Ja skromnie uważam (Syśka), że to jedno z mojego najlepszego KyuMin( w
moim przypadku raczej nie - Levi) i to pewnie tylko dlatego, że nie musiałam za
bardzo puszczać wodzy fantazji. Po prostu opisałam ostatnie wydarzenia u
naszych kochanych Juniorków. Nasze KyuMin się rozpadło, jednak wcale nad tym
nie ubolewamy. Nasz kochany Sungminek (bias <3- Levi) jest szczęśliwy! Znalazł upragnione szczęście u boku pięknej
SaEun.
Gdy zaczęłyśmy tego one-shota (pod natchnieniem Syśki) nie
wiedziałyśmy jeszcze o ślubie, dopiero w połowie poznałyśmy, resztę szczegółów.
Tekst pisany w trochę innym stylu niż dotychczas przede wszystkim
musimy wyznać, że był pisany osobno, a nie razem jak zawsze miałyśmy w
zwyczaju. Jesteśmy jednak przekonane, że się Wam spodoba.
Nie przedłużając dalej, zapraszamy do czytania i komentowania
To jeszcze ja wtrącę swoje trzy grosze. SungMin jest moim Ultimate
Bias i jestem bardzo szczęśliwa, że znalazł kogoś kogo kocha i chce się z nią
związać. Życzę im szczęścia z całego ELFowskiego serduszka.
A co do KyuMin. Oni nadal są dla mnie OTP i jak na razie to się nie
zmieni. W mojej wyobraźni zawsze pozostaną kochającą się parą/zdradzającymi się
kochankami/szukającymi miłości facetami/itp,itd. W fanficach mogę zrobić z nimi
co zechcę i na tym właśnie polega piękno pisania/czytania opowiadań, nasza
wyobraźnia nie jest niczym ograniczona.
Levi
N.I.E.B.E.T.O.W.A.N.E.
(Syśka)
Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy z tego, co ostatnio się dzieję
między mną, a Sungminem. Byłem pewien, że chodzi o pracę, przez ostatni czas
pracowaliśmy na pełnych obrotach. Płyta, koncerty, wywiady i nagrywanie
programów. Tego wszystkiego było ogrom i nie zapowiadało się wcale na poprawę,
mimo zbliżającego się urlopu czekało nas nagranie kolejnego singla i trasa
koncertowa po całym świecie. Każdy z nas miał napięty grafik, oprócz normalnych
obowiązków mieliśmy inne zobowiązania. O życiu prywatnym nawet nie ma, co
wspominać. Bo, tak naprawdę go w ogóle nie było.
Spojrzałem na Sungmina tęskniącym wzrokiem, brakowało mi naszych
rozmów i wspólnego spędzania czasu. Nigdy nie przypuszczałem, że będę
potrzebował jego wiecznego opieprzania mnie za wszystko, za bałagan w pokoju,
walającą się bieliznę po podłodze i cało nocne granie w moje ukochane gry. Mimo
iż już przez kilka tygodni tego nie doświadczyłem brakowało mi tego. Co prawda,
kiedy Yesung hyung poszedł do wojska i jego pokój się zwolnił zamieszkałem sam,
lecz Mini ciągle mi matkował i prawił kazania. Teraz, gdy to się skończyło,
czułem wypełniającą mnie pustkę i ubolewałem nad tym brakiem zainteresowanie z
jego strony. Nie dawałem jednak po sobie poznać, że coś się dzieje. Miałem
cicha nadzieję, że zbliżający się wyjazd na Wyspy Jeju może zdecydowanie
poprawić nasze relacje. Czekałem na to z utęsknieniem.
- Jak to nie możesz jechać? – Spytałem zdenerwowany, emocje buzowały
we mnie i tliły się niczym bomba zegarowa. Nerwowo przechodziłem z jednego
końca pokoju do drugiego. Sungmin siedział na swoim łóżku i patrzył na mnie
oczami zbitego szczeniaka.
- Uspokój się Kyu, proszę. – Poprosił mnie.
- Nie pamiętasz ile to planowaliśmy hyung? Tyle miesięcy z
wytęsknieniem czekaliśmy na te kilka dni luzu, teraz mówisz mi nie?! I to bez
podania najmniejszego powodu? – Sam przestraszyłem się swojej reakcji.
Krzyczałem coraz głośniej. Było mi wstyd jak zachowuje się w sposób do swojego
ulubionego hyunga.
- Nie mogę nic powiedzieć w końcu sam się dowiesz, ale nie teraz. –
Uspokajał mnie.
Miałem pomału dość tej całej sytuacji. Podszedłem do okna i podparłem
się parapetu, głowę spuściłem bardzo nisko, czułem się zmęczony tą kłótnią.
Wiedziałem, że ten uparciuch już nic mi nie powie. W oczach zebrały się
niechciane łzy, ale czemu aż tak bardzo się zdenerwowałem? Odwróciłem się
powoli w jego stronę.
-To twoje ostateczne słowo? – Zapytałem się z nadzieją, że jeszcze
wszystko może się zmienić.
- Niestety Kyuhyunie, ale nie mogę jechać. Nie miej mi tego za złe. –
Powiedział pomału wstając.
Nie wiedziałem czy chce wyjść, a może podejść do mnie. Natychmiast
wyszedłem dość głośno zamykając drzwi za sobą. To był jego pokój nie powinienem
dalej tu przebywać nic tu po mnie. Poszedłem do siebie i zamknąłem drzwi. Do
uszu włożyłem słuchawki i włączyłem głośno muzykę. Chciałem się rozluźnić i
uspokoić. Wyjazd już jutro, bilety kupione i zarezerwowany hotel i co mi z tego
wyszło? Samotny wyjazd. Pierwszy raz udało mi się nakłonić hyunga na wspólny
wypoczynek, a on mnie wystawił w ostatniej chwili. Zastanawiałem się tylko, co
mu tak nagle wypadło. Bo przecież gdyby to była drobnostka to by powiedział, o
co chodzi. Wolał tajemniczo milczeć, bałem się o niego. Obiecałem sobie, że
kiedy wrócę z wysp natychmiast dowiem się, co jest powodem jego dziwnego
zachowania. Oddalał się ode mnie, a ja nie chciałem stracić przyjaciela.
Z dalszych rozmyślań wyrwał mnie dzwoniący telefon, gdy na
wyświetlaczu zobaczyłem imię Changmina, uśmiechnąłem się, naprawdę lubiłem tego
chłopaka. Nie świadomie poprawiał mi humor swoim towarzystwem. Nagle do głowy
wpadł mi pewien pomysł, podekscytowany odebrałem połączenie.
- Hej. – Zagadałem jednocześnie nie dając mu dojść do słowa. – Dobrze,
że dzwonisz, tez masz teraz urlop prawda?
- Tak mam, a coś się stało?’ – Zapytał mnie.
- Po prostu mam wolne miejsce w hotelu i gdybyś zmienił swoje plany na
nadchodzące parę dni z chęcią zabrałbym cię ze sobą, niestety Sungmin nie może
jechać. Coś mu niespodziewanie wypadło – Wytłumaczyłem.
Nie byłem do końca pewien czy się zgodzi, lecz zostałem mile
zaskoczony, ponieważ Changmin ochoczo przyjął moje zaproszenie.
Z uśmiechem zakończyłem rozmowę i zabrałem się za pakowanie. Może
jeszcze da radę uratować te kilka dni urlopu. Może nie wszystko było jeszcze
stracone?
Mimo wczorajszego optymizmu nie udało mi się zapomnieć o Sungminie, bo
jak można zapomnieć o najlepszym hyungu?
Podczas lotu udawałem przed Changminem, że wszystko jest w porządku.
Niestety mój przyjaciel okazał się być bardzo spostrzegawczy. Natychmiast
wyczuł mój ponury nastrój
- To przez Lee, prawda? – Spytał. Spojrzałem na niego nie ukrywając
swojego zaskoczenia.
- Skąd ci to przyszło do głowy? – Spytałem, starając się udawać, że
nie mam pojęcia, o co mu chodzi.
- Znamy się wystarczająco długo i doskonale zdaję sobie sprawę z tego,
gdy jesteś nie w sosie. – Odparł dając mi jednocześnie pstryczka w nos.
Westchnąłem zrezygnowany i kiwnąłem głową.
- Sungmin mnie martwi, oddala się ode mnie. Każdą wolną chwilę spędza
po za dormem. Nawet nic mi nie mówi. – Wydusiłem z siebie. – Myślałem, że mi
ufa. – Dodałem smutnym głosem.
Do końca podróży nie wymieniliśmy ze sobą słowa. Ja nie miałem nic
więcej do powiedzenia, a Chang pewnie nie mając pojęcia jak mnie pocieszyć,
zwyczajnie odpuścił.
Po zameldowaniu w hotelu rozeszliśmy się do swoich pokoi. Miałem
ochotę na prysznic i trochę snu.
Wychodząc z kabiny znów pomyślałem o Sungminie, a chęć napisania do
niego, smsa była wręcz nie do wytrzymania. Zacisnąłem zęby i sięgnąłem po swoją
kosmetyczkę. W chwili nakładania pasty do zębów na szczoteczkę usłyszałem
pukanie do drzwi. Westchnąłem i założywszy wcześniej szlafrok poszedłem
otworzyć. Widok Changmina nie zaskoczył mnie ani trochę.
- Nie pozwolisz mi, choć chwilę od siebie odpocząć? – Zażartowałem.
- Nie. I nie marudź Cho. – Bąknął i po przyjacielsku poklepał mnie po
ramieniu. – Miałeś wybór, mogłeś poprosić Minho by z tobą przyjechał. – Odciął
się.
Dobre sobie, Choi’a by mi tu brakowało. Co prawda lubiłem go i był mi
bliski, ale jego nadopiekuńczość do wszystkich była bardzo krępująca, zwłaszcza
dla mnie. W końcu to ja byłem jego hyungiem i powinienem być dla niego właśnie
takim przyjacielem, jakim on jest dla mnie. Postanowiłem nie dzielić się swoim
przemyśleniami z Changminem w obawie, że powtórzy wszystko raperowi, a w
najgorszym wypadku mnie wyśmieje.
- Naprawdę zdążyłem się umyć. – Odparłem z wyrzutem, prezentując mu
jednocześnie moje mokre, opadające na twarz kosmyki włosów.
- Ok. Zaczekam na dole w barze, pospiesz się. – Rozkazał i wyszedł z
pokoju.
Po chwili stałem już ubrany i gotowy do wyjścia. Stojąc przy drzwiach usłyszałem dzwonek
przychodzącego smsa. Wziąłem aparat do ręki przeczytałem tekst.
‘Od Minho’ – ‘Wejdź szybko na
Twittera!’
Nie ukrywam, że wtedy byłem strasznie ciekawy najnowszych newsów z
naszego show biznesu. Bardzo tęskniłem. Jasne. Wyłączyłem telefon i wyszedłem z
pomieszczenia, nie miałem ochoty, na jakikolwiek kontakt ze światem, byłem na
wakacjach i planowałem odpocząć. Być może zachowałem się egoistycznie, ale w
końcu taki byłem. Nie raz mi to powtarzano. Właśnie w tamtej chwili pokazywałem
swoją naturę evil maknae, miałem wszystkiego dość: Sungmina, pracy, problemów,
samotności i tęsknoty.. Byłem głupi.
Szmyrgnąłem smart fon na puste łóżko i wyszedłem, kierując się prosto
do baru. Planowałem się upić i nie myśleć o niczym, aż do jutra.
Reszta urlopu minęła spokojnie, odpocząłem. Pierwszy raz od dłuższego
czasu czułem się szczęśliwy i odprężony. Ostatni wieczór przed powrotem do
Seulu, razem z Changminem postanowiliśmy iść wcześniej spać. Samolot wylatywał
dość wcześnie, więc wypadało odespać porządnie te wszystkie nieprzespane noce.
Włączyłem laptopa. Od razu przypomniałem sobie o wiadomości od Minho,
zalogowałem się na portal i otworzyłem skrzynkę odbiorczą. Choi wysłał mi link
do jakiejś strony z newsami w k-popie. Kliknąłem na link i czekałem cierpliwie
aż strona się załaduje. To, co zobaczyłem na niej zobaczyłem było ostatnią
rzeczą, jaką się spodziewałem.
’SM POTWIERDZA! CZŁONEK ZESPOŁU SUPER JUNIOR LEE SUNGMIN, ORAZ MŁODA
OBIECUJĄCA AKTORKA, KIM SAEUN SĄ RAZEM.
ZAKOCHANI POZNALI SIĘ PRZYGOTOWUJĄC DO WYSTĄPIENIA W MIUSICALU „TRZEJ
MUSZKIETEROWIE” OBOJE POTWIERDZAJĄ TĄ RADOSNĄ NOWINĘ’.
Nie doczytałem reszty artykułu, bo mój nowy komputer przed sekundą
roztrzaskał się o ścianę. Zrozumiałem wszystko w jednej chwili. Czułem się
potwornie zdradzony i oszukany przez najlepszego przyjaciela.
Następnego dnia wyglądałem jak zombie. Przekrwione oczy I blada twarz.
Nawet zimny prysznic nie zminimalizował mojego przygnębienia oraz okropnego
wyglądu. Nie wiedziałem do końca, co tak naprawdę mnie dotknęło w tej aferze z
Lee. Przecież dowiedziałem się tylko o nowym związku swojego przyjaciela..
Przymknąłem oczy i załkałem cicho. Zegarek wskazywał godzinę piątą,
więc za godzinę przyjedzie po nas taksówka, która zabierze nas na lotnisko.
Ociągając się pozbierałem cząstki rozwalonego laptopa i wrzuciłem byle jak do
walizki.
Na lotnisku robiłem wszystko by nie dać po sobie poznać, w jakim
jestem stanie psychicznym. Nie chciałem martwić fanów. Tym bardziej stwarzać
fotoreporterom możliwości zrobieni mi niechcianych fot
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
(Levi)
-Hej - do salonu na 11 piętrze wszedł mizernie wyglądający Kangin.
Usiadł na kanapie obok swojego dongsaeng. Po powrocie z SMTown w Japonii
wszyscy byli zmęczeni.
- Hej - odpowiedział Sungmin wpatrując się w telewizor, w którym
leciała jakaś drama.
-Świat jest beznadziejny - z rezygnacją życiową w głosie stwierdził
Kim. Odpowiedział mu cichy pomruk. - Człowiekowi aż żyć się nie chce.
Cisza.
- Myślisz, że da się u nas wejść na dach? - zapytał wypranym z
jakichkolwiek emocji głosem YoungWoon.
- Nie wiem. - odpowiedział Min.
- Ciekawe co myśli człowiek skacząc z dachu?
Młodszy na te słowa gwałtownie odwrócił głowę.
- Hyung, o czym ty mówisz?
- Jak myślisz, dzisiejszej nocy będzie widać gwiazdy? Idę sprawdzić. -
powiedział Kangin wstając, wydawało się że to co do niego mówił Lee wpadło
jednym a wypadło drugim uchem. Jego ruchy były ociężałe, brak w nich było
energii. - Choć nie wiem czy będę miał czas je oglądać. - dodał otwierając
drzwi i wychodząc na korytarz.
- Hyung! Co ty chcesz zrobić?! - Lee gwałtownie poderwał się z kanapy.
Jego kolega dziwnie się zachowywał a on nie wiedział co jest tego przyczyną.
Dogonił go przed windą. Złapał za ramie i odwrócił w swoją stronę.
-Co ty wyprawiasz?
- Jak to co? Chce sprawdzić czy wejście na dach jest otwarte -
spojrzał na niego uśmiechając się, co tym bardziej zbiło niższego z dwójki z
tropu. - Idziesz ze mną? - zanim Sungmin zdążył odpowiedzieć Kangin wciągnął go
do windy i nacisnął przycisk ostatniego piętra. Jechali w milczeniu, każdy
pogrążony w swoich myślach. Brunet zastanawiał się co dzieje się z jego
hyung’iem i jak mu pomóc w tej sytuacji. A Kangin nie był pewny czy jego plan
wypali.
^°^°^°^°^°^
- Zobacz jaki piękny widok. - powiedział Kangin po wejściu na dach -
Szkoda, że nie widać gwiazd, ale w końcu to stolica, dym i smog robią swoje.
Cisza, spokój. Można pomyśleć. - zaczął zdejmować bluzę niebezpiecznie
zbliżając się do krawędzi dachu.
- Hyung, gdzie ty idziesz. Proszę cię nie podchodź do krawędzi. -
Sungmin coraz bardziej zaczął się bać o swojego przyjaciela.
- Choć zobacz jak tu jest pięknie – starszy patrzył się w dół z
uśmiechem
- Hyung nie strasz mnie. Chodź tu. – powiedział z wielką troską w
głosie Sungmin zbliżając się do brzegu budynku.
Kangin nie reagował, nadal stał przy krawędzi opierając się o murek
plecami. Bluzę trzymał w prawej ręce, lewą wyciągnął w stronę młodszego.
- Podejdź i zobacz jak tu pięknie. – młodszy z dwójki podszedł i
spojrzał w dół. Zakręciło mu się i pomyślał, że chce jak najszybciej stąd pójść
bo i jemu głupie myśli przychodzą do głowy.
- A teraz chodź usiądziemy tu i porozmawiamy – Kim rozłożył bluzę na
dachu i usiadł. Czekał aż młodszy zrobi to samo.
- Ukartowałeś to?
- Chce porozmawiać. Widzę, że coś cię dręczy. Usiądź.
- Wracam do mieszkania! A ty jak chcesz to tu siedź. – był zły, że w
taki sposób pozwolił się tu ściągnąć.
- Sungmin – w głosie Kangina można było wyczuć stanowczość, to że nie
przyjmuje sprzeciwu ale Sungmin wiedział, że to tylko pozory gdyż jego wzrok
był pełen troski o młodszego. Oczy YoungWoon’a mówiły „ Choć raz daj sobie pomóc. Nie musisz zawsze
ze wszystkim radzić sobie sam.” Usiadł. Obaj oparli plecy o murek, wzrok
utkwili w nocnym blasku miasta. Przez pewien czas żaden z nich nic nie mówił
pogrążony we własnych myślach. Pierwszy odezwał się Kangin.
- Jestem tu żebyś mógł się wygadać. Nie będę oceniał, przerywał. Gdy
wrócimy do budynku o wszystkim zapomnę. Więc mów bez obaw.
- Wiesz, że prawie ci uwierzyłem z tym skokiem? Dobry byłeś.
- Nie na darmo oprócz śpiewania jestem też aktorem........ Jak ci
życie mija?
- Powoli.
Kangin postanowił zaryzykować pytanie.
- A co u SaEun?
- Nie wiem
- Rozumiem, nie macie czasu się spotykać.
- To nie o to chodzi.
- A o co?
Przez dłuższą chwilę Min nie odpowiadał, bał się powiedzieć mu prawdę,
bał się powiedzieć prawdę komukolwiek. Nie był pewny jak na to zareaguje. Ale
ten ból w klatce piersiowej i mentlik w głowie sprawiły, że postanowił zaufać,
zwierzyć się. W końcu to jego hyungie.
- My....my nie jesteśmy razem.
Kangin spojrzał się na niego pytającym wzrokiem. 'Jak to nie jesteście
razem. Tak szybko zerwaliście? O co w tym wszystkim chodzi.'
- Sungmin..- młodszy uciszył go gestem ręki. To wszystko było dla
niego trudne, jeszcze nikomu o tym nie mówił, bał się.
- Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy razem. To wszystko ukartowało SM.
- Ja nadal nic nie rozumiem. A to całe oświadczenie do prasy? To, że
od jakiegoś czasu się ze sobą spotykacie? Te wszystkie zdjęcia na których nosicie
rzeczy, które noszą pary? Sungminnie proszę wytłumaczy mi to.
Młodszy wziął głęboki oddech.
- To wszystko pomysł naszego CEO. Nie wiedziałem o niczym. Wiesz jak
to jest gdy w jakimś przedstawieniu, dramie gra się parę. Specjalnie nosi się
tą samą biżuterię, kupuje te same rzeczy żeby ściągnąć na widownię więcej
ludzi. Taki chwyt marketingowy mówiący 'Sprawdźcie czy oni naprawdę są razem.
Zobaczcie ich na scenie. Zobaczcie jak reagują na siebie.' Nie przeszkadzało mi to. W 'Summer Snow'
miałem tą samą sytuację, z główną aktorką mieliśmy te same bransoletki. Ale
nigdy nie pomyślałem, że Kim Young Min
planuje coś takiego. - to wszystko mówił patrząc na światła otaczających
ich drapaczy chmur -Gdybym tylko wiedział. Gdybym tylko wiedział co on planuje
to nigdy bym na to nie pozwolił. - powiedział cichnącym głosem łapiąc się prawą
ręką za głowę. YoungWoon mu nie przerywał, wiedział że nie może tego zrobić bo
wystarczyło jedno źle zadane pytanie a młodszy się zablokuje i zaprzestanie
zwierzeń. Kim był zdeterminowany poznać prawdę i choćby miał tu siedzieć do
rana czekając aż Lee mu coś powie to tak zrobi.
- Gdy wyszła cała ta informacja o związku byłem sam. Ani na moim ani
na waszym piętrze nikogo nie było. Byliście albo w pracy albo na wakacjach. Ja
zostałem bo chciałem pomyśleć o kilku ważnych dla mnie sprawach, zresztą SM w
pewien sposób zmusiło mnie do pozostania w Seulu i zrezygnowania z wyjazdu
wakacyjnego. Potrzebowałem samotności. Serfując po różnych stronach nagle na
nagłówki wskoczyła informacja, że spotykam się z SaEun, że ona to potwierdziła
i że teraz czekają na informacje z mojej strony. Zdenerwowałem się na te
brednie, zadzwoniłem do niej a ona przestraszonym głosem zaczęła mnie
przepraszać i powiedziała, żebym porozmawiał z moim CEO to się wszystkiego
dowiem. Zadzwoniłem do biura, powiedzieli mi że ma wolne i jest w domu. Nie
myśląc wiele zabrałem portfel, kluczyki i pojechałem do niego. Czekał na mnie w
swoim domowym gabinecie. Ten idiota siedział tam jakby nigdy nic. Spytałem się
go...
Wspomnienia
- O co chodzi z tym całym związkiem. SaEun powiedziała, że ty wszystko
wiesz. Znowu jakaś głupia promocja? Dlaczego nic ze mną nie uzgodniliście? Co
to kurwa ma być? - nie panował nad sobą. Cała ta sytuacja wyprowadziła go z
równowagi. Myśli typu "Jak ja to odkręcę? Co powiem fanom?" kołatały
mu się po głowie.
- Sungmin-sshi, usiądź. Może kawy, herbaty, coś mocniejszego? -
zapytał ze stoickim spokojem jakby zapowiadało się na pogawędkę o pogodzie. To
jeszcze bardziej rozwścieczyło Sungmin'a.
- Nie mam zamiaru siadać i pić z tobą kawki. Chce wiedzieć o co w tym
wszystkim chodzi. Co sobie myślałeś zgadzając się na ten cały cyrk? Jak my to
wszystko mamy teraz odkręcić? - z każdym słowem podnosił coraz bardziej głos
żywo przy tym gestykulując.- Masz natychmiast wydać oświadczenie, że to
wszystko nieprawda, że te ich 'dowody' to był tylko chwyt marketingowy aby
ściągnąć więcej ludzi na widownię. Do cholery zrób coś!!
- Oczywiście ukażą się stosowne wyjaśnienia. A nawet powiem więcej,
one właśnie teraz się ukazują. - Sungmin na te słowa odetchnął z ulga. Poczuł
się już lepiej. - W tej chwili nasza agencja potwierdza, że jesteś w związku z
Kim SaEun - świat się na chwilę zatrzymał.
- Co?! Jak to potwierdza?
Przecież mnie z nią oprócz pracy nic nie łączy? - pytał zdezorientowany Min.
Nie wiedział co się dzieje.- Żartujesz?! To jakiś cholerny żart i on wcale nie
jest śmieszny!!!- zdenerwowany chodził po pokoju.
*
- W tamtej chwili miałem straszną ochotę przywalić mu. Wszystko się we
mnie buzowało, byłem taki wściekły, że o niczym nie myślałem. Uratowało go
wejście gosposi, która zapytała co chcemy do picia. Gdyby nie ona rozkwasił bym
mu tą jego mordę. KURWA!!- krzyknął na cały głos - Nie wiem już co mam robić,
jak to wytrzymać.
Kangin objął kolegę ramieniem.
-Jak to nasz 'kochany' szefuncio wytłumaczył?
- Ha. To jest najlepsze. Wiesz, że próbował wkręcić mnie w związek z
dziewczyną z 'Summer Snow'? Okazało się, że umówił się z jej managerem co do
sfabrykowania dowodów, ale gdy ona to odkryła natychmiast poszła do swojego
CEO, kategorycznie zażądała wyrzucenia tego palanta i sprawa się rozwiązała.
Niestety z SaEun jest zupełnie inaczej. Tutaj YoungMin dogadał się z
jej szefem, takim samym dupkiem jak nasz,
ona nie mogła się sprzeciwić, nie jest na tyle rozpoznawalna aby bez
większych konsekwencji zerwać kontrakt, ani na tyle bogata żeby zapłacić karę
umowną. To wszystko jest do bani.
- Minnie? Ale co go pchnęło do tego wszystkiego?
Sungmin podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy starszego kolegi. Raz
kozie śmierć.
- Ale obiecaj, że nie będziesz mnie osądzał.- popatrzył na niego
błagalnym wzrokiem. W tej chwili wyglądał jak pięciolatek, który boi się kary
za jedzenie słodyczy przed obiadem.
- Pamiętaj, że jesteś dla mnie jak brat i cokolwiek byś zrobił,
kimkolwiek byś nie był ja cię kocham i będę wspierał.
Wziął głęboki oddech i powiedział:
- Dowiedział się, że jestem gejem, nie wiem skąd bo o tym wie tylko
mój brat, nawet rodzice do tej pory nic nie podejrzewali. Szantażował mnie tym,
mówił że jeżeli to wszystko wyjdzie to nie będę miał życia w wojsku, że moja
kariera w show-biznesie jest skończona, nie tylko moja ale wasza też.
Powiedział, że jeżeli zrobię coś niezgodnie z jego wolą to będzie po mnie,
użyje wszystkich możliwych kontaktów abym nie znalazł już żadnej pracy
związanej z muzyką czy aktorstwem. W tamtej chwili byłem tak skołatany, że
zgodziłem się na wszystko, a gdy zacząłem na trzeźwo myśleć było już za późno
żeby coś cofnąć. Dlaczego nic nie mówisz? Brzydzisz się mną?
- Głupek - potargał mu włosy - Nic nie mówię bo ci się buzia nie
zamyka. A co do tego, że jesteś gejem. Myślisz, że znając cię od ponad 10 lat
nie wiem, że wolisz facetów?
- Co?!
- Sungmin, oprócz mnie jeszcze kilku chłopaków to podejrzewa. Są też
tacy co nic o tym nie wiedzą. Nigdy nic nie mówiliśmy bo nie chcieliśmy
naciskać. Ale podejrzewaliśmy to wszystko i nam to nie przeszkadza.
- Kto wie?- zapytał ze strachem w głosie.
- Oprócz mnie podejrzewa jeszcze lider, HeeChul, HyukJae, ShinDong i
SiWon. Nie patrz takim przestraszonym wzrokiem. Żaden z nas nie ma nic
przeciwko. Nawet SiWon uznał, że skoro jesteś dobrym człowiekiem, nikogo nie
krzywdzisz to to że lubisz mężczyzn mu nie wadzi. Stwierdził, iż Bóg wiedział
co robi tworząc tak piękną osobę i to też on stworzył cię takim jakim jesteś, a
Choi nigdy Bogu się nie sprzeciwia. Więc spokojna twoja rozczochrana. Wszystko
jest ok.
- To dobrze. Bałem się komukolwiek o tym powiedzieć. Brat dowiedział
się przez przypadek. Lepiej żebyś nie wiedział jak. - gestem ręki zatrzymał
Kangina który zamierzał zadać pytanie.
- Ok. A twoi rodzice?
- Moi rodzice.... Ostatnio często rozmawiałem z mamą przez telefon,
zawsze wtedy siadałem na balkonie, czułem się wtedy bardziej wolny, bardziej
swobodny. Podczas jednej z takich rozmów zapytała się czy jestem
homoseksualistą. Przyznałem się. Nawet dobrze to zniosła bo dość szybko się
odezwała, nakrzyczała na mnie, że nie mogę wykorzystywać w taki sposób SaEun, a
gdy jej powiedziałem jak wygląda sytuacja chciała od razu iść do naszego CEO.
Powstrzymałem ją. W czasie moich rozmów z mamą nie chciałem żeby ktoś usłyszał
o czym rozmawiamy, choć Kyu kilka razy mnie naszedł. A co do taty. Jeżeli mama
wie to on też. Ale wszystko jest ok.
Znów zapadła cisza. Sungmin dzięki rozmowie z Kanginem coraz lepiej
się czuł. Cieszył się że może zrzucić choć mały kamień z serca. Natomiast
YoungWoon zastanawiał się w jaki sposób pomóc koledze, gdyż nie do przyjęcia
był szantaż jaki stosował ich szef. Pozostawała też kwestia uczuć młodszego.
Kim podejrzewał kto jest bliski sercu Lee, ale nie wiedział jak o to zapytać.
To było trudniejsze niż zaciągnięcie go na dach.
- Sungmin - przerwał milczenie - Mogę zadać ci bardziej prywatne
pytanie?
- Do tej pory nie potrzebowałeś pozwolenia. Ale pytaj najwyżej nie
odpowiem.
Starszy jeszcze prze chwilę nic nie mówił. Zbierał myśli i odwagę na
dalszą część rozmowy. Nie chciał zranić Min'a, nie chciał aby ten znów skrył
się za swą maską idealnego życia.
- Czy nasz CEO nakręcił całą tą akcję w związku z tym jak reagujesz na
kogoś z nas? Czy to dzięki temu się domyślił?
- Nie wiem o czym ty mówisz. Przecież zawsze traktowałem was wszystkich
jak braci. - odpowiedział Sungmin nadal nie patrząc w oczy kolegi.
- Nie wiem czy wiesz, że gdy narodziły się we mnie podejrzenia co do
twojej orientacji to wtedy też zacząłem cię baczniej obserwować. Nie żebym się
bał, po prostu byłem ciekawy. Większą uwagę zwracałem na twoje zachowanie,
ruchy, bardziej opiekuńczą i delikatną stronę. W pewnym momencie nawet
zauroczyłeś mnie, nie zakochałem się jeżeli twoje zszokowane oczy chciały o to
zapytać. Po prostu przez krótki okres czasu czułem coś więcej do ciebie. W
tamtym okresie każdy twój gest, cieplejsze słowo skierowane do innego faceta
cholernie mi przeszkadzało. Byłem zazdrosny. W tamtym też okresie zauważyłem
twój wzrok. Taki sam jakim ja ciebie obdarzałem. Pełen ciepła, podziwu,
zachwytu. Tylko, że on nie był skierowany do mnie, a co najważniejsze po pewnym
czasie w twoich oczach było widać najszczersze ze wszystkich uczuć. Miłość. Nadal ją tam widać.
Twój stosunek do niego pozostał ten sam. Co mnie najbardziej dziwi to fakt, że
tylko ja to zauważyłem. Przecież ewidentnie widać, że go kochasz. Sungmin. -
spojrzał prosto w oczy kolegi - Co zamierzasz zrobić z uczuciami, którymi
darzysz KyuHyun'a?
- Czy to naprawdę aż tak widać? - postanowił się nie ukrywać. Ten
jeden raz pozwoli sobie na noc zwierzeń.
- Jak dla mnie tak. Widać to w twoich oczach, a pamiętaj, że one są
zwierciadłami duszy. Zresztą pomimo, że zakładałeś swoją maskę codzienności to
twoje oczy zawsze cię zdradzały. To jak się o niego troszczysz, ba, to, że
przez tyle lat wytrzymałeś z nim w jednym pokoju o czymś musi świadczyć.
Powiedz mi, czy zamierzałeś to trzymać cały czas dla siebie, nic mu nie mówiąc
i dalej udawać związek z SaEun? Czy chciałeś przez całe życie żałować, że nic
mu nie powiedziałeś? Takie trzymanie uczuć w sobie jest nie fair.
Sungmin milczał. Zastanawiał się nad słowami Kangina. Czy naprawdę
chciał trzymać to wszystko w tajemnicy? Dla czyjego dobra to było? Kogo
chronił? Siebie czy Kyuhyun’a? Czy zamierzał żyć w kłamstwie?
- Hyung, ja naprawdę nie wiem co zrobić w tej sytuacji. Boję się. Nie
chcę żebyście przeze mnie wszystko stracili.
- Spójrz na mnie. – powiedział Kangin odwracając się w stronę
młodszego kolegi. Minni zrobił to samo. – Sungmin. Wiesz, że jesteś moim
ulubionym dongsaeng i bardzo sobie ciebie cenie, podziwiam. Nigdy też nie
wtrącałem się do tego co robisz, szanowałem twoje decyzje ale teraz nie mogę
patrzeć jak cierpisz. Musisz powiedzieć Kyu co czujesz, musisz mu powiedzieć o
tym co się kryje za tym skandalem z tobą i SaEun w roli głównej. Oczywiście najpierw
pomogę ci załatwić sprawę z naszym…
- Nie Kangin. To muszę załatwić sam. To jest mój problem i nie chcę
nikogo w to wciągać. Sam sobie dam radę. A co do Kyu – zaczął Sungmin podnosząc
się z dachu. Na jego twarz powoli wpływała jego zwykła maska chłopaka bez
problemów, szczęśliwego i uroczego – A co do Kyu to lepiej niech pozostanie tak
jak do tej pory. Nikt oprócz mnie nie musi więcej cierpieć.
- Ale..
- Pamiętaj, że obiecałeś zapomnieć o tym co tu usłyszałeś. – Sungmin
odwrócił się i wszedł do budynku.
- Mam nadzieję, że przemyślisz sobie to wszystko i będziesz
szczęśliwy. – powiedział Kangin patrząc na światła otaczających go budynków.
^*^*^*^*^*^*^*^
(Syśka)
W dormie zobaczyłem go siedzącego przy kuchennym stole. Nie wiem,
czemu, ale byłem pewny, że coś go gryzie.
- KyuKyu! - Ucieszył się na mój widok.
Wiedziałem, że muszę przy nim grać. Uściskałem go i przy kubku gorącej
herbaty opowiedziałem mu, że szczegółami o całym pobycie na wyspach. Pominąłem
tylko ostatni wieczór. On nie mówił nic o swojej dziewczynie, więc ja też
omijałem ten trudny dla mnie temat.
Gdy zbliżał się wieczór poczułem zmęczenie. Oczy same mi się zamykały.
Idąc do łazienki zobaczyłem, że drzwi balkonowe są otwarte. Podszedłem by je
zamknąć, a wtedy usłyszałem jego głos.
~Ja też tęsknię... Czuje się dobrze... Nie wiem czy jutro się
spotkamy... Nie sprawdziłem grafiku...Jutro zadzwonię...Obiecuje...Dobranoc...~
Wiedziałem, z kim rozmawiał. Poczułem lekkie ukucie w sercu.
Dotychczas cały swój wolny czas Sungmin poświęcał mnie. Teraz to się zmieni.
Spojrzałem na niego. Chował twarz w swoje dłonie, a plecy nieznacznie mu
drżały, nie wiedziałem, o co może chodzić.
- Sungmin hyung coś się stało? - Spytałem czule, jednocześnie kładąc
mu dłoń na ramieniu. Nie ukryłem swojego zdziwienia, gdy jego twarz natychmiast
rozchmurzyła się w szerokim uśmiechu. Tyle, że ja doskonale wiedziałem, że
udaje przede mną.
- Chyba coś mnie bierze, mam nadzieje, że się nie rozchoruje. -
Próbował mnie uspokoić.
Udałem, że łyknąłem tą ściemę. Cofnąłem się do mieszkania i złapałem
koc leżący na kanapie. Okryłem go nim szczelnie i usiadłem obok. Wieczór był
zimny. W mieszkaniu nie było nikogo
prócz nas.
Siedzieliśmy w milczeniu jeszcze kilka minut. Ja nie wiedziałem, co
mógłbym mu powiedzieć, on zresztą chyba też skoro się nie odzywał.
Gdy byliśmy już w swoich pokojach, ja próbowałem poskładać swój
komputer do kupy. Nagle do pokoju wszedł Mini.
- Co się stało z twoim komputerem? - Spytał zaciekawiony, pochylając
się nad szczątkami mojego sprzętu.
- Pierwszego dnia urlopu niechcący go roztrzaskałem. - Skłamałem.
- Więc byłeś odcięty od świata? - Dopytywał się.
- Niestety... Jutro oddam go na gwarancję. Jak się nie uda to kupię nowy.
- Odparłem.
- To nie wiesz nic o mnie i SaEun... - Zaczął.
- Wiem. - Przerwałem mu. - Przepraszam, po prostu usłyszałem końcówkę
twojej rozmowy na balkonie. Po za tym znikałeś ostatnio często, więc domyśliłem
się, hyungowie też o tym wspominali. - Powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
- SM trąbi o tym związku. Teraz spełnię swoje słowa o ustatkowaniu
przed wojskiem. I nie będę sam . - Wyznał.
Spiąłem się na te słowa. Zabolały mnie. Przecież miał nas. Mnie. Nie
odezwałem się jednak. Nie wiedziałem jak się zachować. Czułem, że w tamtym
momencie wszystko cokolwiek bym powiedział było by nieodpowiednie.
- Idę spać. - Powiedział wstając z podłogi i ratując mnie przed
krępującą ciszą. - Niedługo wyjeżdżamy do Japonii, musimy łapać ostatnie wolne
chwilę przed kolejnym nawałem pracy. - Dodał i wyszedł nie czekając na moją
odpowiedź.
Położyłem się na łóżku i myślałem. Próbowałem pookładać sobie w głowie
swoje uczucia. Czemu czułem się źle wiedząc, że Sungmin ma kogoś? Może to była
dla mnie nowa sytuacja. Zawsze byłem rozpieszczany przed wszystkich hyungów.
Teraz jednego stracę. To na pewno o to chodziło. Tylko, czemu nie potrafiłem
cieszyć się szczęściem przyjaciela? Przecież, Sungmin zawsze będzie moim
hyungiem. Z tą myślą zasnąłem. Chyba pierwszy raz tak dobrze mi spało odkąd
dowiedziałem się, że Lee ma dziewczynę.
Końcówka urlopu minęła błyskawicznie. Cieszyłem się z tego powodu,
ponieważ bezczynne siedzenie na dupie zaczynało mnie z wolna dobijać. Przez dwa
dni intensywnie przygotowywaliśmy się do wyjazdu. Nagrania i ćwiczenia
pozwalały mi się oderwać od nurtujących myśli. Nie myślałem o tej dziewczynie
wcale, a przez małą chwilę byłem pewien, że mnie to wcale nie rusza.
Koncert w Japonii był niesamowity. I mimo niekorzystnej pogody,
daliśmy z siebie wszystko. Elfy były zachwycone zresztą my też nie kryliśmy
swojej satysfakcji. Nawet beznadziejna pogoda nie ugasiła naszego optymizmu.
Po godzinach ciężkiej pracy prawie opadłem z sił, zupełnie nie mając
siły na cokolwiek. Sungmin zachowywał się normalnie był szczęśliwy i beztroski,
na scenie nadal tworzyliśmy zgrany zespół. Przez chwilę czułem się nawet, tak
jak by się nic nie wydarzyło.
Dzień po koncercie niektóre gwiazdy współpracujące z SM wróciło do
Seulu. Ja też miałem taki zamiar, jednak
moje plany uległy zmianie chwilę po tym jak niechcący podsłuchałem rozmowę
telefoniczną Lee, która zmieniła moje podejście do całej sytuacji. Po powrocie
hyung miał się spotkać z nią w dormie. Ja nie miałem zamiaru być świadkiem tej
schadzki. Zaraz po śniadaniu poszedłem do Changmina i ubłagałem by został ze
mną w Japonii. Na szczęście i tym razem mnie nie zawiódł.
Po południu w czasie, gdy przygotowywałem się do wyjścia na miasto
przyszedł do mnie Mini. Wiedziałem, że wieczorem ma lot do Korei. Nie ukrywał
swojego zdziwienia widząc bałagan na moim hotelowym łóżku.
- Czemu się jeszcze nie spakowałeś? Za godzinę będzie tu taksówka. -
Powiedział z wyrzutem.
- Zostaje. - Powiedziałem sucho. W duchu błagałem by jak najszybciej
wyszedł. Nie chciałem go blisko siebie.
- Kyu coś się stało? – Dopytywał się zmartwionym głosem.
- Wszystko dobrze hyung. Po prostu Changmin zostaje i ja chce być tu z
nim. – Odpowiedziałem stanowczo.
- Nie znudził ci się po wspólnych wakacjach? - Zażartował.
- Prawdziwi przyjaciele nigdy się nudzą hyung, chcesz spędzać z nim
zawsze jak najwięcej czasu i to bez względu na wszystko. - Odparłem próbując
ukryć swój ból. Z jednej stron chciałem by się domyślił, co czuję.
- Kyu... - Zaczął. – Właśnie myślałem, że ostatnie chwilę spędzimy
razem. Ostatnio nie mamy dla siebie czasu. - Rzekł smutno.
- Pamiętaj, że to nie moja wina. To ty mnie wystawiłeś Sungmin hyung.
- Uniosłem się. Wiedziałem, że nie tak miała wyglądać ta rozmowa. Zacisnąłem
zęby i mijając go podszedłem do drzwi.
- Chcesz wyjść? - Upewnił się.
- Tak chce się pożegnać z Minho zanim wyjedzie. - Odpowiedziałem
wychodząc.
W tamtym momencie czułem się jak wypluta guma do żucia. Prawdą było,
że Sungmin znalazł sobie nową osobę do zaspokajania swych potrzeb
rodzicielskich. Lubił o mnie dbać, troszczył się o mnie. Wiedziałem, że byłem
jego ulubieńcem. Niestety teraz miał ją i ja już się nie liczyłem. Nawet, jeśli
teraz jeszcze było dobrze. Wszystko do czasu. To też kiedyś będzie miało swój
kres.
Nie miałem siły na spotkanie z Minho, do pokoju nie mogłem wrócić w
obawie, że Lee nadal tam jest. Na korytarzu zobaczyłem łazienkę i wszedłem tam
zamykając się w ostatniej kabinie. Schowałem twarz w dłonie i płakałem z
bezsilności i tęsknoty. Samolubny maknae żąda uwagi swojego hyunga. Dorośnij
Cho – pomyślałem rwąc sobie włosy z głowy. Chyba właśnie w tamtej chwili zdałem
sobie sprawę, że Lee jest dla mnie ważniejszy niż przypuszczałem. Nie pamiętam
ile dokładnie tam przesiedziałem. Zbierałem myśli, próbując ułożyć wszystko w
sensowną całość, naprawdę nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli, że mógłbym
go pokochać. W końcu byłem mężczyzną, a jako facet nie mogłem go kochać.
Podjąłem wtedy decyzję, która miała mnie uchronić od niepotrzebnego bólu i
nieporozumień. Obiecałem sobie, że będę unikać Sungmina oraz za wszelką cenę
nie pozwolę mu się do siebie zbliżyć. Chciałem oszczędzić sobie bólu i
rozczarowania. Widok szczęśliwego Lee u boku swojej nowej dziewczyny wcale nie
był czymś, co bym chciał oglądać, więc wiedziałem, że nie mam innego wyjścia.
Po powrocie do Seulu mocno trzymałem się swojego planu, w wolnych
chwilach spotykałem się z Minho i Changminem. Czasem pojechałem odwiedzić
rodziców. W dormie starałem się spędzać jak najmniej czasu. Jadłem na mieście,
ignorowałem wspólne spotkania z przyjaciółmi z zespołu, tłumacząc się brakiem
czasu i zmęczeniem, tak naprawdę unikałem ich by nie usłyszeć przypadkiem
żadnych nowinek o związku Sungmina i SaEun. Do tej pory nie zdecydowałem się na
oddanie rozbitego komputera do serwisu. Strasznie brakowało mi gier, ale
wiedziałem, że wtedy na pewno nie mógłbym się powstrzymać by nie zerknąć na
żadne forum plotkarskie. Wiedziałem, że jakiekolwiek zdjęcia czy informacje
zabiłyby mnie. Świadomość, że mogę czuć do niego coś więcej była dla mnie
najgorszym, co mogło mnie w życiu spotkać.
Dni mijały spokojnie. Byłem silny i nie dawałem nic po sobie poznać.
Czasem w nocy pozwalałem sobie jedynie kilka słonych łez. Tęskniłem za nim i
to, dlatego. Po za tym świadomość, że jest niedaleko, zaledwie pokój obok,
wystarczyło wyjść na korytarz i otworzyć drzwi od jego pokoju. W teorii to było
dziecinne proste, jednak w prawdziwym życiu nie pozwoliłbym sobie na to, nie
odważył się. Przecież to było niedopuszczalne. Ja tylko pragnąłem by mnie
przytulił i powiedziałem, że jestem jego ukochanym maknae. Pragnąłem, jego
bliskości i zainteresowania. Było mi strasznie ciężko z tą całą sytuacją.
Tego dnia byłem naprawdę zmęczony, do dormu wróciłem, trochę
wcześniej. Miałem ochotę na ciepły prysznic i sen. Wchodząc do mieszkania
zdziwiło mnie palące się światło w kuchni, przecież widziałem grafik i każdy z
domowników miał jakieś zobowiązania na ten wieczór. Obdarzyłem łazienkę tęsknym
spojrzeniem i skierowałem swoje kroki do pomieszczenia, z którego dobiega
światło. Osobę, którą zastałem w pomieszczeniu nie spodziewałem się zupełnie.
Przy stole siedział Sungmin trzymający w dłoni kubek z herbatą. Przez chwile
miałem ochotę się wycofać i wyjść niezauważonym, ale tęsknota za nim zwyciężyła
i po krótkiej chwili wahania siedziałem naprzeciwko niego. Nie miałem pojęcia
czy zdawał sobie sprawę z tego, że to ja, a nikt inny siedzi niedaleko, ale nie
uniósł głowy. Nadal siedział nieruchomo, niewzruszony czyjąś obecnością.
- Hyung, wszystko porządku? – Spytałem cicho. Najwyraźniej nie zdawał
sobie sprawy z tego, że nie jest sam w kuchni, bo gwałtownie uniósł głowę i
spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Kyuhyun… - Powiedział szeptem. – Nie przypuszczałem, że jesteś w
dormie. – Dodał cicho. – Że ktokolwiek jest. – Dodał.
- Wróciłem wcześniej. – Odpowiedziałem. - Myślałem, że spotkasz się z
SaEun. – Odparłem. Wyprostował się na krześle, przy którym siedział i spojrzał
na mnie wzrokiem pełnym wyrzuty. Nie rozumiałem jego reakcji.
- Nie spotykamy się często. – Bąknął. Rozszerzyłem oczy ze zdziwienia.
Byłem pewien, że spędzają ze sobą każdą wolną chwilę w dodatku Leeteuk coś
wspominał o ich wczorajszej randce na musicalu. Postanowiłem jednak i tym nie
wspominać. Wstałem od stołu z zamiarem udania się do łazienki, a potem do
łóżka. Nie mogłem jednak odejść, bo dłoń Sungmina trzymała mnie mocno,
powodując, że powrotem usiadłem na krześle. - Co robisz hyung? – Zapytałem.
- Nie chcę żebyś odchodził, tak dawno nie mięliśmy takiej chwili jak
ta Kyuhyunnie. – Zamarłem na te słowa, dreszcz przeszedł mi po plecach.
- Hyung, byłem pewien, że nie chcesz już spędzać ze mną czasu.
- Jak mogłeś tak pomyśleć! – Krzyknął podchodząc do mnie, a już po
sekundzie czułem jego ramiona obejmujące mnie. Wtuliłem się w jego tors, kolana
miałem miękkie. Nie byłem wstanie wstać. Gdyby w tamtej chwili ktoś nas
zobaczył z pewnością bardzo by się zdziwił. Sungmin stojący przede mną i
obejmujący mnie szczelnie swoim ciepłymi dłońmi. – Nigdy nie wątp w to, że
jesteś dla mnie ważny, a nawet najważniejszy… - Dodał cicho ostatnie słowa.
- Przecież ona jest dla ciebie ważniejsza. – Powiedziałem z wyrzutem.
- Nic nie rozumiesz Kyu. – Odpowiedział puszczając mnie i odchodząc
kilka kroków w kierunku wyjścia.
- Jeśli nie rozumiem to mi wytłumacz Mini, czy ja proszę o zbyt wiele?
Tylko chwile rozmowy… - Poprosiłem błagalnym głosem.
- Nie mogę. – Jęknął. Zdenerwowałem się i wstałem energicznie.
Podszedłem do niego i łapiąc za ramiona zmusiłem by odwrócił się w moja stronę.
- Nie mogę. – Powtórzyłem sarkastycznie. – Nie mogłeś być ze mną
szczery, nie mogłeś powiedzieć mi, że od kilku miesięcy spotykasz się z tą
aktoreczką, nie mogłeś pojechać ze mną na te pieprzone wakacje, a teraz mówisz
mi, że nadal mam żyć w nieświadomości? Myślisz, że właśnie tak zachowuje się
przyjaciel hyung? – Zdawałem sobie sprawę ze swojego tonu, ale nie potrafiłem
pohamować złości.
- Przepraszam. – Wydusił z siebie. Prychnąłem na te słowa. W tamtej
chwili jego przeprosiny nie były dla mnie nic warte.
- Przepraszasz? Ale, za co? Za to, że masz mnie gdzieś czy za to, że
nie możesz mi powiedzieć? – Zapytałem.
- Nigdy nie miałem cię gdzieś Kyu i dobrze o tym wiesz! – Zdenerwował
się
- Tylko, czemu mi tego nie okazujesz Hyung? – Wkurzyłem się. Emocje
buzowały we mnie niczym chmura gradowa nie spostrzegłem nawet jak Sungmin
złapała moją twarz i zanurzył się w głębi moich oczu. Jego wzrok mnie tak
sparaliżował, że nie umiałem zrobić w tamtej chwili nic innego tylko zapatrzeć
się w tą czekoladową przestrzeń.
- Naprawdę chcesz, żebym ci to
pokazał? - Zapytał nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego. Nie byłem
wstanie niczego powiedzieć, spojrzałem tylko na niego i czekałem. Czekałem na
jego następny krok. Jego oczy przeszywały mnie na wylot. Przełknąłem nerwowo
ślinę i przymknąłem powieki, spodziewałem się wszystkiego, tego, że mnie
odepchnie, uderzy, wyzwie. A on tylko chciał mnie pocałować... Tylko, a może
aż...?
Stałem jak wryty. Nogi miałem jak z waty, nie byłem wstanie
odpowiedzieć na ten niespodziewany gest z jego strony. Odsunąłem się lekko nie
pozwalając naszym ustom się złączyć.
- Co ty hyung? - Zapytałem po dłuższej chwili.
Sungmin odsunął się ode mnie delikatnie i odwrócił głowę. Nie mogłem
zobaczyć jego oczu, tylko jedna, jedyna samotna łza na policzku pokazała mi jak
bardzo cierpi.
- Nienawidzę swojego życia. - Załkał. - Wiesz, że pierwszy raz w życiu
żałuję tego, że jestem jednym z was? - Milczałem, a Lee mówił dalej. - Wiesz,
że jutro ogłoszą datę mojego ślubu? Tak, Kyu muszę się pobrać. - Powiedział
widząc moje zdziwienie. - Czy ty kiedykolwiek przeczytałeś swój kontrakt z
wytwórnią? Pewnie nie... - Odpowiedział za mnie.
- Nie wierzę, że nic nie możesz zrobić. Nikt nie może cię zmusić do
ślubu hyung! - Krzyknąłem. Byłem zły, nie potrafiłem zrozumieć tego, co do mnie
mówi.
- Kyuhyunnie... - Wyszeptał w czasie, gdy ponownie się we mnie wtulał.
Byłem bezsilny. Przywarłem do niego i próbowałem się uspokoić.
- Sungmin to, dlatego wtedy nie pojechałeś ze mną na urlop? -
Upewniłem się.
- Wtedy dostałem polecenie od menagera żebym pod żadnym pozorem nie
opuszczał Seulu i spędził urlop na miejscu. Mówił coś o jakiejś niespodziance
dla nas, kazał milczeć. Dlatego nie mogłem ci powiedzieć, czemu nie jadę z
tobą. Potem znalazłem ten artykuł w sieci... Nie mogłem nic zrobić - Tłumaczył
mi. – Nie mogę też o tym nikomu mówić, nawet teraz, ale nie potrafię dłużej
udawać, że wszystko jest w porządku jak nie jest.
Słuchałem go milcząc. Mimo iż jego słowa mnie bolały w pewnym sensie
czułem pewnego rodzaju ulgę. Napięcie stopniowo opuszczało moje ciało niczym
powietrze z balonu. W tamtej chwili zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo
brakowało mi Minniego.
- Co mogę dla ciebie zrobić Mini? - Zapytałem nieśmiało.
- Nie wiem Kyu.... Po prostu mnie nie opuszczaj. - Poprosił nieśmiało.
W odpowiedzi objąłem go jeszcze mocniej.
- Jestem twoim przyjacielem, więc jak mógłbym cię zostawić z tym
wszystkim hyung? – Odparłem z lekkim wyrzutem.
- Kyu jesteś taki młody... Jeszcze nic nie rozumiesz... Ja.... - Jąkał
się. - Ja... Muszę odejść z zespołu. Nie mogę ożenić z SaEun, nie kocham jej i
nie pokocham. – Rzekł smutno.
- Nie możesz odejść hyung. – Załkałem. – To już nie będzie to samo bez
ciebie, proszę nie rób tego. Jakoś sobie poradzisz. Miłość przyjdzie z czasem,
a jak nie to coś zaradzimy, Leeteuk hyung coś wymyśli. – Z każdym moim słowem,
sam nieświadomie zadawałem sobie coraz większy ból, ale przecież nie mogłem
pozwolić by Sungmin odszedł. Potrzebowałem go i nawet, jeśli wyprowadzi się z
dormu to zostaną nam koncerty i próby. Na pewno będzie lepiej, jeśli miałoby go
nie być w ogóle. Bałem się o niego. Przecież SM mu nie odpuści, zniszczą jego
karierę. W głowie kłębiło się tysiące myśli. Nieprzerwanie szukałem jakiegoś
rozwiązania.
- Powiedz mi jak mogę poślubić osobę, do której nic nie czuje? –
Zapytał jednocześnie łapiąc mnie za koszulkę.
- Nie wiem.
- Chcesz żebym codziennie budził się z myślą, że nie jestem z osobą,
którą darzę największym uczuciem, na jakie mnie stać? Mam się męczyć i cierpieć
w pobliżu osoby, którą kocham przez tyle lat? Która jest blisko mnie, na
wyciagnięcie ręki, a jednak nie jest moja? Zniszczę jej życie tak samo jak
sobie. Nie będę wstanie oglądać codziennie swojego odbicia w lustrze, jeśli to
zrobię Kyu… Chyba wole umrzeć niż żyć w takim stanie. – Stałem wpatrzony w jego
ponura minę i przygaszone oczy, w których brakowało tego blasku, co zawsze.
Przygryzłem nerwowo wargę i spuściłem głowę, dałem ujście powstrzymywanym łzą,
ale z jakiegoś powodu nie chciałem mu tego okazać. Wiedziałem, co teraz się
stanie, Sungmin odejdzie i znów zostanę sam. Z pewnością widok moich łez w
żaden sposób by go nie pocieszył.
- Czemu płaczesz? – Zapytał, więc jednak musiał się zorientować.
- Bo ja nie chcę stracić hyung. – Odpowiedziałem zgonie z prawdą. – A jeśli odejdziesz to zwiążesz się z osobą,
którą naprawdę kochasz i zapomnisz o nas… o mnie… - Dodałem smutno.
- Kyu… - Powiedział ponownie tego wieczoru. – Jak mogę zostawić osobę,
którą kocham? - Zamrugałem nerwowo no powiekami na te słowa. Zaraz, zaraz czy
chodzi mu o mnie…? Odruchowo zrobiłem krok do tyłu na widok, czego Sungmin
zrobił się jeszcze bardziej posmutniał. Czy ja dobrze usłyszałem? – Pomyślałem
ponownie. Czy to ja byłem tą ukochaną osobą, tą, przez którą mój hyung
cierpiał? Ale przecież… ja… Złapałem go mocno i przytuliłem z całej siły, jaką
miałem w sobie.
- Boże Sungmin, naprawdę? –
Pytałem podniecony nadmiaru emocji. Hyung z początku nie rozumiał mojej
ekscytacji, bo patrzył się na mnie podejrzliwie, nerwowo zaciskając swoje
dłonie w piąstki.
- Hyung kochasz mnie prawda? – Zapytałem chcąc się upewnić.
- Kyu… - Zaczął.
– Odpowiedz. – Rozkazałem.
– Tak kocham cię, a teraz możesz się mnie wyprzeć. – Warknął
- Jak mogę wyprzeć kogoś, kogo tak bardzo kocham? – Odbiłem piłeczkę
śmiejąc się przy tym szczerze.
- Naprawdę? – Dopytywał się. Złapałem go mocno i zakręciłem na około
pokoju. Nos zanurzyłem w jego szyi, czułem się wolny.
- Tak naprawdę, poradzimy sobie hyung, obiecuję tylko zostań.
- Jeśli zostanę to wiesz co to oznacza dla mnie, dla nas? – Dodał
szybko ostatnie słowo.
- Będziemy wiecznie w zespole, hyung? A może to ten czas by odejść,
ale razem… - Zapytałem nieśmiało.
- Chcesz poświęcić wszystko dla mnie? Swoją karierę? – Dopytywał się.
- Ty chciałeś to, czemu ja nie
mogę? - Odpowiedziałem z wyrzutem
- Jesteś pewien?
- Jestem pewien, że chcę być z Toba bez względu na wszystko i
wszystkich, uszanuje każdą decyzje, jaką podejmiesz... – Nie zdążyłem
dokończyć, bo jego usta przywarły do moich. Oddałem pocałunek szczęśliwy.
W tamtej chwili nie bardzo interesowało mnie SM czy SaEun, liczyły się
tylko to, że ja i Sungmin kochamy się, a przede wszystkim to, że nikt ani nic
nas nie powstrzyma nas od tego uczucia. Na przekór wszystkiemu i wszystkim, do
samego końca.
- Sungmin hyung?
- Tak?
- Ja też cię kocham.
*.*
OdpowiedzUsuńAle słooodko
I źle, że Kyu zrezygnował
Ale dobrze, że sobie pogadali XD
Przepraszam, że prawie nie komentuje ale jakos tak sie nie moge zebrac jak juz przeczytam :(
Ale lubie was!
I KyuMin =^.^=
Weny :*
Chociaż w prawdziwym życiu dopełnili swojego przeznaczenia hihi :3 żart :D wiadomo, że KyuMin na zawsze <3 Syśka
UsuńNo nie no normalnie chamstwo, ja jeden dzień niedyspozycji internetowej miałam, a już się ktoś wepchał na pierwsze miejsce :(
OdpowiedzUsuńNie żeby mi na tym specjalnie zależało xd
Dobra do rzeczy!
KyuMin omnomnom I‘m in heaven *.*
No że nie znajdę lepszego określenia, to zgodzę się z powyższym, że słodko było
Ale nie za bardzo na szczęście
Oni sami w sobie są słodcy. I odnoszę wrażenie, że zaczynam paplać xd
Końcową scenę to czytałam z takim bananem, że mi się zmarszczki zrobią jak tak dalej pójdzie XD
I w ogóle to takie awwwwwwww =^.^= i aż chce się wziąć i przytulić
Weny i duuużo yaoi :***
Kolejny komentarz! serdecznie Ci dziękujemy. To naprawdę miłe mieć stałą czytelniczkę ;) cieszymy się,że podoba Ci się nasze pisania. Pozdrawiamy
UsuńSyśka
SZMYRGNĄŁEM, CO ZA PIĘKNE SŁOWO, KOCHAM JE *-* taki słodki KyuMin, takie głupie SM >_< nadopiekuńczość Minho xd super i zapraszam do siebie na piąty rozdział Unintended *-*
OdpowiedzUsuń