Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

czwartek, 23 października 2014

Nie można niczego zmienić po prostu uciekając cz. 2

Witam, przed Wami kolejna część mojego opowiadania. Nie wiem czy ktoś na nie czekał czy nie , jeżeli tak to przepraszam że tak długo mi to zajęło. Kolejną część postaram się wstawić wcześniej.
Miłego czytania i mam taką cichutką nadzieję, że zostawicie jakiś ślad po sobie w postaci komentarzy.
Levi ;)

<--Rozdział 1

Brak bety






Zbliżając się do ciebie jak w minionych dniach naszych wspólnych smutków i radości
Poprzez płacz układając obiema dłońmi uczucia dla ciebie
Nawet gdy popłyną łzy, mój smutek pozostanie nieznany
Leżę w spokoju, śledząc swoje wspomnienia
To, co widzę, nie wystarcza moim oczom



Następnego dnia rano po męczącej nocy poszedł do kuchni zrobić sobie kawy. Zastał tam swojego przyjaciela
- Jak się czujesz? Może weźmiesz sobie dzień wolny i zostaniesz w domu. Dobrze ci to zrobi bo okropnie wyglądasz.
- Nie martw się o mnie, dam radę. Praca jest lepsza niż bezczynne siedzenie w domu i rozpamiętywanie przeszłości.- odpowiedział Sungmin. Było widać, że za wszelką cenę próbuje być twardy. Znów założył maskę za którą ukrywał swoje uczucia. Tylko ktoś kto go bardzo dobrze znał i obserwuje wiedział, że tak naprawdę jest na granicy załamania. – O której będzie menager hyung?
- Powinien być za 25 minut więc się pośpiesz.
- Ok.

- Wszyscy gotowi? Za 5 minut wychodzimy. Musimy jeszcze po drodze zabrać SiWon'a i ShinDong'a  Pośpieszcie się. – zawołał stojąc przy drzwiach jednego z pokoi menager Super Junior.- Kyu co ty robisz jeszcze w łóżku, za chwilę wyjeżdżamy na nagranie pośpiesz się!!
- Co? – odpowiedział wyrwany ze snu Maknae. W pośpiechu ubrał się i wybiegł z pokoju zmierzając do windy. – Sungmin hyung dlaczego mnie nie obudziłeś, przecież wiesz, że późno wróciłem wczoraj w nocy. Znów się obraziłeś, że trochę więcej wypiłem? Jesteś małostkowy.  – zaatakował Min’a pełnym wyrzutu głosem. W windzie zapanowała cisza. Starszy nic nie odpowiedział, spojrzał się tylko na Hyukjae wzrokiem mówiącym „ Powtarzałem Ci, że nie zauważy mojej przeprowadzki.” Po tym utkwił wzrok w podłodze.
Wyszli z budynku, przy chodniku czekały na nich dwa samochody. Kyu wsiadł do pierwszego
- Hyung wsiadaj i zamykaj drzwi. Zimno jest! -  warknął na Min'a Kyu.
- Sungmin-Hyung jedzie dzisiaj ze mną. Musimy omówić kilka spraw dotyczących występu. I zacznij inaczej odzywać się do starszych. Pamiętaj, że w tej grupie jesteś maknae i obowiązują cię pewne zasady- powiedział Hyuk. Po wczorajszym dniu zrozumiał, że musi pomóc swojemu przyjacielowi. Wiedział, że SungMin jest załamany i że w takim stanie nie będzie umiał się bronić, a zwłaszcza w stosunku do Kyu.
Na te słowa młodszy trzasnął drzwiami samochodu ale wcześniej nie omieszkał rzucić nienawistnego spojrzenia na EunHyuk'a i jego dłoń trzymającą rękę  SungMin'a. Tancerz nic z tego nie rozumiał. No bo jak w jednej chwili maknae może obrażać i poniewierać swojego chłopak a w drugiej być o niego zazdrosny?
- Chodźmy już Minni hyung do samochodu, zimno jest, strasznie zmarzłem.- poprowadził go chodnikiem do auta.
- Dziękuje HyukJae-ah

Jak zawsze nagranie z udziałem Super Junior było wielkim sukcesem. Cała ekipa świetnie się bawiła a reżyser pochwalił chłopaków za ciężką i znakomitą pracę.
- Hyung ja dzisiaj nie wracam do dormu, SungJin po mnie przyjechał i jadę z nim do rodziców. Proszę przeproś wszystkich w moim imieniu gdyż nie mogę być na wspólnej kolacji po nagraniu. - Sungmin poprosił swojego manager o pomoc.
- Ok. Wszystko załatwię.

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

- Część Min.
- Hej.
- Co się stało że tak nagle zadzwoniłeś?- zapytał brat Sungmina gdy ten wsiadł do jego samochodu.
- O nic nie pytaj tylko zawieź mnie do domu. - odpowiedział starszy patrząc przez okno- Rodzice nadal są u ciotki?
-Tak wrócą za tydzień.- odpowiedział SungJin odpalając samochód i ruszając w drogę do ich wspólnego domu.
-To dobrze, nie chcę żeby widzieli mnie w takim stanie.
-Powiedz co się dzieje, może będę mógł ci pomóc?- nalegał młodszy z Lee.
Sungmin westchnął nadal patrząc się na mijane obrazy za oknem. Tak chciałby być w tej chwili jednym z tych anonimowych ludzi, nie mieć problemów, żyć spokojnie bez żadnych większych komplikacji. Czasami miał dość tej całej sławy, ludzi którzy na każdym kroku go śledzili i mówili co ma robić. Chciał być anonimowy, robić to na co ma ochotę.
-Nic wielkiego się nie dzieje. Potrzebuje po prostu czasu i samotności aby przemyśleć kilka rzeczy.
Po tych słowach i tonie głosu brata, młodszy wiedział że nic z niego nie wydusi i musi poczekać, aż ten sam mu coś powie.

Zaparkowali przed domem i weszli do środka.
-Hyung zaraz zrobię kolację, więc poczekaj w salonie.
-Nie będę jadł. Idę się położyć.

Wszedłem do swojego starego pokoju, nadal wyglądał tak jak dawniej, nic tu nie zostało zmienione. Uśmiechnąłem się, jedyna rzecz w moim życiu która pozostaje bez zmian- mój dom i mój pokój. Wszystko inne ulega przeobrażeniom lub całkowicie się rozsypuje. Do niedawna byłem w szczęśliwym związku, a teraz uciekam przed rzeczywistością do mojej oazy z dzieciństwa. Zrobiłem kilka kroków w głąb pomieszczenia, rozejrzałem się, nadal panował porządek. Przejechałem ręką po szafie na ubrania, biurku, półce z książkami. Wciąż takie same. Muszę mamie jeszcze raz za to wszystko podziękować. Położyłem się na swoim łóżku. Patrząc w sufit myślałem o ostatnich wydarzeniach, o ostatnich tygodniach spędzonych z Kyu, a raczej bez niego. Co się między nami wydarzyło, że aż tak bardzo się od siebie oddaliliśmy, że już nie ma nas, tylko jestem ja i on, osobno. Możliwe, że maknae przechodził fazę, zresztą tak jak większość członków Super Junior i innych boyband'ów, podczas której był pewny iż jest gejem i podobają mu się faceci. Tylko dlaczego wybrał mnie ze wszystkich znanych mu osób żebym towarzyszył mu w tym doświadczeniu, a teraz kiedy ja go kocham do tego stopnia, gdzie nie umiem bez niego żyć, on wchodzi w inną fazę. Fazę w której nie ma mowy o związku homoseksualnym i gdzie ja stałem się zbędnym balastem. Pewnie teraz jest gdzieś z jakąś ładną, cichą dziewczyną i cieszą się swoją obecnością. Przecież w końcu bez powodu by na niego nie mówili, że jest łamaczem serc zwykłych dziewczyn.
Potrząsnąłem głową odganiając łzy i głupie myśli " Kyuhyun nie jest taki. On by mnie nie wykorzystał, przecież kiedyś byłem jego światem, widziałem miłość w jego oczach. Te wszystkie lata nie były kłamstwem" pomyślałem próbując się uspokoić, ale to nic nie dało. Nadal płakałem i cały się trząsłem z rozpaczy. Samotność, ciemny pokój, brak snu sprawiły, że znów wpadłem w stan depresyjny. Przywołując w pamięci czas spędzony z Kyu widziałem siebie, jako tego który go hamuje, podcina mu skrzydła i stwierdziłem, że dobrze zrobił oddalając się ode mnie, w końcu znów będzie mógł oddychać.
Nie lubiłem stanów, podczas których czułem się bezużyteczny, gdzie moje poczucie własnej wartości było zerowe, w których obwiniałem się za całe zło tego świata, i cieszyłem się, że ludzie mnie opuszczają gdyż beze mnie będzie im lepiej. Nie potrafiłem odgonić od siebie tych myśli, na pewno nie teraz, nie kiedy cały mój świat się zawalił. W czasach treningu z tych stanów wyrywał mnie HyukJae, później dołączył do niego DongHee, a przez ostatnie trzy lata był to KyuHyun. A teraz żadnego z nich nie było przy mnie, uciekłem do swojej samotni, przystani. Wyczerpany płaczem usnąłem, gdy zamykałem oczy miałem tylko nadzieję, że sen przyniesie mi choć odrobinę spokoju, wytchnienia, że chociaż w snach będzie tak jak kiedyś, będę szczęśliwy. Lecz los nie był dla mnie łaskawy.
Obudziłem się z potwornym bólem głowy, wiedziałem że mam opuchnięte oczy od płaczu i wyglądam okropnie, dobrze że przez kilka najbliższych dni nie mam nic zaplanowanego. Do moich nozdrzy dobiegł zapach kawy. Podniosłem głowę, na biurku stała taca z kawą i kilkoma kanapkami. " Do czego to doszło żeby młodszy brat musiał się o mnie troszczyć" pomyślałem, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Wstałem z łóżka, zasnąłem w ciuchach z wczorajszego nagrania, głupi ja. Podszedłem do tacy ze śniadaniem, na której leżała mała karteczka:

"Wiem, że nie masz ochoty na jedzenie, ale proszę cię zjedz choć jedną kanapkę. Nie wiem co się stało, że jesteś w takim nastroju, lecz wiedz że zamartwianie się nic nie da.
Pamiętaj kocham Cię i zawsze możesz na mnie liczyć.
Twój kochany młodszy braciszek SungJin ;-)"

Jak dobrze jest mieć choć jedną osobę, która się troszczy o ciebie. Spojrzałem na posiłek, uuhhh , mimo prośby jednak nie dam rady nic przełknąć, ale kawę przyjmę z wdzięcznością.
Po wypiciu życiodajnego napoju wróciłem do łóżka i znów płakałem. Gdy SungJin wracał z pracy ja udawałem, że śpię, chciałem uniknąć wszelkich pytań z jego strony. Potrzebowałem ciszy i spokoju. Brat przynosił mi obiady, które ledwo co  kosztowałem, nadal o nic nie pytał. W takiej rutynie minęły kolejne dwa dni. Trzeciego ranka pobytu w domu rodziców kolejny raz obudził mnie zapach kawy. Więc wstałem i poszedłem tam gdzie znajdował się kubek. Usiadłem przy biurku i zacząłem pić życiodajny napój, wziąłem do ręki telefon, zero nieodebranych połączeń, zero wiadomości od niego. Nawet po tak długim czasie nie zauważył mojej wyprowadzki. Czego ja się spodziewałem? Tego, że nagle zauważy moją nieobecność i będzie wydzwaniał, szukał mnie, błagał o wybaczenie i oto bym do niego wrócił? Pokręciłem głową, pora przestać żyć złudzeniami. Telefon zapiszczał oznajmiając przyjście wiadomości. Czyżby? Szybko złapałem komórkę, kilka głębszych wdechów:

Do: Sungmin
Od: Hyukjae :-)
Hyung Hwaiting! Saranghaeyo <3

Dlaczego nie mogłem zakochać się w nim. Jest dobry, wesoły, już przed debiutem Super Junior troszczył się o mnie, zawsze mnie wysłuchał, miał czas. Ale nie, ja musiałem zakochać się w Cho Kyuhyun, w naszym drogim maknae, uzależnionym od gier, lubiącym docinać innym, kochającym siedzieć do późna w nocy i pić wino. Ale też w człowieku, który gdy nadarzyła się okazja przytulał się do mnie, szeptał do ucha 'Kocham Cię Sungmin-hyung. Tylko Ciebie'. Zakochałem się w facecie, któremu gdy było ciężko, miał jakiś problem, to przychodził do mojego łóżka, kładł się ze mną pod kołdrą, obejmował w pasie kładąc głowę na mym ramieniu szukając pocieszenia, które wiedział że znajdzie. Pamiętam jak w takich chwilach przed zaśnięciem mówił " Jesteś całym moim światem i nigdy cię nie opuszczę. Więc obiecaj, że ty też na zawsze zostaniesz przy mym boku." W tamtych chwilach kochałem go najbardziej, był taki niewinny, bezbronny, czuły.  Czułem się wtedy jakby był na mojej łasce. Chyba byłem zbyt pewny siebie, bo przecież nic nie trwa wiecznie, a jego obietnica pozostania u mego boku na zawsze, to teraz tylko puste słowa bez pokrycia. Jestem idiotą, prawdziwym idiotą. Łzy zaczęły strumieniami płynąć po mojej i tak już zmęczonej twarzy. Uderzyłem ręką w biurko.
-Dosyć tego. Dość użalania się nad sobą Lee Sungmin. -powiedziałem głośno sam do siebie- Jesteś członkiem Super Junior, grupy która odnosi sukcesy, jesteś jej filarem, podporą. Wszyscy na Ciebie liczą, więc weź się w garść i zrób coś ze sobą. Dość tych lamentów. Do końca życia nie zamierzasz chyba się użalać nad sobą.- Byłem zdziwiony swoim stanowczym głosem i słowami. Nie myślałem, że aż tak wcześnie będzie mnie stać na wyjście z mojego stanu emo. Musiałem coś zrobić aby pozbyć się negatywnych uczuć, które kłębił się we mnie. Na biurku leżał notes i długopis, pewnie to SungJin je tu przyniósł. Chyba będzie dobrym pomysłem przelania tego wszystkiego na papier. Więc usiadłem i zacząłem pisać list do Kyuhyuna sprawcy mojego obecnego stanu.

*-*-*-*-*-*-*-*-*

Po godzinie Sungmin skończył pisać list, którego jednak nie zamierzał wysyłać ani też pokazywać komukolwiek. Kartka, którą trzymał w ręce zawierała jego przemyślenia, uczucia, obawy i nadzieję, skrywane głęboko w sercu. Dał się ponieść i przeniósł na papier wszystko co leżało mu na duszy. Gdy odłożył długopis wziął głęboki wdech, przez chwilę zatrzymał powietrze w płucach, a gdy je wypuszczał wyobraził sobie jak z jego ciała uchodzi czarny dym, złe emocje, a w zamian tego cały wypełnia się jasnym światłem, szczęściem i dobrocią. Po otwarciu oczu czuł się lepiej, pomyślał że wszystko będzie dobrze, że znów będzie szczęśliwy, nawet jako singiel. Postanowił spalić list, ale nie było mu to dane gdyż zadzwonił telefon.
-Yoboseyo?
-Sungmin, do cholery, gdzie ty jesteś? Za 10 minut wyjeżdżamy na nagranie a ciebie nadal nie ma!- w słuchawce odezwał się zdenerwowany głos managera.
-Jakie nagranie? Przecież ono jest dopiero jutro.
- Dzisiaj!! Dzwoniłem do ciebie ale byłeś poza zasięgiem więc nagrałem się na sekretarkę. Czy ty w ogóle sprawdzałeś telefon. Mniejsza z tym. ZBIERAJ DUPE W TROKI I NA NAGRANIE. Nie zdążymy po ciebie przyjechać więc sam musisz się tu dostać.- powiedział manager  hyung i się rozłączył.
- Cholera- krzyknął jedynie Sungmin. W pośpiechu pozbierał swoje rzeczy z biurka i już go nie było.

5 komentarzy:

  1. Kurde, czemu angsty są takie dobijające :c
    Smutałam jak to czytałam, chociaż ładne i każące czekać na next
    Ale się dobrze skończy, prawda? (tak, oczy Puszka xD)
    Bo smuty i angsty mogą być, byle nie za dużo ;)
    Boziuniu moja, jak ty pięknie uczucia opisujesz, normalnie awwwwwwww i omnomnom i w ogóle hsdtvdghdugfhvd (przedstawiam wam moją elokwencję xp)
    Ooo Minnie list napisał, jak go nie wywali to coś może z tego wyjść, jak go Kyu ‘przypadkiem‘ znajdzie xd
    Dobra, ogar, cierpliwości i bez spojlerów
    Ja czekam na kolejną część i na jakieś Drarry (^.^) oczywiście ;-)
    Pzdr i weny :*****
    Akane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Miło jest wiedzieć, że jednak ktoś czyta moje wypociny :-D
      Co do kolejnej części to mogę zdradzić, że jest ona już napisana :-) Z tego co wiem to Syśka już pracuje nad kolejnym Drarry.
      Pozdrawiam cieplutko w te chłodne dni ^_^ Levi

      Usuń
  2. Tak więc (pan od polaka mi coś nieprzyjemnego zrobi) pozostawiam po sobie ślad
    Zgodzę się z powyższym, masz talent do opisów uczuć
    Ja lubię angsty, ale też preferuję raczej happy endy, także wiesz o co proszę ;)
    Już nie mogę się doczekać następnej części, jak napisana to ją dodaj, a nie nas tu trzymasz w niepewności, niedobra ty :P
    Także pozostaje mi czekać cierpliwie, a niestety brak mi tej cnoty :/
    Pozdrawiam, R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :*
      Co do następnego rozdziału, hmm.. będziesz musiała poćwiczyć cnotę cierpliwości ;) bo mimo, że kolejna część już istnieje to złapałam zawieche i nie wiem co napisać dalej. A raczej wiem co napisać ale leń mnie złapał ( ale o tym cichutko)
      Pozdrawiam Levi :)

      Usuń
  3. Biedny Sungmin :c
    A Kyu mam ochotę palnąć ;-; A ja przeważnie nie mam skłonności do agresji xD

    OdpowiedzUsuń