Druga i ostatnia część mojego pierwszego two-shot'u o KyuMin( może kiedyś napiszę kontynuację:) )
Syśka
Mijały tygodnie, a
mój ból nie zmniejszył się ani trochę. Ciągle był mi bliski jak zawsze. Za
każdym razem jak doszło do mnie, że dziewczyna Sungmin’a ma być w domu -
wychodziłem by uniknąć spotkania. Jak niby miałbym ją traktować? W końcu ona
była mają rywalką. Jednak nie to było najgorsze, widok szczęśliwego Mina u boku
kobiety był większym bólem niż moja skrywana miłość.
Kiedyś podsłuchałem jego rozmowę z
Shindong’iem , opowiadał jak bardzo jest szczęśliwy, a mi serce pękało na
miliony kawałków. Wmówiłem Leeteukowi, że nie czuje się najlepiej i pozwolił mi
zostać cały dzień w domu. Nie byłem pewny czy wytrzymam udawać podczas prób, że
jest wszystko okej. Zamiast wyrzucić sobie z głowy myśli o nim dobijałem się
oglądając wspólne zdjęcia, czemu to tak bardzo bolało? Nigdy nie byłem w takim
stanie, zawsze twardy z natury, wieczny dowcipniś. Kim byłem dla niego? Kim?
Gdy usłyszałem
skrzypnięcie drzwi pokoju zdziwiłem się, tak wczesnym powrotem chłopaków. Odwróciłem
głowę i zobaczyłem zapłakaną twarz starszego przyjaciela. Nie mogłem pozostać
obojętny, więc natychmiast wstałem i już po chwilę trzymałem go w ramionach,
wtulił się w moją szyję, a ja w obawie, że ta chwila pryśnie jak bańka mydlana
chwyciłem tą piękną twarz w swoje zdecydowane dłonie. Powoli, by nie spłoszyć tego
momentu zbliżyłem na niebezpieczną odległość swoją twarz do jego. Wstrzymałem
oddech widząc te zapłakane oczy wpatrujące się we mnie. Sungmin był tak blisko,
że czułem jak jego oddech pieści moją twarz, przymknąłem oczy, by stłumić
pożądanie i spytałem co się stało. On bez słowa przytulił się do mnie i przez
łzy wyszeptał, że nie jest taki silny za jakiego go uważam. Zastanawiałem się
długo nad sensem tych słów. Odsunąłem go od siebie i wyszedłem z pokoju.
Poszedłem do salonu i otworzyłem szeroko okno, potrzebowałem świeżego
powietrza. Zdałem sobie sprawę, że musze odejść z zespołu. Pomyślałem o wojsku,
powrocie do domu. Byle jak najdalej od niego, od mojej zakazanej miłości.
Zaniosłem się gorzkim szlochem, byłem bezużyteczny nawet jako przyjaciel.
Chciałem, ale nie umiałem udawać jak bardzo współczuje mu z powodu rozterek w
związku, nie umiałem. Gdy odwróciłem się zobaczyłem jak stoi na środku pokoju i
patrzy na mnie smutnymi oczami. Spuściłem głowę i ruszyłem przed siebie
chciałem go wyminąć i wyjść, spakować kilka najpotrzebniejszych rzeczy, uprosić
o urlop, bądź cokolwiek, by mieć czas na chłodną kalkulacje.
Sungmin złapał mnie
mocno za nadgarstek, spojrzałem na niego tym pustym wzrokiem - "Min, czemu
utrudniasz?". - Pomyślałem. Przygryzłem dolną wargę by nie zapłakać,
poczułem krew na języku i pękłem. Wyrwałem mu się z całej siły i wykrzyczałem
prosto w twarz, by nigdy mnie nie dotykał. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje,
ciężko było mi zebrać do kupy skołatane myśli. Uciekłem do łazienki.
- Wpuść mnie. - Usłyszałem ten ciepły
głos. Milczałem, ukryłem twarz w dłoniach.
- Odejdź. – Wyszeptałem pół głosem. Do
tej pory nie wiem czy zrobiłem to by mnie nie usłyszał, czy po prostu mój głos
łamał się z rozpaczy. Skuliłem się pod drzwiami i czekałem.
- Kyuhyun, muszę ci coś powiedzieć,
otwórz. - Wyszedłem. Chciałem zabrać kilka swoich rzeczy i wyjść z mieszkania.
Jednak w pokoju wyrywał mi wszystko z
rąk. Szarpaliśmy się. Byłem słaby jak nigdy, lecz kiedy próbował mnie przytulić
odsunąłem go od siebie.
- Hyung! Nie jesteśmy na scenie, nie
musisz udawać, że coś dla ciebie znaczę. Zostaw mnie samego.
Usiadłem na łóżko.
- Nigdy nie udawałem niczego, jesteś dla
mnie ważny Kyu.
Uniosłem głowę, siedział na przeciwko
mnie, ale nie dotykał, tak jak mu wcześniej zabroniłem.
- KyuMin nie istnieje? - bardziej
spytałem niż stwierdziłem. Powoli dotknął mojej twarzy opuszkiem wskazującego
palca. Wtedy zamknąłem oczy i znieruchomiałem.
- Naprawdę myślisz, że nie istnieje? -
Bałem się ruszyć. Chłonąłem ten motyli dotyk.
- Nie kocham jej. - Powiedział, a ja
natychmiast otworzyłem oczy. - Oszukuje się i udaje kogoś kim nie jestem i
nigdy nie będę. Dziś jej to powiedziałem. - Przerwał na chwilę i zachłannie
wciągnął powietrze do płuc. - Chcę ci coś powiedzieć. Jestem gejem.
Gdy usłyszałem jego wyznanie serce
zaczęło mi mocno walić, bałem się, że słyszał jak uporczywie próbuje wyrwać się
z mojej klatki...
Splotłem nasze palce i zbliżyłem jego
dłoń do swoich ust. Posmakowałem jego skóry. Drugą ręką przyciągnąłem jego
ciało do siebie i westchnąłem czując jak do mnie przywiera i zanurza twarz w
moje włosy. Nigdy się tak jeszcze nie czułem. Szczęśliwy? Skierowałem swoje
usta do jego ucha.
- Co teraz? – Spytałem.
Nie odpowiedział, tylko pocałował mnie
tak jak zawsze robił to w moich snach i marzeniach. Odwzajemniłem pieszczotę i
wiedziałem, zrozumiałem - KyuMin nie było tylko wymysłem fanów. Cieszyłem się
na kolejne czułe pocałunki. Gdy oderwaliśmy się od siebie przez chwilę nie
wiedziałem jak się zachować. Bałem się zepsuć tej chwili, jednak nic takiego
nie nastąpiło, było cudownie, tylko my i nic po za tym.
Nazajutrz staliśmy na
scenie. Kolejny koncert, obserwowałem mojego ukochanego, jego ruchy i uśmiech.
Byłem szczęśliwy. Śpiewaliśmy. "No other" - Może i zerkaliśmy na
siebie zbyt często... ale nie mogłem wyśpiewać "...kocham cię..." nie
patrząc w czekoladowe oczy. Gdy skończyliśmy piosenkę, a światła przygasły
szybko złapałem go w ramiona i upajałem się tymi sekundami bliskości. Widziałem
błysk w jego oczach. Wiedziałem, że w domu znów zamkniemy się w pokoju,
napijemy wina i nic nie będzie nas obchodziło.
Lee Sungminie, choć bałem się reakcji
przyjaciół i rodziny nie potrafiłem znaleźć choć jednego dobrego powodu, który
zmusiłby mnie do wyparcia się uczuć do ciebie.
KONIEC ;)
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale przez te dwa dni jakoś nie miałam kiedy </3
OdpowiedzUsuń(Ale przeczytać, przeczytałam od razu!)
Uwielbiam ten rodzaj opowiadań, w którym wszystko jest źle, ale na końcu wszystko kończy się Happy End'em. Sama takie piszę, więc są bliskie memu sercu ♥ Szczerze Ci powiem, że lubię Twojego Kyuhyuna, bo jest taki ukowaty i trochę niepozorny.
No, i muszę Ci jeszcze powiedzieć, że kiedy Sungminnie powiedział: "Chcę ci coś powiedzieć. Jestem gejem" zaczęłam się tak opętańczo śmiać, że cała się wteddy rozmazałam xD
No, to była najlepsza część opowiadania! Really!
Przepraszam jeżeli ten komentarz nie trzyma się dupy, ale jestem chora i nie specjalnie myślę, więc joesonghabnida! / Kummie