Moje ulubione pairingi z Bangtanów. Już od dłuższego czasu planowałam
coś z nimi napisać aż w końców po wielu męczarniach i kłótniach z moją weną
udało mi się stworzyć takie coś. Nie specjalnie mi się podoba, ale bywało, że
miałam jeszcze gorsze opowiadania. Pozdrawiam Was ciepło ;)
Syśka :*
Żaden z nich nie zdawał sobie sprawy z tego, że możliwe jest zakochać
się z dnia na dzień w kimś, kogo do tej pory traktowało się wyłącznie jak
brata. Chłopcy przekonali się, że zakazana miłość jest możliwa oraz, że
przychodzi w najmniej odpowiednim momencie i potrafi przewrócić całe
dotychczasowe życie do góry nogami, a wtedy już nic nigdy nie będzie takie jak
kiedyś.
****
- Hyung czy nie widziałeś nigdzie mojej ładowarki?
- Tak się składa, że widziałem i jestem pewien, że pewnego dnia
zgubisz własną głowę Jiminie – odpowiedział Yoongi.
- Ale zawsze będę miał przy sobie swojego ukochanego hyunga, na
którego w każdej chwili będę mógł liczyć – zaśmiał się tuląc do boku starszego,
w wyniku czego na policzku rapera zakwitły delikatne rumieńce, które na jego
szczęście nikt nie mógł zobaczyć.
Wyjątkowo zadowolony wsiadł do busa ciesząc się, że od dawno nie miał
tak dobrze zaczętego dnia. Niestety jego dobry humor zniknął równie szybko jak
się pojawił. Przez całą drogę do wytwórni starał się nie zwracać uwagi na
wygłupiającego się Hoseoka z Jiminem. Ciężko mu jednak przyszło ignorowanie ich
pisków, gdy całkowicie zagłuszały jego
muzykę w słuchawkach, które miał wetknięte w uszy. Był smutny, a zazdrość
przesłoniła mu cały świat. Jednak sam przed sobą nie potrafił się do tego
przyznać.
****
Stał pośrodku sali treningowej z rękami wbitymi w kieszenie
wysłużonych, czarnych wyciągniętych dresów. Kilka minut temu reszta chłopaków
pojechała do dormu, ale on nie potrafił udawać przed nimi, że nic się nie
zmieniło, że jest jak dawniej skoro doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że
już nigdy tak nie będzie. Wyjątkowo ciężko było mu udawać, że wszystko jest ok.
Dotychczas był kojarzony tylko i wyłącznie z wiecznie optymistycznym kosmitą.
Pamiętał czasy, gdy jeszcze kilka lat temu życie wydawało się być
bezproblemowe. Teraz wiedział, że z biegiem lat wszystko zaczyna się komplikować.
Miłość zawsze kojarzyła mu się z czymś pięknym i przyjemnym, ale teraz
wiedział, że nie zawsze jest tak pięknie jak w bajkach, które pamiętał z
dzieciństwa. Miłość była dla niego jednym wielkim kłębowiskiem problemów i
zmartwień, ponieważ sam Taehyung był święcie przekonany, że zakochał się bez
wzajemności. W tamtej chwili był przekonany, że nie istnieje na świecie nic
bardziej okropnego od miłości.
****
Następnego dnia obudził się w wyjątkowo dobrym humorze. Wczoraj udało
im się wrócić trochę wcześniej z treningu, więc wieczorem miał okazję solidnie
wypocząć. Bez problemu przespał całą noc, a jego sen wyjątkowo nie nachodziły
żadne nieprzyjemne obrazy. Ostatnio wszystko go przytłaczało i zaczynał
wariować. Suga zawsze był skrytym człowiekiem i nie lubił zawracać innym głowy
swoimi problemami, które zazwyczaj załatwiał sam w czterech ścianach. Ostatnio
nie potrafił sobie poradzić ze swoimi uczuciami, a raczej z głupim sercem,
które wbrew jemu samemu pokochało najgorszego na świecie Parka Jimina.
Yoongi był gejem, od kiedy sięgał tylko pamięcią. Dziewczyny nigdy go specjalnie
nie interesowały, a on sam nie robił nic by w jakikolwiek sposób to zmienić.
Nie wiedział dokładnie, kiedy sympatia w stosunku do Jimina zamieniła się w
bezgraniczną miłość. Z początku zaczęło się od niewinnego fanservisu, które
Jimin bardzo lubił serwować fanom na koncertach czy podczas kręcenia programów.
Yoongi zaczynał wszystko rozumieć opacznie na swój chory sposób, więc kwestią
czasu było zakochanie się w młodszym. Nie mieli czasu na randkowanie, więc czy
to nie normalne, że z czasem zaczęli się podkochiwać w sobie nawzajem? Pewnie, że
tego nie chciał, intensywnie bronił się przed tym uczuciem w ostateczności
jednak nie potrafił sobie z tym poradzić, a sam nie miał z kim o tym
porozmawiać.
Była noc, a on siedział samotnie w kuchni i gapił się bezmyślnie na
otaczającą go przestrzeń, mimo wszelakich starań nie potrafił od tak przestać
myśleć. Nie miał prawa być zazdrosnym o Jimina, ale jego głupie serce nie było
wstanie tego pojąć.
- Yoongi na litość boską, dochodzi trzecia w nocy. Dlaczego ty jeszcze
nie śpisz? - zapytał Hoseok, wchodząc powolnym krokiem do pomieszczenia.
Spojrzał na niego marszcząc brwi. - Znów brak weny? - zapytał.
- Tak po prostu, nie mogę zasnąć. Wypiłem napój energetyczny po
kolacji - skłamał gładko.
- Nie zbyt mądrze - podsumował brunet. Napił się wody prosto z butelki
stojącej na blacie i oparł się o jedną z szafek nie odrywając wzroku od
przyjaciela. - Coś cię gryzie. Widzę to - skwitował.
‘Tak, a ja na pewno zaraz ci wyśpiewam to jak bardzo mnie wkurwia
fakt, że zbliżasz się do mojego Jimina’ - pomyślał. Jednak nie powiedział tego
na głos, zamiast tego prychnął pod nosem i z impetem odsunął krzesło na którym
siedział.
- Zajmij się swoimi sprawami, Nic ci do tego.
- To moja sprawa póki jesteśmy w jednym zespole.
Nie zareagował jednak na te słowa,
choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Hoseok ma rację. Prędzej czy
później nie będzie miał wyboru i będzie musiał komuś o tym powiedzieć.
****
Taehyung wychodząc z łazienki usłyszał strzępki rozmowy dobiegające z
kuchni, z pewnością by je zignorował, ale usłyszał jego głos. Hoseoka. W drodze
do sypialni zaczął się zastanawiać co może gnębić Sugę i czemu on tego
wcześniej nie zauważył. Czy tak bardzo był pogrążony w swoim cierpieniu, że
przestał zwracać uwagę na otaczający go świat? Zagryzł nerwowo wargę i
westchnął lekko. Gdyby tylko przestał być samolubny z pewnością by jakoś pomógł
swojemu hungowi. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że zmartwienie Yoongiego
poniekąd jest też jego problemem.
****
- Nie wierzę, że znów pomyliłeś kroki hyung - jęknął poirytowany
Jimin. - To jest tak banalnie proste, że nawet Jin zdążył załapać - zażartował.
Jednak tym razem nie udało się rozśmieszyć przyjaciela. To prawda, że cały czas
na próbie mylił kroki, na dodatek wyjątkowo trudno było mu się skupić w czasie
gdy miał przed oczami najlepszego tancerza jakiego znał, każdy jego ruch był
perfekcyjny i naturalnie płynny jak by znał tą choreografię od urodzenia, a nie
od paru godzin. Na dodatek młodszy uparł się, że mu pomoże i został z nim w
czasie, gdy reszta członków była w drodze do dormu. Doceniał jego pomoc i
niezmiernie mu to imponowało, jednak dziś naprawdę pragnął zostać sam i pomyśleć
jak wybrnąć z sytuacji, w którą się wpakował. Chciał wyznać młodszemu swoje uczucia
i potrzebował spokoju by dokładnie przemyśleć jak to zrobić. Jak na złość ten
musiał się napatoczyć.
- Halo, może zaczniesz mnie w końcu słuchać? – zapytał młodszy
wyrywając go tym samym z zamyślenia.
- Słucham cię.
- No chyba jednak nie za bardzo - bąknął naburmuszony.
Gdybyś tylko wiedział.
****
- Nie smakuję ci? - zapytał Jin.
- Jest przepyszne hyung, tylko jakoś nie mam na razie ochoty.
- Jak nie zjesz teraz to ostygnie, odgrzane już nie jest takie dobre -
zapewnił starszy.
Taehyung wiedział, że musi zjeść cała porcję mimo iż jedzenie mieliło
mu się w buzi. Ah, to zakochanie nie było jednak tak piękne jak myślał, skoro jedzenie nie sprawiało mu już takiej
przyjemności jak kiedyś.
- Ja go przypilnuje hyung - zapewnił J-Hope, który w tym momencie wchodził
do pomieszczenia. - Nie dobre? - zapytał zaraz po tym jak starszy opuścił
kuchnię.
- Nie, po prostu nie jestem głodny - bąknął.
- Mogę cię nakarmić jeśli chcesz - zaśmiał się i wziął pałeczki z rąk
młodszego, w momencie gdy ich palce się zetknęły młodszemu przeszedł dreszcz po
plecach, na szczęście nie dał tego po sobie poznać, a niczego nieświadomy
Hoseok w tej właśnie chwili próbował wpakować mu do buzi porcję ryżu. Taehyung
uwielbiał go takiego opiekuńczego zwłaszcza, gdy był taki tylko w stosunku o
niego. Czuł się wtedy potrzebny i taki kochany, dlatego tak mocno pragnął by
był dla Hoseoka najważniejszy, tylko on. Nie Park Jimin.
****
Od pół godziny był zmuszony na oglądanie Jimina rozkosznie
przysypiającego na ramieniu Hoseoka, co miał zrobić? Wyrwać go z jego ramion i
błagać by to na nim się tak uwiesił? Nie pozostało mu nic innego jak wgapianie
się w nich, zazdrość coraz bardziej go zaślepiała i doskonale zdawał sobie
sprawę z tego, że nie jest wstanie nic zrobić. Nadal nie zebrał w sobie
dostatecznie dużo siły by szczerze porozmawiać z młodszym. Bał się, że ten go
odrzuci, że już nie będzie jego przyjacielem. Tak, to zdecydowanie tego obawiał
się najbardziej. W duch modlił się by jak najszybciej dojechali do dormu, wtedy
będzie mógł zakopać się w pościeli, zasnąć i przestać myśleć. Oczy zaczęły go
piec, tak bardzo bał się, że się rozpłacze, a przecież był silny i nigdy nie
mógł okazać przed kimś słabości. Łzy były ich oznaką, a przecież on nie był
słaby, tylko zakochany, prawda?
****
- Czemu nie śpisz w łóżku? - Przez chwilę nie wiedział czy to sen czy
jawa. Głos brzmiał znajomo i był jakby blisko... Ale on spał, więc? - Jutro
będziesz połamany od tej kanapy.
Otworzył oczy i zobaczył pochylającego się nad nim Yoongiego.
- Widocznie musiałem zasnąć hyung - wydusił.
- Spoko, mnie też to się nieraz zdarzało dlatego cię obudziłem. Wiem
jak to się później kończy. - Uśmiechnął się.
- A ty czemu jeszcze nie śpisz?
- Piszę piosenkę.
- No tak, to ja już idę spać. Dobranoc hyung.
Podreptał do pokoju, lecz długo nie mógł zasnąć. Wgapiał się na śpiących
obok siebie przyjaciół. Hoseok i Jimin wyglądali razem wyjątkowo rozkosznie,
tylko czemu spanie obok siebie zdarzało im się coraz częściej? To tak ogromnie
bolało.
****
Raper wolał nie zastanawiać się dlaczego V spał na kanapie, jego
wymówka nie wydała mu się zbytnio przekonująca, albo to zazdrość podsuwała mu
do głowy mroczne scenariusze. Ze wszystkich sił starał się nie zastanawiać co
Jimin i Hoseok robili sami w pokoju przez pół nocy.
W wytwórni mieli się zjawić wcześnie rano, a zaraz potem mieli
umówione dwie sesje zdjęciowe i wywiad do gazety. Suga spał niecałą godzinę,
więc był naprawdę wykończony, z trudem udało mu się zwlec z łóżka i nawet
drzemka w drodze do wytwórni nie przyniosła mu zamierzonej ulgi. Jimin patrzył
na niego zatroskanym wzrokiem, ale nie miał odwagi mu teraz przeszkodzić w
obawie, że hyung mógłby się na niego za to obrazić. Min nigdy nie lubił jak mu
się przerywało sen. Dopiero na miejscu udało mu się znaleźć chwilkę, by zostać
z nim sam na sam. Wychodząc z łazienki minęli się w drzwiach, a młodszy
postanowił wykorzystać okazję i poczekać na niego na korytarzu.
- Co ty tu robisz? – zdziwił się widząc go.
- Czekałem na ciebie.
- Na mnie? Stało się coś?
- Nie, to znaczy tak. Muszę z tobą porozmawiać – wytłumaczył.
- O czym?
- Chyba ostatnio coś cię gryzie, jesteś jeszcze bardziej nieobecny niż
zwykle. I proszę, nie wciskaj mi kitu, że to przez przygotowania do comebacku,
bo znam cię zbyt długo, żeby nabrać się na takie tłumaczenia.
Więc widać to, tak bardzo? Hoseok i Jimin zaczynają coś podejrzewać –
zastanowił się. Musiał coś zrobić. Objął go ramieniem i uśmiechnął się.
- Serio, ostatnio nie udało mi się napisać niczego dobrego i to
dlatego, naprawdę nie musisz się martwić.
Łyknął haczyk.
****
Chłopcy następnego dnia mieli dzień wolny, więc na rozluźnienie
wieczorem umówili się na małą popijawę. Zazwyczaj nie mieli takiej możliwości,
ponieważ następnego dnia musieli być w dobrej formie. Hoseok nie miał jednak
ochoty na alkohol, wolał porządnie się wyspać, został jednak przegłosowany
przez pozostałą szóstkę i nie miał wyboru. Udało mu się jednak wypić jedno
piwo, a potem niepostrzeżenie uciec do pokoju. Nie udało mu się jednak cieszyć
spokojem zbyt długo, ponieważ Taehyung chciał wykorzystać okazję, w której mogą
być przez chwile sam na sam, na dodatek alkohol dodał mu odwagi, więc
postanowił kuć żelazo póki gorące i pewnie wszedł do jego pokoju.
- Nie przeszkadzam? – zapytał wchodząc do pokoju.
- Właściwie nie, choć muszę się przyznać, że zamierzałem iść spać –
zaśmiał się.
Tae podrapał się po głowie. Był nieco zdenerwowany ponieważ nie
spodziewał się takiego obrotu spraw, był pewien, że Hoseok ochoczo zgodzi się
na jego towarzystwo, a ten jednak nie dość, że odmówił to jeszcze twardo
podkreślił, że zamierza iść spać.
- To nie będę ci przeszkadzał – wycofał się.
- Tae, jak masz jakąś sprawę to mów, dobrze wiesz, że mamy napięty
grafik i czasem nawet czasu na rozmowę brakuje, więc jeśli to naprawdę coś
ważnego to siadaj – poklepał materac obok siebie – i mów o czym chcesz
porozmawiać – dodał.
- To naprawdę nic ważnego…
- Skoro tak, no to jednak pozwól, że się prześpię – uśmiechnął się.
Spoglądając na niego uważnie.
- Jasne, śpij spokojnie – bąknął i wyszedł.
Miał taką świetną okazję, a jednak nie potrafił jej wykorzystać. Tak
bardzo się bał, że najmniejsza przeszkoda wydała mu się idealna do kolejnego
wycofania się ze szczerej rozmowy z Hoseokiem. Z każdym dniem był coraz
bardziej przekonany, że nigdy nie będzie mu dane być szczęśliwym przy jego
boku. W najgorszym wypadku to on będzie tym ,który przygląda się jego
szczęściu, jego i Jimina. Jak bardzo się tego bał.
Gdy miał już iść wzdłuż korytarza, drzwi od pokoju otworzyły się zamaszyście
i zobaczył w nich uśmiechniętego Hoseoka, który zdążył się już przebrać w
koszulkę i spodenki do spania.
- Jak dobrze, że jeszcze nie odszedłeś – powiedział uradowany – Może
poszedłbyś spać ze mną? Nie lubię sam zasypiać – zaproponował i wyciągnął do
niego ręce.
****
Yoongi z troską w oczach przyglądał się coraz bardziej pijanemu
Jiminowi. W pobliżu nie było też nigdzie Hoseoka, co bardzo go ucieszyło.
Uwielbiał go, jednak ostatnio coraz bardziej zaczynał go drażnić zwłaszcza, gdy
znajdował się zbyt blisko Parka. Jemu samemu już nieźle kręciło się w głowie, widocznie
tych drinków do dodania sobie odwagi było już zbyt dużo. Dziś jednak nie miał
zamiaru się tym przejmować. Jutro będzie miała pretekst by gnić w łóżku do
wieczora i nikt się do niego za to nie przyczepi. W tamtym momencie wpatrywał się
w młodszego i zastanawiał czy do niego podejść. Jimin był już zdecydowanie
mocno wstawiony. Siedział na kanapie, a w między czasie bujał się na boki gdy
przysypiał. Wiedział, że ma wolny pokój, że Seokjin nie wróci dziś na noc do
pokoju, bo z pewnością zaśnie z Namjoonem na kanapie. Zdecydował, że ma szansę
i musi ją teraz wykorzystać. Chwiejnym krokiem wstał z fotela i podszedł do
przysypiającego chłopaka.
- Wstawaj młody, zaprowadzę cię do pokoju – Młodszy posłusznie wstał i
z chęcią uwiesił się na ramieniu Mina, nie odezwał się też, gdy ten zaprowadził
go do swojego pokoju. Gdy byli w środku ostrożnie usiadł na brzegu łóżka
starszego i zastanawiał się czy może się na nim położyć, w końcu Yoongi nie za
bardzo się na to zgadzał. Twierdził, że jego łóżko to najważniejszy mebel w
dormie i tylko on ma prawo z niego korzystać. Alkohol pomału z niego
wyparowywał i sam zaczął się zastanawiać co on właściwie robi. Yoongi za to od
kiedy weszli do pomieszczenia włączył tylko cicho muzykę, a potem stanął koło
okna i gapił się w nie bez słowa. W myślach układał co ma powiedzieć młodszemu,
jednocześnie strasznie bojąc się jego
reakcji, przecież nie miał pewności jak Jimin może zareagować, prawda?
- Czemu nie poszliśmy do mojego pokoju hyung?
- Chyba Tae i Hobi już śpią, a ja chcę najpierw z tobą pogadać –
odpowiedział.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać?
- Jimin… - zaczął, odsunął się od okna i spojrzał na niego. Wyglądał
tak bardzo uroczo, że miał w tamtej chwili ochotę podejść do niego, złapać go
mocno w ramiona i nigdy nie wypuszczać, po za tym jego kusząco rozchylone wargi
same prosiły się o pełen czułości pocałunek. Yoongi nie wytrzymał. Podszedł do
chłopaka, a gdy już stał obok, przykucnął powoli i złapał jego dłonie.
Denerwował się, a zdezorientowana mina Jimina mu wcale nie ułatwiała, wiedział
jednak, że ma szanse, skoro młody jeszcze nie uciekł musiał skończyć to co
planował od dłuższego czasu.
- Powiedz mi Jiminnie czy ty coś czujesz do Hobiego? – zapytał cicho.
- Hyung… nie rozumiem…
- Powiedz mi czy go kochasz, czy chcesz żeby cię całował…
- Ale co ty mówisz hyung, ja…
Suga zaczął się wahać. Nie wiedział czy robi dobrze. Wiedział, że nie
tak to rozegrał. Miał mówić o sobie, a nie po raz kolejny udowadniać jak bardzo
jest zazdrosny. Powoli wstawał, ale Jimin wzmocnił uścisk swoich dłoni i nie
pozwolił mu odejść.
- Yoongi hyung czy ty myślisz, że jestem zakochany w Hobim hyungu? –
zapytał cicho.
- A nie jesteś? – mruknął smutno w tym samym momencie wypuścił jedną z
łez, która szybko spuściła się po jego policzku, nie potrafił i nie chciał już
udawać, że cierpi, że Jimin nie znaczy dla niego więcej niż powinien.
- Yoongi spójrz na mnie – poprosił, a gdy starszy spełnił jego prośbę
ostrożnie starł jego zabłąkaną łzę z bladego policzka. – nie chcę żebyś płakał,
często to robisz? – Yoongi przecząco pokręcił głową. Młodszy delikatnie gładził
kciukiem jego policzek, a Suga wtulił się w jego dłoń. Naprawdę było mu tak
dobrze, był tak szczęśliwy, choć i tak nie wiedział na czym stoi. Park również
ukucnął, by zrównać się z hyungiem, drugą dłonią uniósł jego podbródek. Wtedy
ich oczy skrzyżowały się, Jimin zobaczył w jego oczach niepewność i smutek. Nie
wytrzymał i zetknął z nim swoje wargi. Suga nie mógł uwierzyć w to co się
właśnie stało, usta które tak bardzo kochał właśnie go dotykały, a on nie mógł
uwierzyć we własne szczęście. Przymknął powieki i próbował całkowicie zatracić
się w tym pocałunku, by zapamiętać z tej wyjątkowej chwili jak najwięcej. Początkowo
bał się choćby ruszyć by nie przestraszyć Jimina, przerwanie tego pocałunku
było w tamtej chwili ostatnią rzeczą jaką by chciał. Po kilku sekundach zaczął
nieśmiało oddawać pocałunki, dłonie młodszego wciąż delikatnie pieściły jego
twarz, a on sam objął go w tali i lekko do siebie przyciągnął. Chciał czuć go
jak najbliżej siebie, przecież tak długo o tym marzył. Gdy odważyli się połączyć
swoje języki, granice pożądania sięgnęły zenitu, Yoongi był w stu procentach
pewnym, że nie tylko on tak długo na to czekał, przecież Park nie był aż tak
pijany prawda? Z chwilą, gdy młodszy jęknął mu w usta – nie wytrzymał i
niechętnie oderwał się od jego ust. Chciał zachować resztki przyzwoitości, jego
cierpliwość została wystawiona na próbę, naprawdę nie dużo brakowało, a
zerwałby z niego wszystkie ubrania i…
- Jiminnie… czy to znaczy, że…
- Tak, zależy mi na tobie i kocham cię właśnie w ten sposób hyung.
- Nie wyobrażasz sobie jak długo na to czekałem – szepnął Min.
****
Tak bardzo nie chciało mu się wstawać, najchętniej zakopałby się w
pościeli na następne pięć godzin, ale nie chciał wstawać, bał się, że obudzi
Taehyunga, który smacznie spał wtulony w jego tors, przymknął oczy i
przyciągnął go jeszcze mocniej do siebie. Po wczorajszym wieczorze, który
wspólnie spędzili wiedział, że V odwzajemnia jego uczucia. Już dawno powinien
posłuchać Jimina i wyznać mu co do niego czuje. Jak dobrze, że Park nie wrócił
na noc do pokoju, a on miał niepowtarzalną okazje by pobyć z Kimem sama na sam.
- Długo nie śpisz? – odezwał się naglę Tae.
- Przed chwilą się obudziłem, wyspałeś się? – zapytał.
- Bardzo dobrze mi się z tobą spało – powiedział, i zaraz po tym
obdarzył go jednym ze swoich kwadratowych uśmiechów. Jung uśmiechnął się czule
na ten widok, zatopił swoje długie smukłe palce we włosy chłopaka i spojrzał mu
w oczy. Nie zastanawiając się dłużej nad konsekwencjami przyciągnął go lekko do
siebie i złożył na jego ustach lekki, delikatny pocałunek, który ku jego
wielkiej radości został odwzajemniony.
Widzę, że same nieśmiałe osoby czytają opowiadanie Syśki ^.^ bo nikt jeszcze koma nie dał, więc będę pierwsza XD
OdpowiedzUsuńNa wstępie BRAWA dla Syśki bo w końcu się wzięła za siebie i skończyła tego shota (a nie tak jak inne zaczęte wiszą w zawieszeniu :P ). Oby tak dalej *-*
A co do samego opka to stwierdzam, że zdecydowanie za krótkie i nadaje się na rozwinięcie. Każda scena nadawałaby się na osobny rozdział,z czego moje serduszko byłoby baaaardzoooo zafowolone. Najsłodszą sceną z całego opowiadania była ostatnia scena z V i J-Hope.
"-Bardzo dobrze mi się z tobą spało – powiedział, i zaraz po tym obdarzył go jednym ze swoich kwadratowych uśmiechów. Jung uśmiechnął się czule na ten widok, zatopił swoje długie smukłe palce we włosy chłopaka i spojrzał mu w oczy. Nie zastanawiając się dłużej nad konsekwencjami przyciągnął go lekko do siebie i złożył na jego ustach lekki, delikatny pocałunek, który ku jego wielkiej radości został odwzajemniony." <- ten ostatni akapit z całego opowiadania najbardziej mi się podobał. Ten słodki, kwadratowy uśmiech, te palce zatopione we włosach były najlepszym zwieńczeniem całego opowiadania.
LEVI :)
PS. Proszę o kontynuację i kolejne dobre opowiadania.
To było cudowne. Piszesz świetnie.
OdpowiedzUsuń+ wielkie propsy za YoonMina którego kocham.. Do VHopa nie byłam przekonana ale tak piękny napisany paring przyjmuje z otwartymi rękoma 😘
Gratki 💖, weny w dalszych pracach 💛
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo było piękne....masz talent też kocham,i zamierzam pisać w ten sposób...
OdpowiedzUsuń