Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

wtorek, 19 sierpnia 2014

Przepowiednia - Rozdział IV

A teraz mój ukochany pairing (obok KyuMin oczywiście XD). Wiem, że rozdział krótki ale mam nadzieję, że przeczytacie, spodoba wam się i skomentujecie.

Syśka :)

W końcu nadszedł ten dzień w którym odzyskał przytomność. Sam wstydził się swoich myśli, ale powoli tracił nadzieję. Stopniowo zaczynał już żyć, że świadomością, że jego piękne zielone oczy już nigdy na niego nie spojrzą.

Snape odpowiedział natychmiast na jego wezwanie. Potter rozumiał i odczuwał bodźce, lecz nie był wstanie poruszyć się, ani wypowiedzieć choć słowo. Nie wiedział jak mu pomóc. Nakazał spożycie eliksiru wzmacniającego. Jednak gdy wychodził zatrzymał na chwilę swojego chrześniaka w drzwiach. Blondyn spojrzał na niego wyraźnie zdziwiony.
- Chcesz mi coś powiedzieć? – Spytał po chwili milczenia.
- Musisz go zaprowadzić do Świętego Munga. Jestem pewien , że to nie ty stoisz za jego atakiem. Ktoś na was czyha, a na pewno na Pottera. Ja nie jestem wstanie mu pomóc. Im dłużej będziemy zwlekać tym gorzej. Potter może zostać sparaliżowany do końca życia. A ty za to odpowiesz. – dodał wskazując w niego palcem i odszedł zamykając za sobą cicho drzwi.
Malfoy jeszcze długo po wyjściu swojego ojca chrzestnego gapił się bezmyślnie w okno. Nie potrafił zrozumieć tego co się stało. Potter krzyczał zaraz gdy odzyskał przytomność, a teraz nie mógł wypowiedzieć słowa. To było dla niego niezrozumiałe. została tez ta nieszczęsna kwestia jego wypadku, czy naprawdę istniała szansa, że był niewinny?
Ocknął się dopiero, gdy pomieszczenie ogarnęła zupełna ciemność. Zdał sobie sprawę, że musi podać Harremu eliksir i nakarmić go prze snem. Ostrożnie otworzył drzwi od sypialni i wszedł w głąb ciemnego pomieszczenia. Gdy znalazł się obok łóżka – włączył lampkę nocną by choć minimalnie oświetlić panującą ciemność w pokoju.
- Potter... - Zacząłem, ostrożnie podchodząc. - Nie bój się mnie nic ci nie zrobię, chce cię chronić. Uwierz mi. - Skończyłem i usiadłem na brzegu łóżka starając się go nie dotknąć. Wiedziałem, że nie może się poruszyć. Jednak czułem się bardzo źle, wiedząc jak bardzo brzydzi się mojej obecności..
- Harry... - Ciągnąłem dalej. - Wiem, że nie chcesz że mną przebywać. Jednak nie wiem gdzie miałbym cię przetransportować. Naprawdę nie możesz nic powiedzieć? - Nadal było to dla mnie nie zrozumiałe. Jego oczy zdawały być się martwe, nie był wstanie nawet na mnie spojrzeć. W zamian uporczywie gapił się w sufit. Odkorkowałem ampułkę i podałem mu eliksir.
- To na wzmocnienie. Snape ci nie mówił? - powiedziałem widząc jego przestraszoną twarz. Jego oczy zmieniły swój wyraz były bardziej spokojniejsze niż chwilę wcześniej.
- Jeśli mogę to zamrugaj dwa razy oczami. - Wtedy to zrobił. Z ulgą zbliżyłem się do niego. Prawa dłonią przytrzymałem mu głowę i lekko ją uniosłem by łatwiej mi było mu podać lekarstwo.
Moim ciałem zawładnęło nieznane mi dotąd uczucie, gdy moja ręka spotkała się z jego gorącym ciałem. Byłem spięty, ale wiedziałem jednak, że muszę wytrzymać.
Gdy tylko wypił całą dawkę odsunąłem się od niego i szybko wyszedłem stamtąd bez słowa. Nie potrafiłem udawać, że wszystko jest dobrze. Coraz trudniej przychodziło mi przebywanie w jego obecności.

- Kurwa Harry, naprawdę cię kocham. - Zakląłem, szykując mu kolację.

2 komentarze:

  1. Pisz dalej! (Byle częściej) To jest superrr! dagna1688@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!Czekam na ciąg dalszy ! // Nari

    OdpowiedzUsuń