Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

czwartek, 12 czerwca 2014

Drinny 2/2

Zapraszam na kontynuację Drinny :)

Syśka





Draco Malfoy cały wieczór zastanawiał się jak jej wyznać prawdę, przez cały rok codziennie śnił o tej nocy w której Ginny Weasley pomogła mu uciec i uchroniła przy tym od śmierci.

Minął rok od tamtej pory, wojna się skończyła. Wszyscy powoli wracali do normalnego życia, bez strachu o życie swoich rodzin. Draco mieszkał w Malfoy Manor, samotny i opuszczony. Nie miał odwagi odezwać sie do niej, mimo iż to sobie obiecał. Pamiętał dokładnie dzień w którym wylatywał z okna kwatery głównej Zakonu Feniksa. Przysiągł wtedy, że odnajdzie Ginny i przywróci jej pamięć. Nie zrobił tego ponieważ Wesley była teraz z Potterem. On był przy niej w każdej trudnej chwili i chronił podczas wojny, a Malfoy był tylko śmierciożercą. Co prawda został oczyszczony z wszystkich zarzutów, ale tylko ze względu na Snape i Dumbledora w innych okolicznościach raczej nic nie uchroniło by go przed Azkabanem.
Myślał, że już nic go nie zaskoczy, mylił się. Otrzymał wezwanie z Ministerstwa, za dwa dni miał się stawić na przesłuchanie. Przez chwilę spanikował, jednak pewien swojego bezpiecznego pochodzenia i pleców w ministerstwie stawił się pewnie na wezwanie.
Jednak na miejscu okazało się, że ma go przesłuchiwać sam Harry Potter w swoim prywatnym gabinecie i to w dodatku pod działaniem Veritaserum. Zrobiło mu się słabo i zaczął się denerwować. Chciał uciec jednak nic to by mu nie dało. Mógłby takim zachowaniem wzbudzić więcej podejrzeń co do swojej osoby i zaszkodzić Ginny…
Tak, gdy tylko sobie o niej przypomniał wpadł w pańkę, przecież jeśli powie prawdę o Ginny może jej tym zniszczyć życie. Potter ją zostawi.
Do gabinetu wszedł jak na ścięcie. Na sam widok swojego szkolnego wroga wzbudziła się w nim ogromna wściekłość. Potem przypominało mu się, że jego dłonie dotykają jej ciało, całuje jej usta. Było mu ciężko tym bardziej, że wiedział co za chwilę się stanie, za chwile powie wszystko będąc pod wpływem tego pieprzonego eliksiru prawdy.
Usiadł zniechęcony przed biurkiem, naprzeciwko wybrańca. Gdy pił eliksir miał odruch wymiotny, jednak nic z tego, musiał wypić cała dawkę, która była mu przeznaczona.
- Wiec znowu się widzimy Malfoy – Odparł.
- Jak już coś to Pan Malfoy, po za tym proszę skończmy te czułości i przejdźmy do sedna naszego spotkania. Jakoś nie mam ochoty rozmawiać z tobą dłużej niż to konieczne. – Odparł chłodno.
- Widzę, że naturalnie masz jednak ten cięty język i nadal nie uprzejmy jak na arystokratę przystało Malfoy.
Były Ślizgon zacisnął nerwowo pięści.
- Dobra masz racje dość tych czułości. – Warknął Auror. – Nie mam zamiaru pytać cie o imię nazwisko czy inne takie, przejdźmy od razu do rzecz i niech każdy idzie w swoja stronę.
- Słusznie. – Odpowiedział bezbarwnym głosem arystokrata.
Potter obdarzył go ostatnim wrogim spojrzeniem różdżką rzucił zaklęcie samo piszące i zaczął przesłuchanie.
- Czy utaiłeś przed ministerstwem jakieś poczynania swoich rodziców?
- Nie.
- Czy po skończeniu wojny robiłeś coś wbrew wyrokowi, które uprawomocniło Ministerstwo Magii?
- Nie.
- Czy jest coś czego nie wyjawiłeś do tej pory, a jest istotne dla naszego śledztwa? – Zapytał Potter i opadł lekko na fotel. Wyglądało na to, że zadał Draconowi ostatnie pytanie, które jednak nie było ostatnim podczas tego spotkania.
- Tak. – Odpowiedział szybko. Czuł się okropnie mówiąc coś czego nie chciał.
Potter spojrzał na niego zszokowanym wzrokiem i spytał.
- Czego nie powiedziałeś?
- Uciekłem z Kwatery Głównej Zakonu Feniksa. – odparł.
- Czy ktoś ci pomagał? – Spytał już całkiem spanikowany.
- Tak. Ginevra Weasley.
Veritaserum robiło swoje choć nie chciał wyznał wszystko, powiedział Potterowi ze szczegółami co stało się tamtej nocy.
- Czemu wcześniej o tym nie mówiłeś? – Spytał zdenerwowany Auror.
- Musiałem ją chronić, nie chciałem by ją ukarano za pomoc, której mi udzieliła. – Odpowiedział smutno. – Ona nic nie mówiła, bo wyczyściłem jej pamięć.
- Dlaczego to dla niej robiłeś? – Pytał dalej zdezorientowany Potter.
- Bo ją kocham. – Odpowiedział cicho Draco, nawet nie zdając sobie sprawy, iż skutki eliksiru już dawno minęły. Wyznał mu, że kocha jego kobietę i tak naprawdę utwierdzając Harrego, że przez ten cały rok to on zrobił dla niej więcej niż on jako wielki Wybraniec.
Gdy Malfoy wyszedł z gabinetu Pottera ten natychmiast udał się windą na piętro wyżej do swojego przyjaciela Rona Weasleya. Natychmiast musiał z nim porozmawiać. Po raz pierwszy w jego karierze doświadczył takiej sytuacji i nie miał pojęcia co dalej zrobić. Jako pracownik Ministerstwa powinien wydać Ginny i oddać w ręce sprawiedliwości, ze strony lojalności do zaprzyjaźnionej rodziny musiał zataić co wie by nie komplikować im życia. Natomiast co miał zrobić jako chłopak Ginny? Doskonale wiedział, że rok temu byli już razem choć nie oficjalnie. Natomiast myśl o tym, że wtedy go zdradziła i pomogła w ucieczce śmierciożercy przyprawiała go o ból i rozpacz. Czuł się zdradzony i opuszczony, musiał rozmówić sie z Ronem.
Gdy znalazł się w jego gabinecie całe napięcie wzmogło się kilkakrotnie, nie umiał wyznać przyjacielowi tak wstrząsającej wiadomości, wiedział jak zareaguje, podał mu przed słowa notatki napisane przez samo piszące pióro. Usiadł na pierwszym wolnym krześle i czekał aż przyjaciel skończy czytać.
Ron wyraźnie zaskoczony treścią, wstał gwałtownie od biurka i podszedł do okna.
- Co z tym zrobisz? - Zapytał Harrego.
- Na pewno jej nie zaszkodzę. Zataję ostatnie pytanie. - Wyznał cicho.
Ron odwrócił się do przyjaciela naprawdę do ostatniej chwili nie był pewny co zrobi. Ogarnęła go fala wdzięczności.
- Dzięki... - Zaczął.
Harry uciszył go jednym ruchem dłoni, i skierował się do wyjścia, wiedział co przyjaciel miał mu do powiedzenia. Nie wiedział co mu niby odpowiedzieć, więc uznał ucieczkę za najlepsze wyjście. Co miał mu gadać? Właśnie dowiedział się o zdradzie, nie wiedział co dalej? Pewnie teraz była by z Malfoyem, gdyby ten nie usunął jej wspomnień. Gdyby nie amnezja olała by go, wiedział to i ta myśl była szczególnie dobijająca.
Ron z przerażeniem spoglądał w pusty już punkt na dziwach w którym jeszcze kilka minut wcześniej stał jego przyjaciel. Był załamany postawą swojej siostry, a jeszcze bardziej bał się, że mogłaby się rozstać z Potterem i związać z Malfoyem. Nic nie było proste w tym przypadku. Dobrze, że Ginny straciła pamięć. Niewiadomo co by się wydarzyło gdyby arystokrata postąpił inaczej.
Harry był załamany swoim życiem, już myślał pozytywnie o swoim życiu i był pewny, że w końcu się stabilizuje. Jednak to było tylko jego urojenie. Nic nie było dobrze.
Harry wszedł do swojego mieszkania i natychmiast położył się do łóżka. Czuł się wyjątkowo okropnie. Nie mógł pojąć tego jak jego życie się pierdoliło, teraz już tracił nadzieję na cokolwiek co mogłoby go uszczęśliwić.
Ginny powolnym krokiem szła do gabinetu swojego brata. Ronald zapomniał drugiego śniadania, więc postanowiła mu je zanieść przy okazji mogła odwiedzić swojego chłopaka. Jednak w gabinecie nie było, Harrego, a Ron był na zebraniu. Postanowiła na niego poczekać. Siedząc przed jego biurkiem pewne dokumenty przykuły jej uwagę ponieważ zauważyła tam swoje imię i nazwisko. Wzięła je do ręki i powoli zaczęła czytać. To co ujrzała przeraziło ją. Ona i Draco... nagle przypomniała sobie o jego istnieniu. Przez cały rok jakoś ani razu nie pomyślała o nim. Teraz nagle coś zaczęła sobie przypominać, jakieś skrawki wspomnień z tamtej feralnej nocy dawały o sobie znać.
Zerwała się na równe nogi i wybiegła z gabinetu. Mknęła korytarzem by jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz.
W domu zwarzyła i wypiła natychmiast eliksir który przywróci jej pamięć. Sceny odgrywane w jej głowie były dla niej ogromnym szokiem. Ogarnęła ją fala strachu. Ona i Malfoy. Zaczęła płakać. Od dawna czuła, że nie czuje nic do Harrego, jej serce było przeznaczone dla niego, lecz o tym nie wiedziała. Dopiero teraz uświadomiła sobie czemu tak było.
Teleportowała się do Malfoy Manor. Chciała z nim być. Kochała go. W holu widziała tylko martwe ciało arystokraty, a nad nim stał Harry Porter. Na jego twarzy malowała się złość. Ginny z przerażeniem obserwowała jak zbliża się do niej z wyciągniętą różdżką. Że strachem cofała się do tyłu.
- Harry... co robisz....? - Spytała przerażona.
- Już wszystko załatwione. On już nie stanie na drodze naszej miłości. - powiedział wskazując ręką w stronę martwego Draco. - Teraz zajmę się tobą skarbie. Załatwię to jak rok temu Malfoy. Obliwiate!!!
Następnego dnia Harry wezwał przyjaciela do swojego gabinetu.
- Nie martw się Ron. Ginny była u mnie przez całą noc.
- I co zamierzasz dalej zrobić z tą całą sytuacją z Malfoyem stary? - zapytał Wesley.
- Wiesz mam dla ciebie jedną radę zanim zakończę tą sprawę. Chowaj ważne dokumenty zanim ktoś nie upoważniony je przeczyta!
Wesley został już ugodzony zaklęciem zanim zdążył zareagować na to co usłyszał. Opadł na krzesło. Potter pochylił się nad min westchnął. To chyba wszystko co miał do zrobienia. Uśmiechnął się sam do siebie. Przecież nikt nie mógł zniszczyć jego miłości do Ginny. Nikt nie mógł stanąć mu na drodze. Wystarczyło wyczyścić pamięć komu trzeba. Wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko.
- Ginevra Potter nie Malfoy. - Powiedział sam do siebie lekko się przy tym uśmiechając.
- Stary czy ja spałem? - powiedział zszokowany Ron.
- Zemdlałeś. Na twoim miejsc pewnie też bym tak zareagował na wiadomość o zaręczynach przyjaciela z własną siostrą. – Skwitował pokazując jednocześnie owe pudełko z pierścionkiem zaręczynowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz