Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

niedziela, 19 października 2014

Pozwólcie nam kochać

Ja skromnie uważam (Syśka), że to jedno z mojego najlepszego KyuMin( w moim przypadku raczej nie - Levi) i to pewnie tylko dlatego, że nie musiałam za bardzo puszczać wodzy fantazji. Po prostu opisałam ostatnie wydarzenia u naszych kochanych Juniorków. Nasze KyuMin się rozpadło, jednak wcale nad tym nie ubolewamy. Nasz kochany Sungminek (bias <3- Levi) jest szczęśliwy! Znalazł upragnione szczęście u boku pięknej SaEun.
Gdy zaczęłyśmy tego one-shota (pod natchnieniem Syśki) nie wiedziałyśmy jeszcze o ślubie, dopiero w połowie poznałyśmy, resztę szczegółów.
Tekst pisany w trochę innym stylu niż dotychczas przede wszystkim musimy wyznać, że był pisany osobno, a nie razem jak zawsze miałyśmy w zwyczaju. Jesteśmy jednak przekonane, że się Wam spodoba.
Nie przedłużając dalej, zapraszamy do czytania i komentowania

To jeszcze ja wtrącę swoje trzy grosze. SungMin jest moim Ultimate Bias i jestem bardzo szczęśliwa, że znalazł kogoś kogo kocha i chce się z nią związać. Życzę im szczęścia z całego ELFowskiego serduszka.
A co do KyuMin. Oni nadal są dla mnie OTP i jak na razie to się nie zmieni. W mojej wyobraźni zawsze pozostaną kochającą się parą/zdradzającymi się kochankami/szukającymi miłości facetami/itp,itd. W fanficach mogę zrobić z nimi co zechcę i na tym właśnie polega piękno pisania/czytania opowiadań, nasza wyobraźnia nie jest niczym ograniczona.

Levi


N.I.E.B.E.T.O.W.A.N.E.

(Syśka)
Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy z tego, co ostatnio się dzieję między mną, a Sungminem. Byłem pewien, że chodzi o pracę, przez ostatni czas pracowaliśmy na pełnych obrotach. Płyta, koncerty, wywiady i nagrywanie programów. Tego wszystkiego było ogrom i nie zapowiadało się wcale na poprawę, mimo zbliżającego się urlopu czekało nas nagranie kolejnego singla i trasa koncertowa po całym świecie. Każdy z nas miał napięty grafik, oprócz normalnych obowiązków mieliśmy inne zobowiązania. O życiu prywatnym nawet nie ma, co wspominać. Bo, tak naprawdę go w ogóle nie było.


Spojrzałem na Sungmina tęskniącym wzrokiem, brakowało mi naszych rozmów i wspólnego spędzania czasu. Nigdy nie przypuszczałem, że będę potrzebował jego wiecznego opieprzania mnie za wszystko, za bałagan w pokoju, walającą się bieliznę po podłodze i cało nocne granie w moje ukochane gry. Mimo iż już przez kilka tygodni tego nie doświadczyłem brakowało mi tego. Co prawda, kiedy Yesung hyung poszedł do wojska i jego pokój się zwolnił zamieszkałem sam, lecz Mini ciągle mi matkował i prawił kazania. Teraz, gdy to się skończyło, czułem wypełniającą mnie pustkę i ubolewałem nad tym brakiem zainteresowanie z jego strony. Nie dawałem jednak po sobie poznać, że coś się dzieje. Miałem cicha nadzieję, że zbliżający się wyjazd na Wyspy Jeju może zdecydowanie poprawić nasze relacje. Czekałem na to z utęsknieniem.

- Jak to nie możesz jechać? – Spytałem zdenerwowany, emocje buzowały we mnie i tliły się niczym bomba zegarowa. Nerwowo przechodziłem z jednego końca pokoju do drugiego. Sungmin siedział na swoim łóżku i patrzył na mnie oczami zbitego szczeniaka.
- Uspokój się Kyu, proszę. – Poprosił mnie.
- Nie pamiętasz ile to planowaliśmy hyung? Tyle miesięcy z wytęsknieniem czekaliśmy na te kilka dni luzu, teraz mówisz mi nie?! I to bez podania najmniejszego powodu? – Sam przestraszyłem się swojej reakcji. Krzyczałem coraz głośniej. Było mi wstyd jak zachowuje się w sposób do swojego ulubionego hyunga.
- Nie mogę nic powiedzieć w końcu sam się dowiesz, ale nie teraz. – Uspokajał mnie.
Miałem pomału dość tej całej sytuacji. Podszedłem do okna i podparłem się parapetu, głowę spuściłem bardzo nisko, czułem się zmęczony tą kłótnią. Wiedziałem, że ten uparciuch już nic mi nie powie. W oczach zebrały się niechciane łzy, ale czemu aż tak bardzo się zdenerwowałem? Odwróciłem się powoli w jego stronę.
-To twoje ostateczne słowo? – Zapytałem się z nadzieją, że jeszcze wszystko może się zmienić.
- Niestety Kyuhyunie, ale nie mogę jechać. Nie miej mi tego za złe. – Powiedział pomału wstając.
Nie wiedziałem czy chce wyjść, a może podejść do mnie. Natychmiast wyszedłem dość głośno zamykając drzwi za sobą. To był jego pokój nie powinienem dalej tu przebywać nic tu po mnie. Poszedłem do siebie i zamknąłem drzwi. Do uszu włożyłem słuchawki i włączyłem głośno muzykę. Chciałem się rozluźnić i uspokoić. Wyjazd już jutro, bilety kupione i zarezerwowany hotel i co mi z tego wyszło? Samotny wyjazd. Pierwszy raz udało mi się nakłonić hyunga na wspólny wypoczynek, a on mnie wystawił w ostatniej chwili. Zastanawiałem się tylko, co mu tak nagle wypadło. Bo przecież gdyby to była drobnostka to by powiedział, o co chodzi. Wolał tajemniczo milczeć, bałem się o niego. Obiecałem sobie, że kiedy wrócę z wysp natychmiast dowiem się, co jest powodem jego dziwnego zachowania. Oddalał się ode mnie, a ja nie chciałem stracić przyjaciela.
Z dalszych rozmyślań wyrwał mnie dzwoniący telefon, gdy na wyświetlaczu zobaczyłem imię Changmina, uśmiechnąłem się, naprawdę lubiłem tego chłopaka. Nie świadomie poprawiał mi humor swoim towarzystwem. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł, podekscytowany odebrałem połączenie.
- Hej. – Zagadałem jednocześnie nie dając mu dojść do słowa. – Dobrze, że dzwonisz, tez masz teraz urlop prawda?
- Tak mam, a coś się stało?’ – Zapytał mnie.
- Po prostu mam wolne miejsce w hotelu i gdybyś zmienił swoje plany na nadchodzące parę dni z chęcią zabrałbym cię ze sobą, niestety Sungmin nie może jechać. Coś mu niespodziewanie wypadło – Wytłumaczyłem.
Nie byłem do końca pewien czy się zgodzi, lecz zostałem mile zaskoczony, ponieważ Changmin ochoczo przyjął moje zaproszenie.
Z uśmiechem zakończyłem rozmowę i zabrałem się za pakowanie. Może jeszcze da radę uratować te kilka dni urlopu. Może nie wszystko było jeszcze stracone?
Mimo wczorajszego optymizmu nie udało mi się zapomnieć o Sungminie, bo jak można zapomnieć o najlepszym hyungu?
Podczas lotu udawałem przed Changminem, że wszystko jest w porządku. Niestety mój przyjaciel okazał się być bardzo spostrzegawczy. Natychmiast wyczuł mój ponury nastrój
- To przez Lee, prawda? – Spytał. Spojrzałem na niego nie ukrywając swojego zaskoczenia.
- Skąd ci to przyszło do głowy? – Spytałem, starając się udawać, że nie mam pojęcia, o co mu chodzi.
- Znamy się wystarczająco długo i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, gdy jesteś nie w sosie. – Odparł dając mi jednocześnie pstryczka w nos. Westchnąłem zrezygnowany i kiwnąłem głową.
- Sungmin mnie martwi, oddala się ode mnie. Każdą wolną chwilę spędza po za dormem. Nawet nic mi nie mówi. – Wydusiłem z siebie. – Myślałem, że mi ufa. – Dodałem smutnym głosem.
Do końca podróży nie wymieniliśmy ze sobą słowa. Ja nie miałem nic więcej do powiedzenia, a Chang pewnie nie mając pojęcia jak mnie pocieszyć, zwyczajnie odpuścił.
Po zameldowaniu w hotelu rozeszliśmy się do swoich pokoi. Miałem ochotę na prysznic i trochę snu.
Wychodząc z kabiny znów pomyślałem o Sungminie, a chęć napisania do niego, smsa była wręcz nie do wytrzymania. Zacisnąłem zęby i sięgnąłem po swoją kosmetyczkę. W chwili nakładania pasty do zębów na szczoteczkę usłyszałem pukanie do drzwi. Westchnąłem i założywszy wcześniej szlafrok poszedłem otworzyć. Widok Changmina nie zaskoczył mnie ani trochę.
- Nie pozwolisz mi, choć chwilę od siebie odpocząć? – Zażartowałem.
- Nie. I nie marudź Cho. – Bąknął i po przyjacielsku poklepał mnie po ramieniu. – Miałeś wybór, mogłeś poprosić Minho by z tobą przyjechał. – Odciął się.
Dobre sobie, Choi’a by mi tu brakowało. Co prawda lubiłem go i był mi bliski, ale jego nadopiekuńczość do wszystkich była bardzo krępująca, zwłaszcza dla mnie. W końcu to ja byłem jego hyungiem i powinienem być dla niego właśnie takim przyjacielem, jakim on jest dla mnie. Postanowiłem nie dzielić się swoim przemyśleniami z Changminem w obawie, że powtórzy wszystko raperowi, a w najgorszym wypadku mnie wyśmieje.
- Naprawdę zdążyłem się umyć. – Odparłem z wyrzutem, prezentując mu jednocześnie moje mokre, opadające na twarz kosmyki włosów.
- Ok. Zaczekam na dole w barze, pospiesz się. – Rozkazał i wyszedł z pokoju.
Po chwili stałem już ubrany i gotowy do wyjścia.  Stojąc przy drzwiach usłyszałem dzwonek przychodzącego smsa. Wziąłem aparat do ręki przeczytałem tekst.
 ‘Od Minho’ – ‘Wejdź szybko na Twittera!’
Nie ukrywam, że wtedy byłem strasznie ciekawy najnowszych newsów z naszego show biznesu. Bardzo tęskniłem. Jasne. Wyłączyłem telefon i wyszedłem z pomieszczenia, nie miałem ochoty, na jakikolwiek kontakt ze światem, byłem na wakacjach i planowałem odpocząć. Być może zachowałem się egoistycznie, ale w końcu taki byłem. Nie raz mi to powtarzano. Właśnie w tamtej chwili pokazywałem swoją naturę evil maknae, miałem wszystkiego dość: Sungmina, pracy, problemów, samotności i tęsknoty.. Byłem głupi.
Szmyrgnąłem smart fon na puste łóżko i wyszedłem, kierując się prosto do baru. Planowałem się upić i nie myśleć o niczym, aż do jutra.
Reszta urlopu minęła spokojnie, odpocząłem. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułem się szczęśliwy i odprężony. Ostatni wieczór przed powrotem do Seulu, razem z Changminem postanowiliśmy iść wcześniej spać. Samolot wylatywał dość wcześnie, więc wypadało odespać porządnie te wszystkie nieprzespane noce. Włączyłem laptopa. Od razu przypomniałem sobie o wiadomości od Minho, zalogowałem się na portal i otworzyłem skrzynkę odbiorczą. Choi wysłał mi link do jakiejś strony z newsami w k-popie. Kliknąłem na link i czekałem cierpliwie aż strona się załaduje. To, co zobaczyłem na niej zobaczyłem było ostatnią rzeczą, jaką się spodziewałem.
’SM POTWIERDZA! CZŁONEK ZESPOŁU SUPER JUNIOR LEE SUNGMIN, ORAZ MŁODA OBIECUJĄCA AKTORKA, KIM SAEUN SĄ RAZEM.
ZAKOCHANI POZNALI SIĘ PRZYGOTOWUJĄC DO WYSTĄPIENIA W MIUSICALU „TRZEJ MUSZKIETEROWIE” OBOJE POTWIERDZAJĄ TĄ RADOSNĄ NOWINĘ’.
Nie doczytałem reszty artykułu, bo mój nowy komputer przed sekundą roztrzaskał się o ścianę. Zrozumiałem wszystko w jednej chwili. Czułem się potwornie zdradzony i oszukany przez najlepszego przyjaciela.
Następnego dnia wyglądałem jak zombie. Przekrwione oczy I blada twarz. Nawet zimny prysznic nie zminimalizował mojego przygnębienia oraz okropnego wyglądu. Nie wiedziałem do końca, co tak naprawdę mnie dotknęło w tej aferze z Lee. Przecież dowiedziałem się tylko o nowym związku swojego przyjaciela..
Przymknąłem oczy i załkałem cicho. Zegarek wskazywał godzinę piątą, więc za godzinę przyjedzie po nas taksówka, która zabierze nas na lotnisko. Ociągając się pozbierałem cząstki rozwalonego laptopa i wrzuciłem byle jak do walizki.
Na lotnisku robiłem wszystko by nie dać po sobie poznać, w jakim jestem stanie psychicznym. Nie chciałem martwić fanów. Tym bardziej stwarzać fotoreporterom możliwości zrobieni mi niechcianych fot

^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^

(Levi)
-Hej - do salonu na 11 piętrze wszedł mizernie wyglądający Kangin. Usiadł na kanapie obok swojego dongsaeng. Po powrocie z SMTown w Japonii wszyscy byli zmęczeni.
- Hej - odpowiedział Sungmin wpatrując się w telewizor, w którym leciała jakaś drama.
-Świat jest beznadziejny - z rezygnacją życiową w głosie stwierdził Kim. Odpowiedział mu cichy pomruk. - Człowiekowi aż żyć się nie chce.
Cisza.
- Myślisz, że da się u nas wejść na dach? - zapytał wypranym z jakichkolwiek emocji głosem YoungWoon.
- Nie wiem. - odpowiedział Min.
- Ciekawe co myśli człowiek skacząc z dachu?
Młodszy na te słowa gwałtownie odwrócił głowę.
- Hyung, o czym ty mówisz?
- Jak myślisz, dzisiejszej nocy będzie widać gwiazdy? Idę sprawdzić. - powiedział Kangin wstając, wydawało się że to co do niego mówił Lee wpadło jednym a wypadło drugim uchem. Jego ruchy były ociężałe, brak w nich było energii. - Choć nie wiem czy będę miał czas je oglądać. - dodał otwierając drzwi i wychodząc na korytarz.
- Hyung! Co ty chcesz zrobić?! - Lee gwałtownie poderwał się z kanapy. Jego kolega dziwnie się zachowywał a on nie wiedział co jest tego przyczyną. Dogonił go przed windą. Złapał za ramie i odwrócił w swoją stronę.
-Co ty wyprawiasz?
- Jak to co? Chce sprawdzić czy wejście na dach jest otwarte - spojrzał na niego uśmiechając się, co tym bardziej zbiło niższego z dwójki z tropu. - Idziesz ze mną? - zanim Sungmin zdążył odpowiedzieć Kangin wciągnął go do windy i nacisnął przycisk ostatniego piętra. Jechali w milczeniu, każdy pogrążony w swoich myślach. Brunet zastanawiał się co dzieje się z jego hyung’iem i jak mu pomóc w tej sytuacji. A Kangin nie był pewny czy jego plan wypali.

^°^°^°^°^°^

- Zobacz jaki piękny widok. - powiedział Kangin po wejściu na dach - Szkoda, że nie widać gwiazd, ale w końcu to stolica, dym i smog robią swoje. Cisza, spokój. Można pomyśleć. - zaczął zdejmować bluzę niebezpiecznie zbliżając się do krawędzi dachu.
- Hyung, gdzie ty idziesz. Proszę cię nie podchodź do krawędzi. - Sungmin coraz bardziej zaczął się bać o swojego przyjaciela.
- Choć zobacz jak tu jest pięknie – starszy patrzył się w dół z uśmiechem
- Hyung nie strasz mnie. Chodź tu. – powiedział z wielką troską w głosie Sungmin zbliżając się do brzegu budynku.
Kangin nie reagował, nadal stał przy krawędzi opierając się o murek plecami. Bluzę trzymał w prawej ręce, lewą wyciągnął w stronę młodszego.
- Podejdź i zobacz jak tu pięknie. – młodszy z dwójki podszedł i spojrzał w dół. Zakręciło mu się i pomyślał, że chce jak najszybciej stąd pójść bo i jemu głupie myśli przychodzą do głowy.
- A teraz chodź usiądziemy tu i porozmawiamy – Kim rozłożył bluzę na dachu i usiadł. Czekał aż młodszy zrobi to samo.
- Ukartowałeś to?
- Chce porozmawiać. Widzę, że coś cię dręczy. Usiądź.
- Wracam do mieszkania! A ty jak chcesz to tu siedź. – był zły, że w taki sposób pozwolił się tu ściągnąć.
- Sungmin – w głosie Kangina można było wyczuć stanowczość, to że nie przyjmuje sprzeciwu ale Sungmin wiedział, że to tylko pozory gdyż jego wzrok był pełen troski o młodszego. Oczy YoungWoon’a mówiły  „ Choć raz daj sobie pomóc. Nie musisz zawsze ze wszystkim radzić sobie sam.” Usiadł. Obaj oparli plecy o murek, wzrok utkwili w nocnym blasku miasta. Przez pewien czas żaden z nich nic nie mówił pogrążony we własnych myślach. Pierwszy odezwał się Kangin.
- Jestem tu żebyś mógł się wygadać. Nie będę oceniał, przerywał. Gdy wrócimy do budynku o wszystkim zapomnę. Więc mów bez obaw.
- Wiesz, że prawie ci uwierzyłem z tym skokiem? Dobry byłeś.
- Nie na darmo oprócz śpiewania jestem też aktorem........ Jak ci życie mija?
- Powoli.
Kangin postanowił zaryzykować pytanie.
- A co u SaEun?
- Nie wiem
- Rozumiem, nie macie czasu się spotykać.
- To nie o to chodzi.
- A o co?
Przez dłuższą chwilę Min nie odpowiadał, bał się powiedzieć mu prawdę, bał się powiedzieć prawdę komukolwiek. Nie był pewny jak na to zareaguje. Ale ten ból w klatce piersiowej i mentlik w głowie sprawiły, że postanowił zaufać, zwierzyć się. W końcu to jego hyungie.
- My....my nie jesteśmy razem.
Kangin spojrzał się na niego pytającym wzrokiem. 'Jak to nie jesteście razem. Tak szybko zerwaliście? O co w tym wszystkim chodzi.'
- Sungmin..- młodszy uciszył go gestem ręki. To wszystko było dla niego trudne, jeszcze nikomu o tym nie mówił, bał się.
- Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy razem. To wszystko ukartowało SM.
- Ja nadal nic nie rozumiem. A to całe oświadczenie do prasy? To, że od jakiegoś czasu się ze sobą spotykacie? Te wszystkie zdjęcia na których nosicie rzeczy, które noszą pary? Sungminnie proszę wytłumaczy mi to.
Młodszy wziął głęboki oddech.
- To wszystko pomysł naszego CEO. Nie wiedziałem o niczym. Wiesz jak to jest gdy w jakimś przedstawieniu, dramie gra się parę. Specjalnie nosi się tą samą biżuterię, kupuje te same rzeczy żeby ściągnąć na widownię więcej ludzi. Taki chwyt marketingowy mówiący 'Sprawdźcie czy oni naprawdę są razem. Zobaczcie ich na scenie. Zobaczcie jak reagują na siebie.'  Nie przeszkadzało mi to. W 'Summer Snow' miałem tą samą sytuację, z główną aktorką mieliśmy te same bransoletki. Ale nigdy nie pomyślałem, że Kim Young Min  planuje coś takiego. - to wszystko mówił patrząc na światła otaczających ich drapaczy chmur -Gdybym tylko wiedział. Gdybym tylko wiedział co on planuje to nigdy bym na to nie pozwolił. - powiedział cichnącym głosem łapiąc się prawą ręką za głowę. YoungWoon mu nie przerywał, wiedział że nie może tego zrobić bo wystarczyło jedno źle zadane pytanie a młodszy się zablokuje i zaprzestanie zwierzeń. Kim był zdeterminowany poznać prawdę i choćby miał tu siedzieć do rana czekając aż Lee mu coś powie to tak zrobi.
- Gdy wyszła cała ta informacja o związku byłem sam. Ani na moim ani na waszym piętrze nikogo nie było. Byliście albo w pracy albo na wakacjach. Ja zostałem bo chciałem pomyśleć o kilku ważnych dla mnie sprawach, zresztą SM w pewien sposób zmusiło mnie do pozostania w Seulu i zrezygnowania z wyjazdu wakacyjnego. Potrzebowałem samotności. Serfując po różnych stronach nagle na nagłówki wskoczyła informacja, że spotykam się z SaEun, że ona to potwierdziła i że teraz czekają na informacje z mojej strony. Zdenerwowałem się na te brednie, zadzwoniłem do niej a ona przestraszonym głosem zaczęła mnie przepraszać i powiedziała, żebym porozmawiał z moim CEO to się wszystkiego dowiem. Zadzwoniłem do biura, powiedzieli mi że ma wolne i jest w domu. Nie myśląc wiele zabrałem portfel, kluczyki i pojechałem do niego. Czekał na mnie w swoim domowym gabinecie. Ten idiota siedział tam jakby nigdy nic. Spytałem się go...

Wspomnienia

- O co chodzi z tym całym związkiem. SaEun powiedziała, że ty wszystko wiesz. Znowu jakaś głupia promocja? Dlaczego nic ze mną nie uzgodniliście? Co to kurwa ma być? - nie panował nad sobą. Cała ta sytuacja wyprowadziła go z równowagi. Myśli typu "Jak ja to odkręcę? Co powiem fanom?" kołatały mu się po głowie.
- Sungmin-sshi, usiądź. Może kawy, herbaty, coś mocniejszego? - zapytał ze stoickim spokojem jakby zapowiadało się na pogawędkę o pogodzie. To jeszcze bardziej rozwścieczyło Sungmin'a.
- Nie mam zamiaru siadać i pić z tobą kawki. Chce wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Co sobie myślałeś zgadzając się na ten cały cyrk? Jak my to wszystko mamy teraz odkręcić? - z każdym słowem podnosił coraz bardziej głos żywo przy tym gestykulując.- Masz natychmiast wydać oświadczenie, że to wszystko nieprawda, że te ich 'dowody' to był tylko chwyt marketingowy aby ściągnąć więcej ludzi na widownię. Do cholery zrób coś!!
- Oczywiście ukażą się stosowne wyjaśnienia. A nawet powiem więcej, one właśnie teraz się ukazują. - Sungmin na te słowa odetchnął z ulga. Poczuł się już lepiej. - W tej chwili nasza agencja potwierdza, że jesteś w związku z Kim SaEun - świat się na chwilę zatrzymał.
 - Co?! Jak to potwierdza? Przecież mnie z nią oprócz pracy nic nie łączy? - pytał zdezorientowany Min. Nie wiedział co się dzieje.- Żartujesz?! To jakiś cholerny żart i on wcale nie jest śmieszny!!!- zdenerwowany chodził po pokoju.

*
- W tamtej chwili miałem straszną ochotę przywalić mu. Wszystko się we mnie buzowało, byłem taki wściekły, że o niczym nie myślałem. Uratowało go wejście gosposi, która zapytała co chcemy do picia. Gdyby nie ona rozkwasił bym mu tą jego mordę. KURWA!!- krzyknął na cały głos - Nie wiem już co mam robić, jak to wytrzymać.
Kangin objął kolegę ramieniem.
-Jak to nasz 'kochany' szefuncio wytłumaczył?
- Ha. To jest najlepsze. Wiesz, że próbował wkręcić mnie w związek z dziewczyną z 'Summer Snow'? Okazało się, że umówił się z jej managerem co do sfabrykowania dowodów, ale gdy ona to odkryła natychmiast poszła do swojego CEO, kategorycznie zażądała wyrzucenia tego palanta i sprawa się rozwiązała.
Niestety z SaEun jest zupełnie inaczej. Tutaj YoungMin dogadał się z jej szefem, takim samym dupkiem jak nasz,  ona nie mogła się sprzeciwić, nie jest na tyle rozpoznawalna aby bez większych konsekwencji zerwać kontrakt, ani na tyle bogata żeby zapłacić karę umowną. To wszystko jest do bani.
- Minnie? Ale co go pchnęło do tego wszystkiego?
Sungmin podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy starszego kolegi. Raz kozie śmierć.
- Ale obiecaj, że nie będziesz mnie osądzał.- popatrzył na niego błagalnym wzrokiem. W tej chwili wyglądał jak pięciolatek, który boi się kary za jedzenie słodyczy przed obiadem.
- Pamiętaj, że jesteś dla mnie jak brat i cokolwiek byś zrobił, kimkolwiek byś nie był ja cię kocham i będę wspierał.
Wziął głęboki oddech i powiedział:
- Dowiedział się, że jestem gejem, nie wiem skąd bo o tym wie tylko mój brat, nawet rodzice do tej pory nic nie podejrzewali. Szantażował mnie tym, mówił że jeżeli to wszystko wyjdzie to nie będę miał życia w wojsku, że moja kariera w show-biznesie jest skończona, nie tylko moja ale wasza też. Powiedział, że jeżeli zrobię coś niezgodnie z jego wolą to będzie po mnie, użyje wszystkich możliwych kontaktów abym nie znalazł już żadnej pracy związanej z muzyką czy aktorstwem. W tamtej chwili byłem tak skołatany, że zgodziłem się na wszystko, a gdy zacząłem na trzeźwo myśleć było już za późno żeby coś cofnąć. Dlaczego nic nie mówisz? Brzydzisz się mną?
- Głupek - potargał mu włosy - Nic nie mówię bo ci się buzia nie zamyka. A co do tego, że jesteś gejem. Myślisz, że znając cię od ponad 10 lat nie wiem, że wolisz facetów?
- Co?!
- Sungmin, oprócz mnie jeszcze kilku chłopaków to podejrzewa. Są też tacy co nic o tym nie wiedzą. Nigdy nic nie mówiliśmy bo nie chcieliśmy naciskać. Ale podejrzewaliśmy to wszystko i nam to nie przeszkadza.
- Kto wie?- zapytał ze strachem w głosie.
- Oprócz mnie podejrzewa jeszcze lider, HeeChul, HyukJae, ShinDong i SiWon. Nie patrz takim przestraszonym wzrokiem. Żaden z nas nie ma nic przeciwko. Nawet SiWon uznał, że skoro jesteś dobrym człowiekiem, nikogo nie krzywdzisz to to że lubisz mężczyzn mu nie wadzi. Stwierdził, iż Bóg wiedział co robi tworząc tak piękną osobę i to też on stworzył cię takim jakim jesteś, a Choi nigdy Bogu się nie sprzeciwia. Więc spokojna twoja rozczochrana. Wszystko jest ok.
- To dobrze. Bałem się komukolwiek o tym powiedzieć. Brat dowiedział się przez przypadek. Lepiej żebyś nie wiedział jak. - gestem ręki zatrzymał Kangina który zamierzał zadać pytanie.
- Ok. A twoi rodzice?
- Moi rodzice.... Ostatnio często rozmawiałem z mamą przez telefon, zawsze wtedy siadałem na balkonie, czułem się wtedy bardziej wolny, bardziej swobodny. Podczas jednej z takich rozmów zapytała się czy jestem homoseksualistą. Przyznałem się. Nawet dobrze to zniosła bo dość szybko się odezwała, nakrzyczała na mnie, że nie mogę wykorzystywać w taki sposób SaEun, a gdy jej powiedziałem jak wygląda sytuacja chciała od razu iść do naszego CEO. Powstrzymałem ją. W czasie moich rozmów z mamą nie chciałem żeby ktoś usłyszał o czym rozmawiamy, choć Kyu kilka razy mnie naszedł. A co do taty. Jeżeli mama wie to on też. Ale wszystko jest ok.
Znów zapadła cisza. Sungmin dzięki rozmowie z Kanginem coraz lepiej się czuł. Cieszył się że może zrzucić choć mały kamień z serca. Natomiast YoungWoon zastanawiał się w jaki sposób pomóc koledze, gdyż nie do przyjęcia był szantaż jaki stosował ich szef. Pozostawała też kwestia uczuć młodszego. Kim podejrzewał kto jest bliski sercu Lee, ale nie wiedział jak o to zapytać. To było trudniejsze niż zaciągnięcie go na dach.
- Sungmin - przerwał milczenie - Mogę zadać ci bardziej prywatne pytanie?
- Do tej pory nie potrzebowałeś pozwolenia. Ale pytaj najwyżej nie odpowiem.
Starszy jeszcze prze chwilę nic nie mówił. Zbierał myśli i odwagę na dalszą część rozmowy. Nie chciał zranić Min'a, nie chciał aby ten znów skrył się za swą maską idealnego życia.
- Czy nasz CEO nakręcił całą tą akcję w związku z tym jak reagujesz na kogoś z nas? Czy to dzięki temu się domyślił?
- Nie wiem o czym ty mówisz. Przecież zawsze traktowałem was wszystkich jak braci. - odpowiedział Sungmin nadal nie patrząc w oczy kolegi.
- Nie wiem czy wiesz, że gdy narodziły się we mnie podejrzenia co do twojej orientacji to wtedy też zacząłem cię baczniej obserwować. Nie żebym się bał, po prostu byłem ciekawy. Większą uwagę zwracałem na twoje zachowanie, ruchy, bardziej opiekuńczą i delikatną stronę. W pewnym momencie nawet zauroczyłeś mnie, nie zakochałem się jeżeli twoje zszokowane oczy chciały o to zapytać. Po prostu przez krótki okres czasu czułem coś więcej do ciebie. W tamtym okresie każdy twój gest, cieplejsze słowo skierowane do innego faceta cholernie mi przeszkadzało. Byłem zazdrosny. W tamtym też okresie zauważyłem twój wzrok. Taki sam jakim ja ciebie obdarzałem. Pełen ciepła, podziwu, zachwytu. Tylko, że on nie był skierowany do mnie, a co najważniejsze po pewnym czasie w twoich oczach było widać najszczersze ze  wszystkich uczuć. Miłość. Nadal ją tam widać. Twój stosunek do niego pozostał ten sam. Co mnie najbardziej dziwi to fakt, że tylko ja to zauważyłem. Przecież ewidentnie widać, że go kochasz. Sungmin. - spojrzał prosto w oczy kolegi - Co zamierzasz zrobić z uczuciami, którymi darzysz KyuHyun'a?
- Czy to naprawdę aż tak widać? - postanowił się nie ukrywać. Ten jeden raz pozwoli sobie na noc zwierzeń.
- Jak dla mnie tak. Widać to w twoich oczach, a pamiętaj, że one są zwierciadłami duszy. Zresztą pomimo, że zakładałeś swoją maskę codzienności to twoje oczy zawsze cię zdradzały. To jak się o niego troszczysz, ba, to, że przez tyle lat wytrzymałeś z nim w jednym pokoju o czymś musi świadczyć. Powiedz mi, czy zamierzałeś to trzymać cały czas dla siebie, nic mu nie mówiąc i dalej udawać związek z SaEun? Czy chciałeś przez całe życie żałować, że nic mu nie powiedziałeś? Takie trzymanie uczuć w sobie jest nie fair.
Sungmin milczał. Zastanawiał się nad słowami Kangina. Czy naprawdę chciał trzymać to wszystko w tajemnicy? Dla czyjego dobra to było? Kogo chronił? Siebie czy Kyuhyun’a? Czy zamierzał żyć w kłamstwie?
- Hyung, ja naprawdę nie wiem co zrobić w tej sytuacji. Boję się. Nie chcę żebyście przeze mnie wszystko stracili.
- Spójrz na mnie. – powiedział Kangin odwracając się w stronę młodszego kolegi. Minni zrobił to samo. – Sungmin. Wiesz, że jesteś moim ulubionym dongsaeng i bardzo sobie ciebie cenie, podziwiam. Nigdy też nie wtrącałem się do tego co robisz, szanowałem twoje decyzje ale teraz nie mogę patrzeć jak cierpisz. Musisz powiedzieć Kyu co czujesz, musisz mu powiedzieć o tym co się kryje za tym skandalem z tobą i SaEun w roli głównej. Oczywiście najpierw pomogę ci załatwić sprawę z naszym…
- Nie Kangin. To muszę załatwić sam. To jest mój problem i nie chcę nikogo w to wciągać. Sam sobie dam radę. A co do Kyu – zaczął Sungmin podnosząc się z dachu. Na jego twarz powoli wpływała jego zwykła maska chłopaka bez problemów, szczęśliwego i uroczego – A co do Kyu to lepiej niech pozostanie tak jak do tej pory. Nikt oprócz mnie nie musi więcej cierpieć.
- Ale..
- Pamiętaj, że obiecałeś zapomnieć o tym co tu usłyszałeś. – Sungmin odwrócił się i wszedł do budynku.
- Mam nadzieję, że przemyślisz sobie to wszystko i będziesz szczęśliwy. – powiedział Kangin patrząc na światła otaczających go budynków.

^*^*^*^*^*^*^*^

(Syśka)
W dormie zobaczyłem go siedzącego przy kuchennym stole. Nie wiem, czemu, ale byłem pewny, że coś go gryzie.
- KyuKyu! - Ucieszył się na mój widok.
Wiedziałem, że muszę przy nim grać. Uściskałem go i przy kubku gorącej herbaty opowiedziałem mu, że szczegółami o całym pobycie na wyspach. Pominąłem tylko ostatni wieczór. On nie mówił nic o swojej dziewczynie, więc ja też omijałem ten trudny dla mnie temat.
Gdy zbliżał się wieczór poczułem zmęczenie. Oczy same mi się zamykały. Idąc do łazienki zobaczyłem, że drzwi balkonowe są otwarte. Podszedłem by je zamknąć, a wtedy usłyszałem jego głos.
~Ja też tęsknię... Czuje się dobrze... Nie wiem czy jutro się spotkamy... Nie sprawdziłem grafiku...Jutro zadzwonię...Obiecuje...Dobranoc...~
Wiedziałem, z kim rozmawiał. Poczułem lekkie ukucie w sercu. Dotychczas cały swój wolny czas Sungmin poświęcał mnie. Teraz to się zmieni. Spojrzałem na niego. Chował twarz w swoje dłonie, a plecy nieznacznie mu drżały, nie wiedziałem, o co może chodzić.
- Sungmin hyung coś się stało? - Spytałem czule, jednocześnie kładąc mu dłoń na ramieniu. Nie ukryłem swojego zdziwienia, gdy jego twarz natychmiast rozchmurzyła się w szerokim uśmiechu. Tyle, że ja doskonale wiedziałem, że udaje przede mną.
- Chyba coś mnie bierze, mam nadzieje, że się nie rozchoruje. - Próbował mnie uspokoić.
Udałem, że łyknąłem tą ściemę. Cofnąłem się do mieszkania i złapałem koc leżący na kanapie. Okryłem go nim szczelnie i usiadłem obok. Wieczór był zimny.  W mieszkaniu nie było nikogo prócz nas.
Siedzieliśmy w milczeniu jeszcze kilka minut. Ja nie wiedziałem, co mógłbym mu powiedzieć, on zresztą chyba też skoro się nie odzywał.
Gdy byliśmy już w swoich pokojach, ja próbowałem poskładać swój komputer do kupy. Nagle do pokoju wszedł Mini.
- Co się stało z twoim komputerem? - Spytał zaciekawiony, pochylając się nad szczątkami mojego sprzętu.
- Pierwszego dnia urlopu niechcący go roztrzaskałem. - Skłamałem.
- Więc byłeś odcięty od świata? - Dopytywał się.
- Niestety... Jutro oddam go na gwarancję. Jak się nie uda to kupię nowy. - Odparłem.
- To nie wiesz nic o mnie i SaEun... - Zaczął.
- Wiem. - Przerwałem mu. - Przepraszam, po prostu usłyszałem końcówkę twojej rozmowy na balkonie. Po za tym znikałeś ostatnio często, więc domyśliłem się, hyungowie też o tym wspominali. - Powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
- SM trąbi o tym związku. Teraz spełnię swoje słowa o ustatkowaniu przed wojskiem. I nie będę sam . - Wyznał.
Spiąłem się na te słowa. Zabolały mnie. Przecież miał nas. Mnie. Nie odezwałem się jednak. Nie wiedziałem jak się zachować. Czułem, że w tamtym momencie wszystko cokolwiek bym powiedział było by nieodpowiednie.
- Idę spać. - Powiedział wstając z podłogi i ratując mnie przed krępującą ciszą. - Niedługo wyjeżdżamy do Japonii, musimy łapać ostatnie wolne chwilę przed kolejnym nawałem pracy. - Dodał i wyszedł nie czekając na moją odpowiedź.
Położyłem się na łóżku i myślałem. Próbowałem pookładać sobie w głowie swoje uczucia. Czemu czułem się źle wiedząc, że Sungmin ma kogoś? Może to była dla mnie nowa sytuacja. Zawsze byłem rozpieszczany przed wszystkich hyungów. Teraz jednego stracę. To na pewno o to chodziło. Tylko, czemu nie potrafiłem cieszyć się szczęściem przyjaciela? Przecież, Sungmin zawsze będzie moim hyungiem. Z tą myślą zasnąłem. Chyba pierwszy raz tak dobrze mi spało odkąd dowiedziałem się, że Lee ma dziewczynę.
Końcówka urlopu minęła błyskawicznie. Cieszyłem się z tego powodu, ponieważ bezczynne siedzenie na dupie zaczynało mnie z wolna dobijać. Przez dwa dni intensywnie przygotowywaliśmy się do wyjazdu. Nagrania i ćwiczenia pozwalały mi się oderwać od nurtujących myśli. Nie myślałem o tej dziewczynie wcale, a przez małą chwilę byłem pewien, że mnie to wcale nie rusza.
Koncert w Japonii był niesamowity. I mimo niekorzystnej pogody, daliśmy z siebie wszystko. Elfy były zachwycone zresztą my też nie kryliśmy swojej satysfakcji. Nawet beznadziejna pogoda nie ugasiła naszego optymizmu.
Po godzinach ciężkiej pracy prawie opadłem z sił, zupełnie nie mając siły na cokolwiek. Sungmin zachowywał się normalnie był szczęśliwy i beztroski, na scenie nadal tworzyliśmy zgrany zespół. Przez chwilę czułem się nawet, tak jak by się nic nie wydarzyło.
Dzień po koncercie niektóre gwiazdy współpracujące z SM wróciło do Seulu.  Ja też miałem taki zamiar, jednak moje plany uległy zmianie chwilę po tym jak niechcący podsłuchałem rozmowę telefoniczną Lee, która zmieniła moje podejście do całej sytuacji. Po powrocie hyung miał się spotkać z nią w dormie. Ja nie miałem zamiaru być świadkiem tej schadzki. Zaraz po śniadaniu poszedłem do Changmina i ubłagałem by został ze mną w Japonii. Na szczęście i tym razem mnie nie zawiódł.
Po południu w czasie, gdy przygotowywałem się do wyjścia na miasto przyszedł do mnie Mini. Wiedziałem, że wieczorem ma lot do Korei. Nie ukrywał swojego zdziwienia widząc bałagan na moim hotelowym łóżku.
- Czemu się jeszcze nie spakowałeś? Za godzinę będzie tu taksówka. - Powiedział z wyrzutem.
- Zostaje. - Powiedziałem sucho. W duchu błagałem by jak najszybciej wyszedł. Nie chciałem go blisko siebie.
- Kyu coś się stało? – Dopytywał się zmartwionym głosem.
- Wszystko dobrze hyung. Po prostu Changmin zostaje i ja chce być tu z nim. – Odpowiedziałem stanowczo.
- Nie znudził ci się po wspólnych wakacjach? - Zażartował.
- Prawdziwi przyjaciele nigdy się nudzą hyung, chcesz spędzać z nim zawsze jak najwięcej czasu i to bez względu na wszystko. - Odparłem próbując ukryć swój ból. Z jednej stron chciałem by się domyślił, co czuję.
- Kyu... - Zaczął. – Właśnie myślałem, że ostatnie chwilę spędzimy razem. Ostatnio nie mamy dla siebie czasu. - Rzekł smutno.
- Pamiętaj, że to nie moja wina. To ty mnie wystawiłeś Sungmin hyung. - Uniosłem się. Wiedziałem, że nie tak miała wyglądać ta rozmowa. Zacisnąłem zęby i mijając go podszedłem do drzwi.
- Chcesz wyjść? - Upewnił się.
- Tak chce się pożegnać z Minho zanim wyjedzie. - Odpowiedziałem wychodząc.
W tamtym momencie czułem się jak wypluta guma do żucia. Prawdą było, że Sungmin znalazł sobie nową osobę do zaspokajania swych potrzeb rodzicielskich. Lubił o mnie dbać, troszczył się o mnie. Wiedziałem, że byłem jego ulubieńcem. Niestety teraz miał ją i ja już się nie liczyłem. Nawet, jeśli teraz jeszcze było dobrze. Wszystko do czasu. To też kiedyś będzie miało swój kres.
Nie miałem siły na spotkanie z Minho, do pokoju nie mogłem wrócić w obawie, że Lee nadal tam jest. Na korytarzu zobaczyłem łazienkę i wszedłem tam zamykając się w ostatniej kabinie. Schowałem twarz w dłonie i płakałem z bezsilności i tęsknoty. Samolubny maknae żąda uwagi swojego hyunga. Dorośnij Cho – pomyślałem rwąc sobie włosy z głowy. Chyba właśnie w tamtej chwili zdałem sobie sprawę, że Lee jest dla mnie ważniejszy niż przypuszczałem. Nie pamiętam ile dokładnie tam przesiedziałem. Zbierałem myśli, próbując ułożyć wszystko w sensowną całość, naprawdę nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli, że mógłbym go pokochać. W końcu byłem mężczyzną, a jako facet nie mogłem go kochać. Podjąłem wtedy decyzję, która miała mnie uchronić od niepotrzebnego bólu i nieporozumień. Obiecałem sobie, że będę unikać Sungmina oraz za wszelką cenę nie pozwolę mu się do siebie zbliżyć. Chciałem oszczędzić sobie bólu i rozczarowania. Widok szczęśliwego Lee u boku swojej nowej dziewczyny wcale nie był czymś, co bym chciał oglądać, więc wiedziałem, że nie mam innego wyjścia.
Po powrocie do Seulu mocno trzymałem się swojego planu, w wolnych chwilach spotykałem się z Minho i Changminem. Czasem pojechałem odwiedzić rodziców. W dormie starałem się spędzać jak najmniej czasu. Jadłem na mieście, ignorowałem wspólne spotkania z przyjaciółmi z zespołu, tłumacząc się brakiem czasu i zmęczeniem, tak naprawdę unikałem ich by nie usłyszeć przypadkiem żadnych nowinek o związku Sungmina i SaEun. Do tej pory nie zdecydowałem się na oddanie rozbitego komputera do serwisu. Strasznie brakowało mi gier, ale wiedziałem, że wtedy na pewno nie mógłbym się powstrzymać by nie zerknąć na żadne forum plotkarskie. Wiedziałem, że jakiekolwiek zdjęcia czy informacje zabiłyby mnie. Świadomość, że mogę czuć do niego coś więcej była dla mnie najgorszym, co mogło mnie w życiu spotkać.
Dni mijały spokojnie. Byłem silny i nie dawałem nic po sobie poznać. Czasem w nocy pozwalałem sobie jedynie kilka słonych łez. Tęskniłem za nim i to, dlatego. Po za tym świadomość, że jest niedaleko, zaledwie pokój obok, wystarczyło wyjść na korytarz i otworzyć drzwi od jego pokoju. W teorii to było dziecinne proste, jednak w prawdziwym życiu nie pozwoliłbym sobie na to, nie odważył się. Przecież to było niedopuszczalne. Ja tylko pragnąłem by mnie przytulił i powiedziałem, że jestem jego ukochanym maknae. Pragnąłem, jego bliskości i zainteresowania. Było mi strasznie ciężko z tą całą sytuacją.
Tego dnia byłem naprawdę zmęczony, do dormu wróciłem, trochę wcześniej. Miałem ochotę na ciepły prysznic i sen. Wchodząc do mieszkania zdziwiło mnie palące się światło w kuchni, przecież widziałem grafik i każdy z domowników miał jakieś zobowiązania na ten wieczór. Obdarzyłem łazienkę tęsknym spojrzeniem i skierowałem swoje kroki do pomieszczenia, z którego dobiega światło. Osobę, którą zastałem w pomieszczeniu nie spodziewałem się zupełnie. Przy stole siedział Sungmin trzymający w dłoni kubek z herbatą. Przez chwile miałem ochotę się wycofać i wyjść niezauważonym, ale tęsknota za nim zwyciężyła i po krótkiej chwili wahania siedziałem naprzeciwko niego. Nie miałem pojęcia czy zdawał sobie sprawę z tego, że to ja, a nikt inny siedzi niedaleko, ale nie uniósł głowy. Nadal siedział nieruchomo, niewzruszony czyjąś obecnością.
- Hyung, wszystko porządku? – Spytałem cicho. Najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie jest sam w kuchni, bo gwałtownie uniósł głowę i spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Kyuhyun… - Powiedział szeptem. – Nie przypuszczałem, że jesteś w dormie. – Dodał cicho. – Że ktokolwiek jest. – Dodał.
- Wróciłem wcześniej. – Odpowiedziałem. - Myślałem, że spotkasz się z SaEun. – Odparłem. Wyprostował się na krześle, przy którym siedział i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym wyrzuty. Nie rozumiałem jego reakcji.
- Nie spotykamy się często. – Bąknął. Rozszerzyłem oczy ze zdziwienia. Byłem pewien, że spędzają ze sobą każdą wolną chwilę w dodatku Leeteuk coś wspominał o ich wczorajszej randce na musicalu. Postanowiłem jednak i tym nie wspominać. Wstałem od stołu z zamiarem udania się do łazienki, a potem do łóżka. Nie mogłem jednak odejść, bo dłoń Sungmina trzymała mnie mocno, powodując, że powrotem usiadłem na krześle. - Co robisz hyung? – Zapytałem.
- Nie chcę żebyś odchodził, tak dawno nie mięliśmy takiej chwili jak ta Kyuhyunnie. – Zamarłem na te słowa, dreszcz przeszedł mi po plecach.
- Hyung, byłem pewien, że nie chcesz już spędzać ze mną czasu.
- Jak mogłeś tak pomyśleć! – Krzyknął podchodząc do mnie, a już po sekundzie czułem jego ramiona obejmujące mnie. Wtuliłem się w jego tors, kolana miałem miękkie. Nie byłem wstanie wstać. Gdyby w tamtej chwili ktoś nas zobaczył z pewnością bardzo by się zdziwił. Sungmin stojący przede mną i obejmujący mnie szczelnie swoim ciepłymi dłońmi. – Nigdy nie wątp w to, że jesteś dla mnie ważny, a nawet najważniejszy… - Dodał cicho ostatnie słowa.
- Przecież ona jest dla ciebie ważniejsza. – Powiedziałem z wyrzutem.
- Nic nie rozumiesz Kyu. – Odpowiedział puszczając mnie i odchodząc kilka kroków w kierunku wyjścia.
- Jeśli nie rozumiem to mi wytłumacz Mini, czy ja proszę o zbyt wiele? Tylko chwile rozmowy… - Poprosiłem błagalnym głosem.
- Nie mogę. – Jęknął. Zdenerwowałem się i wstałem energicznie. Podszedłem do niego i łapiąc za ramiona zmusiłem by odwrócił się w moja stronę.
- Nie mogę. – Powtórzyłem sarkastycznie. – Nie mogłeś być ze mną szczery, nie mogłeś powiedzieć mi, że od kilku miesięcy spotykasz się z tą aktoreczką, nie mogłeś pojechać ze mną na te pieprzone wakacje, a teraz mówisz mi, że nadal mam żyć w nieświadomości? Myślisz, że właśnie tak zachowuje się przyjaciel hyung? – Zdawałem sobie sprawę ze swojego tonu, ale nie potrafiłem pohamować złości.
- Przepraszam. – Wydusił z siebie. Prychnąłem na te słowa. W tamtej chwili jego przeprosiny nie były dla mnie nic warte.
- Przepraszasz? Ale, za co? Za to, że masz mnie gdzieś czy za to, że nie możesz mi powiedzieć? – Zapytałem.
- Nigdy nie miałem cię gdzieś Kyu i dobrze o tym wiesz! – Zdenerwował się
- Tylko, czemu mi tego nie okazujesz Hyung? – Wkurzyłem się. Emocje buzowały we mnie niczym chmura gradowa nie spostrzegłem nawet jak Sungmin złapała moją twarz i zanurzył się w głębi moich oczu. Jego wzrok mnie tak sparaliżował, że nie umiałem zrobić w tamtej chwili nic innego tylko zapatrzeć się w tą czekoladową przestrzeń.
 - Naprawdę chcesz, żebym ci to pokazał? - Zapytał nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego. Nie byłem wstanie niczego powiedzieć, spojrzałem tylko na niego i czekałem. Czekałem na jego następny krok. Jego oczy przeszywały mnie na wylot. Przełknąłem nerwowo ślinę i przymknąłem powieki, spodziewałem się wszystkiego, tego, że mnie odepchnie, uderzy, wyzwie. A on tylko chciał mnie pocałować... Tylko, a może aż...?
Stałem jak wryty. Nogi miałem jak z waty, nie byłem wstanie odpowiedzieć na ten niespodziewany gest z jego strony. Odsunąłem się lekko nie pozwalając naszym ustom się złączyć.
- Co ty hyung? - Zapytałem po dłuższej chwili.
Sungmin odsunął się ode mnie delikatnie i odwrócił głowę. Nie mogłem zobaczyć jego oczu, tylko jedna, jedyna samotna łza na policzku pokazała mi jak bardzo cierpi.
- Nienawidzę swojego życia. - Załkał. - Wiesz, że pierwszy raz w życiu żałuję tego, że jestem jednym z was? - Milczałem, a Lee mówił dalej. - Wiesz, że jutro ogłoszą datę mojego ślubu? Tak, Kyu muszę się pobrać. - Powiedział widząc moje zdziwienie. - Czy ty kiedykolwiek przeczytałeś swój kontrakt z wytwórnią? Pewnie nie... - Odpowiedział za mnie.
- Nie wierzę, że nic nie możesz zrobić. Nikt nie może cię zmusić do ślubu hyung! - Krzyknąłem. Byłem zły, nie potrafiłem zrozumieć tego, co do mnie mówi.
- Kyuhyunnie... - Wyszeptał w czasie, gdy ponownie się we mnie wtulał. Byłem bezsilny. Przywarłem do niego i próbowałem się uspokoić.
- Sungmin to, dlatego wtedy nie pojechałeś ze mną na urlop? - Upewniłem się.
- Wtedy dostałem polecenie od menagera żebym pod żadnym pozorem nie opuszczał Seulu i spędził urlop na miejscu. Mówił coś o jakiejś niespodziance dla nas, kazał milczeć. Dlatego nie mogłem ci powiedzieć, czemu nie jadę z tobą. Potem znalazłem ten artykuł w sieci... Nie mogłem nic zrobić - Tłumaczył mi. – Nie mogę też o tym nikomu mówić, nawet teraz, ale nie potrafię dłużej udawać, że wszystko jest w porządku jak nie jest.
Słuchałem go milcząc. Mimo iż jego słowa mnie bolały w pewnym sensie czułem pewnego rodzaju ulgę. Napięcie stopniowo opuszczało moje ciało niczym powietrze z balonu. W tamtej chwili zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo brakowało mi Minniego.
- Co mogę dla ciebie zrobić Mini? - Zapytałem nieśmiało.
- Nie wiem Kyu.... Po prostu mnie nie opuszczaj. - Poprosił nieśmiało. W odpowiedzi objąłem go jeszcze mocniej.
- Jestem twoim przyjacielem, więc jak mógłbym cię zostawić z tym wszystkim hyung? – Odparłem z lekkim wyrzutem.
- Kyu jesteś taki młody... Jeszcze nic nie rozumiesz... Ja.... - Jąkał się. - Ja... Muszę odejść z zespołu. Nie mogę ożenić z SaEun, nie kocham jej i nie pokocham. – Rzekł smutno.
- Nie możesz odejść hyung. – Załkałem. – To już nie będzie to samo bez ciebie, proszę nie rób tego. Jakoś sobie poradzisz. Miłość przyjdzie z czasem, a jak nie to coś zaradzimy, Leeteuk hyung coś wymyśli. – Z każdym moim słowem, sam nieświadomie zadawałem sobie coraz większy ból, ale przecież nie mogłem pozwolić by Sungmin odszedł. Potrzebowałem go i nawet, jeśli wyprowadzi się z dormu to zostaną nam koncerty i próby. Na pewno będzie lepiej, jeśli miałoby go nie być w ogóle. Bałem się o niego. Przecież SM mu nie odpuści, zniszczą jego karierę. W głowie kłębiło się tysiące myśli. Nieprzerwanie szukałem jakiegoś rozwiązania.
- Powiedz mi jak mogę poślubić osobę, do której nic nie czuje? – Zapytał jednocześnie łapiąc mnie za koszulkę.
- Nie wiem.
- Chcesz żebym codziennie budził się z myślą, że nie jestem z osobą, którą darzę największym uczuciem, na jakie mnie stać? Mam się męczyć i cierpieć w pobliżu osoby, którą kocham przez tyle lat? Która jest blisko mnie, na wyciagnięcie ręki, a jednak nie jest moja? Zniszczę jej życie tak samo jak sobie. Nie będę wstanie oglądać codziennie swojego odbicia w lustrze, jeśli to zrobię Kyu… Chyba wole umrzeć niż żyć w takim stanie. – Stałem wpatrzony w jego ponura minę i przygaszone oczy, w których brakowało tego blasku, co zawsze. Przygryzłem nerwowo wargę i spuściłem głowę, dałem ujście powstrzymywanym łzą, ale z jakiegoś powodu nie chciałem mu tego okazać. Wiedziałem, co teraz się stanie, Sungmin odejdzie i znów zostanę sam. Z pewnością widok moich łez w żaden sposób by go nie pocieszył.
- Czemu płaczesz? – Zapytał, więc jednak musiał się zorientować.
- Bo ja nie chcę stracić hyung. – Odpowiedziałem zgonie z prawdą.  – A jeśli odejdziesz to zwiążesz się z osobą, którą naprawdę kochasz i zapomnisz o nas… o mnie… - Dodałem smutno.
- Kyu… - Powiedział ponownie tego wieczoru. – Jak mogę zostawić osobę, którą kocham? - Zamrugałem nerwowo no powiekami na te słowa. Zaraz, zaraz czy chodzi mu o mnie…? Odruchowo zrobiłem krok do tyłu na widok, czego Sungmin zrobił się jeszcze bardziej posmutniał. Czy ja dobrze usłyszałem? – Pomyślałem ponownie. Czy to ja byłem tą ukochaną osobą, tą, przez którą mój hyung cierpiał? Ale przecież… ja… Złapałem go mocno i przytuliłem z całej siły, jaką miałem w sobie.
 - Boże Sungmin, naprawdę? – Pytałem podniecony nadmiaru emocji. Hyung z początku nie rozumiał mojej ekscytacji, bo patrzył się na mnie podejrzliwie, nerwowo zaciskając swoje dłonie w piąstki.
- Hyung kochasz mnie prawda? – Zapytałem chcąc się upewnić.
- Kyu… - Zaczął.
– Odpowiedz. – Rozkazałem.
– Tak kocham cię, a teraz możesz się mnie wyprzeć. – Warknął
- Jak mogę wyprzeć kogoś, kogo tak bardzo kocham? – Odbiłem piłeczkę śmiejąc się przy tym szczerze.
- Naprawdę? – Dopytywał się. Złapałem go mocno i zakręciłem na około pokoju. Nos zanurzyłem w jego szyi, czułem się wolny.
- Tak naprawdę, poradzimy sobie hyung, obiecuję tylko zostań.
- Jeśli zostanę to wiesz co to oznacza dla mnie, dla nas? – Dodał szybko ostatnie słowo.
- Będziemy wiecznie w zespole, hyung? A może to ten czas by odejść, ale razem… - Zapytałem nieśmiało.
- Chcesz poświęcić wszystko dla mnie? Swoją karierę? – Dopytywał się.
 - Ty chciałeś to, czemu ja nie mogę? - Odpowiedziałem z wyrzutem
- Jesteś pewien?
- Jestem pewien, że chcę być z Toba bez względu na wszystko i wszystkich, uszanuje każdą decyzje, jaką podejmiesz... – Nie zdążyłem dokończyć, bo jego usta przywarły do moich. Oddałem pocałunek szczęśliwy.
W tamtej chwili nie bardzo interesowało mnie SM czy SaEun, liczyły się tylko to, że ja i Sungmin kochamy się, a przede wszystkim to, że nikt ani nic nas nie powstrzyma nas od tego uczucia. Na przekór wszystkiemu i wszystkim, do samego końca.
- Sungmin hyung?
- Tak?
- Ja też cię kocham.


5 komentarzy:

  1. *.*
    Ale słooodko
    I źle, że Kyu zrezygnował
    Ale dobrze, że sobie pogadali XD
    Przepraszam, że prawie nie komentuje ale jakos tak sie nie moge zebrac jak juz przeczytam :(
    Ale lubie was!
    I KyuMin =^.^=
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż w prawdziwym życiu dopełnili swojego przeznaczenia hihi :3 żart :D wiadomo, że KyuMin na zawsze <3 Syśka

      Usuń
  2. No nie no normalnie chamstwo, ja jeden dzień niedyspozycji internetowej miałam, a już się ktoś wepchał na pierwsze miejsce :(
    Nie żeby mi na tym specjalnie zależało xd
    Dobra do rzeczy!
    KyuMin omnomnom I‘m in heaven *.*
    No że nie znajdę lepszego określenia, to zgodzę się z powyższym, że słodko było
    Ale nie za bardzo na szczęście
    Oni sami w sobie są słodcy. I odnoszę wrażenie, że zaczynam paplać xd
    Końcową scenę to czytałam z takim bananem, że mi się zmarszczki zrobią jak tak dalej pójdzie XD
    I w ogóle to takie awwwwwwww =^.^= i aż chce się wziąć i przytulić
    Weny i duuużo yaoi :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny komentarz! serdecznie Ci dziękujemy. To naprawdę miłe mieć stałą czytelniczkę ;) cieszymy się,że podoba Ci się nasze pisania. Pozdrawiamy
      Syśka

      Usuń
  3. SZMYRGNĄŁEM, CO ZA PIĘKNE SŁOWO, KOCHAM JE *-* taki słodki KyuMin, takie głupie SM >_< nadopiekuńczość Minho xd super i zapraszam do siebie na piąty rozdział Unintended *-*

    OdpowiedzUsuń