dla nas, naprawdę chcesz go psuć taką drobnostką? -
zapytał, podchodząc do mnie.
- Zdradzasz mnie, to nie jest drobnostka. Przecież mnie znasz dłużej hyung, czy
to nie ja jestem dla ciebie najważniejszy?
- Jesteś.
- Więc...?
- Nigdy z nim nie spałem, po prostu nie potrafię go skrzywdzić, wciąż mam przed
oczami tego samego Kyuhyuna, który przekroczył próg naszego dormu, nie miał
gdzie spać i był taki zagubiony.
- Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że to było ponad dziesięć lat temu?
- Tak...
- Kyu już dawno wyrósł z tamtego okresu. Nie musisz wokół niego skakać.
Nie chciałem teraz o tym myśleć. Chciałem tylko być i czuć jego bliskość,
wierzyć, że gdy wróci do Seulu nie będzie dotykał Kyu i mówił mu tego samego,
co mi teraz. To, by mnie zabiło.
Spojrzałem na niego smutno i westchnąłem.
- Obiecuję, że dziś jak tylko wrócę do Seulu porozmawiam z....
- Dziś?! - przerwałem mu - Mieliśmy być tu do jutra.
- Muszę wrócić, by być o piątej w wytwórni, więc około drugiej muszę stąd
wyjechać - wyjaśnił mi.
Poczułem się okropnie. Specjalnie dla niego znalazłem jeden dzień, a on za
kilka godzin miał stąd wyjechać, by zobaczyć się z nim, a my nie wiadomo, kiedy
się zobaczymy z pewnością znów za rok. Mimo bólu, jakie mi zadał nie miałem
zamiaru płakać. Setki razy zastanawiałem się czy jest sens dalej ciągnąć ten
związek, w którym zawsze jestem tym drugim. Może on nie zasługuje na mnie, albo
nie ja jestem mu przeznaczony? Może powinien być z Kyu, a ja z Donghae? Za
każdym razem byłem jednak pewien swoich uczuć do hyunga. Zbyt wiele razem
przeszliśmy, by to teraz skreślić. Byliśmy razem jeszcze przed naszym debiutem
w Super Junior, tylko potem się wszystko posypało, kiedy Kyuhyun do nas
dołączył. Ja, czując się odrzucony zbliżyłem się do Hae. Tylko, że nas łączyła
tylko przyjaźń. Natomiast hyung zbliżył się do Cho i z tego wynikały same
problemy. Wszyscy w zespole wiedzą, że Sungmin jest gejem, zresztą on sam się nigdy
z tym nie ukrywał. Nie dziwię się, że Kyu chciał z nim być. Jako jedyny
wyciągnął do niego pomocną dłoń, gdy ten był zdany sam na siebie. Z
wdzięczności i przyjaźni do miłości nie jest zbyt daleko. Lee nie powiedział mu
nigdy tak, ani nie. Maknae nigdy nie tracił nadziei, a ja dalej tkwiłem w tej
chorej relacji, będąc najbardziej pokrzywdzonym z całej trójki.
Odwróciłem się do niego tyłem i podszedłem bliżej okna, by nie widział moich
łez, mimo wszystko zawsze byłem słaby.
- Myślę, że będzie lepiej, jeśli już pojedziesz hyung - wydusiłem przez łzy.
Tak
naprawdę nie chciałem, by zostawił mnie samego. Tak bardzo tęskniłem za nim
przez ostatni rok, doskonale wiedziałem jednak, że muszę wziąć się w garść i
nie pozwolić mu na to, by dalej mnie wykorzystywał. Gdybym naprawdę był dla
niego ważny, nie raniłby mnie i przede wszystkim przestał się wahać między mną
a Kyuhyunem.
- Hyukkie proszę...
- O co mnie prosisz? Powiedz mi, czego tak naprawdę ode mnie chcesz?
Cisza, która sprawiały, że całe moje ciało wyło z bólu. Nie potrafiłem się
odwrócić i spojrzeć mu w oczy.
- Jedź do niego. Obiecuję, że gdy za dziewięć miesięcy wyjdę z wojska zrobię
wszystko, byś nie czuł się niezręcznie w moim towarzystwie - nie pamiętam żeby
kiedykolwiek słowa, które wypowiadałem zadawały mi tyle bólu.
Chciałem
zostać sam, by pogrążyć się w swojej rozpaczy. Stałem wieczność pod tym
pieprzonym oknem aż w końcu usłyszałem ciche zamknięcie drzwi. Nie wytrzymałem,
musiałem pozwolić, by wszystkie emocje, które w sobie dusiłem znalazły ujście.
Nie spodziewałem się, że po prostu wyjdzie bez słowa, najwidoczniej czekał
tylko aż mu na to pozwolę. Ten rok, gdy nie było mnie w pobliżu wystarczył, by
Kyuhyun rozkochał go w sobie. Nie miałem mu tego za złe, miłość nie wybiera.. A
Min... gdyby chciał być ze mną i naprawdę mnie kochał, nie zdradziłby mnie.
Położyłem się na łóżku i rozpłakałem jeszcze bardziej żałośnie.
Wsiadł do samochodu, ale nie zapalił silnika od razu. Oparł głowę o kierownicę
i zamknął oczy. Czuł się okropnie, ale też spadł mu ogromny ciężar z serca.
Sięgnął do schowka po kartkę papieru i długopis, położył ją na kolanie i
napisał kilka słów.
"Donghae to jest Twoja szansa na
zdobycie serca Hyukjae. Nie zmarnuj jej."
Ten krótki list włożył do koperty i zaadresował ją do jednostki mojego
przyjaciela z dopiskiem: DLA LEE DONGHAE.
Gdyby Hae wtedy nie dostał tego listu wszystko mogłoby wyglądać zupełnie
inaczej.
Ja doszedłem do siebie i nazajutrz, jak gdyby nigdy nic pojechałem do rodziny.
Odwiedziny u chłopaków jednak sobie opuściłem, musiałem sobie wszystko
dokładnie poukładać, te dziewięć miesięcy, które mi zostały do końca służby
okazały się być kluczowymi w mojej przyszłości. Dzięki temu miałem dużo czasu
na myślenie i w końcu, będąc daleko od Sungmina stałem się świadomy, tego jak
wyglądało moje dotychczasowe życie. Zrozumiałem, że tylko przy Donghae mogę być
szczęśliwi. Sungmin i jego miłość do Kyuhyuna mi to uświadomiła.
Ojaniemogę *^* Ale ten shot był życiowy, nie pozbieram się teraz >.<
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobało, bo to taki codzienny problem...
Pierwszy raz czytam coś tak życiowego ;;;
Szkoda mi strasznie Eunhyuka, ale dobrze, że jest Donghae :'')
Wielbię Cię, myślałam, że żartujecie z tym kończeniem z blogiem, a Wy tak serio ;;;;
Nwet nie wiesz, jak mi będzie Was brakowało, głupki kochane :'< <3
Ciekawe, co teraz będziecie robić, jak nie pisać ;;;
Hwaiting <3
Anem.
Hej, nie wiedziałam gdzie ci napisać, sorry za spam, mogę to później usunąć, ale teraz muszę cię o coś spytać odnośnie YoonMina którego u mnie zamówiłaś - to ma być fluff czy smut? A może masz jeszcze jakieś uwagi?
OdpowiedzUsuńTrochę późno pisze komentarz pod shotem na moje urodziny ale jakoś nie miałam weny na pisanie komentarzy. Syśce napisałam od razu po przeczytaniu co o nim sądzę, ale stwierdziłam, że wypada i tutaj dodać coś od siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję jeszcze raz za to HyukMin bo było piękne. Oczekiwanie, ekscytacja, smutek, żal i mały happy end na koniec - wszystko to było tutaj i na dodatek dobrze wyważone. Lubię opowiadania, które mają w sobie pierwiastek prawdy i nawiązują do prawdziwych wydarzeń z życia bohaterów.
Jedyny minus to taki, że chciałabym więcej Sungmina i jego odczuć (ale nie ma co się dziwić bo to mój UB, którego i zawsze chcę fo więcej, zwłaszcza teraz gdy jest w wojsku) ale Hyuka też kocham i wybaczam ;)
Tak więc, jeszcze raz dziękuję za taki piękny prezent na urodziny.
Levi :*