Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

czwartek, 26 czerwca 2014

Pragnienia dusz cz.1 (WonKyuMin)

Miłego czytani Wam życzę, ciąg dalszy czeka na swoja kolejkę
 Syśka :)

Część I

Nie czuł się dobrze, wcale nie sprawiał mu radości koniec trasy koncertowej. Myśl o powrocie do normalności, w której przyszło mu żyć była dla niego okropna. Gdy stał na scenie czuł, że żyje. Śpiewał dla fanów. Dla nich ćwiczył taniec i wokal, by bawić ich jeszcze bardziej. Nie porzuci swojej pasji ponieważ zbyt wiele kosztowało go dostanie się do boy bandu. Ojciec widział go zupełnie w innej roli. Miał pecha urodzić się w takiej rodzinie. Rodzice kochali go i starali się go dobrze wychować. Jednak, gdy Siwon dorastał zdał sobie sprawę, ze ta cała religijność była bardzo przesadna. Modlitwa trzy razy dziennie, codzienne nabożeństwa. To było chore. Więc wystarczyło wyobrazić sobie jak młody i zagubiony chłopiec mógłby przeciwstawić się surowemu ojcu. Było ciężko, jednak udało mu się postawić. Dzięki swojej determinacji dziś był jednym z piętnastu członków zespołu Super Junior.
Kariera i sława nie były jedynym powodem dla którego Choi pragnął znaleźć się w grupie. Miał upragnioną swobodę i przestał być w mackach reżimu ojca. Teraz było inaczej. Modlił się kiedy chciał. Oglądanie reportaży oraz relacji z pielgrzymek nadal bardzo lubił, więc to robił. Chodzenie na nabożeństwa nie było ciężkie. Był przyzwyczajony do tego. Jednak chodził teraz do kościoła raz w tygodniu. Mógł się zasłonić pracą i nie miał z tego powodu już żadnego problemu. Według niego było to normalne, jeśli przez całe swoje życie robił coś codziennie, nagle do tego się przyzwyczajał i wychodziło mu to automatycznie. Dla niego było to tak wyryte w pamięć, że nie sposób było przestać. Tak samo jak to, że większość ludzi zaraz po przebudzeniu idzie prosto do łazienki. Przyrzekł ojcu, że będzie się odpowiednio zachowywał, więc dla nie po znaki co jakiś czas umieszczał tkliwe cytaty na Twitterze, było to dla niego niczym innym jak "kopiuj" - "wklej".
Więc czemu nadal nie czuł się dobrze w masce, która pomagała mu ochronić się przed gniewem ojca. Co nie dało mu zaznać spokoju? Skąd ten ból i rozgoryczenie?
Wszystko było spowodowane przez Kyuhyuna, najmłodszego, prócz Henrego, członka zespołu.
Siwon doskonale pamiętał ten dzień, gdy zjawił się w progu ich domu. Nie został miło przyjęty, wszyscy liczyli, że wraz z jego przyjściem ktoś wyleci. On też się bał cholernie, nie miał zamiaru wracać do domu. Jednak trzymał się na uboczu. Nie wdawał się w dyskusję. Jednak po kilku dniach emocje opadły.
Siwon zaczął podziwiać młodszego kolegę. Był piękny, kilka razy sam przyłapał się na obserwowaniu jego młodego nieskazitelnie pięknego ciała. Ukradkiem wyczekiwał pod łazienka aż ten się z niej wyłoni aby móc przez chwilę obserwować spływające po jego ciele krople wody. Na próbach obserwował jego ciało, w związku z tym jego ruchy w tańcu nigdy nie należały do najlepszych. Gdyż zapominał kroki obserwując Kyu. Nie wiedział czemu, podczas masturbacji wyobrażał sobie jego rozchylone zachęcająco wargi i rozgrzane ciało. Nie rozumiał czemu kończył z jego imieniem na ustach. Wstydził się tego, nie miał komu się zwierzyć.
Od zawsze w jego domu seks był tematem tabu. Wpajano mu czystość do ślubu i odrazę do homoseksualistów, a teraz okazało się, że jest jednym z nich.
Gdy on zmarnował swoją szansę na przyjaźń z Cho, Sungmin wykorzystał tą niebywałą okazję. Wprowadził Kyu do swojego pokoju, wspierał i pocieszał. Zdobył jego zaufanie i przyjaźń. Biedny Siwon został na lodzie i to na własne życzenie.
Choi siedział na tyle autobusu. W zasięgu jego wzroku byli oni. Radośni i uśmiechnięci. Dawali fanom KyuMin wielkie popisy na scenie oj tak, jednak fani tej pary oniemieli by, gdyby wiedzieli co się między nimi dzieje w domu, gdy są poza zasięgiem kamer. Chłopaki byli tolerancyjni i nie wtrącali się. Oficjalnie nie byli razem, jednak głupiec by się domyślił, że coś ich łączy. Wspólnie wchodzili do łazienki i razem ją opuszczali. Ukradkowe spojrzenia. Tajne hasła w ich pokoju. Kilkanaście razy każdy z osobna widział tą dwójkę śpiących razem na kanapie w salonie, czule się obejmujących. Przed nimi nie musieli udawać. Byli rodziną. Wonni kochał Sungmina mimo iż miał coś co było spełnieniem jego najskrytszych marzeń. Relacje Minniego i Kyu były ciągle pielęgnowane.
Po wypadku chłopaków każdy był załamany. Cierpiał w milczeniu, bał się o Leeteuka i resztę. Jednak tylko Kyuhyun walczył o życie. Sungmin spędzał noce przy jego łóżku. On postawił go psychicznie na nogi dawał nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Gdy przyjaźń Minniego i Kangina przechodziła kryzys, Kyuhyun trwał przy nim i zapewniał, że go nie zostawi. Kangin uderzył Minniego, gdy pijany wrócił do domu i rzucił się na Leeteuka. Minni stanął w obronie lidera i oberwał zamiast niego. Od tamtej pory nie rozmawiali. Kangin za karę poszedł do wojska jednak teraz wracał, a Lee się bał. Jednak wtedy miał przy sobie jego.
Do dzisiaj pamiętał ich podsłuchaną rozmowę w przeddzień powrotu Kangina z wojska.
- Boję się Kyuhyun. - wyznał Mini, głos mu drżał i dało się wyczuć, ze płakał.
- Minni chodź tu. – Szelest pościeli. - Będę przy tobie i nic się nie stanie. Później tylko głucha cisza, która przeszywała mu serce na wskroś.
Nawet nie chciał sobie wyobrażać co tam mogą robić.
- Siwon wstawaj - Warknął Yesung, wybudzając go skutecznie z dalszych rozmyślań.
Chłopak ocknął się z ponurych myśli i wysiadł z autobusu za resztą. Chłodny wiatr pieścił jego rozgrzana twarz. Wiedział, że przez tydzień nie podniesie się z łóżka. Znając jego odporność na pewno będzie chory, nie przejmował się tym było teraz kilka wolnych dni. Mógł sobie na to pozwolić.
Kilka godzin później siedział z gorącym kubkiem w dłoni przy stole w kuchni. Wszyscy spali. On nie mógł, próbował zebrać myśli. Podczas występu zawsze znalazł okazję by być blisko Kyu. Przywierając do jego pleców czuł się jak w niebiosach. Choć często w oczach ukochanego widział zniecierpliwienie i dystans nie umiał przestać, wiedział że tu na scenie mu nie ucieknie. W domu było inaczej praktycznie wcale nie spędzali razem czasu.
Gdy usłyszał trzask otwieranych drzwi nie pomyślał nawet o podniesieniu głowy. Pewny, że to wiecznie głodny Shindong nadal uparcie przeszywał wzrokiem swój na pół już dopity kubeł herbaty.
- Co pijesz? - usłyszał ten ukochany głos. Delikatnie podniósł głowę i zobaczył jego potargane włosy, piękne duże oczy, lekko rozchylone i pełne usta.
- Mogę się napić z tobą? – Spytał, podszedł do kredensu i już za minutę siedział na przeciwko swojego starszego kolegi. Nie czekając nawet na pozwolenie.
- Czemu nie śpisz? - spytał Kyu. Gdy przez dłuższą chwilę nie otrzymał odpowiedzi. Cmoknął z dezaprobatą i pokręcił głową.
- Hyung podczas trasy jesteś zupełnie innym człowiekiem niż po powrocie. Nie będę ukrywał, że wolę tamtego ciebie.
Po tych słowach wyszedł z kuchni zostawiając niedopity napój. Z każdym dniem był coraz dalej od niego. Już nie pokona tego dystansu. Załamany zwiesił głowę. Na dodatek czuł, że ma gorączkę. Wiedział więc co przyniesie mu kilka następnych dni.
Kyuhyun po cichu wszedł do pokoju. Nie chciał obudzić Minniego. Nagle przypomniało mu się o herbacie, którą zostawił. Jednak nie miał zamiaru po nią wracać. Wszedł cicho do łóżka. I zasnął.
Rano w całym domu wyraźnie dało się słyszeć głos marudzących i zasypanych chłopaków. Kyu podniósł głowę jednak nie zauważył przyjaciela w sąsiednim łóżku. Po chwili Lee wpadł do pokoju o mało nie przywracając się o swoje porzucone na środku pokoju buty.
- Kyu, wstawaj!
- Co się dzieje? - spytał przechylając głowę w kierunku drzwi.
- Manager nagrał się nam na sekretarkę. Wczoraj nikt nie odsłuchał. Mamy wywiad za trzy godziny! Cho niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej.
- Nie żebym narzekał na nasze zorganizowanie, ale czy tobie też brakuje twardej ręki naszego lidera? Tęsknię za nim.
- Wiem i ja tęsknię. - Odpowiedział Lee jednocześnie patrząc czulę na swojego współlokatora, choć chciał naprawdę żaden z nich nie miał czasu na rozmowę.
Uśmiechnął się do swojego maknae i wyszedł z pokoju. Po jego wyjściu zasypany wstał z łóżka i poszedł wprost do łazienki. Nie było to najprzyjemniejsze zdarzenie w jego życiu. W momencie łapania za klamkę, z drugiej strony ktoś gwałtownie otworzył drzwi, przy okazji waląc Kyu prosto w nos. Chłopak stracił na sekundę ostrość widzenia i powoli osunął się na ziemię . Nad nim stał sprawca całego incydentu. Przestraszony Donghae zakrywając usta dłonią bezradnie pochylał się nad oniemiałym przyjacielem. Obserwując skutki nieświadomie zadanego ciosu. Po paru minutach ktoś podał mu lód i poczuł się o niebo lepiej.
- No ładnie i to przed samym wywiadem, a jutro sesja, no świetnie jest załatwiony. – Komentowali zebrani.
Do pokoju wszedł Kangin.
- Rozmawiałem z menagerem. Do naszych gwiazdek po południu wpadnie lekarz, a teraz jedziemy i bez żadnych wypadków. – Krzyknął, na co Donghae wybuchnął śmiechem.
Kyu kątem oka zauważył karcący wzrok Eunhyuka, który natychmiast wywołał skruchę na twarzy żartownisia.
Brunet opuścił głowę i spojrzał na Minniego.
- Nie chcę cię zostawić, ale muszę. – Powiedział smutno Lee. - Zaopiekuje się tobą jak wrócę. - Pogłaskał go jeszcze czule po policzku i wyszedł za resztą ekipy.
Cho opadł z sił. Z jednej strony mógłby spać, ale ten nos. Powoli wstał i poszedł włączyć komputer, miał zamiar trochę pograć, cieszył się z myśli, że żaden z jego starszych przyjaciół nie będzie mu przeszkadzać. Nagle z pokoju Siwona dobiegł dźwięk tłuczonego szkła. Natychmiast wstał od komputera i poszedł sprawdzić domniemane źródło hałasu. Na podłodze tuz przy łóżku przyjaciela zobaczył kawałki rozbitej szklanki. Wonnie na widok ukochanego przeraził się.
- Kto ci to zrobił Kyu? - spytał przestraszony. - Mały wypadek. - Cho uśmiechnął się do niego na tyle ile pozwolił mu ból i opowiedział co go spotkało.
Chyba pierwszy raz od kiedy się znali siedzieli swobodnie i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Cho podał choremu koledze lekarstwa i wodę. Gdy leki zaczęły działać, Siwon powoli odchodził w błogi sen, a ostatnim widokiem, który widział była twarz Kyuhyuna, tak bardzo blisko jego, że do tej pory nie był pewny czy to było realistycznie, bał się myśli, że znów jego wyobraźnia wzięła nad nim górę.
Tuż po wyjściu lekarza Kyuhyun siedział przy otwartym oknie podziwiając wyjątkowo zjawiskowe niebo. Przed chwilą wyszedł z pokoju Siwona. Teraz jego hyung spał po kolejnej dawce leków. Jemu zostało tylko czekać na powrót przyjaciół.
Nie wyobrażał sobie nawet jak te kilka godzin bez Sungmina będę dla niego trudne. Bardzo za nim tęsknił. Czasem, gdy zasypiali razem na kanapie specjalnie go nie budził. Wolał leżeć przy nim w tej niewygodnej pozycji przez całą noc. Nie liczyło się wtedy to, że rano będzie połamany, ważne było jego ciało tak blisko niego i to, że bezkarnie mógł podziwiać jego spokojną twarz. Mógł chwycić jego dłoń w swoją i cieszyć się tym, że Minni przez sen umacnia ten uścisk. Nie wiedział czy robi to świadomie, jednak ich splecione palce były dla niego wtedy szczytem marzeń. Od tamtych chwil minęło bardzo sporo czasu i Kyu coraz bardziej pragnął bliskości przyjaciela. Z każdym dniem coraz bardziej zmniejszając ten dystans między nimi. Wszystko robili razem. Brali prysznic, przebierali się. Nie wstydził się go. Jednak będąc tak blisko ciała które pragnął coraz trudniej było mu zachowywać się normalnie. Gdy Minni niechcący dotykał jego ramienia lub go przytulał było mu gorąco, natychmiast próbował zwiększyć dystans by nie zrobić niczego co mógłby żałować. Kilka godzin unikał go. Lecz Lee jak gdyby nigdy nic przychodził do niego i obejmował w pasie. Stojąc na palcach całował jego kark i nosem rysował zygzaki na jego plecach. Było mu wtedy cudownie pragnął przygwoździć go swoim ciałem i całować do utraty tchu. Coraz częściej doprowadzał go do szału. Jednak nie potrafił go od siebie odsunąć. Podczas koncertów każdy lubił mieć Kyu obok siebie choć na chwilę, by móc go objąć i przytulić. Nie drażniło go bo w końcu był ich maknae i zdążył się do tego przyzwyczaić. Jednak nie lubił tego za bardzo ze względy na Minniego.
Naprawdę oprócz niego tylko przy Siwonie i Donghae czuł się bezpiecznie. Wiedział, że nic mu nie grozi przy jego hyungach. Co prawda wszyscy byli sobie bliscy jednak ta trójka dla niego szczególnie. Kyu czuł pustkę w sercu widząc jak wszyscy traktują Lee, sam nie wiedział czemu był tak zazdrosny o jego uwagę. Na jego szczęście był świetnym aktorem i nigdy nie dał po sobie poznać jak bardzo cierpi. Omijał wtedy wszystkich i zatracał się na całe godziny grając na konsoli. Od dziecka był to jego sposób na rozwiązywanie problemów.
Zrobiło mu się zimno i zamknął okno. Po krótkiej chwili wahania wszedł do pokoju Siwona by sprawdzić czy czegoś mu nie potrzeba. Przyjaciel spał w najlepsze. Kyuhyun przyłożył mu dłoń do spoconego czoła i z wyrazem ulgi stwierdził, że gorączka spadła. Gdy stal już przy drzwiach usłyszał swoje imię wybełkotane przez Choi. Podszedł do niego i upewniając się, że śpi spostrzegł jak z oczu śpiącego płyną łzy. Przykucnął przy jego łóżku i delikatnie głaskał go po głowie mając nadzieję, że w ten sposób odgoni od niego koszmary.
- Proszę... Kyu... - Mamrotał chory.
Kyuhyun zamarł słysząc swoje imię z jego ust.
- Nie mogę przestać o tobie myśleć...
Cho wstał i z przerażeniem wybiegł z pokoju Siwona. Nie mógł pojąć co śnił wymawiając jego imię przez sen. Usiadł na kanapie i włączył telewizor próbując w ten sposób zagłuszyć swoje podejrzenia.
Po minucie usłyszał skrzypnięcie w drzwiach oznajmiające powrót reszty chłopaków. Natychmiast przybrał swój obojętny wyraz twarzy, jednak dziś nie było to tak bardzo konieczne z powodu powiększającego się obrzęku na twarzy.
Od razu poszedł do niego Donghae i zaniepokojony Sungmin.
- Jak się czujesz? - Spytał Minni, przygarniając przy tym swojego maknae. Kyu potulnie przylgnął do niego i mocno się wtulił, tak bardzo go teraz potrzebował. Nic nie odpowiedział. Mini kiwnął na Donghae prosząc by ten odszedł i, że sobie poradzi. Lee przestraszony stanem w jakim znajduje się jego przyjaciel zaprowadził go do pokoju i położył do łóżka.
- Powiesz mi co się stało? - Spytał kładąc się obok niego i tuląc do swojej piersi. Kyu kierując się swoim instynktem zanurzył palce w jego włosach i przybliżył nieznacznie jego twarz ku sobie. Bardzo pragnął mu powiedzieć co Siwon mówił przez sen lecz bał się, wolał udać nawet, że tego nie było.
- Nie będę cię zmuszał. - Powiedział zatroskanym głosem i pocałował go w policzek. Przez ułamek sekundy Kyu przymknął oczy i zagryzł dolną wargę, co nie uszło uwadze starszego.
Spojrzał tęsknię na usta Cho i westchnął on też czuł do niego to samo, jednak bał się zrobić więcej, nie wiedział jak młody wokalista może zareagować na jego uczucia. Wolał o niego dbać, troszczyć się by w ten sposób przelać na niego wszystkie uczucia którymi go darzył. Spojrzał mu w oczy i czekał na kolejny krok, krok na który czeka już tak długo. Problemy które dręczyły Kyuhyuna już dawno odeszły w niepamięć teraz liczył się tylko Minni. Blisko jego ciała. Kolejny raz walczył z rozsądkiem i pragnieniem zatracenia się. Już dawno by to zrobił jednak bardzo się bał, że ukochane dłonią go odepchną, ukochane usta zranią potokiem słów, których bał się usłyszeć, a serce które tak bardzo kocha odrzuci go na zawsze i straci więcej niż może to sobie wyobrazić. Jego przyjaźń, szacunek i uwagę.
Teraz patrzył mu w oczy i oczyma wyobraźni widział jak wpija się w te ponętne usta i słyszy jęki odbiegające z jego ust. Czekoladowe oczy jego ukochanego hyunga bacznie mu się przyglądały jednak nie dostrzegł w nich cienia pozwolenia. Z żalem wyswobodził się z jego objęć, ostrożnie by nic nie dać po sobie poznać, żadnej rozpaczy w oczach i smutku. Nic przy nim.
- Idę do łazienki. - powiedział spokojne. - Mam ochotę na kąpiel.
Wyszedł z pomieszczenia i oparł się czołem o drzwi do ich wspólnego pokój. Czemu proste rzeczy są najtrudniejsze? - Pomyślał. Nie wiedział ile jeszcze zostało mu czasu. Minni był przystojnym mężczyzną i wiedział, że w końcu go któraś usidli i zabierze mu go bezpowrotnie.
Przed łazienką spostrzegł Siwona, który ledwo trzymając się na nogach opierał się o ścianę. Kyu natychmiast podbiegł do niego i złapał chroniąc go przed upadkiem.
- Czemu nie jesteś w łóżku? - Zapytał z troską i złapał go za czoło. - Jesteś cały rozpalony! Nie brałeś leków?
Siwon mu nie odpowiedział tylko uwiesił się na nim jeszcze bardziej. Młodszy mocniej go złapał i zaprowadził do pokoju. Gdy zamknął za sobą drzwi położył chorego przyjaciela na łóżku i poszedł do kuchni przygotować mu herbatę.
Gdy wracał do pokoju po drodze spotkał Kangina siedzącego na kanapie, który przeglądał program tv.
- Czy ktoś zamierza się zająć Siwonem? Nie mogłeś dopilnować by wziął leki? - pytał wściekły.
Kangin odpowiedział mu lekceważącym ruchem ramion i wrócił do przeglądania gazety. Zdenerwowany Kyu wszedł do pokoju, postawił parujący kubek na szafce nocnej tuż przy łóżku. Dał mu gorący napój i kazał mu wolno wypić. Nie odezwali się do siebie ani słowem. Kyu przerwał tą ciszę.
- Zaraz dam ci leki i zrobię coś do jedzenia, masz na coś ochotę? - Spytał.
- Czemu to robisz?
- Niby co? - To wszystko, po co to robisz? - Pytał gorączkowo.
- Mam cię zostawić chorego? Nie umiałbym. - Odpowiedział czule już całkowicie zapominając o zdarzeniu, które miało miejsce rano.
Podał mu leki i uszykował lekką i sycąca kolację. Gdy miał wychodzić Choi złapał go za rękę.
- Zostań ze mną, nie chcę spać sam. - Poprosił.
Zawahał się przez chwilę, jednak położył się obok niego i przytulił gładząc jego włosy, kołysząc do snu.
W tym samym czasie Minni wyszedł z pokoju w poszukiwaniu Kyu. Nie było go już dość długo i martwiło go, że tak długo nie wraca. Nie mógł go znaleźć w łazience. W salonie znalazł tylko Kangina, więc Kyu musiał być w którymś z pokoi, poczuł nutkę zazdrości.
- Wiesz gdzie jest Kyuhyun? - spytał.
- Wiem, niańczy Siwona. Cały czas tam siedzi. - Odpowiedział.
Minni przed drzwiami Siwona miał ochotę wejść do środka, zamiast tego nadstawił ucho i słyszał tylko ciche sapanie, nic po za tym. Poczuł napływające łzy do oczu. Wycofał się i zamknął w pokoju.
Jakiś czas potem Cho obudził się obok śpiącego hyunga, znów miał majaki i jęczał w gorączce. Kyu poszedł do łazienki i przygotował mu zimny okład. Przy szafce nocnej postawił mu szklankę wody na wypadek gdyby się obudził i zachciało mu się pić. Cicho wyszedł.

Kilka minut później, gdy stał nad łóżkiem Minniego uświadomił sobie, że go zostawił i nie wrócił. Był pewny, że Sungmin czekał na niego, poczuł żal do siebie o to jak go potraktował. Pochylił się nad nim i jedyne co spostrzegł to mokry ślad na poduszce tuż obok twarzy Lee. Wiedział, ze płakał. Wszystko się pierdoliło. Przez niego. Tylko on musiał zdecydować, którą z dróg chcę się udać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz