Blog zawiera opowiadania o tematyce zarówno heteroseksualnej jak również homoseksualnej (yaoi i yuri). Jeżeli nie lubicie stosunków męsko-męskich/damsko-damskich, to albo opuścicie bloga albo omijajcie tego typu posty.
Tak więc zostaliście ostrzeżeni i czytacie na własną odpowiedzialność :) .

niedziela, 27 września 2015

T.A.O. (TaoRis)

Kolejny shot dla Was. Tym razem jest to EXO.
Tak jak obiecałyśmy, posty pojawiają się co 10 dni.

Mamy też dla Was, niezbyt przyjemną wiadomość. Otóż prawdopodobnie pod koniec stycznia 2016 roku blog zostanie zawieszony (mamy w zapasie pewną ilość one-shotów, które udostępnimy na blogu).  Chodzi o to, że coraz mniej osób wchodzi i zostawia po sobie ślad. Nie wiemy co na to wpływa, ale fakt jest taki, że bardzo mało osób komentuje i nie wiemy czy to co robimy podoba się Wam czy nie. Gdy nikt nie komentuje to nie wiemy co pisać, nie mamy ‘tej siły’ do pisania. Nie mówimy, że całkowicie rezygnujemy z bloga, może co jakiś czas się coś pojawi, ale nie będzie to zbyt często następowało. Ale dobra wiadomość jest taka, że jeszcze przez 3 i pół miesiąca będziemy Was zasypywać naszymi pracami(będą się one pojawiać co 10 dni). 
Syśka i Levi ;)





Tkwię w beznadziejnym świecie, który każdego dnia zabija kolejną cząstkę mojej duszy. Kolejny dzień jest tylko bólem, cierpieniem spowodowanym moją osobistą stratą, nadziei i miłości. Kolejne dni uciekają, a ja nadal oszukuje samego siebie wierząc, że wrócisz do mnie, mimo iż w głębi serca doskonale wiem, że to nigdy się nie wydarzy. Wyobrażam sobie Twoją spokojną twarz wpatrzoną w moją i wmawiam sobie, że to nie dzieje się w mojej głowie, tylko naprawdę tu jesteś. Pot, łzy i ten okropny ból fizyczny nie są wstanie ukoić cierpienia mojego złamanego serca. Nikt prócz ciebie nie może tego zmienić. To wszystko dzieje się ze mną odkąd odszedłeś. Życie straciło sens i już nic nie jest wstanie wywołać na mojej twarzy szczerego uśmiechu. Nauczyłem się być szczęśliwym na niby, nie przypuszczałem, że to będzie tak proste. Nikt nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo cierpię, nikt... A może tylko udają, że tego nie widzą? Coraz bardziej zamykam się w sobie. Wspominam wszystkie spędzone wspólnie chwilę i modlę się by wróciły. Jesteś pierwszą osobą, o której myślę, gdy otwieram oczy i ostatnią, gdy zasypiam. A ja? Już nigdy nie będę tym samym Z.Tao jak kiedyś. Wiesz, że między nienawiścią, a miłością jest bardzo cienka granica?
Naprawdę chciał się od tego wszystkiego odciąć, ale nie potrafił. Nie mógł o wszystkim zapomnieć, od tak. Nie był taki i już. Nawet przez chwilę, nie żałował swojej decyzji zbyt długo zastanawiał się, co zrobić ze swoim życiem i za każdym razem w jego głowie nawet przez chwilę nie było myśli o byciu w EXO. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie miał innego wyjścia. Od pół roku bił się z własnymi myślami aż w końcu zdecydował się odejść. Nie potrafił nikomu o tym powiedzieć, był tchórzem, nie chciał widzieć rozczarowania w ich oczach, słyszeć wyrzutów swoich przyjaciół. Na początku był gniew potem rozczarowanie, smutek i nienawiść, nie wybaczyli mu, zresztą czy on by sobie na ich miejscu wybaczył? Raczej nie. Został sam, wrócił do rodzinnego domu i po prostu odpoczywał. Pierwszy raz od dawna poczuł się wolny.
Gdy doszły do niego wieści o Lu, nie potrafił się powstrzymać i zadzwonił do niego, był to ich pierwszy telefon od czasu jego odejścia.
- Halo? - usłyszał głos Luge. Z początku był w szoku, że odebrał, ale w końcu przypomniał sobie, że jego prywatny numer miało niewiele osób. Więc nie mógł nikt obcy dzwonić.
- To ja. Yifan. - Cisza. Ta niezręczna cisza dudniła mu w głowie. Chciał się rozłączyć, ale nie miał odwagi, wsłuchiwał się w jego nierówny oddech. Z pewnością był ostatnią osobą, od której Lu się spodziewał jakiegokolwiek telefonu.
- Po co dzwonisz?
- Czemu odchodzisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- A ty, czemu odszedłeś? - zdenerwował się.
Spodziewał się tego pytania. Nie chciał jednak nie by ktokolwiek dowiedział się prawdy za bardzo wstydził się o tym mówić.
- Moje serce Lu.
- Taką bajeczkę sprzedałeś wytwórni i fanom, nie próbuj mnie na to nabrać. Obaj wiemy, że miałeś dobre wyniki. - No tak, przed nim nic nie ukryje.
- Lu... Naprawdę nie mogę.
- I ja też nie mogę. - Głuchy sygnał zakończonego połączenia otrząsnął go z szoku. Zrobił pierwszy krok, teraz mógł liczyć na kolejny ze strony Xiao.
Chińczyk czekał na telefon cały tydzień. Sam nie spodziewał się jak bardzo ucieszy go imię przyjaciela widniejące na wyświetlaczu jego aparatu.
Tego dnia wyjaśnili sobie wszystko, no może nie wszystko, bo tylko Luge był wstanie wyjawić swoje troski. Kris rozumiał go doskonale i starał się być jak najlepszym wsparciem dla niego w tym trudnym momencie. Przecież sam przez to przechodził całkiem niedawno będąc przy tym zupełnie sam, przynajmniej Luhan będzie miał więcej szczęścia niż on.
Od tamtej pory kontaktowali się regularnie i gadając do rana i wspominając to, co było i będzie. Ich prawnicy odradzali publiczne spotkanie, więc chłopacy zgodnie z ich radą kontaktowali się poprzez Internet i telefon. Kris nadal nie był wstanie zdobyć się na szczerość, a Luhan nie nalegał na to. W krótkim czasie stali się sobie bardziej bliscy niż wcześniej, być może wspólne problemy łączą ludzi.
Minął prawie rok, od kiedy odszedł z SMEntertainment i zobaczył to! EXO powróciło z nową piosenką, ale Tao nie występował z nimi w programach muzycznych. Ciekawość wygrała i Yifan wszedł na portal plotkarski, z którego dowiedział się o kontuzji byłego przyjaciela. Martwił się, ale wiedział tyle, co każdy przeciętny EXO-L. Nie kontaktował się z chłopakami z byłego zespołu, więc nie mógł wiedzieć, co się dzieje naprawdę. Miał świadomość, że Luhan jest w bliskim kontakcie z Lay’em i Xiumin’em i z resztą chłopaków, ale wstydził się go prosić o pomoc. Nadal udawał, że nic go to nie obchodzi, nie potrafił okazać przed nikim słabości.
Gdy jego przypuszczenia okazały się prawdziwe nie był wstanie normalnie funkcjonować. Codzienne siedział na portalach fanowskich i czytał wszystko, co było związane z Huang’iem. Zatracał się w tym coraz bardziej. Tao, dla którego zespół był wszystkim, miał odejść? Od fanów i zespołu, którego tak kocha? Im dużej o tym myślał tym bardziej uświadamiał sobie, że to on jest sprawcą ostatnich nieszczęść, które niczym fatum wisiało nad jego byłym zespołem. Wszystko posypały się po jego odejściu, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie mógł spać normalnie, bo ciągle wracał myślami do swojego byłego przyjaciela. Jego dzień zaczynał się i kończył na sprawdzaniu informacji w sieci i stało się to, czego się domyślał. Wpisy na Weibo i Instagrama, otwarcie studia i album... Nie był wstanie pojąć tego wszystkiego. I ten tekst, mv... Miał mętlik w głowie, tak bardzo chciał wiedzieć, co się nim dzieje, a nie mógł nawet zadzwonić i dowiedzieć się, o co chodzi. Ta niewiedza tak bardzo bolała... Czy możliwe, że on odchodził z tego samego powodu, co on?
- Nie mogę uwierzyć w to, co słyszę? Jak możesz to przyjąć tak spokojnie?! Mówimy o tym Z.TAO, który wyzywał cię od najgorszych, a ty go jeszcze usprawiedliwiasz?! - krzyczał Luhan.
- Miał prawo tak zareagować. Nie postąpiłem uczciwie w stosunku do wszystkich.
- I choćby nawet z tego powodu powinnaś mieć do niego pretensje, mówił na ciebie, a sam zachowuje się jeszcze gorzej! 
- Lu... Proszę. Daj już spokój.
- Gdybyś tylko wiedział, jakimi wiązankami o tobie mówił...
- Myślę, że nie tylko on - bąknął.
- Kris... - zaczął. Położył mu rękę na ramieniu. - Przyznaje nie byłem lepszy, ale nie uciekłem jak tchórz. Stawiałem czoła wszystkim i nie bawiłem się z nikim w kotka i myszkę. Wiesz, że wszyscy płakali, gdy w mediach pojawiły się pierwsze informacje o twoim odejściu, a nasz menager nie zaprzeczył. Myśleliśmy, że to jakiś głupi żart... Gdy ja odchodziłem wszyscy płakali, bo wiedzieli o tym miesiąc wcześniej niż wytwórnia. Obrazili się, ale z czasem już wszystko było ok, mimo iż tylko Xiumin i Lay utrzymują ze mną bliski kontakt, reszta się ode mnie odcięła, są szczytnie uprzejmi. A jeśli chodzi o sprawę z Tao nic nie mówią o ostatnich sytuacjach. Więc nic nie wiem.
Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale wyznanie Lu całkiem go dobiło i wywołało u niego jeszcze większe wyrzuty sumienia. Tak bardzo chciał mu wszystko powiedzieć, ale słowa wciąż tkwiły mu w gardle.

Codziennie zastanawiam się jak czuje się osoba, której uczucia zostały odrzucone. Czy cierpi, jak długo, a może wcale? Może znajduje sobie kolejnego przyjaciela całkowicie zapominając o tamtej osobie. Ile może trwać zapomnienie? Czy ból nie jest wystarczająco bolesny? Czy jest wstanie normalnie funkcjonować? Kiedy najbardziej odczuwa samotność? Nie muszę znać odpowiedzi na te pytania, gdyż sam potrafię sobie na nie odpowiedzieć.

Nie potrafił znieść widoki jego łez, tak bardzo nie lubił patrzeć jak płacze. Bolało go wtedy wszystko serce i dusza. Jego słowa wciąż dudniły mu w głowie... Przecież to on bał się, że Tao już mu nigdy nie wybaczy, a on czuł dokładnie to samo, co on. Czy ma odezwać się pierwszy, a może czekać? Płakał. Pierwszy raz płakał. Był taki słaby i samotny nic nie było wstanie wypełnić zimnej pustki po Tao. Wszystko wydawałoby się tak proste, w rzeczywistości wcale takie nie było. Po raz kolejny miał ochotę rzucić to wszystko i uciec wiedział jednak, że teraz nie może okazać się tchórzem musiał dać radę pokonać własne słabości, a przede wszystkim strach przed odrzuceniem.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Sam nie wiem.
Lu usiadł obok przyjaciela i popatrzył na niego smutnym wzrokiem. Wiedział, że coś gryzie Yifan, ale ten milczał uparcie i odsuwał go od siebie. Ten jednak nie miał zamiaru mu odpuścić.
- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć? 
- Wiem - zgodził się z nim.
- Więc...? - Spojrzał na niego wyczekująco. Wahał się czy wyznać przyjacielowi prawdę, tak bardzo się tego wstydził.
- Nie odszedłem z powodu zdrowia.
- To akurat było wiadome.
- Zrobiłem to przez Tao.
- Tao? A co on ma z tym wspólnego? - zdziwił się.
- Dowiedziałem się o nim czegoś - wydusił z siebie.
- Czego? - zaciekawił się.
- Że jest gejem.
- I...?
- Nie dziwi cię to?
- Może i by dziwiło gdybym o tym wcześniej nie wiedział.
- Jak to?
- Co jak to? Powiedział mi. Musiał z kimś o tym pogadać - wzruszył ramionami. - No, ale co ma to ma wspólnego z twoim odejściem?
- Przeczytałem jego pamiętnik, ale całkiem niechcący - wytłumaczył się. 
- Wiem, że był w kimś zakochany. Myślisz, że chodzi o ciebie?
- Tak myślałem i bałem się rozbijać naszego składu uznałem, że jeśli odejdę to wszystko się skończy. Byłem samolubny.
- Zaczynam rozumieć, o co ci chodziło. Rozmawiałeś z nim o tym?
- Nie miałem odwagi. 
- To skąd wiesz, że chodziło o ciebie?
- Nie wiem... Wydawało mi się, że byliśmy najbliżej, więc kto inny oprócz mnie? - zapytał.
- Nie wiem, ale pewności nie masz. Nie chciałbyś w końcu tego wyjaśnić?
- Już tyle czasu minęło. Sądzę, że już na to za późno.
Naprawdę tak myślał, lecz czy miał rację?

Straciłem najbliższą mi osobę, czy może mi się przytrafić coś gorszego? Już dłużej nie wytrzymam. Odchodzę. Odchodzę z miejsca, gdzie wszystko mi ciebie przypomina.



8 komentarzy:

  1. To było smutne:( Ale dobrze napisane, więc mi się podobało. Prawie wszystko co piszecie mi się podoba. To prawda wolę bardziej happy opowiadania, ale takie też czytam. Szkoda że chcecie zawieść bloga, a rozumiem jak to jest. Mam nadzieję że będzie więcej komentarzy pod waszymi opowiadaniami. Hwaiting:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no! Wymagam drugiej części, bo to nie jest do końca wytłumaczone!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aigoo!~ To było takie smutne :'c i tyle w tym prawdy ;(
    I ogólnie bardzo mi się spodobało! Taoris życiem </3 Jestem za drugą częścią! :'D

    OdpowiedzUsuń
  4. Smuteczkowe, ale piękne <3
    Piszcie dalej, bo cudnie wam to wychodzi *.*
    Hwaiting!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wooo, to było świetne! Uwielbiam tego typu opowiadania! Nie do końca wyjaśnione i tajemnicze, i o to chodzi! ^^
    Do tego jeszcze Taoris, wiesz jak to kocham? :''3
    Naprawdę, brak mi słów... Czekam na więcej tego typu shotów :D

    I... Mam nadzieję, że to zwidy. Że nie zamierzacie zawiesić bloga... Bo jak to zrobicie, to napiszę prosto do Kyuhyuna, żeby Wam tego osobiście zabronił. I mówię poważnie. Ja jestem Anem i mogę wszystko, tak jak Kris, sorry bro. :I
    Więc nie zamierzajcie mi tu robić żadnych przerw i tym podobnych. Zrozumiano? :I

    No, a teraz koniec surowego tonu dzieciaka i życzę Wam weny, dużo weny i o wiele więcej nadziei i wiary w siebie. Potrzebujecie tego! Zauważcie, ilu ludzi Was kocha, rozejrzyjcie się. I nie marudźcie, błagam, ja też Was potrzebuję, głupki! <3
    Kocham mocno :*
    Anem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam Ci odpowiedzieć ♥ ciesze się, że shot Ci się spodobał to bardzo miłe..
      ale nie strasz mnie moim UB! Albo strasz :D chętnie go przyjmę :*
      Czekam na mojego TaoHuna ;)
      Też kocham ♥

      Usuń
  6. Hej kochani. dzięki za pozytywne komentarze to serio bardzo motywuje do pisania <3 nie planuje kontynuacji, a ten shot powstał serio bardzo spontanicznie.
    pozdrawiam i dziękuje Syśła

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu... Jakie to piękne :') <3
    Troszkę było błędów w pisowni głównie, ale i tak świetne! :3

    OdpowiedzUsuń