Witam, przed Wami kolejna
część mojego opowiadania. Nie wiem czy ktoś na nie czekał czy nie , jeżeli tak
to przepraszam że tak długo mi to zajęło. Kolejną część postaram się wstawić
wcześniej.
Miłego czytania i mam taką
cichutką nadzieję, że zostawicie jakiś ślad po sobie w postaci komentarzy.
Levi ;)
Zbliżając się do
ciebie jak w minionych dniach naszych wspólnych smutków i radości
Poprzez płacz układając
obiema dłońmi
uczucia dla ciebie
Nawet gdy popłyną łzy, mój smutek pozostanie
nieznany
Leżę w
spokoju, śledząc swoje wspomnienia
To, co widzę,
nie wystarcza moim oczom
Następnego dnia
rano po męczącej nocy poszedł do kuchni zrobić sobie kawy. Zastał tam swojego
przyjaciela
- Jak się czujesz?
Może weźmiesz sobie dzień wolny i zostaniesz w domu. Dobrze ci to zrobi bo
okropnie wyglądasz.
- Nie martw się o
mnie, dam radę. Praca jest lepsza niż bezczynne siedzenie w domu i
rozpamiętywanie przeszłości.- odpowiedział Sungmin. Było widać, że za wszelką
cenę próbuje być twardy. Znów założył maskę za którą ukrywał swoje uczucia.
Tylko ktoś kto go bardzo dobrze znał i obserwuje wiedział, że tak naprawdę jest
na granicy załamania. – O której będzie menager hyung?
- Powinien być za
25 minut więc się pośpiesz.
- Ok.
- Wszyscy gotowi?
Za 5 minut wychodzimy. Musimy jeszcze po drodze zabrać SiWon'a i
ShinDong'a Pośpieszcie się. – zawołał
stojąc przy drzwiach jednego z pokoi menager Super Junior.- Kyu co ty robisz
jeszcze w łóżku, za chwilę wyjeżdżamy na nagranie pośpiesz się!!
- Co? –
odpowiedział wyrwany ze snu Maknae. W pośpiechu ubrał się i wybiegł z pokoju
zmierzając do windy. – Sungmin hyung dlaczego mnie nie obudziłeś, przecież
wiesz, że późno wróciłem wczoraj w nocy. Znów się obraziłeś, że trochę więcej wypiłem?
Jesteś małostkowy. – zaatakował Min’a
pełnym wyrzutu głosem. W windzie zapanowała cisza. Starszy nic nie
odpowiedział, spojrzał się tylko na Hyukjae wzrokiem mówiącym „ Powtarzałem Ci,
że nie zauważy mojej przeprowadzki.” Po tym utkwił wzrok w podłodze.
Wyszli z budynku,
przy chodniku czekały na nich dwa samochody. Kyu wsiadł do pierwszego
- Hyung wsiadaj i
zamykaj drzwi. Zimno jest! - warknął na
Min'a Kyu.
- Sungmin-Hyung
jedzie dzisiaj ze mną. Musimy omówić kilka spraw dotyczących występu. I zacznij
inaczej odzywać się do starszych. Pamiętaj, że w tej grupie jesteś maknae i
obowiązują cię pewne zasady- powiedział Hyuk. Po wczorajszym dniu zrozumiał, że
musi pomóc swojemu przyjacielowi. Wiedział, że SungMin jest załamany i że w
takim stanie nie będzie umiał się bronić, a zwłaszcza w stosunku do Kyu.
Na te słowa młodszy
trzasnął drzwiami samochodu ale wcześniej nie omieszkał rzucić nienawistnego
spojrzenia na EunHyuk'a i jego dłoń trzymającą rękę SungMin'a. Tancerz nic z tego nie rozumiał.
No bo jak w jednej chwili maknae może obrażać i poniewierać swojego chłopak a w
drugiej być o niego zazdrosny?
- Chodźmy już Minni
hyung do samochodu, zimno jest, strasznie zmarzłem.- poprowadził go chodnikiem
do auta.
- Dziękuje
HyukJae-ah
Jak zawsze nagranie
z udziałem Super Junior było wielkim sukcesem. Cała ekipa świetnie się bawiła a
reżyser pochwalił chłopaków za ciężką i znakomitą pracę.
- Hyung ja dzisiaj
nie wracam do dormu, SungJin po mnie przyjechał i jadę z nim do rodziców.
Proszę przeproś wszystkich w moim imieniu gdyż nie mogę być na wspólnej kolacji
po nagraniu. - Sungmin poprosił swojego manager o pomoc.
- Ok. Wszystko
załatwię.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
- Część Min.
- Hej.
- Co się stało że
tak nagle zadzwoniłeś?- zapytał brat Sungmina gdy ten wsiadł do jego samochodu.
- O nic nie pytaj
tylko zawieź mnie do domu. - odpowiedział starszy patrząc przez okno- Rodzice
nadal są u ciotki?
-Tak wrócą za
tydzień.- odpowiedział SungJin odpalając samochód i ruszając w drogę do ich
wspólnego domu.
-To dobrze, nie
chcę żeby widzieli mnie w takim stanie.
-Powiedz co się
dzieje, może będę mógł ci pomóc?- nalegał młodszy z Lee.
Sungmin westchnął
nadal patrząc się na mijane obrazy za oknem. Tak chciałby być w tej chwili
jednym z tych anonimowych ludzi, nie mieć problemów, żyć spokojnie bez żadnych
większych komplikacji. Czasami miał dość tej całej sławy, ludzi którzy na
każdym kroku go śledzili i mówili co ma robić. Chciał być anonimowy, robić to
na co ma ochotę.
-Nic wielkiego się
nie dzieje. Potrzebuje po prostu czasu i samotności aby przemyśleć kilka
rzeczy.
Po tych słowach i
tonie głosu brata, młodszy wiedział że nic z niego nie wydusi i musi poczekać,
aż ten sam mu coś powie.
Zaparkowali przed
domem i weszli do środka.
-Hyung zaraz zrobię
kolację, więc poczekaj w salonie.
-Nie będę jadł. Idę
się położyć.
Wszedłem do swojego
starego pokoju, nadal wyglądał tak jak dawniej, nic tu nie zostało zmienione.
Uśmiechnąłem się, jedyna rzecz w moim życiu która pozostaje bez zmian- mój dom
i mój pokój. Wszystko inne ulega przeobrażeniom lub całkowicie się rozsypuje. Do
niedawna byłem w szczęśliwym związku, a teraz uciekam przed rzeczywistością do
mojej oazy z dzieciństwa. Zrobiłem kilka kroków w głąb pomieszczenia,
rozejrzałem się, nadal panował porządek. Przejechałem
ręką po szafie na ubrania, biurku, półce z książkami. Wciąż takie same. Muszę
mamie jeszcze raz za to wszystko podziękować. Położyłem się na swoim łóżku.
Patrząc w sufit myślałem o ostatnich wydarzeniach, o ostatnich tygodniach
spędzonych z Kyu, a raczej bez niego. Co się między nami wydarzyło, że aż tak bardzo
się od siebie oddaliliśmy, że już nie ma nas, tylko jestem ja i on, osobno.
Możliwe, że maknae przechodził fazę, zresztą tak jak większość członków Super
Junior i innych boyband'ów, podczas której był pewny iż jest gejem i podobają
mu się faceci. Tylko dlaczego wybrał mnie ze wszystkich znanych mu osób żebym
towarzyszył mu w tym doświadczeniu, a teraz kiedy ja go kocham do tego stopnia,
gdzie nie umiem bez niego żyć, on wchodzi w inną fazę. Fazę w której nie ma
mowy o związku homoseksualnym i gdzie ja stałem się zbędnym balastem. Pewnie
teraz jest gdzieś z jakąś ładną, cichą dziewczyną i cieszą się swoją
obecnością. Przecież w końcu bez powodu by na niego nie mówili, że jest
łamaczem serc zwykłych dziewczyn.
Potrząsnąłem głową
odganiając łzy i głupie myśli " Kyuhyun nie jest taki. On by mnie nie
wykorzystał, przecież kiedyś byłem jego światem, widziałem miłość w jego
oczach. Te wszystkie lata nie były kłamstwem" pomyślałem próbując się
uspokoić, ale to nic nie dało. Nadal płakałem i cały się trząsłem z rozpaczy.
Samotność, ciemny pokój, brak snu sprawiły, że znów wpadłem w stan depresyjny.
Przywołując w pamięci czas spędzony z Kyu widziałem siebie, jako tego który go
hamuje, podcina mu skrzydła i stwierdziłem, że dobrze zrobił oddalając się ode
mnie, w końcu znów będzie mógł oddychać.
Nie lubiłem stanów,
podczas których czułem się bezużyteczny, gdzie moje poczucie własnej wartości
było zerowe, w których obwiniałem się za całe zło tego świata, i cieszyłem się,
że ludzie mnie opuszczają gdyż beze mnie będzie im lepiej. Nie potrafiłem
odgonić od siebie tych myśli, na pewno nie teraz, nie kiedy cały mój świat się
zawalił. W czasach treningu z tych stanów wyrywał mnie HyukJae, później
dołączył do niego DongHee, a przez ostatnie trzy lata był to KyuHyun. A teraz
żadnego z nich nie było przy mnie, uciekłem do swojej samotni, przystani.
Wyczerpany płaczem usnąłem, gdy zamykałem oczy miałem tylko nadzieję, że sen
przyniesie mi choć odrobinę spokoju, wytchnienia, że chociaż w snach będzie tak
jak kiedyś, będę szczęśliwy. Lecz los nie był dla mnie łaskawy.
Obudziłem się z
potwornym bólem głowy, wiedziałem że mam opuchnięte oczy od płaczu i wyglądam
okropnie, dobrze że przez kilka najbliższych dni nie mam nic zaplanowanego. Do
moich nozdrzy dobiegł zapach kawy. Podniosłem głowę, na biurku stała taca z
kawą i kilkoma kanapkami. " Do czego to doszło żeby młodszy brat musiał
się o mnie troszczyć" pomyślałem, a na mojej twarzy pojawił się delikatny
uśmiech. Wstałem z łóżka, zasnąłem w ciuchach z wczorajszego nagrania, głupi ja.
Podszedłem do tacy ze śniadaniem, na której leżała mała karteczka:
"Wiem, że
nie masz ochoty na jedzenie, ale proszę cię zjedz choć jedną kanapkę. Nie wiem
co się stało, że jesteś w takim nastroju, lecz wiedz że zamartwianie się nic
nie da.
Pamiętaj kocham Cię
i zawsze możesz na mnie liczyć.
Twój kochany
młodszy braciszek SungJin ;-)"
Jak dobrze jest
mieć choć jedną osobę, która się troszczy o ciebie. Spojrzałem na posiłek,
uuhhh , mimo prośby jednak nie dam rady nic przełknąć, ale kawę przyjmę z
wdzięcznością.
Po wypiciu
życiodajnego napoju wróciłem do łóżka i znów płakałem. Gdy SungJin wracał z
pracy ja udawałem, że śpię, chciałem uniknąć wszelkich pytań z jego strony.
Potrzebowałem ciszy i spokoju. Brat przynosił mi obiady, które ledwo co kosztowałem, nadal o nic nie pytał. W takiej
rutynie minęły kolejne dwa dni. Trzeciego ranka pobytu w domu rodziców kolejny
raz obudził mnie zapach kawy. Więc wstałem i poszedłem tam gdzie znajdował się
kubek. Usiadłem przy biurku i zacząłem pić życiodajny napój, wziąłem do ręki
telefon, zero nieodebranych połączeń, zero wiadomości od niego. Nawet po tak
długim czasie nie zauważył mojej wyprowadzki. Czego ja się spodziewałem? Tego,
że nagle zauważy moją nieobecność i będzie wydzwaniał, szukał mnie, błagał o
wybaczenie i oto bym do niego wrócił? Pokręciłem głową, pora przestać żyć
złudzeniami. Telefon zapiszczał oznajmiając przyjście wiadomości. Czyżby?
Szybko złapałem komórkę, kilka głębszych wdechów:
Do: Sungmin
Od: Hyukjae :-)
Hyung Hwaiting!
Saranghaeyo <3
Dlaczego nie mogłem
zakochać się w nim. Jest dobry, wesoły, już przed debiutem Super Junior
troszczył się o mnie, zawsze mnie wysłuchał, miał czas. Ale nie, ja musiałem
zakochać się w Cho Kyuhyun, w naszym drogim maknae, uzależnionym od gier,
lubiącym docinać innym, kochającym siedzieć do późna w nocy i pić wino. Ale też
w człowieku, który gdy nadarzyła się okazja przytulał się do mnie, szeptał do
ucha 'Kocham Cię Sungmin-hyung. Tylko Ciebie'. Zakochałem się w facecie,
któremu gdy było ciężko, miał jakiś problem, to przychodził do mojego łóżka,
kładł się ze mną pod kołdrą, obejmował w pasie kładąc głowę na mym ramieniu
szukając pocieszenia, które wiedział że znajdzie. Pamiętam jak w takich
chwilach przed zaśnięciem mówił " Jesteś całym moim światem i nigdy cię
nie opuszczę. Więc obiecaj, że ty też na zawsze zostaniesz przy mym boku."
W tamtych chwilach kochałem go najbardziej, był taki niewinny, bezbronny,
czuły. Czułem się wtedy jakby był na
mojej łasce. Chyba byłem zbyt pewny siebie, bo przecież nic nie trwa wiecznie,
a jego obietnica pozostania u mego boku na zawsze, to teraz tylko puste słowa
bez pokrycia. Jestem idiotą, prawdziwym idiotą. Łzy zaczęły strumieniami płynąć
po mojej i tak już zmęczonej twarzy. Uderzyłem ręką w biurko.
-Dosyć tego. Dość
użalania się nad sobą Lee Sungmin. -powiedziałem głośno sam do siebie- Jesteś
członkiem Super Junior, grupy która odnosi sukcesy, jesteś jej filarem,
podporą. Wszyscy na Ciebie liczą, więc weź się w garść i zrób coś ze sobą. Dość
tych lamentów. Do końca życia nie zamierzasz chyba się użalać nad sobą.- Byłem
zdziwiony swoim stanowczym głosem i słowami. Nie myślałem, że aż tak wcześnie
będzie mnie stać na wyjście z mojego stanu emo. Musiałem coś zrobić aby pozbyć
się negatywnych uczuć, które kłębił się we mnie. Na biurku leżał notes i
długopis, pewnie to SungJin je tu przyniósł. Chyba będzie dobrym pomysłem
przelania tego wszystkiego na papier. Więc usiadłem i zacząłem pisać list do
Kyuhyuna sprawcy mojego obecnego stanu.
*-*-*-*-*-*-*-*-*
Po godzinie Sungmin
skończył pisać list, którego jednak nie zamierzał wysyłać ani też pokazywać
komukolwiek. Kartka, którą trzymał w ręce zawierała jego przemyślenia, uczucia,
obawy i nadzieję, skrywane głęboko w sercu. Dał się ponieść i przeniósł na papier
wszystko co leżało mu na duszy. Gdy odłożył długopis wziął głęboki wdech, przez
chwilę zatrzymał powietrze w płucach, a gdy je wypuszczał wyobraził sobie jak z
jego ciała uchodzi czarny dym, złe emocje, a w zamian tego cały wypełnia się
jasnym światłem, szczęściem i dobrocią. Po otwarciu oczu czuł się lepiej,
pomyślał że wszystko będzie dobrze, że znów będzie szczęśliwy, nawet jako
singiel. Postanowił spalić list, ale nie było mu to dane gdyż zadzwonił
telefon.
-Yoboseyo?
-Sungmin, do
cholery, gdzie ty jesteś? Za 10 minut wyjeżdżamy na nagranie a ciebie nadal nie
ma!- w słuchawce odezwał się zdenerwowany głos managera.
-Jakie nagranie?
Przecież ono jest dopiero jutro.
- Dzisiaj!!
Dzwoniłem do ciebie ale byłeś poza zasięgiem więc nagrałem się na sekretarkę.
Czy ty w ogóle sprawdzałeś telefon. Mniejsza z tym. ZBIERAJ DUPE W TROKI I NA
NAGRANIE. Nie zdążymy po ciebie przyjechać więc sam musisz się tu dostać.-
powiedział manager hyung i się
rozłączył.
- Cholera- krzyknął
jedynie Sungmin. W pośpiechu pozbierał swoje rzeczy z biurka i już go nie było.
Kurde, czemu angsty są takie dobijające :c
OdpowiedzUsuńSmutałam jak to czytałam, chociaż ładne i każące czekać na next
Ale się dobrze skończy, prawda? (tak, oczy Puszka xD)
Bo smuty i angsty mogą być, byle nie za dużo ;)
Boziuniu moja, jak ty pięknie uczucia opisujesz, normalnie awwwwwwww i omnomnom i w ogóle hsdtvdghdugfhvd (przedstawiam wam moją elokwencję xp)
Ooo Minnie list napisał, jak go nie wywali to coś może z tego wyjść, jak go Kyu ‘przypadkiem‘ znajdzie xd
Dobra, ogar, cierpliwości i bez spojlerów
Ja czekam na kolejną część i na jakieś Drarry (^.^) oczywiście ;-)
Pzdr i weny :*****
Akane
Dzięki za komentarz. Miło jest wiedzieć, że jednak ktoś czyta moje wypociny :-D
UsuńCo do kolejnej części to mogę zdradzić, że jest ona już napisana :-) Z tego co wiem to Syśka już pracuje nad kolejnym Drarry.
Pozdrawiam cieplutko w te chłodne dni ^_^ Levi
Tak więc (pan od polaka mi coś nieprzyjemnego zrobi) pozostawiam po sobie ślad
OdpowiedzUsuńZgodzę się z powyższym, masz talent do opisów uczuć
Ja lubię angsty, ale też preferuję raczej happy endy, także wiesz o co proszę ;)
Już nie mogę się doczekać następnej części, jak napisana to ją dodaj, a nie nas tu trzymasz w niepewności, niedobra ty :P
Także pozostaje mi czekać cierpliwie, a niestety brak mi tej cnoty :/
Pozdrawiam, R.
Dzięki za komentarz :*
UsuńCo do następnego rozdziału, hmm.. będziesz musiała poćwiczyć cnotę cierpliwości ;) bo mimo, że kolejna część już istnieje to złapałam zawieche i nie wiem co napisać dalej. A raczej wiem co napisać ale leń mnie złapał ( ale o tym cichutko)
Pozdrawiam Levi :)
Biedny Sungmin :c
OdpowiedzUsuńA Kyu mam ochotę palnąć ;-; A ja przeważnie nie mam skłonności do agresji xD