Hej,
Trzeci i jak na dzisiaj ostatni post w naszej kolekcji, przecież musicie mieć co czytać (jeżeli w ogóle ktoś to przeczyta).
A więc one-shot napisany przez Levi, ja (Syśka) wtrąciłam tam tylko swoje trzy grosze (ale jak zawsze bez tych twoich 3 groszy by nie powstał. Dzięki Syśka-Levi)
Liczymy, że się spodoba. Przygotujcie sobie chusteczki - prawdziwy wyciskacz łez.
Levi/Syśka.
Hermiona i
Ron wrócili wieczorem do domu. Cały dzień spędzili dziś w Norze. Odbyło się tam
rodzinne spotkanie. George Weasley postanowił wyjechać do brata do Rumunii. Twierdził,
że jest mu potrzebny spokój, zmiana miejsca, w którym nic nie będzie mu
przypominać o zmarłym bliźniaku. Stwierdził, że już nie może wytrzymać w tym
miejscu, chce zapomnieć o bolesnej przeszłości. Hermiona była pewna, że to
dobry pomysł, uważała iż zmiana otoczenia dobrze mu zrobi, a surowe warunki w
Rumuni pomogą mu ukształtować charakter i nie myśleć o przykrych wspomnieniach.
Po powrocie
Ron poszedł od razu spać, twierdził, że jest strasznie zmęczony, a kolacja
którą zjadł w domu była tak ciężka, że teraz jedyne o czym marzy to sen. Była
gryffonka wiedziała, że to tylko wymówka, jej ukochany tego dnia ponownie
poczuł się jakby stracił kolejnego członka rodziny, że potrzebuję chwili
samotności aby to wszystko przemyśleć. Nie chciała mu przeszkadzać więc poszła
do kuchni zrobić sobie herbaty.
Podczas
pożegnania Georg wsunął jej dyskretnie do kieszeni płaszcza kopertę. Na
początku myślała, że to kolejny z jego żartów, lecz widząc jego oczy, oraz
zaistniałą sytuację zdała sobie sprawę, że w takim momencie to musiało być coś
innego niż głupi dowcip. Teraz stojąc w kuchni i czekając aż zagotuje się woda,
zaczęła zastanawiać się co było dla jej szwagra na tyle ważne, że był zmuszony
ukryć to przed cała rodziną. Poza tym wrodzona ciekawość kazała jej zajrzeć do
środka. Zaskoczyła ją zawartość koperty, ale dlatego iż znalazła tam długi
list, napisany charakterystycznym dla Georga drobnym pismem. Zauważyła, że w
niektórych miejscach jest rozmazany atrament. Z ogromna ciekawością zaczęła
czytać.
„Witaj Hermiono,
Na wstępie
chcę Ci podziękować, że postanowiłaś przeczytać mój list, obawiałem się, że go
wyrzucisz, a nawet podzielisz się jego zawartością z Ronem. Ja teraz jestem już
daleko, wraz z Charliem poskramiam smoki. Piszę z nadzieją, że ten list pozwoli
mi uwolnić się z natłoku myśli i emocji, które się we mnie kłębią. Dzięki niemu
mam zamiar porzucić bolesną przeszłość i zacząć żyć teraźniejszością,
przyszłością. Ostatnie wydarzenia były dla nas wszystkich ciężkie, straty które
poniosła nasza rodzina są nieodwracalne. Wszystko wokół, przypominało mi o
Fredzie, o naszych wspólnych dniach, żartach. To prawda, iż mój wyjazd
spowodowany był bólem po śmierci bliźniaka, ale też miłością do Ciebie… Tak
dobrze czytasz, Kocham Cię Hermiono Granger! Z każdym dniem coraz bardziej
bałem się co mogę zrobić w Twojej obecności, co będzie, gdy zdradzę się ze
swymi uczuciami, czy rodzina mnie znienawidzi bo będzie myślała że chcę bratu
odbić żonę? Nie mogłem tego już wytrzymać i postanowiłem oddalić się od Ciebie
jak najdalej tylko mogłem. Jesteś osobą , którą zawsze podziwiałem. Wiem, że to
dziwnie brzmi w obliczu tego jak się zachowywałem. Nigdy Cię nie słuchałem, gdy
mówiłaś, że to co robimy z Fredem jest nielegalne, wbrew regułą Hogwartu. Ale
jak to mówią „Kto się czubi, ten się lubi”. Tylko, że ta miłość jest
jednostronna. Teraz, gdy Fred nie żyje, a ty oficjalnie związałaś się z Ronem w
moim życiu nie ma światła, tylko ciemność. Smutek. Żal. Rozpacz. Pustka. Łzy
kiedyś znikną ale ból pozostanie, to wiem na pewno. Nawet nie mogę żądać,
prosić abyś do mnie wróciła, bo nigdy nie byłaś ze mną, nie byłaś moja. Nie
wiem czy zdajesz sobie sprawę jakim silnym uczuciem do Ciebie pałam. Czy wiesz,
że nocami śnię o Tobie, a rano budząc się żałuję, że wstałem, przerwałem sen, w
którym byliśmy razem szczęśliwi, że nie ma Cię obok mnie? To muśnięcie Twoich
kasztanowych włosów na mym policzku, to nic innego jak powiew wiatru z
otwartego okna, zwykła mara. Ciepło bijące z twego ciała to tylko promienie
słoneczne, nic prawdziwego. Dla mnie jesteś ucieleśnieniem perfekcyjności, nie
ma piękniejszej, mądrzejszej oraz wspanialszej osoby niż Ty, Hermiono. Jest
wiele rzeczy, które powinienem powiedzieć, zrobić abyś mnie zauważyła, ale
nigdy się na to nie odważyłem. Cały czas myślałem co mam zrobić, abyś mnie
pokochała, co mam zrobić, aby Ci na mnie zależało. Był to stracony czas,
ponieważ moich planów nigdy nie wprowadziłem w czyn. Czy to było ze względu na
mojego brata czy ze względu na Ciebie i na to, iż nie zasługuję na tak
wspaniałą osobę? Tego nie wiem. Wiem, że nadal sobie tego nie mogę przebaczyć.
Czasami
nienawidzę Rona, mam ochotę rzucić na niego jakieś zaklęcie, sprawić by
zniknął, byś zauważyła moją obecność, moje uczucia do ciebie ale przecież nie
sprawię abyś mnie kochała, jeśli nie kochasz, a Ty nie zmusisz swojego serca
aby czuło czegoś, czego nie czuje.
Po śmierci
Freda opiekowałaś się mną. Byłaś ze mną w najtrudniejszym momencie mojego
życia. Jestem Ci za to wdzięczny, ale jednocześnie przeklinam w duchu Twą
dobroć, troskę o mnie, bo jak mam o Tobie zapomnieć, uwolnić me serce od bólu,
wmówić sobie, że nie jesteś taka idealna, że jest wiele lepszych od Ciebie, gdy
jedyne o czym myślę to Twoje ręce w moich włosach, gdy głaskałaś mnie po
głowie, mówiąc że wszystko będzie dobrze, że ból w końcu minie. On nie minął,
tylko spotęgował się. Moje serce wypełnia żal i gorycz.
Jest mi źle.
Nie potrafię już tego ukryć za uśmiechem, już nie mam na to sił. Za czasów
szkolnych, wszyscy myśleli, że jestem beztroskim idiotą. Uchodziłem, za kogoś
kto niczym się nie przejmował, miał wszystko gdzieś, ale prawda jest taka, że
już wtedy cierpiałem. Z pomocą w tamtych czasach przychodził Fred, to on
pomagał mi uporać się z młodzieńczymi rozterkami. Gdy siedziałem nocami w
pokoju wspólnym Gryfindoru przy kominku, a łzy spływały mi po policzku zawsze
wyciągnął do mnie pomocną rękę. A teraz gdy odszedł, nie ma już kto mi pomóc,
położyć dłoń na ramieniu, uśmiechnąć się, opowiedzieć żart, sprawić aby moje
usta wygięły się choć w delikatny uśmiech. Teraz jestem sam z tą świadomością
pustki, która coraz bardziej mnie przytłacza, sprawia, iż z dnia na dzień staje
się wrakiem człowieka. Rodzice z każdą chwilą coraz bardziej martwili się o
mnie, widziałem to w ich oczach. Stracili już jednego syna, a teraz bali się że
stracą także i mnie. Nie chciałem ich już więcej martwić i dlatego podjąłem
decyzję o wyjeździe. To było jedyne i najlepsze rozwiązanie.
Wiele razy
pragnąłem zobaczyć siebie w Twoich pięknych oczach. Poczuć, że jesteś moją
drugą połówką i będąc razem tworzymy jedność. Wiem, że to głupie i moje
marzenia nigdy się nie spełnią. Więc proszę Cię, jeśli kiedyś zobaczysz mnie ze
łzami w oczach, odwróć wzrok. Jeżeli spotkamy się na rodzinnej uroczystości a
ja nie będę wiedział co powiedzieć, odejdź i nie patrz na mnie. Nie chcę, żebyś
widziała mnie w tym stanie. Ale wiedz jedno - zawsze w mym sercu będziesz
zajmować specjalne miejsce. Nigdy to się nie zmień, nawet jak się kiedyś
ożenię, będę mieć dzieci, to Ty pozostaniesz największą miłością mego życia.
Kocham Cię Hermiono Granger!
George Weasley.”
Czytając
list w oczach młodej czarownicy pojawiły się łzy, które powoli spływały jej po
policzkach plamiąc tym samym kartkę papieru trzymaną w ręku, dodając do niej
kolejne ślady utrudniające dalsze czytanie. Nie wiedziała o uczuciach Wesleya,
nigdy nie dawał je żadnych znaków, że czuje coś więcej niż tylko przyjaźń.
Bolało ją to. Bolało ją iż nie mogła mu pomóc, w końcu byli przyjaciółmi.
Chciała go przytulić, wesprzeć duchowo, ale wiedziała, że to niemożliwe. Swoim
zachowaniem sprawi mu jeszcze większy ból. On ją kochał, ona traktowała go jak
przyjaciela, brata swoje męża. Musiała pozwolić mu pójść własną drogą. Miała
tylko nadzieje, iż ból który teraz Georg czuje z czasem stanie się słabszy, a
nawet zniknie całkowicie. By kiedyś będą mogli rozmawiać i śmiać się,
beztrosko, bez sprawiana bólu. Wiedziała, że to długo potrwa, ale ona była
cierpliwa, mogła poczekać.
Jednym
machnięciem różdżki spaliła list, wylała zimna już herbatę i poszła położyć się
u boku kochanego mężczyzny. Zapomnij – myślała. Tylko tak możesz mu pomóc.
Jejku jakie smutne... ;(
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszające opowiadanie Wam dziewczyny wyszło, takie smutne, że aż mi się łezka w oku zakręciła :'( (Gdzie są moje chusteczki?) Piszcie więcej takich opowiadań, choć może z weselszym zakończeniem, bo jak tak dalej pójdzie to mi chusteczek zabraknie :'(
OdpowiedzUsuń