Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

wtorek, 28 października 2014

Burza - Bellatrix / Narcyza

Wiem, że większość z Was oczekuje Drarry jednak jeszcze pracuje nad kolejnym rozdziałem, więc musicie się uzbroić w cierpliwość.
Przychodzę do Was z one shotem yuri, z HP ;) Może wam się spodoba.
Nie przedłużam, kiepska jestem w opisach itp.
Miłego czytania :*
P.S Dziękuję za wszystkie komentarze na naszym blogu!

Syśka









Nie sądziłam, że moje życie kiedyś może się tak diametralnie zmienić. Jeszcze do niedawna byłam beztroską nastolatką, a dziś biłam się z moimi myślami, nie wiedząc jak poradzić sobie z sytuacją która mnie spotkała.
Obserwowałam czujnym wzrokiem moją siostrę siedzącą przed moim biurkiem. Sama nie wiedziałam co mogłabym jej powiedzieć, temat okazał się zbyt trudny. Bo niby jak mam wytłumaczyć Belli, że ten cały chłystek nie jest wart cienia jej uwagi? Po za tym… Za bardzo bolało mnie samo wspomnienie o jej nieodwzajemnionym uczuciu. To mnie powinna kochać, to ja się nią zajmuje. Dbam o nią i troszczę się, zwłaszcza odkąd rodzice mają nas kompletnie gdzieś.


Od dziecka była piękna. Jej długie czarne loki opadające na przecudowną twarz były dla mnie wszystkim. Kochałam swoją siostrę, lecz od niedawna zdałam sobie sprawę, że to nie jest miłość którą się darzy kogoś ze swojej rodziny. Ją kochałam inaczej, każdego dnia. Uwielbiałam jej ciało i delikatną skórę, którą czułam zawsze, gdy tylko miałam okazję jej dotknąć.
Moja siostrzyczka co chwilę przychodziła do mnie z opowiastkami o nowym kolesiu, chwaląc przy tym jego czystość krwi i pokaźny majątek. Szczerze, mało mnie to obchodziło. Podziwiałam tylko determinację Andromedy, która już od ponad roku potajemnie przed rodzicami spotyka się z mugolem. Osobiście nie miałam nic do tego, siedziałam cicho tylko ze względu na rekcję rodziców. Nie chciałam jej zaszkodzić niepotrzebnie. Jeśli siostra była szczęśliwa to ja cicho jej kibicowałam.
- Choć coś ci pokaże. – Wyrwał mnie jej głos z zamyślenie.
Spojrzałam na nią i zobaczyłam, że siedzi nad książkami, rozbawiło mnie to, mamy środek wakacji. Prychnęłam na samą myśl, kierując się przy tym wolno w jej kierunku. Na swoje nieszczęście pod moim łóżkiem były moje rupiecie, które miałam jak najprędzej uporządkować, jednak moje lenistwo skutecznie mnie od tego odciągało, a dziś zaplątałam się – sama nie wiem o co. I wyrżnęłam w dość dziwnej pozycji, krótko mówiąc klękałam na kolanach tuż przy mojej siostrze. Momentalnie zapomniałam o bólu, gdy tylko zdałam sobie sprawę z zaistniałej sytuacji.
Miałam mieszane uczucia. Była tak blisko mnie, wręcz za blisko. Pierwszy raz od kilkunastu miesięcy poczułam jej ciepło. Wcześniej starałam się unikać jej bliskości w obawie, ze zmięknę jak teraz. Nie wiem ile tak trwałam w tej pozycji patrząc na jej przepiękną twarz.
Bella pochyliła się nade mną i uśmiechnęła się. Łapczywie wciągnęłam powietrze do płuc i przymknęłam powieki. Siostra jak gdyby nic cmoknęła mnie w nos i śmiejąc się wyszła z pokoju, zostawiając mnie sama.
Nigdy nie czułam się tak fatalnie jak w tamtej chwili. Przecież to moja rodzona siostra. Opiekowałyśmy się sobą od maleńkości. Spędzałyśmy każda wolną chwilę, a teraz krzywdzę ją. Nie mogę jej kochać, nie mogę czuć tego pożądania.
Doskonale pamiętam ten dzień kiedy przestałam patrzeć na nią inaczej niż tylko na siostrę. Poszłyśmy tego dnia nad rzekę. Nie wiadomo kiedy wylądowałyśmy w wodzie. Wygłupiałyśmy się. Była tak blisko dotykałyśmy się wtedy. Podczas zwykłej zabawy. Nie było w tym żadnych podtekstów jednak ja wszystko sobie przeinaczyłam. Sprawiła mi tyle przyjemności, że po wyjściu z wody pod pretekstem spaceru, musiałam iść do lasu by się zaspokoić.
Od tamtej pory muszę to robić codziennie, myśląc przy tym o Bellatrix.
Czułam niemoc, nikt nie był w tak beznadziejnej sytuacji jak ja. Kochać własną siostrę. Nikomu nie mogłam się zwierzyć ze swojego bólu i cierpienia. Byłam skazana na klęskę.
Kilka dni później zostałyśmy same w domu, rodzice gdzieś wybyli. Andromeda korzystając z okazji spotkała się ze swoim chłopakiem.
Siedziałam samotne w pokoju, gdy nagle drzwi się otworzyły, w progu stała Bellatrix. Nie czekając na moją reakcję podeszła do moje łóżka i położyła się obok wtulając mocno.
- Cyziu burza, mogę spać z tobą?
Wiedziałam, że strasznie boi się grzmotów i piorunów, pozwoliłam jej na to bez słowa ręką przyciągnęłam jej ciało bliżej siebie, a wolną ręką gładziłam jej głowę.
Zrobiło mi się strasznie gorąco, mocno zacisnęłam żeby. Moje ciało jednak reagowało inaczej niż chciałam, z każdą sekundą byłam coraz bardziej mokra. Gdy po około godzinie czarnowłosa zasnęła odsunęłam się nieco od niej i lekko przymknęłam powieki.
Wsunęłam rękę w swoje majtki i zaczęłam stymulować swoją łechtaczkę, co jakiś czas zanurzając paluszek w mojej ciasnej dziurce. Po kilku minutach dołożyłam jeszcze jeden palec, chyba za głośno jęknęłam. Z przerażeniem spostrzegłam jak Bella odwraca się w moją stronę z tym zadziornym uśmieszkiem mierzy całą moją sylwetkę, chciałam się podnieść, jednak ona stanowczo złapała moją dłoń zatrzymując przy sobie. W tamtym momencie popatrzyła na mnie takim wzrokiem, bałam się jej. Chwyciła moją dłoń i nakierowała na moje łono, prosząc przy tym o to bym kontynuowała, zamarłam. Bella widząc mój wstyd zastąpiła swoją dłonią moją wcześniejszą i delikatnie zaczęła pieścić mój czuły punkt. Strach sprzed kilku minut wyparował w chwili, w której nasze dłonie się ze sobą zetknęły. Nie potrafiłam hamować jęków. Złapałam ją za szyję i przyciągnęłam do naszego pierwszego pocałunku. Czułam się cudownie mogąc rozkoszować się jej pełnymi i delikatnymi ustami. Gdy po kilku minutach doszłam, chciałam posunąć się jeszcze bardziej i zrewanżować również doprowadzając ją do tak wspaniałej ekstazy, jednak ta przytuliła się i powiedziała, że na pewno jestem zmęczona i żebym lepiej odpoczęła.
Z niechęcią jednak przystałam na jej propozycję i mocno wtuliłam się jej drobne ciało. Zasnęłam niemal od razu.
Gdy rano się obudziłam, a jej nie było przy mnie poczułam jak moje ciało przeszywa ogromny ból. To był kolejny sen, nie do spełnienia. Bałam się wyjść z pokoju, tak bardzo się bałam. Co ona sobie o mnie pomyśli? W dodatku chciałam się do niej dobrać, a ona najzwyczajniej w świecie mnie odtrąciła i poszła spać, a teraz budzę się samotnie, bojąc się zrobić cokolwiek. Mogę ją zranić, stracić siostrę.
Tego dnia nie stało się jednak nic szczególnego. Cały dzień zachowywałaś się jak by w ogóle nic się nie stało, tak jak by nasze zbliżenie nie miało miejsca.
Ta sytuacja zraniła mnie na tyle, że na kilka następnych lata skutecznie nauczyłam się tłumić przy niej swoje pragnienia. Zachowywałam się tak jak ona. Udawałam, że nic takiego nigdy nie miało miejsca.

***

Minęło kilka następnych lat. Bellatrix spotykała się co chwile z innym facetem, mimo ogromnego bólu trwałam niewzruszona. Tak było lepiej tym bardziej, że jeśli nawet miałabym jakieś szanse u swojej siostry, to nigdy nie udało by nam się zalegalizować naszego związku. Wszystko się zmieniło podczas jednego z tych wielu nie znaczących dni, gdy przypadkiem podsłuchałam rozmowę swoich rodziców.
- Andromeda opuściła rodzinny dom, a ten Syriusz Black woli towarzystwo szlam z Gryffindoru niż swojej rodziny. Nasza córka zadała nam tak ogromny ból biorąc ślub z mugolem. Wiem, że Cyzia zrozumie i bez problemu zgodzi się na małżeństwo Lucjuszem Malfoyem. Jej małżeństwo to doskonała okazja na zatuszowanie ostatnich incydentów w naszej rodzinie. Młody Malfoy pochodzi bogatej arystokratycznej rodziny, a takiej potrzebujemy. – Odparł spokojnie mój ojciec.
Wtedy usłyszałam głos matki, była czymś strasznie zdenerwowana.
- Bella…
- Ona niech robi co chce. – Przerwał jej ojciec.- To i tak nie nasz córka tylko zwykły podrzutek. Uwierz, że gdybym cię wtedy nie posłuchał na pewno wyszło by lepiej dla każdego. Mogliśmy zabić ją tak samo jak jej matkę i zostawić.
Natychmiast uciekłam stamtąd. Czułam dwa sprzeczne uczucia z jednej strony bałam się ślubu z Lucjuszem, a z drugiej właśnie dowiedziałam się, że Bella nie jest moją siostrą.
Jakoś nie obchodziło mnie w tamtej chwili w jakich okolicznościach do tego doszło, po za tym domyśliłam się, że wywołałabym przez poruszanie tego tematu ogromny skandal. Dlatego skupiłam się na fakcie istotnym dla mnie. Bella nie jest moją siostrą, możemy być razem, mamy jeszcze szansę.
Jak na skrzydłach pobiegłam do ogrodu, sama nie wiedziała do końca co chce zrobić. Nie miałam zamiaru wyjawić jej prawdy o kłamstwach rodziców. Chciałam tylko wyznać swoje uczucia i być z nią. Teraz nic nie mogło mnie powstrzymać.
Jednak na miejscu ujrzałam coś czego się nie spodziewałam, moja ukochana nie była sama tylko z kolejnym fagasem. Zamarłam, chciałam się wycofać jednak ona mnie zauważyła nie mając wyjścia, podeszłam do nich powolnym krokiem.
- Proszę poznaj moją siostrę Narcyzę, Rudolfie. – Wyznała z uśmiechem moja Bella.
Widząc moja rozpacz Bella pociągła mnie w stronę domu pod pretekstem zrobienia herbaty.
- Powiesz mi co się dzieje siostrzyczko? – Spytała mnie czule.
Lecz gdy nie otrzymała odpowiedzi prze z dłuższy czas zaczęła mówić za mnie.
- Muszę za niego wyjść, żeby rodzice byli ze mnie dumni, mimo iż nie jestem ich to wiem, że oni tego ode mnie wymagają. – Mówiła rozpaczliwie moja starsza siostra.
Zamarłam słysząc te słowa, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, skąd ona wie…
- Nie przejmuj się skarbie i tak zawsze będziesz moją kochaną siostrzyczką, z Andromedą już nie chcę mieć nic do czynienia. Tylko ty się dla mnie liczysz, pamiętaj.- Wyszeptała czulę obejmując mnie przy tym mocno.
- Ale… - zaczęłam, lecz ona mi przerwała kładąc palec na moich ustach.
- To nic nie znaczyło, zapomnisz. Nic więcej nie mów, żeby potem nie żałować. Ja wychodzę za mąż, a ty poślubisz Lucjusza i wszystko będzie dobrze.
Po moich oczach zaczęły spływać łzy, lecz ona ich już nie widziała. Obserwowałam jej sylwetkę oddalającą się w stronę domu. Wiedziałam, że ma rację.
Kilka lat później byłam matką i żoną Lucjusz Malfoya. Bella poślubiła Rudolfa Lestrange.
Wszystko toczyło się szybko, ona w Azkabanie, powrót Czarnego Pana, na końcu jej śmierć z rąk Molly Wesley.
Mimo wszystko poczułam ulgę, czyż nie lepiej kochać kogoś kogo tak naprawdę nie ma? I nie czuć tego ogromnego bólu widząc ukochana osobę w ramionach innego?
Tak, tak było lepiej, nie musiałam się z nikim tobą dzielić Bello.

Na zawsze w moim sercu pozostanie dla ciebie ta większa połowa, dla mojego największego niespełnionego marzenia.

1 komentarz:

  1. Q.Q Piękne!!
    Nie przepadam co prawda za yuri, a oryginalne postacie Belli i Narcyzy mnie strasznie wkurwiają (no jak można zabić Syriusza, no?), ale to było takie awwwwwww.
    I taki kobiecy, ale kobiecy nie wulgarny opis *.* kocham =^_^=
    Tylko cemu sie źle końcy :ccc??? Chociaż w sumie dzisiaj mnie świat dobił, więc w zasadzie mam nastrój odpowiedni do tego typu tekstów, na ale no T.T
    I czemu tak króciutko :(
    Ładne zdjęcie (chociaż na tego typu to ja zawsze czekam na pociąg ;) if ju noł łot aj min)
    Fuj, fuj, fuj nie lubie kobiecej masturbacji (ta, ale męską to już nie pogardzę xD zbok), no ale ja wogle do damskich sfer wiadomo jakich to ja podchodze raczej “niech se będą, ale beze mnie“
    Sorki za z lekka chaotyczny komentarz i błędy, ale z telefonu to ja nie widze co ja pisze xd
    W takim razie ja czekam niecierpliwie na Drarry (=^.^=) i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń