Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

niedziela, 19 czerwca 2016

Spragnieni miłości (YoonMin / Vhope)

Moje ulubione pairingi z Bangtanów. Już od dłuższego czasu planowałam coś z nimi napisać aż w końców po wielu męczarniach i kłótniach z moją weną udało mi się stworzyć takie coś. Nie specjalnie mi się podoba, ale bywało, że miałam jeszcze gorsze opowiadania. Pozdrawiam Was ciepło ;)
Syśka :*





Żaden z nich nie zdawał sobie sprawy z tego, że możliwe jest zakochać się z dnia na dzień w kimś, kogo do tej pory traktowało się wyłącznie jak brata. Chłopcy przekonali się, że zakazana miłość jest możliwa oraz, że przychodzi w najmniej odpowiednim momencie i potrafi przewrócić całe dotychczasowe życie do góry nogami, a wtedy już nic nigdy nie będzie takie jak kiedyś.


****
                                                   
- Hyung czy nie widziałeś nigdzie mojej ładowarki?
- Tak się składa, że widziałem i jestem pewien, że pewnego dnia zgubisz własną głowę Jiminie – odpowiedział Yoongi.
- Ale zawsze będę miał przy sobie swojego ukochanego hyunga, na którego w każdej chwili będę mógł liczyć – zaśmiał się tuląc do boku starszego, w wyniku czego na policzku rapera zakwitły delikatne rumieńce, które na jego szczęście nikt nie mógł zobaczyć.
Wyjątkowo zadowolony wsiadł do busa ciesząc się, że od dawno nie miał tak dobrze zaczętego dnia. Niestety jego dobry humor zniknął równie szybko jak się pojawił. Przez całą drogę do wytwórni starał się nie zwracać uwagi na wygłupiającego się Hoseoka z Jiminem. Ciężko mu jednak przyszło ignorowanie ich pisków, gdy całkowicie  zagłuszały jego muzykę w słuchawkach, które miał wetknięte w uszy. Był smutny, a zazdrość przesłoniła mu cały świat. Jednak sam przed sobą nie potrafił się do tego przyznać.

****

Stał pośrodku sali treningowej z rękami wbitymi w kieszenie wysłużonych, czarnych wyciągniętych dresów. Kilka minut temu reszta chłopaków pojechała do dormu, ale on nie potrafił udawać przed nimi, że nic się nie zmieniło, że jest jak dawniej skoro doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że już nigdy tak nie będzie. Wyjątkowo ciężko było mu udawać, że wszystko jest ok. Dotychczas był kojarzony tylko i wyłącznie z wiecznie optymistycznym kosmitą. Pamiętał czasy, gdy jeszcze kilka lat temu życie wydawało się być bezproblemowe. Teraz wiedział, że z biegiem lat wszystko zaczyna się komplikować. Miłość zawsze kojarzyła mu się z czymś pięknym i przyjemnym, ale teraz wiedział, że nie zawsze jest tak pięknie jak w bajkach, które pamiętał z dzieciństwa. Miłość była dla niego jednym wielkim kłębowiskiem problemów i zmartwień, ponieważ sam Taehyung był święcie przekonany, że zakochał się bez wzajemności. W tamtej chwili był przekonany, że nie istnieje na świecie nic bardziej okropnego od miłości.

****

Następnego dnia obudził się w wyjątkowo dobrym humorze. Wczoraj udało im się wrócić trochę wcześniej z treningu, więc wieczorem miał okazję solidnie wypocząć. Bez problemu przespał całą noc, a jego sen wyjątkowo nie nachodziły żadne nieprzyjemne obrazy. Ostatnio wszystko go przytłaczało i zaczynał wariować. Suga zawsze był skrytym człowiekiem i nie lubił zawracać innym głowy swoimi problemami, które zazwyczaj załatwiał sam w czterech ścianach. Ostatnio nie potrafił sobie poradzić ze swoimi uczuciami, a raczej z głupim sercem, które wbrew jemu samemu pokochało najgorszego na świecie Parka Jimina.
Yoongi był gejem, od kiedy sięgał tylko pamięcią. Dziewczyny nigdy go specjalnie nie interesowały, a on sam nie robił nic by w jakikolwiek sposób to zmienić. Nie wiedział dokładnie, kiedy sympatia w stosunku do Jimina zamieniła się w bezgraniczną miłość. Z początku zaczęło się od niewinnego fanservisu, które Jimin bardzo lubił serwować fanom na koncertach czy podczas kręcenia programów. Yoongi zaczynał wszystko rozumieć opacznie na swój chory sposób, więc kwestią czasu było zakochanie się w młodszym. Nie mieli czasu na randkowanie, więc czy to nie normalne, że z czasem zaczęli się podkochiwać w sobie nawzajem? Pewnie, że tego nie chciał, intensywnie bronił się przed tym uczuciem w ostateczności jednak nie potrafił sobie z tym poradzić, a sam nie miał z kim o tym porozmawiać.
Była noc, a on siedział samotnie w kuchni i gapił się bezmyślnie na otaczającą go przestrzeń, mimo wszelakich starań nie potrafił od tak przestać myśleć. Nie miał prawa być zazdrosnym o Jimina, ale jego głupie serce nie było wstanie tego pojąć.
- Yoongi na litość boską, dochodzi trzecia w nocy. Dlaczego ty jeszcze nie śpisz? - zapytał Hoseok, wchodząc powolnym krokiem do pomieszczenia. Spojrzał na niego marszcząc brwi. - Znów brak weny? - zapytał.
- Tak po prostu, nie mogę zasnąć. Wypiłem napój energetyczny po kolacji - skłamał gładko.
- Nie zbyt mądrze - podsumował brunet. Napił się wody prosto z butelki stojącej na blacie i oparł się o jedną z szafek nie odrywając wzroku od przyjaciela. - Coś cię gryzie. Widzę to - skwitował.
‘Tak, a ja na pewno zaraz ci wyśpiewam to jak bardzo mnie wkurwia fakt, że zbliżasz się do mojego Jimina’ - pomyślał. Jednak nie powiedział tego na głos, zamiast tego prychnął pod nosem i z impetem odsunął krzesło na którym siedział.
- Zajmij się swoimi sprawami, Nic ci do tego.
- To moja sprawa póki jesteśmy w jednym zespole.
 Nie zareagował jednak na te słowa, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Hoseok ma rację. Prędzej czy później nie będzie miał wyboru i będzie musiał komuś o tym powiedzieć.

****

Taehyung wychodząc z łazienki usłyszał strzępki rozmowy dobiegające z kuchni, z pewnością by je zignorował, ale usłyszał jego głos. Hoseoka. W drodze do sypialni zaczął się zastanawiać co może gnębić Sugę i czemu on tego wcześniej nie zauważył. Czy tak bardzo był pogrążony w swoim cierpieniu, że przestał zwracać uwagę na otaczający go świat? Zagryzł nerwowo wargę i westchnął lekko. Gdyby tylko przestał być samolubny z pewnością by jakoś pomógł swojemu hungowi. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że zmartwienie Yoongiego poniekąd jest też jego problemem.

****

- Nie wierzę, że znów pomyliłeś kroki hyung - jęknął poirytowany Jimin. - To jest tak banalnie proste, że nawet Jin zdążył załapać - zażartował. Jednak tym razem nie udało się rozśmieszyć przyjaciela. To prawda, że cały czas na próbie mylił kroki, na dodatek wyjątkowo trudno było mu się skupić w czasie gdy miał przed oczami najlepszego tancerza jakiego znał, każdy jego ruch był perfekcyjny i naturalnie płynny jak by znał tą choreografię od urodzenia, a nie od paru godzin. Na dodatek młodszy uparł się, że mu pomoże i został z nim w czasie, gdy reszta członków była w drodze do dormu. Doceniał jego pomoc i niezmiernie mu to imponowało, jednak dziś naprawdę pragnął zostać sam i pomyśleć jak wybrnąć z sytuacji, w którą się wpakował. Chciał wyznać młodszemu swoje uczucia i potrzebował spokoju by dokładnie przemyśleć jak to zrobić. Jak na złość ten musiał się napatoczyć.
- Halo, może zaczniesz mnie w końcu słuchać? – zapytał młodszy wyrywając go tym samym z zamyślenia.
- Słucham cię.
- No chyba jednak nie za bardzo - bąknął naburmuszony.
Gdybyś tylko wiedział.

****

- Nie smakuję ci? - zapytał Jin.
- Jest przepyszne hyung, tylko jakoś nie mam na razie ochoty.
- Jak nie zjesz teraz to ostygnie, odgrzane już nie jest takie dobre - zapewnił starszy.
Taehyung wiedział, że musi zjeść cała porcję mimo iż jedzenie mieliło mu się w buzi. Ah, to zakochanie nie było jednak tak piękne jak myślał,  skoro jedzenie nie sprawiało mu już takiej przyjemności jak kiedyś.
- Ja go przypilnuje hyung - zapewnił J-Hope, który w tym momencie wchodził do pomieszczenia. - Nie dobre? - zapytał zaraz po tym jak starszy opuścił kuchnię.
- Nie, po prostu nie jestem głodny - bąknął.
- Mogę cię nakarmić jeśli chcesz - zaśmiał się i wziął pałeczki z rąk młodszego, w momencie gdy ich palce się zetknęły młodszemu przeszedł dreszcz po plecach, na szczęście nie dał tego po sobie poznać, a niczego nieświadomy Hoseok w tej właśnie chwili próbował wpakować mu do buzi porcję ryżu. Taehyung uwielbiał go takiego opiekuńczego zwłaszcza, gdy był taki tylko w stosunku o niego. Czuł się wtedy potrzebny i taki kochany, dlatego tak mocno pragnął by był dla Hoseoka najważniejszy, tylko on. Nie Park Jimin.

****

Od pół godziny był zmuszony na oglądanie Jimina rozkosznie przysypiającego na ramieniu Hoseoka, co miał zrobić? Wyrwać go z jego ramion i błagać by to na nim się tak uwiesił? Nie pozostało mu nic innego jak wgapianie się w nich, zazdrość coraz bardziej go zaślepiała i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest wstanie nic zrobić. Nadal nie zebrał w sobie dostatecznie dużo siły by szczerze porozmawiać z młodszym. Bał się, że ten go odrzuci, że już nie będzie jego przyjacielem. Tak, to zdecydowanie tego obawiał się najbardziej. W duch modlił się by jak najszybciej dojechali do dormu, wtedy będzie mógł zakopać się w pościeli, zasnąć i przestać myśleć. Oczy zaczęły go piec, tak bardzo bał się, że się rozpłacze, a przecież był silny i nigdy nie mógł okazać przed kimś słabości. Łzy były ich oznaką, a przecież on nie był słaby, tylko zakochany, prawda?

****

- Czemu nie śpisz w łóżku? - Przez chwilę nie wiedział czy to sen czy jawa. Głos brzmiał znajomo i był jakby blisko... Ale on spał, więc? - Jutro będziesz połamany od tej kanapy.
Otworzył oczy i zobaczył pochylającego się nad nim Yoongiego.
- Widocznie musiałem zasnąć hyung - wydusił.
- Spoko, mnie też to się nieraz zdarzało dlatego cię obudziłem. Wiem jak to się później kończy. - Uśmiechnął się.
- A ty czemu jeszcze nie śpisz?
- Piszę piosenkę.
- No tak, to ja już idę spać. Dobranoc hyung.
Podreptał do pokoju, lecz długo nie mógł zasnąć. Wgapiał się na śpiących obok siebie przyjaciół. Hoseok i Jimin wyglądali razem wyjątkowo rozkosznie, tylko czemu spanie obok siebie zdarzało im się coraz częściej? To tak ogromnie bolało.

****

Raper wolał nie zastanawiać się dlaczego V spał na kanapie, jego wymówka nie wydała mu się zbytnio przekonująca, albo to zazdrość podsuwała mu do głowy mroczne scenariusze. Ze wszystkich sił starał się nie zastanawiać co Jimin i Hoseok robili sami w pokoju przez pół nocy.
W wytwórni mieli się zjawić wcześnie rano, a zaraz potem mieli umówione dwie sesje zdjęciowe i wywiad do gazety. Suga spał niecałą godzinę, więc był naprawdę wykończony, z trudem udało mu się zwlec z łóżka i nawet drzemka w drodze do wytwórni nie przyniosła mu zamierzonej ulgi. Jimin patrzył na niego zatroskanym wzrokiem, ale nie miał odwagi mu teraz przeszkodzić w obawie, że hyung mógłby się na niego za to obrazić. Min nigdy nie lubił jak mu się przerywało sen. Dopiero na miejscu udało mu się znaleźć chwilkę, by zostać z nim sam na sam. Wychodząc z łazienki minęli się w drzwiach, a młodszy postanowił wykorzystać okazję i poczekać na niego na korytarzu.
- Co ty tu robisz? – zdziwił się widząc go.
- Czekałem na ciebie.
- Na mnie? Stało się coś?
- Nie, to znaczy tak. Muszę z tobą porozmawiać – wytłumaczył.
- O czym?
- Chyba ostatnio coś cię gryzie, jesteś jeszcze bardziej nieobecny niż zwykle. I proszę, nie wciskaj mi kitu, że to przez przygotowania do comebacku, bo znam cię zbyt długo, żeby nabrać się na takie tłumaczenia.
Więc widać to, tak bardzo? Hoseok i Jimin zaczynają coś podejrzewać – zastanowił się. Musiał coś zrobić. Objął go ramieniem i uśmiechnął się.
- Serio, ostatnio nie udało mi się napisać niczego dobrego i to dlatego, naprawdę nie musisz się martwić.
Łyknął haczyk.


****

Chłopcy następnego dnia mieli dzień wolny, więc na rozluźnienie wieczorem umówili się na małą popijawę. Zazwyczaj nie mieli takiej możliwości, ponieważ następnego dnia musieli być w dobrej formie. Hoseok nie miał jednak ochoty na alkohol, wolał porządnie się wyspać, został jednak przegłosowany przez pozostałą szóstkę i nie miał wyboru. Udało mu się jednak wypić jedno piwo, a potem niepostrzeżenie uciec do pokoju. Nie udało mu się jednak cieszyć spokojem zbyt długo, ponieważ Taehyung chciał wykorzystać okazję, w której mogą być przez chwile sam na sam, na dodatek alkohol dodał mu odwagi, więc postanowił kuć żelazo póki gorące i pewnie wszedł do jego pokoju.
- Nie przeszkadzam? – zapytał wchodząc do pokoju.
- Właściwie nie, choć muszę się przyznać, że zamierzałem iść spać – zaśmiał się.
Tae podrapał się po głowie. Był nieco zdenerwowany ponieważ nie spodziewał się takiego obrotu spraw, był pewien, że Hoseok ochoczo zgodzi się na jego towarzystwo, a ten jednak nie dość, że odmówił to jeszcze twardo podkreślił, że zamierza iść spać.
- To nie będę ci przeszkadzał – wycofał się.
- Tae, jak masz jakąś sprawę to mów, dobrze wiesz, że mamy napięty grafik i czasem nawet czasu na rozmowę brakuje, więc jeśli to naprawdę coś ważnego to siadaj – poklepał materac obok siebie – i mów o czym chcesz porozmawiać – dodał.
- To naprawdę nic ważnego…
- Skoro tak, no to jednak pozwól, że się prześpię – uśmiechnął się. Spoglądając na niego uważnie.
- Jasne, śpij spokojnie – bąknął i wyszedł.
Miał taką świetną okazję, a jednak nie potrafił jej wykorzystać. Tak bardzo się bał, że najmniejsza przeszkoda wydała mu się idealna do kolejnego wycofania się ze szczerej rozmowy z Hoseokiem. Z każdym dniem był coraz bardziej przekonany, że nigdy nie będzie mu dane być szczęśliwym przy jego boku. W najgorszym wypadku to on będzie tym ,który przygląda się jego szczęściu, jego i Jimina. Jak bardzo się tego bał.
Gdy miał już iść wzdłuż korytarza, drzwi od pokoju otworzyły się zamaszyście i zobaczył w nich uśmiechniętego Hoseoka, który zdążył się już przebrać w koszulkę i spodenki do spania.
- Jak dobrze, że jeszcze nie odszedłeś – powiedział uradowany – Może poszedłbyś spać ze mną? Nie lubię sam zasypiać – zaproponował i wyciągnął do niego ręce.

****

Yoongi z troską w oczach przyglądał się coraz bardziej pijanemu Jiminowi. W pobliżu nie było też nigdzie Hoseoka, co bardzo go ucieszyło. Uwielbiał go, jednak ostatnio coraz bardziej zaczynał go drażnić zwłaszcza, gdy znajdował się zbyt blisko Parka. Jemu samemu już nieźle kręciło się w głowie, widocznie tych drinków do dodania sobie odwagi było już zbyt dużo. Dziś jednak nie miał zamiaru się tym przejmować. Jutro będzie miała pretekst by gnić w łóżku do wieczora i nikt się do niego za to nie przyczepi. W tamtym momencie wpatrywał się w młodszego i zastanawiał czy do niego podejść. Jimin był już zdecydowanie mocno wstawiony. Siedział na kanapie, a w między czasie bujał się na boki gdy przysypiał. Wiedział, że ma wolny pokój, że Seokjin nie wróci dziś na noc do pokoju, bo z pewnością zaśnie z Namjoonem na kanapie. Zdecydował, że ma szansę i musi ją teraz wykorzystać. Chwiejnym krokiem wstał z fotela i podszedł do przysypiającego chłopaka.
- Wstawaj młody, zaprowadzę cię do pokoju – Młodszy posłusznie wstał i z chęcią uwiesił się na ramieniu Mina, nie odezwał się też, gdy ten zaprowadził go do swojego pokoju. Gdy byli w środku ostrożnie usiadł na brzegu łóżka starszego i zastanawiał się czy może się na nim położyć, w końcu Yoongi nie za bardzo się na to zgadzał. Twierdził, że jego łóżko to najważniejszy mebel w dormie i tylko on ma prawo z niego korzystać. Alkohol pomału z niego wyparowywał i sam zaczął się zastanawiać co on właściwie robi. Yoongi za to od kiedy weszli do pomieszczenia włączył tylko cicho muzykę, a potem stanął koło okna i gapił się w nie bez słowa. W myślach układał co ma powiedzieć młodszemu,  jednocześnie strasznie bojąc się jego reakcji, przecież nie miał pewności jak Jimin może zareagować, prawda?
- Czemu nie poszliśmy do mojego pokoju hyung?
- Chyba Tae i Hobi już śpią, a ja chcę najpierw z tobą pogadać – odpowiedział.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać?
- Jimin… - zaczął, odsunął się od okna i spojrzał na niego. Wyglądał tak bardzo uroczo, że miał w tamtej chwili ochotę podejść do niego, złapać go mocno w ramiona i nigdy nie wypuszczać, po za tym jego kusząco rozchylone wargi same prosiły się o pełen czułości pocałunek. Yoongi nie wytrzymał. Podszedł do chłopaka, a gdy już stał obok, przykucnął powoli i złapał jego dłonie. Denerwował się, a zdezorientowana mina Jimina mu wcale nie ułatwiała, wiedział jednak, że ma szanse, skoro młody jeszcze nie uciekł musiał skończyć to co planował od dłuższego czasu.
- Powiedz mi Jiminnie czy ty coś czujesz do Hobiego? – zapytał cicho.
- Hyung… nie rozumiem…
- Powiedz mi czy go kochasz, czy chcesz żeby cię całował…
- Ale co ty mówisz hyung, ja…
Suga zaczął się wahać. Nie wiedział czy robi dobrze. Wiedział, że nie tak to rozegrał. Miał mówić o sobie, a nie po raz kolejny udowadniać jak bardzo jest zazdrosny. Powoli wstawał, ale Jimin wzmocnił uścisk swoich dłoni i nie pozwolił mu odejść.
- Yoongi hyung czy ty myślisz, że jestem zakochany w Hobim hyungu? – zapytał cicho.
- A nie jesteś? – mruknął smutno w tym samym momencie wypuścił jedną z łez, która szybko spuściła się po jego policzku, nie potrafił i nie chciał już udawać, że cierpi, że Jimin nie znaczy dla niego więcej niż powinien.
- Yoongi spójrz na mnie – poprosił, a gdy starszy spełnił jego prośbę ostrożnie starł jego zabłąkaną łzę z bladego policzka. – nie chcę żebyś płakał, często to robisz? – Yoongi przecząco pokręcił głową. Młodszy delikatnie gładził kciukiem jego policzek, a Suga wtulił się w jego dłoń. Naprawdę było mu tak dobrze, był tak szczęśliwy, choć i tak nie wiedział na czym stoi. Park również ukucnął, by zrównać się z hyungiem, drugą dłonią uniósł jego podbródek. Wtedy ich oczy skrzyżowały się, Jimin zobaczył w jego oczach niepewność i smutek. Nie wytrzymał i zetknął z nim swoje wargi. Suga nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało, usta które tak bardzo kochał właśnie go dotykały, a on nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Przymknął powieki i próbował całkowicie zatracić się w tym pocałunku, by zapamiętać z tej wyjątkowej chwili jak najwięcej. Początkowo bał się choćby ruszyć by nie przestraszyć Jimina, przerwanie tego pocałunku było w tamtej chwili ostatnią rzeczą jaką by chciał. Po kilku sekundach zaczął nieśmiało oddawać pocałunki, dłonie młodszego wciąż delikatnie pieściły jego twarz, a on sam objął go w tali i lekko do siebie przyciągnął. Chciał czuć go jak najbliżej siebie, przecież tak długo o tym marzył. Gdy odważyli się połączyć swoje języki, granice pożądania sięgnęły zenitu, Yoongi był w stu procentach pewnym, że nie tylko on tak długo na to czekał, przecież Park nie był aż tak pijany prawda? Z chwilą, gdy młodszy jęknął mu w usta – nie wytrzymał i niechętnie oderwał się od jego ust. Chciał zachować resztki przyzwoitości, jego cierpliwość została wystawiona na próbę, naprawdę nie dużo brakowało, a zerwałby z niego wszystkie ubrania i…
- Jiminnie… czy to znaczy, że…
- Tak, zależy mi na tobie i kocham cię właśnie w ten sposób hyung.
- Nie wyobrażasz sobie jak długo na to czekałem – szepnął Min.

****

Tak bardzo nie chciało mu się wstawać, najchętniej zakopałby się w pościeli na następne pięć godzin, ale nie chciał wstawać, bał się, że obudzi Taehyunga, który smacznie spał wtulony w jego tors, przymknął oczy i przyciągnął go jeszcze mocniej do siebie. Po wczorajszym wieczorze, który wspólnie spędzili wiedział, że V odwzajemnia jego uczucia. Już dawno powinien posłuchać Jimina i wyznać mu co do niego czuje. Jak dobrze, że Park nie wrócił na noc do pokoju, a on miał niepowtarzalną okazje by pobyć z Kimem sama na sam.
- Długo nie śpisz? – odezwał się naglę Tae.
- Przed chwilą się obudziłem, wyspałeś się? – zapytał.
- Bardzo dobrze mi się z tobą spało – powiedział, i zaraz po tym obdarzył go jednym ze swoich kwadratowych uśmiechów. Jung uśmiechnął się czule na ten widok, zatopił swoje długie smukłe palce we włosy chłopaka i spojrzał mu w oczy. Nie zastanawiając się dłużej nad konsekwencjami przyciągnął go lekko do siebie i złożył na jego ustach lekki, delikatny pocałunek, który ku jego wielkiej radości został odwzajemniony.





4 komentarze:

  1. Widzę, że same nieśmiałe osoby czytają opowiadanie Syśki ^.^ bo nikt jeszcze koma nie dał, więc będę pierwsza XD
    Na wstępie BRAWA dla Syśki bo w końcu się wzięła za siebie i skończyła tego shota (a nie tak jak inne zaczęte wiszą w zawieszeniu :P ). Oby tak dalej *-*
    A co do samego opka to stwierdzam, że zdecydowanie za krótkie i nadaje się na rozwinięcie. Każda scena nadawałaby się na osobny rozdział,z czego moje serduszko byłoby baaaardzoooo zafowolone. Najsłodszą sceną z całego opowiadania była ostatnia scena z V i J-Hope.
    "-Bardzo dobrze mi się z tobą spało – powiedział, i zaraz po tym obdarzył go jednym ze swoich kwadratowych uśmiechów. Jung uśmiechnął się czule na ten widok, zatopił swoje długie smukłe palce we włosy chłopaka i spojrzał mu w oczy. Nie zastanawiając się dłużej nad konsekwencjami przyciągnął go lekko do siebie i złożył na jego ustach lekki, delikatny pocałunek, który ku jego wielkiej radości został odwzajemniony." <- ten ostatni akapit z całego opowiadania najbardziej mi się podobał. Ten słodki, kwadratowy uśmiech, te palce zatopione we włosach były najlepszym zwieńczeniem całego opowiadania.
    LEVI :)

    PS. Proszę o kontynuację i kolejne dobre opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  2. To było cudowne. Piszesz świetnie.
    + wielkie propsy za YoonMina którego kocham.. Do VHopa nie byłam przekonana ale tak piękny napisany paring przyjmuje z otwartymi rękoma 😘
    Gratki 💖, weny w dalszych pracach 💛

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. To było piękne....masz talent też kocham,i zamierzam pisać w ten sposób...

    OdpowiedzUsuń