Kolejny rozdział Drarry. Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania.
Syśka :)
Lekko odchyliłem mu pasmo włosów
z czoła. Jak co dzień obmywałem jego ciało z potu. Harry wciąż miał wysoką
gorączkę, niestety jego ciało nadal leżało nieruchome w moim łóżku. Minął
tydzień odkąd był w moim domu. Martwiłem się o niego chciałem już żeby był
przytomny i krzyczał na mnie, nawet mnie zabił byle tylko się obudził, tylko
tyle.
Czuwałem przy jego łóżku całe
noce i dnie, modląc się by wrócił do mojego świata jak najszybciej. Cierpiałem
widząc go w takim stanie, a najgorsze było to, że to wszystko działo się tylko
i wyłącznie z mojej winy. To ja go tak załatwiłem. Gdyby Ministerstwo Magii
dowiedziało się o tym z pewnością byłbym skończony. Po za tym chciałem by
wrócił do mnie. Teraz tu był, lecz tylko sercem. Mogłem znów go mieć. I
ponownie spróbować. Jednak to wszystko nie było tak jak tego pragnąłem.
Chciałem usłyszeć jego głos, poczuć jego dotyk nawet jeśli miałbym potem
cierpieć z powodu bólu, które zadałby mi tymi gestami.
Bardzo chciałem zawalczyć o
niego. Los zesłał mi go ponownie i zamierzałem zrobić wszystko by nie zmarnować
tej szansy, być może ostatniej.
Wieczorem jak co dzień w moim
domu zjawił się Severus z kolejną porcja eliksirów dla Harrego. Obaj nie
wiedzieliśmy czemu jego ciało nadal nie reaguje na leczenie. Bałem się
strasznie o jego życie. Nadal nie byliśmy wstanie dojść jakie zaklęcie go
ugodziło, może to zabrzmi głupio, ale chyba wolałbym żeby okazało się, że to
ktoś inny czaił się na niego w tym lesie. Wtedy wiedziałbym, że nie zrobiłem mu
krzywdy, pozbył się wyrzutów sumienia, a osoba która tak pieklenie go
skrzywdziła, odpowiedziałaby za swoje czyny. Byłbym gotowy zabić.
Po wyjściu Snape usiadłem w
fotelu przy oknie. Jak co noc zajmowałem to miejsce, by móc czuwać przy jego
łóżku. Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem spokojnym snem, takim którego nie
zaznałem przez ostatnie dni.
Śniło mi się, że byłem w jakimś
nieznanym mi miejscu.
Nie byłem tam sam tuż obok mnie
był Potter. Rozglądałem się jednak nie zdołałem znaleźć choć jednego szczegół,
który w jakiś sposób nakierowałby mnie do rozpoznania tego miejsca. Nie
pamiętam dokładnie o co w tym śnie chodziło, ale byłem szczęśliwy i on też był.
To było najpiękniejsze uczucie jakie było mi dane doświadczyć. Ten wzrok
przeszywający moje ciało. Potem nasze wargi złączyły się w delikatnym motylim
pocałunku. Chciałem go pogłębić, albo nawet posunąć się dalej. Wiedziałem, że śniłem
jednak chciałem go skosztować, chociaż w swojej wyobraźni. Mimo iż setki, a
nawet tysiące razy wyobrażałem sobie to w swojej świadomości, dopiero teraz w
tym śnie udało mi się zobaczyć taka reakcje która mnie zadowalała. Pierwszy raz
odwzajemnił wszystkie moje pieszczoty.
Żałuje, że nie było mi dane
dotrwać do końca tego snu,
Nagle wyrwał mnie przeraźliwy
krzyk Pottera, lecz to nie był ten Potter z mojego snu, więc z przerażeniem
otworzyłem oczy i zobaczyłem jego sylwetkę leżącą na łóżku. Miał szeroko otwarte
oczy z których leciały olbrzymie łzy. Natychmiast do niego podbiegłem i
zapaliłem lampkę przy jego łóżku. Chciałem lepiej go widzieć, jednak on nie był
zachwycony moim widokiem w jego spojrzeniu ujrzałem strach. Bał się mnie.
Bardzo mnie to zabolało, lecz czego się mogłem spodziewać?
Nie chcąc go dłużej denerwować,
zacząłem mu tłumaczyć co się stało, lecz on nadal krzyczał i roniąc przy tym
łzy.
Nadal nie drgnął nawet
najmniejszym palcem u nogi, co mogłem zrobić? Przeraźliwy krzyk wydobywający
się z jego gardła przyprawiał mnie o dreszcze. Wiedziałem, że to mnie się tak
bał. Chciałem go przytulić, ale bałem się jego reakcji na tak niespodziewany
gest z mojej strony.
Spojrzałem w jego twarz i
odetchnąłem z ulgą widząc jak stopniowo odzyskuje normalny kolor. Gorączka
spadła. Czekałem aż zaśnie, wiernie siedząc przy jego łóżku. Tylko tyle mogłem
dla niego zrobić w tej chwili.
Wezwałem ponownie swojego ojca z
chrzestnego, był jedyna osoba która mogła rozwiązać tą zagadkę. I raczej tylko
jemu ufał, a na pewno bardziej niż mnie.
Strasznie się bałem, jak nigdy w
życiu.
Potter do cholery co to wszystko
ma znaczyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz