Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

środa, 14 maja 2014

List

Hej,
Trzeci i jak na dzisiaj ostatni post w naszej kolekcji, przecież musicie mieć co czytać (jeżeli w ogóle ktoś to przeczyta).
A więc one-shot napisany przez Levi, ja (Syśka) wtrąciłam tam tylko swoje trzy grosze (ale jak zawsze bez tych twoich 3 groszy by nie powstał. Dzięki Syśka-Levi)  
Liczymy, że się spodoba. Przygotujcie sobie chusteczki - prawdziwy wyciskacz łez.
Levi/Syśka.


Hermiona i Ron wrócili wieczorem do domu. Cały dzień spędzili dziś w Norze. Odbyło się tam rodzinne spotkanie. George Weasley postanowił wyjechać do brata do Rumunii. Twierdził, że jest mu potrzebny spokój, zmiana miejsca, w którym nic nie będzie mu przypominać o zmarłym bliźniaku. Stwierdził, że już nie może wytrzymać w tym miejscu, chce zapomnieć o bolesnej przeszłości. Hermiona była pewna, że to dobry pomysł, uważała iż zmiana otoczenia dobrze mu zrobi, a surowe warunki w Rumuni pomogą mu ukształtować charakter i nie myśleć o przykrych wspomnieniach.

Po powrocie Ron poszedł od razu spać, twierdził, że jest strasznie zmęczony, a kolacja którą zjadł w domu była tak ciężka, że teraz jedyne o czym marzy to sen. Była gryffonka wiedziała, że to tylko wymówka, jej ukochany tego dnia ponownie poczuł się jakby stracił kolejnego członka rodziny, że potrzebuję chwili samotności aby to wszystko przemyśleć. Nie chciała mu przeszkadzać więc poszła do kuchni zrobić sobie herbaty.
Podczas pożegnania Georg wsunął jej dyskretnie do kieszeni płaszcza kopertę. Na początku myślała, że to kolejny z jego żartów, lecz widząc jego oczy, oraz zaistniałą sytuację zdała sobie sprawę, że w takim momencie to musiało być coś innego niż głupi dowcip. Teraz stojąc w kuchni i czekając aż zagotuje się woda, zaczęła zastanawiać się co było dla jej szwagra na tyle ważne, że był zmuszony ukryć to przed cała rodziną. Poza tym wrodzona ciekawość kazała jej zajrzeć do środka. Zaskoczyła ją zawartość koperty, ale dlatego iż znalazła tam długi list, napisany charakterystycznym dla Georga drobnym pismem. Zauważyła, że w niektórych miejscach jest rozmazany atrament. Z ogromna ciekawością zaczęła czytać.



„Witaj Hermiono,
Na wstępie chcę Ci podziękować, że postanowiłaś przeczytać mój list, obawiałem się, że go wyrzucisz, a nawet podzielisz się jego zawartością z Ronem. Ja teraz jestem już daleko, wraz z Charliem poskramiam smoki. Piszę z nadzieją, że ten list pozwoli mi uwolnić się z natłoku myśli i emocji, które się we mnie kłębią. Dzięki niemu mam zamiar porzucić bolesną przeszłość i zacząć żyć teraźniejszością, przyszłością. Ostatnie wydarzenia były dla nas wszystkich ciężkie, straty które poniosła nasza rodzina są nieodwracalne. Wszystko wokół, przypominało mi o Fredzie, o naszych wspólnych dniach, żartach. To prawda, iż mój wyjazd spowodowany był bólem po śmierci bliźniaka, ale też miłością do Ciebie… Tak dobrze czytasz, Kocham Cię Hermiono Granger! Z każdym dniem coraz bardziej bałem się co mogę zrobić w Twojej obecności, co będzie, gdy zdradzę się ze swymi uczuciami, czy rodzina mnie znienawidzi bo będzie myślała że chcę bratu odbić żonę? Nie mogłem tego już wytrzymać i postanowiłem oddalić się od Ciebie jak najdalej tylko mogłem. Jesteś osobą , którą zawsze podziwiałem. Wiem, że to dziwnie brzmi w obliczu tego jak się zachowywałem. Nigdy Cię nie słuchałem, gdy mówiłaś, że to co robimy z Fredem jest nielegalne, wbrew regułą Hogwartu. Ale jak to mówią „Kto się czubi, ten się lubi”. Tylko, że ta miłość jest jednostronna. Teraz, gdy Fred nie żyje, a ty oficjalnie związałaś się z Ronem w moim życiu nie ma światła, tylko ciemność. Smutek. Żal. Rozpacz. Pustka. Łzy kiedyś znikną ale ból pozostanie, to wiem na pewno. Nawet nie mogę żądać, prosić abyś do mnie wróciła, bo nigdy nie byłaś ze mną, nie byłaś moja. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę jakim silnym uczuciem do Ciebie pałam. Czy wiesz, że nocami śnię o Tobie, a rano budząc się żałuję, że wstałem, przerwałem sen, w którym byliśmy razem szczęśliwi, że nie ma Cię obok mnie? To muśnięcie Twoich kasztanowych włosów na mym policzku, to nic innego jak powiew wiatru z otwartego okna, zwykła mara. Ciepło bijące z twego ciała to tylko promienie słoneczne, nic prawdziwego. Dla mnie jesteś ucieleśnieniem perfekcyjności, nie ma piękniejszej, mądrzejszej oraz wspanialszej osoby niż Ty, Hermiono. Jest wiele rzeczy, które powinienem powiedzieć, zrobić abyś mnie zauważyła, ale nigdy się na to nie odważyłem. Cały czas myślałem co mam zrobić, abyś mnie pokochała, co mam zrobić, aby Ci na mnie zależało. Był to stracony czas, ponieważ moich planów nigdy nie wprowadziłem w czyn. Czy to było ze względu na mojego brata czy ze względu na Ciebie i na to, iż nie zasługuję na tak wspaniałą osobę? Tego nie wiem. Wiem, że nadal sobie tego nie mogę przebaczyć.
Czasami nienawidzę Rona, mam ochotę rzucić na niego jakieś zaklęcie, sprawić by zniknął, byś zauważyła moją obecność, moje uczucia do ciebie ale przecież nie sprawię abyś mnie kochała, jeśli nie kochasz, a Ty nie zmusisz swojego serca aby czuło czegoś, czego nie czuje.
Po śmierci Freda opiekowałaś się mną. Byłaś ze mną w najtrudniejszym momencie mojego życia. Jestem Ci za to wdzięczny, ale jednocześnie przeklinam w duchu Twą dobroć, troskę o mnie, bo jak mam o Tobie zapomnieć, uwolnić me serce od bólu, wmówić sobie, że nie jesteś taka idealna, że jest wiele lepszych od Ciebie, gdy jedyne o czym myślę to Twoje ręce w moich włosach, gdy głaskałaś mnie po głowie, mówiąc że wszystko będzie dobrze, że ból w końcu minie. On nie minął, tylko spotęgował się. Moje serce wypełnia żal i gorycz.
Jest mi źle. Nie potrafię już tego ukryć za uśmiechem, już nie mam na to sił. Za czasów szkolnych, wszyscy myśleli, że jestem beztroskim idiotą. Uchodziłem, za kogoś kto niczym się nie przejmował, miał wszystko gdzieś, ale prawda jest taka, że już wtedy cierpiałem. Z pomocą w tamtych czasach przychodził Fred, to on pomagał mi uporać się z młodzieńczymi rozterkami. Gdy siedziałem nocami w pokoju wspólnym Gryfindoru przy kominku, a łzy spływały mi po policzku zawsze wyciągnął do mnie pomocną rękę. A teraz gdy odszedł, nie ma już kto mi pomóc, położyć dłoń na ramieniu, uśmiechnąć się, opowiedzieć żart, sprawić aby moje usta wygięły się choć w delikatny uśmiech. Teraz jestem sam z tą świadomością pustki, która coraz bardziej mnie przytłacza, sprawia, iż z dnia na dzień staje się wrakiem człowieka. Rodzice z każdą chwilą coraz bardziej martwili się o mnie, widziałem to w ich oczach. Stracili już jednego syna, a teraz bali się że stracą także i mnie. Nie chciałem ich już więcej martwić i dlatego podjąłem decyzję o wyjeździe. To było jedyne i najlepsze rozwiązanie.
Wiele razy pragnąłem zobaczyć siebie w Twoich pięknych oczach. Poczuć, że jesteś moją drugą połówką i będąc razem tworzymy jedność. Wiem, że to głupie i moje marzenia nigdy się nie spełnią. Więc proszę Cię, jeśli kiedyś zobaczysz mnie ze łzami w oczach, odwróć wzrok. Jeżeli spotkamy się na rodzinnej uroczystości a ja nie będę wiedział co powiedzieć, odejdź i nie patrz na mnie. Nie chcę, żebyś widziała mnie w tym stanie. Ale wiedz jedno - zawsze w mym sercu będziesz zajmować specjalne miejsce. Nigdy to się nie zmień, nawet jak się kiedyś ożenię, będę mieć dzieci, to Ty pozostaniesz największą miłością mego życia.
Kocham Cię Hermiono Granger!
George Weasley.”

Czytając list w oczach młodej czarownicy pojawiły się łzy, które powoli spływały jej po policzkach plamiąc tym samym kartkę papieru trzymaną w ręku, dodając do niej kolejne ślady utrudniające dalsze czytanie. Nie wiedziała o uczuciach Wesleya, nigdy nie dawał je żadnych znaków, że czuje coś więcej niż tylko przyjaźń. Bolało ją to. Bolało ją iż nie mogła mu pomóc, w końcu byli przyjaciółmi. Chciała go przytulić, wesprzeć duchowo, ale wiedziała, że to niemożliwe. Swoim zachowaniem sprawi mu jeszcze większy ból. On ją kochał, ona traktowała go jak przyjaciela, brata swoje męża. Musiała pozwolić mu pójść własną drogą. Miała tylko nadzieje, iż ból który teraz Georg czuje z czasem stanie się słabszy, a nawet zniknie całkowicie. By kiedyś będą mogli rozmawiać i śmiać się, beztrosko, bez sprawiana bólu. Wiedziała, że to długo potrwa, ale ona była cierpliwa, mogła poczekać.

Jednym machnięciem różdżki spaliła list, wylała zimna już herbatę i poszła położyć się u boku kochanego mężczyzny. Zapomnij – myślała. Tylko tak możesz mu pomóc.

2 komentarze:

  1. Jejku jakie smutne... ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wzruszające opowiadanie Wam dziewczyny wyszło, takie smutne, że aż mi się łezka w oku zakręciła :'( (Gdzie są moje chusteczki?) Piszcie więcej takich opowiadań, choć może z weselszym zakończeniem, bo jak tak dalej pójdzie to mi chusteczek zabraknie :'(

    OdpowiedzUsuń