Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

środa, 14 maja 2014

Zagubiona

Hej,
Tak jak wcześniej pisałam, moje opowiadania nie będą tylko w tematyce k-pop'u. 
Mój pierwszy one-shot dla was,[pairing trochę dziwny, ale mam nadzieję, że się spodoba( Draco/Minerwa)] powstał dzięki Syśce, jakby co to jej wina :P
Miłego czytania
Levi


Minerwa McGonagall dniem i nocą ciężko pracowała w Hogwart jako nauczycielka transmutacji. Była jednym z tych nauczycieli, którzy stanowczo przestrzegali dyscypliny na swoich zajęciach. Budziła respekt wśród uczniów, bez podnoszenia głosu utrzymywała ciszę na swoich lekcjach.

Była wymagającą wykładowczynią, swój przedmiot uważała za jeden z bardziej szlachetnych, była dumna z tego co robi. Wśród uczniów zyskała sobie złą sławę, gdyż zadawał bardzo długie prace domowe. Nikt nie miał wątpliwości co do metod nauczania Minerwy, owszem była surowa ale jednocześnie sprawiedliwa.
Nie można było powiedzieć o niej złego słowa, zawsze kierowała się rozsądkiem, była bezstronna, za niesubordynację była gotowa ukarać swój dom, nawet jeśli oznaczałoby to utratę szans na zdobycie Pucharu Domów. Mimo tak krystalicznego charakteru i ona miała swój brudny sekret. Przecież nikt nie jest idealny. Otóż Minerwa McGonagall, opoka Hogwart’u, osoba w mniemaniu innych idealna ma drugą twarz, tożsamość o której nikt nie wie. Minerwa raz w miesiącu staje się na nowo 18-letnią dziewczyną pełną werwy, chęci odkrywania świata. Oprócz niej nikt o tym nie wiedział. Przemiana w nastolatkę była dla niej formą ucieczki przed stresem, sposobem na ponowne przeżycie lat młodości. Nikt nawet nie przepuszczał, że oprócz przemiany w burą kotkę potrafi zmienić również swój wiek.
Dziś nadszedł ten dzień miesiąca, w którym z dojrzałej, starej wdowy zmieni się w młodziutką Minerwe, która dla magii porzuciła ukochanego. Jak za każdym razem była podekscytowana, cały miesiąc na to czekała. Tego wieczoru, o godzinie 19:16 przeniosła się na ulicę Pokątną, a stamtąd już krótka droga do nocnych ulic Londynu, które tętnią życiem.
W stolicy Wielkiej Brytanii wynajmowała mieszkanie o którym nikt nie wiedział. Była to zwykła kawalerka, utrzymana w ciepłych barwach, skromna, ale na jej potrzeby wystarczała. Ustała przed szafą, w której trzymała mugolskie ubrania. Zdjęła z siebie starą suknię, kapelusz i zaczęła wybierać rzeczy na dzisiejszą wycieczkę. Lubiła prosty styl, nic skomplikowanego.  Założyła na siebie zwykłą białą bluzkę na ramiączkach, granatowe jeansy i zużyte trampki, zabrała również czarny, zapinany sweter na wypadek gdy zrobi się chłodniej. Włosy upięła w wysoki kucyk. Jeszcze tylko kilka cicho wyszeptanych słów, jedno machnięcie różdżką i była gotowa do wyjścia.  Na swojej liście miała kilka słynnych brytyjskich kawiarni i muzeów, których wystawy pragnęła zobaczyć. Wychodząc z kamienicy w niczym już nie przypominała starej czarownic, zarówno jej wygląd jak i charakter należały do nastoletniej Minerwy.

^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
Przed oczami niebieskookiej dziewczyny ukazała się kawiarnia „Papillon”. Było to typowe miejsce, mała sala z kilkoma stolikami, w rogu znajdowała się scena gdzie młodzi utalentowani artyści grywali swoje koncerty. Odpowiadało jej takie otoczenie, lubiła obracać się w gronie młodej bohemy, to środowisko tak bardzo odbiegało od tego czego doświadczała w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Oni byli wolni, łamali konwenanse. Przy wejściu przywitała ją niska, szczupłą, czarnowłosa dziewczyna.
-Cześć Mina, znów sama przyszłaś. Już dawno Ci mówiłam, że jesteś zbyt ładna aby być singlem, powinnaś sobie kogoś znaleźć, z twoją figurą i wyglądem nie powinno to być trudne.-Na te słowa Minerwa lekko się tylko uśmiechnęła, wiedziała, że w tej formie przyciąga męskie spojrzenia i wystarczy jedno jej skinienie a każdy facet zrobi dla niej wszystko co zechce. Mimo tego nie pozwalała sobie nawet na przelotne romanse, była starą czarownicą, która tylko raz na miesiąc pozwalała sobie na chwilę wolności. Usiadła przy stoliku nieopodal baru, z tego miejsca miała idealny widok na grający właśnie zespół. Zasłuchana w muzyce niemiała pojęcia co przyszłość ma dla niej w zanadrzu, kiedy do kawiarni wszedł chłopak cały ubrany na czarno, z bardzo jasnymi włosami w okularach przeciwsłonecznych.
                Draco Malfoy, jako czarodziej czystej krwi z zasady nienawidził mugoli, brzydził się nimi. Jakby mógł wszystkich potraktował by „Avada Kedavra”, musiał jednak trochę na to poczekać, aż Czarny Pan znów powróci. W między czasie dla „odstresowania się” robił sobie wypady do mugolskiego świata. Lubił dręczyć ludzi, do tego celu zawsze wybierał, małe kluby, w których zbierała się młodzież wykluczona przez społeczeństwo. Łatwy cel, którego nikt nie będzie szukał gdy w niewyjaśnionych okolicznościach zaginie. Zawsze ćwiczył na nich nowe zaklęcia nauczane na lekcjach. Gdy coś nie wychodziło używał  „Obliviate” aby zatrzeć wszelkie ślady swojego pobytu w ich pamięci. Nie musiał przejmować się restrykcjami nakładanymi na uczniów Hogwartu, jego ojciec załatwił aby jego czary niebyły wykrywane. Nie pytał o szczegóły, niebyły mu potrzebne, ważne było że mógł robić co chciał. Dzisiaj jego celem padł Londyn, i niewielki club na obrzeżach miasta. Wszedł do środka, jego oczom ukazała się mała sala, w pastelowych kolorach. Panowała harmonia, każdy pochłonięty był swoimi sprawami. Jedni słuchali muzyki, drudzy pili piwo narzekając na miniony dzień w pracy, były też osoby rozmawiające o obrazach Jacksona Pollocka. Prawdziwa mieszanka ludzi, miał z czego wybierać. Malfoy rozejrzał się szukając kolejnej ofiary. Wybrał niską kelnerkę o długich, ciemnych włosach. Postanowił usiąść przy stoliku i zastanowić co by tu na niej poćwiczyć.
                W przerwie między jednym utworem a drugim przy stoliku naprzeciw Minerwy usiadł młody chłopak, w pierwszej chwili nie poznała go, ale gdy tylko uświadomiła sobie kim jest, chciała wstać i zapytać się co tu robi. Dlaczego w czasie roku szkolnego znajduje się poza Hogwartem? Miała ochotę wyciągnąć go za ucho i za karę kazać czyścić szczoteczką do zębów cały zamek. Już wstawała ale w ostatniej chwili przypomniała sobie, że wygląda zupełnie inaczej niż zwykle, pożałowała, iż nie zabrała z kawalerki swojej różdżki, mogłaby wtedy z łatwością pójść do łazienki i zmienić formę. Teraz musiało jej wystarczyć obserwowanie Malfoya, później jednak sobie z nim porozmawia, tym razem nic nie pomogą tłumaczenia ani wstawiennictwo Snape. Usiadła. Do stolika Draco podeszła kelnerka aby odebrać zamówienie, przez głośną muzykę McGonagall nic nie słyszała, jednak w pewnym momencie zauważyła jak młody czarodziej sięga po różdżkę, i celuje w dziewczynę. Nie mogła pozwolić na to aby ujawnił świat czarodziejów albo zrobił krzywdę jakiemuś człowiekowi. Zaczęła gorączkowo myśleć co zrobić w tej sytuacji. Bez dłuższego zastanawiania się szybko wstała i podbiegła do niego. Złapała go za rękę, w której trzymał różdżkę.
-Malfoy zostaw to, niewolno ci używać czarów poza szkołą!-Głośno wyszeptała mu do ucha. Draco odepchnął ją.
- Jak śmiesz mnie dotykać ty wstrętny mugolu. A tak w ogóle skąd znasz moje imię?
-Nie tutaj. Wyjdźmy, wszystko wyjaśnię ci na zewnątrz.
Poprowadziła go na tyły klubu.
- Draco, nie ważne kim jestem, ważne jest to że przez ciebie cały świat magii mógł zostać zdemaskowany! Poza tym co ci odbiło żeby używać czarów w świecie mugoli, mogłeś zrobić im krzywdę! Będę musiała zgłosić to do twojej szkoły.- zaczęła na niego krzyczeć. Coś w niej mu nie pasowało, wyglądała znajomo, nie mógł sobie jednak przypomnieć skąd ją zna. I te okulary już je kiedyś widział - "Swoją droga kto w tych czasach nosi takie śmieszne oprawki" pomyślał. Nagle usłyszał jak pod nosem coś mówi-Z samego rana będę musiała powiedzieć o tym profesorowi  Dumbledorowi, wobec Ciebie zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje Malfoy.
"Profesor McGonagall? Nie możliwe! Choć te okulary wydawały mi się znajome."-pomyślał Draco. Po tym odkryciu na twarzy blondyna pojawił się ironiczny uśmieszek, oto przed nim stała młoda, zgrabna dziewczyna z dużym biustem i wyglądało na to iż jest to prof. McGonagall w zmienionej formie. Najwyraźniej wiedziała o Hogwarcie, zasadach tam panujących, znała jego imię i nazwisko więc istniało duże prawdopodobieństwo, że to właśnie ona. Był pewny, że niemiała przy sobie różdżki, miał więc przewagę. Mógł ją upokorzyć za te wszystkie zajęcia, za te wszystkie uwagi, za kary które dostawał nazywając innych uczniów szlamami. Wreszcie się odegra. A po wszystkim użyje zaklęcia zapomnienia, za dużo  osób by jej szukało gdyby nie wróciła, nie mógł też pozwolić żeby zapamiętała całe spotkanie, on i jego rodzina mogliby mieć przez to nieprzyjemności. Wystarczyła mu sama świadomość tego, że oto on Draco Malfoy miał owiniętą wielką profesor Minerwe McGonagall wokół palca, że była na jego łasce. Oczywiście po powrocie do Hogwartu nie omieszka powiedzieć o wszystkim kolegom, ale będą mieli ubaw z całej tej sytuacji. W szkole też może ją szantażować.
- Nie sądzę, byś coś zrobiła, profesor McGonagall, bo właśnie nią jesteś, prawda?
-O czym ty mówisz, ja nie jestem żadną McGonagall, przecież ona jest stara.-odpowiedziała Minerwa.
-Nie rób takiej zdziwionej miny, twoje okulary cię zdradziły. Swoją drogą jak mogłaś popełnić taki głupi błąd i je zostawić. Każdy cię po nich pozna.-odpowiedział. Czarownica przestraszyła się, nie tyle Malfoya i jego różdżki, ale tego co będzie po powrocie do szkoły. Czy uda się przekonać młodego arystokratę aby milczał, a jak nie to czy będzie wystarczająco szybka aby rzucić na niego zaklęcie zapomnienia zanim o wszystkim opowie dyrektorowi. Była lekko spanikowana, że też musiała na niego trafić w chwili największej słabości, nie dość że nie miała różdżki to jeszcze hormony dawały o sobie znać. I ten głupi szczegół z okularami, dlaczego wraz z wyglądem powracał też jej młodzieńczy charakter i sposób myślenia, dlaczego była taka szybka i roztrzepana? Nie miała wyboru musiała go przez jakiś czas słuchać. Zbliżył się do niej, ona nawet tego nie zauważyła pochłonięta myślami, a teraz stała twarzą w twarz z nim. Złapał ją za rękę. Jego stalowoszare oczy wpatrywały się w nią jakby czegoś szukając, upewniając się, że dobrze robi
- Co ty robisz, natychmiast puść mnie bo pożałujesz Malfoy.
Blondyn celując różdżką w Minerwę powiedział:
-Co mi zrobisz, użyjesz różdżki której nie masz? Nie rozśmieszaj mnie. W tej chwili ja jestem tu panem i masz mnie słuchać, robić wszystko co zechcę, bez protestów. Zrozumiano? Ja mam różdżkę a ty nie, ja mogę użyć „Avada Kedavra” a ty nie masz jak się bronić.
Zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu, podobała mu się. Była zgrabna, w jego typie, nie przeszkadzało mu nawet to, że jest od niego o kilkadziesiąt lat starsza, pod tą postacią wyglądała bardzo ponętnie. . Podszedł do niej jeszcze bliżej, tak że ich oddechy mieszały się ze sobą, jedną rękę położył jej na biodrze trzymając czarownice między sobą a ścianą
- No i co teraz zrobimy z tobą Minerwo?-wyszeptał jej do ucha- Będziesz posłuszna? Czy mam użyć czarów aby cię poskromić? W końcu nie możesz ujawnić naszego spotkania bo i siebie wydasz. A wątpię aby ktoś wiedział co robisz nocami w Londynie
Minerwa znieruchomiała, Malfoy miał racje, nie mogła ujawnić co robi raz w miesiącu, że stosuje czary aby stać się młodą dziewczyną i bawić się. To by zniszczyło jej reputację wzorowej czarownicy. Przyniosła by hańbę szkole, w której nauczała, zawiodła zaufanie Dumbldora. Nie mogła na to pozwolić. Zaczęła gorączkowo myśleć co zrobić w tej sytuacji. Malfoy miał przewagę, mógł na nią rzucić czar jaki zechce. Dlaczego była taka głupia, dlaczego zostawiła różdżkę, straciła zimną krew, niebyła sobą. Gdy spojrzała w oczy Draco przeszedł ją dreszcz "Co się ze mną dzieje. Dlaczego tak na niego reaguję." Minerwa nie była sobą, nie mogła pojąć dlaczego on tak na nią działa, przecież był jej uczniem, ona mogła być jego babką. Znów spojrzała w jego oczy, te stalowoszare oczy które tak bardzo przypominały jej byłego narzeczonego, miłość jej życia, tylko z tą różnicą, że oczy młodego czarodzieja nie miały tego blasku, ciepła, były zimne, nie nieodgadnione. Tak podobne a jednak diametralnie różne. Poczuła się bezbronna, była na jego łasce, ale dziwnym trafem nie przeszkadzało jej to, w głowie zaczęła winić za ten stan rzeczy jego oczy i zmianę charakteru, którą przeszła po przemianie. Gdy poczuła na swoich ustach jego, przestała myśleć, nie broniła się gdyż wiedziała, że był silniejszy od niej. Po jej policzku spłynęła samotna łza, nie była pewna czy była to łza z bezsilności czy smutku i tęsknoty za człowiekiem którego kiedyś tak bardzo kochała. Przez głowę McGonagall przeszła myśl aby po wszystkim użył na niej zaklęcia zapomnienia.

^*^*^*^*^*^*^*^*^*^

O poranku Minerwa McGonagall obudziła się w swoim londyńskim  mieszkaniu. Gdy spojrzała na zegarek wiedziała, że spóźni się na pierwsze zajęcia ze Ślizgonami, wstała więc pospiesznie z łóżka aby zdążyć choć na kolejne lekcje. Podczas wstawania pościel zsunęła się z jej ciała i wtedy czarodziejka uświadomiła sobie że jest całkiem naga i nie pamięta wydarzeń poprzedniej nocy. Czyżby dała się namówić Haru na więcej niż jeden kieliszek wina? Ale dlaczego jest w swoim mieszkaniu i to bez ubrań na sobie? Nie miała czasu zastanawiać się nad tym musiała czym prędzej udać się do szkoły na zajęcia. Później to wszystko przeanalizuje. Zaczęła szybko ubierać się w stare ciuchy, odwróciła zaklęcie przemiany, pościeliła łóżko i już gotowa była do wyjścia. Łapiąc za klamkę zauważyła na stoliku obok drzwi czarną róże z przyczepioną do niej karteczką, na której widniał napis "Dziękuje", w tym momencie przed oczami zobaczyła stalowoszare oczy a przez jej ciało przeszła fala podniecenia. Co to mogło oznaczać? Do kogo należały te oczy? Mimo wrodzonej ciekawości instynktownie czuła, że nie powinna szukać odpowiedzi na te pytania, bo może ją to zgubić. Postanowiła zapomnieć o wszystkim i zaprzestać przemian w młodą dziewczynę. To nie było życie dla niej. Zamykając za sobą drzwi do mieszkania zamknęła kolejny rozdział życia i wspomnienie o tych głębokich, stalowoszarych oczach.

3 komentarze:

  1. fajnie przestawiona McGonagall ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. ;O
    ...
    ...
    ...
    ;O
    OMG.
    Woaaah! Hahahaha XD
    Kiedy przeczytałam o kim jest opowiadanie zaczęłam się tak śmiać, że tata aż przyszedł do mnie się pytać z czego się ryję xD
    O Salazarze!
    Pierwszy raz nie mam bladego pojęcia co napisać w komentarzu! Matko Boska...
    Więc może, to opowiadanie zostawię w spokoju i idę czytać dalej (omgomgomgomg Drarry *,*, OMGOMGOMGOMG KYUMIN
    ( - Debilu przecież ty nie lubisz Kyumina...
    - Nie? ._. ale...
    - NIE LUBISZ.
    - No dobra...ale kurde... SuJu, shipping... i te sprawy...
    - Shit
    - ...
    - ...
    - ...
    - Ruszaj się! Idziemy czytać KYUMINA! ) ._. )
    Uwielbiam swoje umysłowe walki.
    I wgl. Minevra i Draco (hahahaha) cholera. Ogółem fajnie napisane (było parę błędów, ale takie małe) pomysł był, więc jestem na TAK ;D /Kummie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń