Z tej strony Levi :) Mam dla Was pierwsze moje tłumaczenie. Jest to one-shot o KyuMin. Mam nadzieję, że tak jak mi w wersji angielskiej podobało się to opowiadanie, tak Wam, do gustu przypadnie moje tłumaczenie. Tak więc życzę miłego czytania :)
KyuMin - Us Against The World
Oryginalny autor : Haneul/Chuseoks
Link do opowiadania : Us Against The World
Muzyka : One Ok Rock - Wherever you are
Narracja- Kyuhyun
Nikt nie wierzył, nikt się nie
przejmował – ponieważ byli tylko oni i byliśmy my. Od początku, tylko zadawali
pytania nie próbowali zrozumieć. „ Co my
robimy? Dlaczego tak mocno walczymy?” pytali. Pytania przychodziły im z
łatwością. Zrozumieć natomiast nawet nie próbowali.
To nie ma dla mnie znaczenia. To
nigdy nie miało znaczenia, jak patrzą na mnie-na nas. Nawet jeśli pozwolisz mi
zmienić historię to ja wciąż będę wracać do Ciebie. Gdybym ponownie miał
wybrać, nadal wybrał bym Ciebie.
W
moje urodziny padało. Był rok 2007 gdy złapałem Cię za rękę, i był rok 2009 gdy
się ujawniliśmy. Stojąc, trzymając się za dłonie, przed 13 mężczyznami,
powiedzieliśmy im. Pamiętam
wyraźnie, jak głośny był twój głos, domagający się uwagi. Pamiętam dokładnie,
jak spojrzałeś im w oczy i powiedziałeś z pewnością siebie, o którą cię nie
podejrzewałem, „ Chodzimy ze sobą.”
Tylko
Ryeowook i Donghae wstali. Wzięli Cię za ręce i przytulili. Nie puściłem twojej
dłoni. Jednak wzdrygnąłem się, gdy 11 innych par oczu zaczęło wpatrywać się w
nas i nasze złączone palce.
„Dlaczego?” Pierwsze pytanie uderzyło
mnie w twarz.
Spojrzałeś
się na mnie swoimi łagodnymi oczami, a moje serce się rozpłynęło – ponieważ te
oczy były dla mnie. „Kocham go”
powiedziałeś. Twoje oczy wciąż wpatrywały się we mnie, a ja nie mogłem od nich
oderwać wzroku.
„Min-” twój najlepszy przyjaciel zawołał
Cię.
Gdy
twoje oczy opuściły moje, poczułem pustkę – tak jakbym mógł zostać wewnętrznie
złamany. „Tak?” odpowiedziałeś.
„ Porozmawiam z nim.” przemówił – Hyukjae.
Hyukjae
pociągnął Cię za sobą, a ja patrzyłem jak twoje dłonie opuszczają moje. Łza
spłynęła. Obejrzałeś się i uśmiechnąłeś do mnie. Na nowo przez tą chwilę
poczułem, że świat znów jest na swoim miejscu.
Gdy
odszedłeś, nawet z Ryeowook’iem i Donghae przy moim boku, czułem się słaby.
Byłem słaby – byłem przecież najmłodszy. „To
nie jest w porządku” nasz lider powiedział mi. Jego głos był ostry, jak lód
i wymagający. Nie był taki jak zawsze. Nie był tak delikatny jak twój.
„Hyung” jednocześnie powiedzieli Ryeowook
i Donghae.
„Przecież wiecie, że to nie w porządku.”
odezwał się Shindong. Prawie zacząłem płakać. Ręce Donghae, trzymające moje
dłonie, nie były tak ciepłe jak twoje.
„Kocham go” powiedziałem im. Nawet teraz
wstydzę się tego, że w moim głosie nie było tej pewności siebie, która miałeś
ty. „ Kocham go tak bardzo, hyung”
„Nie możesz” Jungsu odpowiedział. „ Twoja matka-”
„ To nie ona spotyka się z
Sungmin’em” warknął
Ryeowook. Twoje oczy zwróciły się w stronę twojego najlepszego przyjaciela i
posłałeś mu słaby, wdzięczny uśmiech. „Gdy
spojrzymy jeszcze raz na to wszystko, to nadal ich wybór. Oni są wolni i mogą
chodzić ze sobą. Nawet gdy się z tym nie zgadzacie, nie macie prawa im
zabraniać.”
„Hyung co jeśli to byłbyś ty?” słabym głosem zapytał się
Donghae. „ Co jeśli-”
„
Ale to nie jestem ja!” krzyknął Jungsu. „Wiem, że tak
bym nie postąpił! Nawet gdybym był zauroczony innym mężczyzną, zignorowałbym
to! To nie jest w porządku!”
Donghae
spojrzał się na naszego lidera. Był taki niewinny i czysty. Już wiem dlaczego,
spośród wszystkich ludzi, wybrałeś właśnie jego jako swojego współlokatora.
Miał serce po właściwej stronie, nawet jeżeli nie był tego świadomy.
„ Nie zostawię go.” powiedziałem. “Nie mogę go zostawić. On jest moim życiem
i-”
„Wystarczy” powiedział Siwon. Nasz radosny
Siwon, który zawsze był delikatny i wesoły, warknął na mnie. Pomimo mojego
łopoczącego serc, trzymałem się twardo. Nie zamierzałem cię stracić.
„
Jesteś Chrześcijaninem, hyung.” Henry
delikatnie powiedział. Jego oczy kryły w sobie tyle samo strachu co moje. Nie
wiedziałem z jakiego powodu.
„Wiem” odpowiedziałem mu.
„Więc dlaczego-”
„ To nigdy nie było kwestią wybór” przerwałem
mu. „ Kochać Sungmin’a nigdy nie było
wyborem.”
Nie
odpowiedzieli. Znów wpatrywali się, wyglądali jakby widzieli przez mnie. „Powiedziałem
nie!” dobiegł nas krzyk z pokoju Hyukjae. Spojrzeliśmy w tamtą stronę. To
był twój głos.
Wyszedłeś
sekundę później, za tobą podążał przerażony, ale jednocześnie wściekły Hyukjae.
Donghae ustał bliżej Ryeowook’a, gdy zbliżyłeś się do nas. Gdy złapałeś moją
dłoń, odetchnąłem z ulgą. Członkowi to zauważyli.
„Powiedzieliśmy wam o tym, gdyż nie
chcieliśmy kłamać-nie wam wszystkim” powiedziałeś. „Ale gdybym wiedział, że ludzie którym tak mocno ufamy są tacy
nienawistni, nie namawiałbym Kyuhyun’a do zrobienia tego. Mówię wam to- wam
wszystkim. Nie zostawię Kyuhyun’a, ani on mnie. Ufam mu.”
Z
podziwem obserwowałem jak z sekundy na sekundę z delikatnego, stawałeś się
coraz bardziej zły. Patrzyłem jak deklarowałeś swoją miłość do mojej osoby.
Nienawidziłem części siebie, która nie pozwalała mi być tak odważnym jak ty.
„ Zabierzcie go ode mnie, a umrę” powiedziałeś. „ Nie proszę Was o pozwolenie. Nie muszę
wiedzieć, że zgadzacie się na naszą miłość. Kochałem go od pierwszej minuty, w
której go ujrzałem. Nie macie pojęcia jak się czułem myśląc, że go straciłem.
Nie macie pojęcia, jakie to jest bolesne dla nas. Nawet gdy nie możecie
zaakceptować tego, to zignorujcie.”
„Więc dlaczego nam
powiedzieliście?” Jungsu
syknął. Był zły, ale nie mogł przebić twojej złości.
„Ponieważ ufam- nie, ponieważ
ufałem wam wszystkim” wymamrotałeś. Twój głos był cichy, ale miał w sobie ten jad, przez co
członkowi wzdrygnęli się. „ Musiałem to
wszystko źle widzieć, przez cały ten czas.”
„Tak.” Jungsu przytaknął. Jego oczy ostro wpatrywały się we mnie.
„
Nie Kyuhyun.” pokręciłeś przecząco swoją głową. Twój głos
był tak spokojny, że nawet ja zacząłem się bać. „ Kyuhyun
nigdy nie był błędem. I nigdy nie będzie. Ale wy – wy wszyscy, myślałem, że
znam was lepiej.”
Zanim
wyszliśmy z naszego dormitorium, posłałeś lekki uśmiech w stronę Ryeowook’a I Donghae.
Czułem jak przeszywają nas ich spojrzeniem, ale ty nie puściłeś mojej ręki.
Słyszałem jak Donghae cicho załkał, gdy drzwi się zamykały. Byłem pewny, że ty
też. Zobaczyłem jak twoje ramiona się naprężyły- gest, który wykonujesz gdy chcesz
płakać.
„Ming” szepnąłem. Wzmocniłeś swój uścisk
na mojej dłoni.
Chciałem
się zapytać gdzie idziemy, ale stwierdziłem, że z tobą nie obchodzi mnie to.
Więc podążałem za tobą w milczeniu. Nie puściłeś mej ręki gdy szliśmy ulicami.
Powinienem się bać, ale tak nie było.
Przyprowadziłeś
mnie do mieszkania swojego brata. Czekał już na nas. Byłem zdezorientowany. Po
zamknięciu za mną drzwi, twoje ręce opuściły moje, gdy twój brat przywarł do
ciebie. Sungjin w ten czas, jawił się jako anioł w moich oczach.
„Powiedziałeś im?” spytał. Kiwnąłeś. “Jak poszło?”
Kiedy potrząsnąłeś przecząco głową, jego oczy
złagodniały. “ OH, braciszku” wyszeptał i pociągnął cię w kolejny uścisk. Przywołal
mnie do siebie i pociągnął w objęcia. Czułem ciepło – jak w rodzinie.
„Wszystko się ułoży” powiedział.
„Wszystko będzie dobrze.”
Pozwoliłem sobie na płacz.
Bardzo się bałem. Byłem taki młody i nieświadomy. Sungjin przyciągnął mnie
niemożliwie blisko, ponieważ ty też płakałeś. Ja zanosiłem się szlochem, gdyż
wiedziałem jak bardzo musiałeś być przerażony stawiając im wszystkim czoła.
Ryczałem uświadamiając sobie, że ciebie to wszystko bardziej bolało niż mnie,
byli ci bliżsi niż mi.
Nadeszła noc, Sungjin użyczył
nam swój pokój gościnny. Mieszkał ze swoją dziewczyną, a ja zastanawiałem się,
dlaczego my nie możemy być tak normalni. Tej nocy, gdy położyłeś się obok mnie
pod kocem, chwyciłem cię w ramiona. Twoje ciało było takie ciepłe przy moim.
Odwróciłeś głowę i mnie pocałowałeś. Znów wszystko było na swoim miejscu.
Zrozumiałem, że nigdy nie chcę być normalnym, jeżeli oznacza to utratę ciebie.
Bez względu na to,
ile razy potknę się i upadnę, zawsze podniosę się, zrozumiałem, że walka o
ciebie nigdy nie będzie udręką. Tamtej nocy twój oddech błądził po
mojej szyi gdy spałeś, twoje ręce trzymały mnie w mocnym uścisku, jakby bojąc
się, że zniknę. Silny ty z tego rano już nie istniał. Sungmin, którego
pozwalasz mi widzieć, to Sungmin bez maski. Byłeś kolejnym dzieckiem
potrzebującym opieki. Jestem dumny z tego, że mogłem zobaczyć tą cząstkę
ciebie. Jestem dumny z tego, iż mimo swojej powłoki silnego człowieka, zawsze
mnie potrzebujesz. Jestem dumny ponieważ znam prawdziwego Sungmin’a za jego
uśmiechem.
Uśmiechnąłem się gdy wymamrotałeś moje imię pod
nosem. Jest mi dobrze z byciem nienormalnym, jeżeli oznacza to bycie z tobą. To
jest moja walka – nasza walka. To będzie długa walka, ale z twoją dłonią w
mojej ręce jestem gotów zrobić wszystko. Niech tak będzie- bądźmy my przeciwko
światu.
piękna opowieść, jesteś świetna pisarką !!
OdpowiedzUsuń