Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

środa, 27 sierpnia 2014

Pragnienie dusz cz.4 - ostatnia (KyuMin, WonKyu)

Moje kochane ELF'iki i nie tylko :) Przed Wami ostatni rozdział mojego WonKyu/KyuMin. Bardzo jestem ciekawa Waszej opinii. Co sądzicie o moim pisaniu? Jak mi wyszło to opowiadanie? Co mogę poprawić? Jak to wszystko ulepszyć w następnych postach? Z tego względu proszę Wszystkich czytających o komentarz, nawet taki malutki typu : Było ok; Nie podobało mi się. Będę szczęśliwa z każdej formy Waszej aktywności.
Nie przedłużając życzę miłego czytania.
Syśka

PS. W niedługim czasie pojawi się kolejne opowiadanie mojego autorstwa.



Mimo wszelkich starań życie Cho Kyuhyuna nie należało do szczęśliwych. Jako członek nieistniejącego już zespołu Super Junior, był starym trzydziestopięcioletnim kawalerem. Samotny maknae. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby wtedy postąpił inaczej, podjął inną decyzje teraz mógłby być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, jednak jego męska duma wtedy nie pozwoliła mu na to, a teraz było najzwyczajniej za późno.

Z ponurych myśli odciągnął go sygnał telefon. Niechętnie odebrał aparat. Dzwoniącym okazał się jeden z pracowników wytwórni muzycznej z którą współpracował. Wstępnie dowiedział się o planach związanych z ich combackiem. Chcieli nagrać singiel z całą piętnastką oraz powtórzyć kilka starych hitów. Wypuścić album i zorganizować mała trasę koncertową.
Wstępnie się zgodził, nie miał nic bardziej pożytecznego do roboty. Zarobione miliony podczas jego kariery muzycznej w zupełności starczały na dostojne życie, więc nie pracował, po za tym strasznie ciekawiło go czy z tego pomysłu może coś wypalić. Sam niestety stracił kontakt z niektórymi z członków zespołu, a pomyśleć że byli jedną wielką rodziną. Najpierw Sungmin odszedł z zespołu… przez niego, a jego związek z Siwonem rozpadł się dość szybko. Z perspektywy czasu wiedział, że to było do przewidzenia. Obaj doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że Kyu nigdy nie będzie wstanie pokochać go, tak ja Minniego.
Już nie miał do nikogo żalu, jedynie do samego siebie.
Na własne życzenie zniszczył swoje życie, jednocześnie tracąc jedyną szczęśliwa rzecz która go w życiu spotkała.
Kilka dni później meilem dostał szczegóły co do spotkania z SM na którym zostaną omówione warunki ich wielkiego powrotu.
Całe przedsięwzięcie miało być jedną wielką harówka. Mimo nagrania tylko jednego nowego kawałka.
Już mieli umówione spotkanie z choreografem. Kyuhyun zaśmiał się na samo wspomnienie ich wszystkich prób, które kończyły się kłótniami Eunhyuka z instruktorem. Zresztą miał to być ich wielki powrót, więc po co im jakaś pomoc? HyukJae z Shinem na pewno sami sobie poradzą. Usiadł w fotelu i ukrył swoją twarz w dłoniach. Jak to możliwe, że nie wiedział co się dzieje z jego przyjaciółmi. Miał tylko kontakt z Ryeowookiem, a od czasu do czasu wymienił kilka meili z Jongwoonem i Donghae. Czasem w mediach usłyszał jakaś wzmiankę o reszcie przyjaciół, niestety żadnych potwierdzonych informacji. Ten cały powrót cholernie go cieszył, lecz również napawał strachem. Spojrzał na listę utworów leżącą na stoliku, oprócz jednego nowego utworu, mieli nagrać na nowo dziesięć największych hitów:

1.       Daydream
2.       It’s You
3.       Mr. Simple
4.       Twins
5.       On Other.
6.       Sorry, sorry
7.       Opera
8.       Bad Woman (BoomBoom)
9.       Bonamana
10.   Rockstar

Uśmiechnął się na samo wspomnienie.
Wyraźnie zestresowany szedł na pierwsze organizacyjne spotkanie. Pierwsze po latach spotkanie dla całej piętnastki. Ucieszył się na widok starych przyjaciół, poczuł nutkę żalu, wiedząc jak bardzo ich odtrącał od siebie, jak z premedytacją nie utrzymywał z nim kontaktu. W tej chwili zdała sobie sprawę jak bardzo za nimi tęsknił, jak bardzo mu ich brakowało. Tylko oni mogli wypełnić tą pustkę w jego sercu.
Sungmin wszedł ostatni do sali ćwiczeń, nie zaszczycił Kyu ani jednym, nawet przelotnym spojrzeniem. Młodszy chciał z nim porozmawiać zamienić choć jedno słowo, jednak na nic były jego starania. Lee przychodził ostatni na próby i znikał zanim udało mu się go złapać. Wiedział, że sam jest sobie winny. Unikał towarzyskich spotkań z resztą choć wiedział, że takim zachowaniem może sobie tylko zaszkodzić. Nie chciał po raz kolejny odsuwać od siebie przyjaciół, jednak nie potrafił udawać szczęśliwego w czasie w którym cierpiał z powodu kolejnego świadomego odrzucenia.
Wciąż słyszał w swojej głowie jego słowa.. - 'Dla mnie umarłeś Cho'. Kyuhyun był zbyt dumny. Nie potrafił błagać hyunga na kolanach by wrócił.
Sungmin opuścił zespół na dwa lata i zaciągnął się do służby wojskowej, a po powrocie definitywnie opuścił zespół. Wszyscy byli załamani, po odejściu Kibuma i Hangenga nikt nie spodziewał się podobnych sytuacji. Z każdym dniem byli coraz słabsi, coraz mniej odporni. Rozpadli się, a Super Junior pozostało tylko wspomnieniem, lecz do teraz.
‘Pragnienie Dusz’ – Tak brzmiał tytuł ich najnowszego singla. Piosenka mówiąca o duszach samotnie rozproszonych po świecie, które spotykają się po latach by znów połączyć się i stać jednością.
W końcu nadszedł ich wielki dzień i wielki powrót. Teledysk nakręcony, płyta gotowa do sprzedaży. Przed nim pozostała tylko trasa koncertowa. Seul, to tu wszystko się zaczęło i teraz też tak będzie. Cała piętnastka łącznie z Kibumem, Hangengiem, oraz Henrym i Zhoumi z SuJu-M - czekała cierpliwe za kulisami, zaraz wszystko się zacznie. Zostały ostatnie minuty do występu.
Kyuhyun ukradkiem obserwował Sungmina, jego wyeksponowany profil. Mimo przypływu lat wciąż był niewybaczalnie piękny. ‘Teraz albo nigdy’ – pomyślał Cho, wiedział że hyung mu teraz nigdzie nie ucieknie, podbiegł do niego i chwycił mocno za ramiona. Lee natychmiast zaczął się wyrwać.
- Zostaw – Warknął młodszy. – Wiem, że zrobiłem źle, wiedziałem o tym już dawno. – Zaczął ciągnąć, całkowicie nie niewzruszony na protesty starszego. - Powinienem walczyć, lecz dałem ciała hyung, przepraszam za to, że jestem taką ciotą, to ty byłeś tym mocniejszym z naszej dwójki. Nie zrobiłem nic żeby cię zatrzymać Sungmin-hyung. – Cho puścił ramiona stojącego obok mężczyzny, opierając dłonie o ścianę, między jego głową. Nie chciał dalej przytrzymywać go siłą.
- Ta piosenka jest tylko o nas. – Wyznał Cho kładąc Lee dłoń na klatce, w miejscu gdzie było jego serce. – To nasze dusze się pragną hyung, nie jesteśmy tu przypadkiem, proszę uwierz mi, że między mną, a Siwonem do niczego wtedy nie doszło. Zawsze kochałem tylko ciebie! Wybacz, że gdy poszedłeś do wojska ja dałem ciała i związałem się z nim. To trwało tylko kilka tygodni, nie wiem czemu to zrobiłem. Powinienem walczyć.. – Łkał młodszy. – Kocham cię Sungmin-hyung, kocham, od zawsze.
Kyuhyun spojrzał w oczy starszego, szukał w nich jakiejś odpowiedzi. Ujrzał tylko ból, Minni wyciągnął dłoń w jego stronę, lecz natychmiast ją cofnął strącając przy tym dłoń młodszego ze swojego torsu.
Bez słowa odwrócił się i wraz z innymi członkami wszedł na scenę.
Kyu nie był wstanie ruszyć się z miejsca, z jednej strony poczuł ulgę mając okazję w końcu powiedzieć mu co czuję, lecz kolejne odtrącenie, było dla niego zbyt wielkim ciosem. Gdyby mógł uciekł by stamtąd najszybciej jak się da. Jednak pisk Elfów przypomniał mu, że to nie o niego tu chodzi, tylko fanów czekających na ich występ. Dla nich tu byli. Ten ostatni raz musiał pokazać, że nie jest wyłącznie egoistycznym i lekkomyślnym maknae.
Do tej pory nie wiedział jakim cudem udało mi się wejść na scenę. Ktoś go chyba na nią wepchnął. W jego głowie wciąż tkwił obraz oddalającej się od niego sylwetki Lee. Znalazł się na scenie i usłyszał pierwsze wersy ich piosenki.
'Spragnione duszę, wolne duszę
Odnajdują się by połączyć się...'
Stał sparaliżowany. Tłum zaczął szaleć. Pod scena wiwatowali fani. Młodsi i starsi, tak bardzo spragnieni ich muzyki.
Kyu nie umiał się tym cieszyć. Mimo widoku szczęśliwych ELFów nie był wstanie w pełni poddać się euforii, zbyt wielki smutek władał jego sercem. Nic nie było wstanie zminimalizować jego cierpienia.
Ostatni wdech i wydech. Wiedział, że musi wytrzymać i ten ostatni raz dać z siebie wszystko. Dla fanów.
Przymknął powieki i wczuwając się w pełni wypuścili z siebie pierwsze słowa.
'Obie opuszczone dusze samotne, bardzo tak.
Czy odnajdą się na nowo?
Proszę powiedz, że ten ostatni raz odnajdę dusze mi przeznaczoną...'
Cho nie wytrzymał, ostatnie wersy wyszły z niego z donośnym szlochem. Nie mógł się opanować. Zacisnął mocniej powieki. Jednak łzy spływające po jego twarzy nie było już wstanie zatrzymać. .
Tłum szalał, za pewnie myśleli że wczuwa się w piosenkę, że płacze ciesząc się z comebacku zespołu. Jednak nikt nie znał prawdy.
Usłyszał jego ciepły głos.
'Pragnieniem naszych dusz jest by połączyć się na zawsze już, proszę wróć...'
Zatracił się w tym głosie. Nie śmiał otworzyć oczu. Bał się rozpłakać jeszcze bardziej.
Nagle poczuł dłonie obejmujące go w pasie. Przyjemne ciepło przylegające do jego pleców skłoniły go do otworzenia oczu. Powoli podniósł powieki. Osobę która go obejmowała poznał tylko po obrączce na palcu z która rzadko się rozstawał. Śpiewał wprost do jego ucha pieszcząc ciepłym oddechem jego kark. Nie wiedział co to ma znaczyć. Czy Minni podpisał jakąś umowę odnośnie fanservicu o którym nie wiedział? Poczuł się jeszcze gorzej. Minni przestał śpiewać. Obrócił ciało maknae tak by patrzeć mu w oczy. Chwycił jego podbródek i uniósł na wysokości swojej twarzy.
- Kocham cię KyuKyu. - wyznał szeptem tak by słowa dotarły tylko do osoby dla której było skierowane to wyznanie.
Tłum wariował, ich pocałunkowi towarzyszył ryk fanów i głos Donghae kończącego piosenkę.
Minni mocno chwycił dłoń młodszego i nie puszczał do końca występu. Byli prze szczęśliwi. Cho nie mógł uwierzyć w to co się stało. Ten hyung ceniący sobie prywatność ponad wszystko - pocałował go na oczach całego kraju, a nawet świata. Zrobił to dla niego.
Po koncercie wszyscy złapali się za ręce. Udany występ i szczęśliwe Elfy krzyczały jeszcze długo po ostatniej piosence. Przemowa lidera. Łzy wzruszenia. Maknae rozejrzał się po twarzach swoich przyjaciół. Wszyscy szczęśliwi i przede wszystkim razem jak za starych dobrych czasów.
Spragnione duszę odnalazły się i połączyły.
Super Junior znów stało się jednością, dając z siebie wszystko.
Piętnaście dusz mimo upływu lat są znów razem...
By spełnić swoje pragnienia…

1 komentarz:

  1. Awwwwww ale słodkie zakończenie :)
    Jak w poprzednim rozdziale sie rozpadli to myslałam że do konca będą smuty a tu jednak happy end :)
    A o twoim pisaniu sądze że bardzo fajne :). Masz lekki styl, przyjemnie sie czyta i w ogóle spoko
    A poprawić możesz błędy, bo troche ich było :P
    I nie łapcie tylu srok za ogon, bo jak ktoś nie ogarnia za bardzo członków tych zespołów, to można sie pogubić i pomieszać bohaterów
    Weny życze wam obu i czekam na moje ukochne Drarry :)

    OdpowiedzUsuń